Nie mogę schudnąć, a już długo po ciąży

napisał/a: Ev_czarna 2013-04-07 14:33
Witam
W sierpniu 2010r. urodziłam córeczkę. W ciąży przytyłam z 20kg jedząc praktycznie tylko obiad i jabłka, no i to...pepsi:(
Jak urodziłam wyglądałam jakbym nadal była w ciąży, zażywałam tabletki na odwodnienie i wtedy trochu schudłam. Aha i nie karmiłam, ponieważ miałam straszne uczulenie i przez 3 tygodnie jeszcze tabletki na alergię. Później stosowałam dietę ducana na której w ciągu 6tyg. schudłam ok.9 kg. Później przytyłam 4kg.
A teraz moja aktywność przez dzień nie jest ani zbyt duża ani za mała:obowiązki domowe + dziecko + czasem coś w firmie. Posiłki przeważnie obiad ok 15-16 (obiad od poniedziałku-soboty 1-daniowy, czyli 2kulki ziemniaka, sztuka mięsa, sałatka-taki normalny, wg mnie nie za duży; odiad 2-daniowy tylko w niedzielę jemy), czasem do południa (jak już głód weźmie górę ale to aż mnie muli i ręce zaczynają się trzęś) kromka chleba z czymś... i czasem wieczorem 1-2 kromek chleba, do tego z napojów: 1-3 kawy z mlekiem i 1łyżeczką cukru, 1szklanka coli light i tyle. Przyznaję nie umie pić więcej :(
Słodycze: nie uznaję czekolad, ciastek. Jedynie jakiś placek jak mam albo rurki z kremem, mniam w ciągu tygodnia z 15 takich rureczek zjem.
Chipsy, paluszki, słone przekąski wogóle nie jadam.
Fast food: 1-2 razy w miesiącu jak gdzieś wyrwę się i po drodze spotkam np. mc'donadls czy pizza.

Po tej dłuuuuuugiejjjjj zimie wyglądam jak napompowany balon. Ktoś zapytał nawet czy w ciąży znów jestem. Ponieważ ja mam brzuch i oponkę :( i tutaj wszystko okłada mi się. Szczerze to tyłek mam jak rodzynka (jak to mąż mówi) tylko boki wylewają mi się i brzuch. Najlepiej czuję się w legginsach, ale jak ubiorę spodnie to masakra bo wszystko mi wychodzi:(

Proszę o poradę. Podejrzewam, że za mało jem i za mało piję wody... Co do wypróżniania się to tak co 2-3dni.
napisał/a: Nya desu 2013-04-07 16:52
Witaj Ev_czarna,

Po pierwsze - jesz ZA RZADKO i ZA MAŁO, a jak już jesz, to jesz straszny syf... 15 rurek z kremem w ciągu tygodnia - musisz to zmienić i zacznij od dziś :) Żeby schudnąć, trzeba jeść. Mniej, a częściej. Nie jedząc spowalniasz metabolizm.

Moja droga, dlaczego nie jesz śniadań? Nie ma to jak pełnowartościowe, sycące śniadanko, które da Ci energii przy wychowywaniu córeczki i przy innych obowiązkach. Poza tym powinnaś dawać dobry przykład swojej małej księżniczce :) Przy śniadaniu nie oszczędzaj. Masz się najeść i ma być smacznie. Moim ulubionym śniadaniem jest jajecznica z 3 jaj, przeważnie bez pieczywa, ale czasami wpadnie mi jakiś wafel ryżowy, czasem zagryzę korniszonem, albo połówką pomidora. Ja po takim śniadanku śmigam jak chiński skuterek, pełna energii, bez uczucia senności, maksymalnie skoncentrowana na działaniu. Jeśli po pieczywie czujesz się dobrze (mi, niestety, pieczywo nie służy, a już szczególnie jedzone na śniadanie) to wybierz te ciemne, pełnoziarniste. Bardziej Cię nasyci. Wybierz do tego np. salatę, pomidora i pierś z kurczaka/indyka. Mniam! Jak się najesz, to potem będziesz miała mniejszą ochotę na jedzenie w ciągu dnia.

Na drugie śniadanie zjedz np. jabłko. Jak to się mówi: jedno jabłko dziennie trzyma lekarza z dala ode mnie ;) Jabłuszko ma błonnik, witaminki i jest pyszne. Dodatkowo takie pyszne jabłuszko po ok. 3 godzinach od śniadanka utrzyma metabolizm na prawidłowych obrotach. Trochę cierpliwości i nie co 2-3 dni, ale CODZIENNIE będziesz mogła pochwalić się zdrową kupą :D

Obiad - zastąp ziemniaki kaszami, np. gryczaną. Jest smaczna, zdrowa i pięknie pachnie :) Również po kaszach będziesz czuła dłużej nasycenie z powodu błonnika. To także powinno poprawić Twoją przemianę materii. Mięcho - jak kto lubi, ale przy redukcji wagi warto ograniczyć przyjmowane kcal i wybrać zamiast żeberek - pierś z indyka/kurczaka. Unikaj na obiad kopytek, pierogów i innych kluch, bo nie mają zbyt wielu wartości odżywczych, a zamiast tego są kaloryczne, tuczące i zamulają.

Na przegryzkę zamiast kromek chleba czy rurki z kremem, wybierz suszone śliwki czy morele. Zdziałają cuda na Twoje wypróżnianie, mogę się założyć o 1000zł ;)

Na kolację zjedz kawałek ryby, albo mięcha. Unikaj w godzinach popołudniowych i wieczornych węglowodanów.

I porzuć ten okropny nałóg w postaci Coli light! Ble, świństwo, ohyda. Poczytaj w necie, jaki to syf. Light nie znaczy zdrowiej!

Co do ilości płynów - zakochaj się w wodzie. Serio, ja od zawsze piję niegazowaną wodę i z niechęcią w gościnie piję sok (zawsze jestem zaskoczona, gdy dowiaduję się, że w danym domu do napojenia się są tylko kolorowe napoje). Woda jest cudowna, ugasi pragnienie jak nic innego. Zawsze przy biurku mam butlę 5l i ogromny kubek. Popijam małymi łyczkami. Wiem, że to ciężko dla osoby, która nie ma nawyku popijania wody. Ale spróbuj. Miej pod ręką mała butelkę wody mineralnej, gdy jesteś poza domem i po prostu popijaj małymi łyczkami. Jeżeli czujesz pragnienie - to sygnał, że Twój organizm już jest ODWODNIONY. Nie dopuszczaj do takiej sytuacji. Nasz organizm w zależności od wieku składa się z ok. 60-90% wody. Nie z coli :) Poza tym mało pijąc możesz skrzywdzić swoje nerki - a to już nie są przelewki.

Poczytaj sobie tutaj (link pierwszy z brzegu): http://www.rzekazdrowia.pl/dlaczego-woda-jest-wazna.php

Oczywiście zachęcamy do aktywności fizycznej. Ja ćwiczę w domu z gotowymi programami na YT. Nie wydaję na to ani grosza, nie marnuję czasu na dojechanie na fitness. I widzę, jak powoli moje ciało przechodzi metamorfozę. Ja ćwiczę z Chodakowską. Jej programy zazwyczaj trwają ok. 40 minut. Czasami skaczę na skakance, a przy ładnej pogodzie wychodzę na godzinny jogging.

Pozdrawiam kochana i trzymam kciuki! :) Masz święte prawo do tego, aby być szczęśliwą. Musisz tylko ku temu szczęściu wykonać pierwszy krok. Poproś o wsparcie męża :)
napisał/a: Ev_czarna 2013-04-07 23:04
Dobry nawyk żywieniowy ma moja córcia. Śniadanie kanapka, potem serek, później obiad, jabłuszko razem z chomikiem zajada, później jakiś smakołyk, kolacja kanapka lub parówka lub jajeczko, flacha mleka na noc, w nocy i do południa musi być, no i woda czysta woda żywiec dzisiaj 2 litry jej poszły.

A mamusia odwrotnie wszystko robi. Z tego wniosek, że jajko mądrzejsze od kury ;)

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Widzisz Nya desu w piątek kupiłam ciemny chleb i do dzisiaj zjadłam 2kromki, białego nic.
Ja nie umie jeść śniadań, potem źle się czuję taka ociążała!

Z wodą wiem, że za mało piję. Czasami kręci mi się w głowie, więc wiem, że to jest już jakiś stopień odwodnienia i wtedy zaczynam pić. Zawroty przechodzą a ja wracam do nie picia wody.

Z ziemniakami będzie ciężko, bo bardzo je lubię. Jak nie zjem 2 dni to szlag mnie trafić chce.

Od jutra zaczynam zdrowe odżywianie. Trzymajcie za mnie kciuki!!! :D
napisał/a: Talenna 2013-04-08 10:42
Dostałaś już dobre porady żywieniowe :) Przede wszystkim - dbaj o systematyczność posiłków i odpowiednią ilośc wody!
napisał/a: Nya desu 2013-04-08 17:00
Ev_czarna, trzymam za Ciebie kciuki :)

Nie musisz od razu wprowadzać całej tej rewolucji do swojego życia, bo możesz szybko się zrazić. Postaraj się np. jeść ziemniaki co drugi dzień, na przemian z kaszami, a colę zastąp szklanką wody. Jak będziesz miała ochotę podjeść kanapkę, to zamiast chleba, sięgnij po wafle ryżowe (możesz na nie położyć wszystko to, co lubisz, a trochę zredukujesz kcal, możesz wybrać takie z dodatkowym błonnikiem, co Ci się przyda). Po tygodniu, albo dwóch - w zależności od samopoczucia i motywacji, jedz ziemniaki np. 1-2 razy w tygodniu, a wodą zastąp colę i jedną kawę. Nie dajmy się zwariować :)

Co do śniadań - nie stresuj się tym. Po prostu spróbuj, szukaj dań, po których czujesz energię. Miałam dokładnie tak samo jak Ty - po śniadaniu mogłabym iść znowu spać ;) Lepiej się czuję, gdy zjem jajecznice bez pieczywa (choć, niestety, ponoć codziennie jajek nie powinno się jeść, nad czym ubolewam ogromnie). Również dobrze przyjmowały mi się parówki, ale obecnie ich nie jem (jestem na bezglutenowej). Danie na ciepło rano jakoś lepiej wchodzi :) Unikam też rano kawy z mlekiem i cukrem. Nie mam po tym uczucia nagłego spadku energii.

Spokojnie, powolutku. Masz dużo czasu, nie musisz się spieszyć :) życzę powodzenia i będę Ci kibicować. Sama próbuję zrzucić kilkanaście klocków, więc rozumiem problemy :D
napisał/a: Ev_czarna 2013-04-08 17:19
Dziękuję Wam za odpowiedzi.
Zaczynam od dzisiaj i dzisiaj stanęłam na wadze. Załamałam się ;(
napisał/a: Nya desu 2013-04-08 19:34
Aj tam, waga nie jest wyznacznikiem szczęścia :) Ja zawsze ważę więcej, niż się czuję ;)
napisał/a: Ev_czarna 2013-04-08 23:06
Ale tak zastanawiam się, czy jak zacznę jeść to schudnę??? Czy może lepsza byłaby jakaś dieta??? Ja muszę zrzucić 20kg!!! :( Najbardziej ta oponka i brzuch mi dokucza
djfafa
napisał/a: djfafa 2013-04-09 08:26
No jak zaczęłaś "od dzisiaj" to napisz jak wyglądał dzienny rozkład posiłków.
napisał/a: Ev_czarna 2013-04-09 11:00
godz. 10 - śniadanie - 1kromka ciemnego razowego chleba z szynka (bez masła), kawa z mlekiem bez cukru
12.30 - serek
15- obiad spagetti (makaron al dente, żeby nie rozgotować, nie byłam przygotowana na dietę o gotowałam dla całej rodziny (bez córci, ona nie uznaje makaronów, pierogów, naleśników itp. mącznych rzeczy). Ale dzisiaj ja filet z kurczaka oni coś innego)
później 2 jabłka
godz. 18 - kolacja 2 kromki chleba razowego z szynką
Między czasie przygryzłam suszone morele i wypiłam 1,5l wody nie gazowanej.

Po wodzie co 10 minut toaleta na siku;)
A dzisiaj już w trakcie śniadania (wypróżnienie)

Ale czy nie za dużo zjadłam?
djfafa
napisał/a: djfafa 2013-04-09 11:11
1. Śniadanie - żart. Kromka chleba? Dlaczego godzina 10:00? Tak wstajesz?
2. Serek? Byłoby ok. Jakbyś jadła śniadanie, którego nie jadałaś.
3. Obiad ok.
4. Kolacja znowu za mała, dlaczego jesz ją o 18:00? Chodzisz spać o 19:00?

Czy zjadłaś za dużo? Za dużo jak chorujesz na bulimię, jak nie, to zjdałaś mniej niż moja 3,5 letnia córka.

Ogólnie daleka drogą przed Tobą widzę.
napisał/a: Ev_czarna 2013-04-09 11:22
Budzę się ok.8.00, wstaję z łóżka ok. 9.00 (wstyd się przyznać ale oglądam bajki z moją małą). Chodzę spać różnie między 22-24.

Jej, jak będę więcej jadła to dopiero wtedy przywalę na wadze :(

Dzisiaj jeszcze skakankę kupuję. Niestety teściu wziął mi ordbitka, ale jak go miałam pożyczonego to stał, jak wziął to mam ochotę ćwiczyć na nim.

Jakbym chorowała na bulimię, byłabym chuda.

Nie wiem czy można to też tłumaczyć genami. Moja mama zawsze była szczupła a po dzieciach przytyła bardzo i to w tych samych miejscach co ja (brzuch i boczki - ta paskudna oponka).