pomocy... ;o(

napisał/a: mona003 2008-03-20 12:00
Cześć
Jestem tu nowa, wiec może na początek się przedstawię.
Mam 19 lat i w sumie odkąd pamiętam ważyłam za dużo:\, az w koncu powiedzialam sobie dosc! No i od pażdzienika 2007 do teraz schudlam 23 kg. Waga wyjsciowa wynosiła 75 przy wzroscie 160 wiec uwazam to za swego rodzaju sukces. Jednak na tym sie moja radosc konczy... dietę wymyslilam sobie sama, jadlam malo, a momentami wogole, do tego cwiczylam 30-40 minut dziennie na stepperze + 100 do 200 brzuszków dziennie. moje menu wyglądało mniej więcej tak: rano jogurt naturalny lub naturalny + musli, potem w szkole 2 - 150 gramowe jabłka, po powrocie do domu czasem kromka pieczywa wasa, następnie obiad (np. lyzka ziemniakow gotwoane jajko i szklanka maslanki) a potem nic. Do tego 2razy dziennie herbatki odchudzające. Problemy zaczely sie po jakimś miesiącu wraz z zanikiem miesiączki. Do tego doszło osłabienie i ogólna depresja. Nie mam sily na nic, ani na cwiczenia, ani na przyjemnosci, a do tego matura za pasem!!! Prosze was pomózcie! Pwiedzcie co moge jeść aby żyć normalnie, ale nie zamienic sie znow w tego potwornego wieloryba jakim bylam kiedyś! Waga 52kg w zupełnosci mnie satysfakcjonyje, nie chce sie juz odchudzac, ale za zadne skarby swiata nie chce przytyc! Prosze poradzcie, mi zrobic zeby miesiączka wrocila, waga nie wzrosla, a samopoczucie sie poprawilo... do tego mam tez problem natury technicznej, odpadają mi cwiczenia na stepperku, bo ulegl niestety zniszczeniu i nie mam mozliwosci naprawy;|
przepraszam za te wypociny, ale jak to mowia tonacy brzytwy sie chwyta, wiec proboje zaczerpnac pomocy i u Was.
pozdrawiam
Mona
napisał/a: malenstwo23 2008-03-20 12:41
Wydaje mi sie ze troche przesadziłas z ta dieta.Przypomina miona moje własne odchudzanie sprzed kilku lat.Było owszem skuteczne ale czułam się fatalnie.A po skończonej diecie po prostu rzuciłam się na pizze frytki i inne niezdrowe tuczące rzeczy.Myśle że powinnaś zacząć sie odżywiać.Ja tez znów jestem na diecie ale nie chce zbyt szybko chudnąć bo wiem że to do niczego nie prowadzi.Zdarz mi się zgrzeszyć batonem czy czekoladą a potem jestem na siebie wściekła.Jednak staram się.Moim zdaniem powinnaś jeść nieco więcej.Ja koło21 jem sałatke warzywną-pomidor ogórek kiszony kukurydza fasola cebula sałata-albo co innego w zależności co mam w lodówce.Sałatkę doprawiam różnymi ziołami bazylia oregano koerek suszony zioła prowansalskie czosnek papryka.Różnie kombinuję w zależności na jaki smak mam akurat ochotę.Dodaję też trochę soli i awsze jogurt naturalny bez dodatku cukru.Pije tez duzo zielonej herbaty.Dziewczyny na forum mają różne sposoby.Ja radę odnośnie zielonej herbaty otrzymałam na tym forum w wątku'Jak to jest u was z dietami?'Alemoim zdaniem przede wszystkim nie mozesz chodzić głodna.Jedz niskokaloryczne rzeczy,przegryzaj warzywa nie zapominaj o owocach.Ipamiętaj że zdrowietak naprawdę jest najważniejsze.
napisał/a: mona003 2008-03-20 16:38
dzieki wielkie za odpawiedz! postaram sie stosowac do Twoich rad
a jak to jest z cwiczeniami? wiem, ze im wiecej tym lepiej, ale czy jest moze jakies minimum? np 300 brzuszkow dziennie + 45 minutowy spacer z psem wystarczy?
napisał/a: kratka4 2008-03-26 23:08
Mona 300 brzuszków dziennie??Matko jedyna ducha bym wyzioneła.W zupełności wystarczy.Jeśli chodzi o Twoje odchudzanie,to wydaje mi się,że wpadłas w małą obsesję.Tak bardzo boisz sie przytyć,że aż strach pomyslec co bedzie dalej.Juz zatrzymała ci sie miesiaczka.Jeszcze troche a dojdzie wypadanie włosów i pewnego dnia zemdlejesz na ulicy:(Polecam zmianę diety.Posiłki 5 razy dziennie,dużo warzyw owoców,drób jajka,soki owocowe,woda niegazowana,herbatki zieloną lub czerowoną.Musisz nabrac sił,juz sama widzisz,że popadasz w depresję.Zdrowie masz jedno pamietaj o tym.Jak je stracisz,to cięzko bedzie ci je potem zregenerować.Nie forsuj się za bardzo ćwiczeniami,one też wyczerpują.Zrób sobie troche brzuszków,pójdź na spacer,dotleń się,i podreperuj swoje zdrówko.Jedz troszke wiecej i myśl o tym,ze przytyjesz
Powodzenia i trzymam kciuki:)
napisał/a: mona003 2008-05-02 11:13
qrecze, nie wiem juz co ze sobą zrobic. Starałam się jak mogłam utzymać wagę a tu klapa;| waze juz 48, moze powinnam sie cieszyc, ale mi i tak wydaje sie ze duzo jem, a waga spada. Na razie jest ok, ale boje sie , ze bedzie coraz mniej, a juz slysze na okolo komentarze, ze wygladam jak anorektyk! A wcale się tak nie czuje!!!
Blagam napiszcie co moge jeść zeby utrzymac wage przy wzroscie 160cm. Czy moge sobie pozwolic czasem no cos slodkiego? Jesli tak to na co? j jak często? a np. ile powinnam jesc na obiad? ile zupy? chochelkę?"( tyle jem teraz) dwie? ile ziemniaków? Boze, czuje, ze popadam w paranoje, przez to cale odchudzanie nie moge niczego zjesc bez wyrzutow sumienia;/ ile moge wypic dziennie mleka? a ile zjesc platków kukurydzianych na sniadanie? od dwoch dni pije kawe( przez ostatnie pol roku ani kropelki) parzona z 1 lyzeczka cukru... mam nadzieje, ze nie zaszkodzi :/ kalorie mnie przesladuja...
napisał/a: dudek2 2008-05-02 14:21
Mona003: przepraszam, ze Ci to powiem, ale kiedy to, co napisałaś czyta ktoś z zewnątrz, kto patrzy na Ciebie "czystym okiem", to z pewnością nie nasuwa mu się na myśl nic innego, jak stwierdzenie, że MASZ OGROMNY PROBLEM. Doskonale Cię rozumiem, bo ja sama miałam niedawno podobne problemy (nawet jeszcze mam, ale już mniejsze). Zaczęło się u mnie tak, jak u Ciebie. Ułożyłam sobie samodzielnie dietę, która przeobraziła moje życie w paranoję.
Ale nie będę Ci pisać na temat moich wieloletnich zmagań z anoreksją i bulimią. Chcę Ci tylko powiedzieć, że nie ma takiego gotowego przepisu, że możesz zjeść 3 łyżki płatków kukurydzianych, a jak zjesz 4, to tragedia; przytyjesz i w ogóle jesteś przegrana. Nie. Gdyby to było takie proste, na świecie nie byłoby ludzi otyłych, z nadwagą czy nadmiernie wychudzonych. Każdy organizm jest inny i człowiek sam musi poeksperymentować ze samym sobą, żeby się przekonać, co jest dla niego dobre, a co nie.
Pocieszę Cię: kiedyś jadłam naprawdę maleńko, tyciu-tyciu. I cholernie się bałam, wręcz panicznie, że jak zacznę jeść więcej, to będę olbrzymem (tzn. ja się bałam, że przytyję z 5 kg, co i tak oznaczałoby, że jestem szczupła, ale mnie to przerażało). I, ku mojemu zdziwieniu, teraz jem więcej i bardziej rozmaicie, niż dawniej, a moja waga jest taka sama. Po prostu jem pewnie ok.500 kalorii więcej na dzień, ale to i tak nie powoduje przytycia, bo organizm świetnie sobie z tym radzi. Zresztą jestem dość aktywną osobą, staram się dużo ruszać, a to przecież robi swoje.
Mona003: ludzie już tak mają, że uwielbiają - niestety! - komentować wygląd drugiej osoby, szczególnie, jesli zmieniła się w jakimś odstępie czasu. Ja nauczyłam się (no, może ciągle się uczę:) nie reagować ani na pozytywne, ani na negatywne komentarze pod moim adresem (i to nie tylko na te dotyczące mojego wyglądu, ale także innych spraw, np. umiejętności, osiągnieć, błędów itp.).
Zyczę Ci, żebyś wzięła się w garść i spróbowała zrozumieć, co jest dla Ciebie najlepsze. Wydaje mi się, że powinnaś skupić się na przybraniu chociażby 2kg na wadze i utrzymaniu ich przez jakiś czas. A potem, być może dopiero za kilka miesięcy, kolejne 2 i już będzie okej. Zobaczysz. Tylko musisz zmobilizować siebie samą do próby, do eksperymentu, który pokaże Ci, że Twoje ciało wcale nie zamieni tych trochę większych i bardziej urozmaiconych posiłków w tłuszcz.
:) Pozdrawia cieplutko :)
napisał/a: mona003 2008-05-02 14:37
dzieki wielkie za odpowiedz! ja naprawde sie staram radzic sobie sama ze soba, codziennie rano jak wstaje powtarzam sobie, ze dzis bedzie ten dzien, zjem caly obiad i moze nawet kolacje, ale w ciagu dnia i tak te plany biora w leb i wyrzucam polowe tego co mam na talerzu... po prostu irracjonalnie sie boje jesc, jestem beznadziejnym przypadkiem;/ Ale nie poddaje sie i mam nadzieje, ze bedzie lepiej,
pozdrawiam rownie cieplutko i zycze szczescia!:)
napisał/a: malenstwo23 2008-05-02 16:06
Mona naprawdę zbyt obsesyjnie podchodzisz do odchudzania.Ja jem teraz wszystko dziś nawet pozwoliłam sobie na loda chociaż generalnie unikam słodyczy.Ostatnio policzyłam-jem jakieś 5-6ray dziennie regularnie ale nie czesciej jak co 2,5godziny.Jak nie pada to z moim maluchem spaceruję co najmnije 2 godziny,do tego na steperku ćwiczę jakieś3-4 razyw tygoniu po 20 minut.NIe głodząc się w samym kwietniu zrzuciłam 4 kilo.I nadal kontynuuję dietę.Nie głódź się bo sobie tylko zaszkodzisz.A jesli zauważysz że masz problem to skontaktuj się z lekarzem.Ja jeszcze dodam że dziennie staram się jesc koło 1500kalorii nie mniej.Ale ja tyle potrzebuję karmiąc piersią.Gdybym nie karmiła i tak nie chciałabym schodzić poniżej 1200 na dobę.POzdrawiam
napisał/a: mona003 2008-05-09 18:13
Mam dość. Wszystkiego. A przede wszystkim siebie.Jestem beznadziejna, wiem. Dziś rano waga pokazała mniej niż 47. Pomyślałam no nic, jakoś to będzie. Zjadałam sobie śniadanie, jak zwykle. Jakieś płatki z mlekiem i jabłko. A potem się zaczęło. Mama na mnie wyskoczyła, że za mało jem, że sąsiedzi się z niej śmieją, że chyba mnie głodzi, bo taka chuda jestem, że jej wstyd przynosze. Pomyślałam sobie no dobrze, niech ci będze, i do porannej kawy zjaddłam kawałek loda. A potem to już poleciało. 8 herbatników 10 pierniczków w czekoladzie, 4 rurki z adwokatem, pół pudełka płatków śniadaniowych, serek wiejski, jogurt naturalny, 2 jabłka, batonik kinder, na obiad zupa kalafiorowa. Nie wiem jak to się stało. Nie liczyłam kalorii wogole, nie chcę wiedzieć ile ich było. Na koniec zrobiło mi się potwornie niedobrze. Zwymiotowałam (niestety nie pierwszy raz mi sie to zdarzyło;() pech chciał, że zauwarzyła to mama. Teraz po mnie "jeździ" już od godzimy. Powiedziała, że już mi nie ufa, jak mogłam, że mnie już samej nie zostawi. Boje się, Nie chcę być więźniem. Wiem, że mam problem, nie jestem głupia, ale do tej pory sobie jakoś radziłam, a jak mi było źle mogłam się do niej przytulić, powiedziała, że mnie kocha i jakoś to było. A teraz? Cały czas patrzy na mnie jak na wroga nr 1. Nie chce mi się już żyć z tego wszystkiego. Mam dość! Co mam zrobić? ....pomocy....
napisał/a: ~zuzkus 2008-05-09 19:02
mona003!!! Czytam ten watek i jestem coraz bardziej przerazona. Ty juz sama sobie nie radzisz, powinnas isc do psychologa!!! Sorry, ze to pisze ale u ciebie zakrawa to na obsesje. Napisalas, ze nie czujesz sie anorektyczka ale ty nia juz jestes. Popros o pomoc!!! Dietetyk, psycholog, jakas zaufana osoba, bo szkoda zdrowia i zycia
napisał/a: delfin156 2008-05-23 23:23
Mona003, doskonale cie rozumiem! Mam też 160 cm i jak karmiłam dziecko piersia to chcialo mi sie jeść nawet w nocy, więc paczka ciastek to bylo minimum... I zebrało się około 11 kg, co przy naszym wzroście zaczyna wygladac monstrualnie. Oglądałam akurat tez jakis program w tv gdzie mówili że niezdrowe jest (i może mieć złe konsekwencje) chudnąć więcej niż 1kg tygodniowo. zrobilam sobie analizę diety i stylu życia i mnie najbardziej zgubiło ciągłe podjadanie. A więc starałam się nie limitować podstawowych posilków, tylko zamiast podjadać to piłam sok żeby oszukać żołądek, i nie jadłam w nocy. No i dużo brzuszków. Zostało mi jeszcze ok. 1kg do zrzucenia, ale tak jak dziewczyny pisaly wyżej takie drastyczne cięcia nie są chyba zbyt dobre, a opóźniający sięokres może świadczyć o wyczerpaniiu organizmu.
napisał/a: pinklady 2009-01-03 16:52
ja ważyłam 89 kg
dużo za duzo
postanowiłam jeśc o połowe porcji mniej jak do tej pory
coś słodkiego tylko raz w tygodniu (npo. wafelek princessa)
duzo pic wody
kolacja najpóźniej o 18
schudłam 20 kg, w rok wprawdzie ale schudłam
:)