Kiedys mialam 54 kg.

napisał/a: ana9851 2011-01-18 20:52
witam mam 25 lat i spora nadwage bo 84kg przy 164cm/wzr.przytyłam tak po urodzeniu syna.probowałam juz kilka razy sie odchudzac i zawsze wracalam do lodowki po kilku dniowej diecie dopadalam do słodyczy jak dziecko.zreszta jak moge schudnac skoro cale dnie siedze w domu od switu do nocy.wychodze jedynie do sklepu, a teraz to nawet nieidziemy na spacer bo synek ma poparzona nozke i niemoze wlozyc buta,wiec siedze z nim w domu.chcialam kupic bieznie do biegania, ale ceny mnie przerazaja niestac mnie nawet na uzywana bo najtansze sa ok 400 zł.bardzo chcialabym schudnac bo czuje sie coraz gorzej i taaaka nieatrakcyjna.:( kiedys mialam 54 kg maz przykleil mi zdjecie z tamtych czasow na lodowke ;)
napisał/a: augustyn888 2011-01-19 10:40
ana985 napisal(a):witam mam 25 lat i spora nadwage bo 84kg przy 164cm/wzr.przytyłam tak po urodzeniu syna.probowałam juz kilka razy sie odchudzac i zawsze wracalam do lodowki po kilku dniowej diecie dopadalam do słodyczy jak dziecko.zreszta jak moge schudnac skoro cale dnie siedze w domu od switu do nocy.wychodze jedynie do sklepu, a teraz to nawet nieidziemy na spacer bo synek ma poparzona nozke i niemoze wlozyc buta,wiec siedze z nim w domu.chcialam kupic bieznie do biegania, ale ceny mnie przerazaja niestac mnie nawet na uzywana bo najtansze sa ok 400 zł.bardzo chcialabym schudnac bo czuje sie coraz gorzej i taaaka nieatrakcyjna.:( kiedys mialam 54 kg maz przykleil mi zdjecie z tamtych czasow na lodowke ;)


Proszę się tak nie przejmować.Każdy z nas chciałby być młody,piękny ,zdrowy i na dodatek jeszcze bogaty.Ale w życiu różnie bywa i nie zawsze to od nas zależy.Waga ciała jest zapewne bardzo ważna w zdrowym funkcjonowaniu organizmu,ale ze względów niejednokrotnie genetycznych,złej przemiany materii(metabolizmu),nie zawsze jesteśmy w stanie temu zaradzić,i jak pokazują przykłady, życie może nam przelecieć na odchudzaniu, nie tylko siebie ale i portfela.Należy do tego podchodzić z należytym rozsądkiem,gdyż w zbytniej nadgorliwości w odchudzaniu, łatwo się zatracić ,i zamiast korzyści ponieść porażkę,jaką np.jest efekt" jojo",lub inne przykre konsekwencje.Nie znaczy to że chcę odwodzić kogoś od kuracji odchudzającej,ale jak pisałem,należy podejść do tego z rozwagą.Nigdy za wszelką cenę.
To nie prawda że kobiety o bardziej wybujałych rozmiarach są nie atrakcyjne,zależy to od preferencji osobistych.
Pozdrawiam serdecznie.
napisał/a: ellena 2011-01-20 11:07
a dlaczego całe dnie siedzisz w domu, powinnaś sobie coś zorganizować, np wyjścia na aerobik, nie chodzi mi tu o schudnięcie, bo również uważam że nic na siłę, ale po prostu lepsze samopoczucie, spotkania z ludźmi dużo dają, wiem bo sama chodzę i za nic w świecie nie zrezygnuję, jeśli masz taką możliwość żeby mąż dwa lub trzy wieczory w tygodniu zaopiekował się dzieckiem to pomyśl o tym poważnie, zobaczysz zmieni Ci się samopoczucie to wtedy i waga może drgnie, bo teraz to podejrzewam ze po jedzenie sięgasz z nudów no i z takiego przygnębienia, Tobie potrzeba jakiejś odmiany
napisał/a: ana9851 2011-01-21 08:45
dzieki za mile slowka.wiem ze powinnam wyjsc ale w naszej miejscowosci niema gdzie a taki aerobik najblizej 20 km od nas. wiec nie stać by mnie bylo codziennie place za leczenie dziecka.bardzo brakuje mi kontaktu z ludzmi a druga sprawa to maz ale o tym juz niebede pisac .zmienil sie troche temat ;)
napisał/a: misslychee 2011-01-23 11:53
Przykro mi to mówić, ale zupełnie nie mogę się zgodzić z zibi4. Zaakceptowanie tak dużej nadwagi wcale nie jest dobrą radą. Może chciał być miły, ale trzeba też spojrzeć racjonalnei na Twoją sytuację: masz sporą nadwagę i to na pewno nie służy ani Twojemu zdrowiu, ani samopoczuciu, ani samoocenie ,ani (jak piszesz) dobrym relacjom z mężem. Wiesz, nie trzeba kupować drogiego sprzętu ani chodzić na aerobik, żeby się ruszać ;) Trzeba natomiast być konsekwentnym. Ja bym Ci proponowała niezbyt rygorystyczną dietę (np. jedzenie wszystkiego ale o 1/3 mniej i ograniczenie najbardziej kalorycznych potraw), bo taką łatwiej będzie Ci kontynuować bez obaw o napady obżarstwa po kilku dniach niemalże głodówki (znam to z własnego również doświadczenia;) i koniecznie jakaś forma ruchu. Skoro nie masz innej możliwości, to świetnym sposobem na spalenie kalorii i poprawienie ogólnej kondycji jest kilkidziesięciominutowy marsz. Tu już nie masz wymówki ;) - bez względu na to gdzie się mieszka i ile ma się pieniędzy, taki sport można uprawiać. Ale trzeba to robić jak najczęściej i conajmniej 45-60 minut bez przerw. Jeśli synek nie może włożyć butów, można go przykryć kocem w wózku, jeśli jest za duży na wózek, to musisz wymyślić jak inaczej się nim zaopiekować w tym czasie - nic się samo nie zrobi, moja droga ;). Poczytaj sobie w internecie o ćwiczeniach kardio, one są najlepsze na spalanie tłuszczu. A nawet jeśli Ci się zdarzy wpadka w diecie - nie przerywaj ćwiczeń ani diety. Po prostu przejdź nad tym do porządku dziennego i kontynuuj co zaczęłaś. Życzę Ci wytrwałości, bo sama wiem jak ciężko jest schudnąć. Ale masz dużo do zyskania, pamiętaj! :)
napisał/a: augustyn888 2011-01-23 12:37
misslychee napisal(a):Przykro mi to mówić, ale zupełnie nie mogę się zgodzić z zibi4. Zaakceptowanie tak dużej nadwagi wcale nie jest dobrą radą. Może chciał być miły, ale trzeba też spojrzeć racjonalnei na Twoją sytuację: masz sporą nadwagę i to na pewno nie służy ani Twojemu zdrowiu, ani samopoczuciu, ani samoocenie ,ani (jak piszesz) dobrym relacjom z mężem. Wiesz, nie trzeba kupować drogiego sprzętu ani chodzić na aerobik, żeby się ruszać ;) Trzeba natomiast być konsekwentnym. Ja bym Ci proponowała niezbyt rygorystyczną dietę (np. jedzenie wszystkiego ale o 1/3 mniej i ograniczenie najbardziej kalorycznych potraw), bo taką łatwiej będzie Ci kontynuować bez obaw o napady obżarstwa po kilku dniach niemalże głodówki (znam to z własnego również doświadczenia;) i koniecznie jakaś forma ruchu. Skoro nie masz innej możliwości, to świetnym sposobem na spalenie kalorii i poprawienie ogólnej kondycji jest kilkidziesięciominutowy marsz. Tu już nie masz wymówki ;) - bez względu na to gdzie się mieszka i ile ma się pieniędzy, taki sport można uprawiać. Ale trzeba to robić jak najczęściej i conajmniej 45-60 minut bez przerw. Jeśli synek nie może włożyć butów, można go przykryć kocem w wózku, jeśli jest za duży na wózek, to musisz wymyślić jak inaczej się nim zaopiekować w tym czasie - nic się samo nie zrobi, moja droga ;). Poczytaj sobie w internecie o ćwiczeniach kardio, one są najlepsze na spalanie tłuszczu. A nawet jeśli Ci się zdarzy wpadka w diecie - nie przerywaj ćwiczeń ani diety. Po prostu przejdź nad tym do porządku dziennego i kontynuuj co zaczęłaś. Życzę Ci wytrwałości, bo sama wiem jak ciężko jest schudnąć. Ale masz dużo do zyskania, pamiętaj! :)



Oczywiście że każdy ma prawo odnieść się osobiście do tematu,i nie zgodzić się z opinią innych.I bardzo słusznie,tym bardziej że temat nadwagi,to "temat rzeka"."Misslychee",przedstawiła bardzo cenne uwagi,co do odchudzania.Ja natomiast przedstawiłem to od strony może bardziej psychologicznego i materialnego odniesienia się do odchudzania,jego negatywnych czasem konsekwencji i kosztów,nie nakłaniałem do absolutnej rezygnacji z odchudzania."Miły" ?Uważam że każdy na co dzień powinien być miły i uprzejmy w stosunku do drugich,tym bardziej gdy druga strona prezentuje takie same walory.
Pozdrawiam serdecznie.
napisał/a: misslychee 2011-01-23 13:50
No pewnie że tak, wsparcie duchowe jak najbardziej :). Po prostu zwróciłam uwagę na to, że Twój post można zrozumieć w taki właśnie sposób: nie musisz się odchudzać, trzeba siebie akceptować zawsze i wszędzie. Pewnie nie miałeś tego na myśli, ale ja np. tak to odebrałam. A tak w ogóle to sama jestem psychologiem :D. Pozdrawiam też!