Jak zacząć lubić, coś czego nie lubisz.

napisał/a: unikalna-kob 2013-02-05 02:14
To pytanie dręczyło mnie od dawna.

„Co mam zrobić żeby zacząć lubić rzeczy, których nie lubię”

Sam sobie się dziwiłem. Nie lubiłem zmywać, gotować, sprzątać, poprawiać literówki, wieszać pranie i wiele innych prostych, przyziemnych czynności.

Nienawidziłem tego. Zastanawiałem się, dlaczego tak jest. Co sprawia, że naprawdę nie mam ochoty robić tak prostych rzeczy. Przecież z nich składa się życie. Nie chciało mi się dbać o pewne sprawy. Po prostu uważałem, że tego nie lubię i nie sprawia mi to przyjemności. Byłem w tym tak uparty, że olewałem wiele kwestii wykazując się nieodpowiedzialnością. W końcu naprawdę zaczęło mnie to denerwować, więc postanowiłem coś z tym zrobić.

Odpowiedź otrzymałem kilka godzin później i jak zwykle zaskoczyła mnie prostota. Potwierdziło się moje przekonania, że życie jest proste tylko bardzo często sami je sobie komplikujemy.
Była godzina 00.30. Miałem usiąść do poprawki literówek, bo serwis z artykułami odrzucił mi mój wpis, ze względu na błędy. Odkąd pamiętam miałem problem z błędami, ale nie, dlatego, że nie wiedziałem jak napisać dane słowo czy gdzie postawić przecinek. Lecz dlatego, że po prostu się śpieszyłem. Nie twierdzę, że znam wszystkie zasady, bo nie znam i wciąż popełniam błędy. Dużo drobnych błędów (nawiasem mówiąc potrzebuje redaktora ).

Znów przyszedł moment, w którym pojawił się ten wewnętrzny dialog, z którym codziennie się zmagam.

- Zrób to no przecież trzeba.
- Nie chce mi się, jutro.
- Zawsze tak będzie odkładał, zobacz jak często to robisz.
- Ahhh, no dobra zrobię to.

Z wielkim bólem zabrałem się za sprawdzenie i poprawienie tekstu. Wtedy ni stąd ni z zowąd, wskoczył mi do głowy pomysł: „Znajdź w tym coś przyjemnego, dostrzeż element rozwoju”.
Poczułem pozytywny przypływa emocji. Bingo! To jest to.

Zaczynam lekcje szybkiego czytania. Było tam napisane, że nie zbędne jest do tego koncentracje i ćwiczenia, które zostały przedstawione w publikacji, były bardzo podobne do szukania błędów w tekście. To wymaga skupienia. Więc pomyślałem sobie: „Redagowanie błędów to dobry sposób na poprawę koncentracji”. Jeaaa! Nagle sprawdzenia tekstu stało się przyjemnością.

Czemu ja do cholery, wcześniej na to nie wpadłem!

Zwykle, kiedy chce zrobić coś, czego nie lubimy, bądź coś, na co nie mamy ochoty, w naszej głowie pojawia się wewnętrzny dialog. U mnie brzmiał o mniej więcej tak:

- To nudne.
- Są ważniejsze rzeczy do roboty.
- To mnie nie rozwija.
- To mi nic nie daje.

Kiedy tylko znalazłem coś pozytywnego w tym, co robię, uderzyłem w jedną ze swoich najmocniejszych wartości, jaką jest niewątpliwie rozwój, nagle zachciało mi się to robić.

Wtedy pomyślałem sobie, jak mogę wykorzystać te umiejętność „przeramowania”, w innych kwestiach, których robienie nie sprawi mi przyjemności. Teraz, kiedy myślę o zmywaniu, wyobrażam sobie jak ćwiczę swoją obecność w chwili teraźniejszej oraz wykonywanie zadań w sposób dokładny.

Kiedy wieszam pranie, pracuje nad precyzja i uważnością.

Kiedy mam sprzątać uczę się oddychać i skupiać na każdym zadaniu. Więc też pracować nad stanem teraźniejszości, a nie odbieganie myślami, nie wiadomo gdzie.

Życie nieustannie mnie zaskakuje w swej prostocie.

Czy Ty, pomyślałaś jak skorzystasz z tego ze swojego życia?
Znajdź w każdym zadaniu coś pozytywnego. Dostrzeż to. Ta cecha z pewnością tam jest. Zaobserwuj jak

Twój umysł, wymiguje się od zrobienia pewnych rzeczy i co wtedy mówisz do siebie dialogiem wewnętrznym

Kolejne rzecz, jaką możesz zrobić to skojarzyć sobie daną czynność zmieniając obrazy w swojej głowie. To dwie proste techniki, które znajdują się w programowaniu neurolingwistycznym. Temat NLP, będę rozwijał już wkrótce bardziej szczegółowo na blogu.

Wyobraź sobie czynność, której nie lubisz. Uświadom sobie, jaki obraz pojawia się w Twojej głowie, gdzie on się znajduje, jak duży jest, jakie ma kolory.

Teraz wyobraź sobie coś, co lubisz robić i sprawia Ci przyjemność. Tak samo zwróć uwagę na obraz i szczegóły w nim zawarte.

Zwróć uwagę, że te dwa obrazy różnią się od siebie. Teraz wstaw obraz czynności, której nie lubisz w miejsce obrazu czynności, która lubisz. Nie zmieniaj je, a po prostu spraw by pierwszy wyglądał jak drugi. Zmień jego położenie, dodaj kolorów, przybliż, rozjaśnij.

Wierzę, że te trzy proste techniki sprawią, że zaczniesz inaczej podchodzi do rzeczy, których nie lubisz i po prostu zaczniesz je lubić.

1. Znajdź coś pozytywnego
2. Dodaj pozytywny dialog
3. Zmień obraz

U mnie to działa. Wierze, że jeśli zastosujesz to u siebie, również zadziała.
napisał/a: ruruszka 2013-04-05 00:28
Ciekawy, choć długaśny tekst. u mnie niestety takie metody nie do końca działają - wizualizacja nie ma u mnie takiej mocy sprawczej, ale za to znam inną metodę: skojarzyć nieprzyjemną czynność z czymś co lubimy. Jeśli np. musimy usiąść do pracy przy komputerze, zróbmy z tego rytuał i za każdym razem bierzmy ze sobą kubek ulubionej herbaty, puśćmy ulubioną muzykę, zjedzmy coś smacznego - najlepiej jeśli jako rytuał wybierzemy rzeczy, których nie robimy nigdy poza tą chwilą - wtedy nie będziemy mogli się doczekać tego naszego "rytuału" i sprawniej przebrniemy przez nieprzyjemną część mobilizowania się.
napisał/a: sylwuchafl 2013-11-18 08:57
Oj z tą mobilizacją i u mnie często słabo...ale faktycznie jak "porozmawiam" sama ze sobą i uświadomię sobie pozytywne efekty to jest prościej:)
napisał/a: Martitoje 2013-11-29 13:39
SylwerKita napisal(a):Oj z tą mobilizacją i u mnie często słabo...ale faktycznie jak "porozmawiam" sama ze sobą i uświadomię sobie pozytywne efekty to jest prościej:)


a mi sie cięęęzko zmusić do jogurtów, których nie lubię i tym bardziej jakiś otręb / otrębów pszennych. fuj :/
napisał/a: milaipogodna 2014-04-06 22:42
Martitoje, otręby pszenne to faktycznie nie jest nic fajnego. Ale już owsiane to inna sprawa ;) Robi je np.[mod:reklama usunięta] . Mi bardzo smakują, chociaż nigdy wcześniej takiego typu rzeczy nie jadłam.
napisał/a: im3 2014-05-21 11:57
Bardzo ciekawy post, przypomniał mi się gdzieś, kiedyś zasłyszany cytat, że myślenie o działaniu męczy bardziej niż samo działanie.;) Ale samo to też do mnie do końca nie przemawia, za to nauczyłam się doceniać fakt "pracy w grupie" i dotyczy to zarówno życia codziennego jak i sportu. Nigdy nie lubiłam fitnessu ani biegania, chociaż nie spróbowałam nigdy prawdziwych zajęć (daremne próby - wyłącznie na własną rękę) tak jak i codziennych czynności domowych. Ostatnio moje życie się zmieniło i po zamieszkaniu z chłopakiem (obecnym mężem) zaczęłam przejmować jego nawyki dbania o dom, czerpię teraz przyjemność z tego, że dom jest dobrze zorganizowany i czysty, paradoksalnie żyć w nim jest łatwiej no i nie mogę sobie odpuszczać skoro widzę to jak on dużo robi. To samo dotyczy sportu - trenuję w dwóch grupach w [mod:reklama usunięta] i dzięki temu nie chodzi tylko o sport, ale i o fajne znajomości, dzięki którym wzajemnie się motywujemy jesteśmy razem "tu i teraz" i wszystko nabiera charakteru pasji. Także jak widać czasami trzeba po prostu trafić (trafić=znaleźć=poszukać) na odpowiednich ludzi, którzy zmienią Twoje życie na lepsze. :) I tego Ci życzę. :)