paprocie

napisał/a: ~jbaskab" 2005-05-26 22:06
Witam wszytkich serdecznie!

Ja znów z problemikiem ogrodnika-eksperymentatora (czyli mało wiedzy +dużo
zachcianek ;)).

Kocham paprocie. Jakieś trzy- cztery lata temu wysępiłam od sąsiadki i
wsadziłam w trzy różne miejsca. Z tych trzech róznych miejsc, za moim
posrednictwem, choć nie za pozwoleniem, zrobiło sie pięć. To jeszcze pal
licho, ale one zaczynają przekraczać wszelkie ramy obszarowe, ktore im
wyznaczyłam. Tzn. miały, tak pi razy drzwi, być trzy paprotki w jednym
miejscu, a naliczyłam 10 sztuk, miały być grzeczne i kupką siedzieć na
srodku kwietniczka, a wlazły już w barwinek, wepchały sie między juki i
rosną pod jałowcem. W paprociach u mnie rosna niezapominajki, skalniaki,
clematis, winorosle, liliowce, margaretki i piwonie. I mało im tego!
Przymierzaja się powoli do wkroczenia na trawnik!

Ale to wszytko mogłam znieść. Jednak dzisiaj stwierdziłam, że do hosty,
ktora wreszcie, po 10 latach, spełniła wszytkie moje oczekiwania
kompozycyjno - estetyczne ( i została obfotografowana z każdej możliwej
strony) został im tylko jakiś metr!
Są jakieś sposoby na ograniczenie tej inwazyjności? Na razie wyrywam
pojedyncze sztuki, rujnujac przy okazji całe otoczenie (i to jest głowny
problem- te straty w otoczeniu), a one, oczywiście, znów odrastają-
potraktować chemią się trochę boję - bo mi zależy na skutecznym ukatrupieniu
poszczególnych osobników a nie całej populacji. Własnie, Czy jezeli
potraktuje taka jedną paprotkę jakimś herbicydem to pójdzie okoliczna całość
czy tylko jeden osobnik? Czy wyrywać recznie to naprawdę jedyna i, niestety,
krótkotrwała metoda?
A ja mam naprawdę za małą tą działkę na tyle paprotek;(

I tak przy okazji - ukorzeniły mi się w dwa tygodnie ogniki (wiem to na
pewno, bo w przeźroczystych opakowaniach po ciastkach je ukorzeniałam i
korzonek na własne oczy widziałam) - wsadzać już na działkę czy jeszcze
zaczekać? Na moje laickie oko to one tak niczego sobie wygladają.

Aska
napisał/a: ~Barbara_Miącz 2005-05-26 22:45
Użytkownik jbaskab napisał:
> Witam wszytkich serdecznie!
Witam Cię
>
> Ja znów z problemikiem ogrodnika-eksperymentatora (czyli mało wiedzy
> +dużo zachcianek ;)).
Dobrze Ci idzie !

> Czy jezeli potraktuje taka jedną paprotkę jakimś herbicydem to pójdzie
> okoliczna całość czy tylko jeden osobnik?
A jeżeli masz 10 szt chwastów, to też szukasz chemii? Szybciej
załatwisz sprawę nożem , starając się przy okazji wyciągnąć z ziemi rozłogi.
Gratuluję ogników !
Pozdrawiam, Barbara /wróg chemii w ogrodzie/
napisał/a: ~Teresa" 2005-05-26 23:20

Użytkownik "jbaskab" napisał w wiadomości
> Witam wszytkich serdecznie!
>
> Ja znów z problemikiem ogrodnika-eksperymentatora (czyli mało wiedzy +dużo
> zachcianek ;)).
>
> Kocham paprocie. Jakieś trzy- cztery lata temu wysępiłam od sąsiadki i
> wsadziłam w trzy różne miejsca. Z tych trzech róznych miejsc, za moim
> posrednictwem, choć nie za pozwoleniem, zrobiło sie pięć. To jeszcze pal
> licho, ale one zaczynają przekraczać wszelkie ramy obszarowe, ktore im
> wyznaczyłam. Tzn. miały, tak pi razy drzwi, być trzy paprotki w jednym
> miejscu, a naliczyłam 10 sztuk, miały być grzeczne i kupką siedzieć na
> srodku kwietniczka, a wlazły już w barwinek, wepchały sie między juki i
> rosną pod jałowcem. W paprociach u mnie rosna niezapominajki, skalniaki,
> clematis, winorosle, liliowce, margaretki i piwonie. I mało im tego!
> Przymierzaja się powoli do wkroczenia na trawnik!
>
> Ale to wszytko mogłam znieść. Jednak dzisiaj stwierdziłam, że do hosty,
> ktora wreszcie, po 10 latach, spełniła wszytkie moje oczekiwania
> kompozycyjno - estetyczne ( i została obfotografowana z każdej możliwej
> strony) został im tylko jakiś metr!
> Są jakieś sposoby na ograniczenie tej inwazyjności? Na razie wyrywam
> pojedyncze sztuki, rujnujac przy okazji całe otoczenie (i to jest głowny
> problem- te straty w otoczeniu), a one, oczywiście, znów odrastają-
> potraktować chemią się trochę boję - bo mi zależy na skutecznym
> ukatrupieniu poszczególnych osobników a nie całej populacji. Własnie, Czy
> jezeli potraktuje taka jedną paprotkę jakimś herbicydem to pójdzie
> okoliczna całość czy tylko jeden osobnik? Czy wyrywać recznie to naprawdę
> jedyna i, niestety, krótkotrwała metoda?
> A ja mam naprawdę za małą tą działkę na tyle paprotek;(
>

Zlej obficie miejsca gdzie rosną te nieszczęsne paprotki wodą,poczekaj aż
nasiąknie,ziemia zmięknie i wtedy wyciągniesz całe kępy z odrostami

Ogników gratuluję,sama ukorzeniam i czekam efektów

Pozdrawiam TeresaR

napisał/a: ~jbaskab" 2005-05-26 23:49

Użytkownik "Barbara Miącz" napisał w wiadomości

>> Czy jezeli potraktuje taka jedną paprotkę jakimś herbicydem to pójdzie
>> okoliczna całość czy tylko jeden osobnik?
> A jeżeli masz 10 szt chwastów, to też szukasz chemii? Szybciej załatwisz
> sprawę nożem , starając się przy okazji wyciągnąć z ziemi rozłogi.

Kiedy chwasty to inna sprawa: kwiaty są na dawnym gruncie ornym, uprawianym
metodą: motyczka, grabki i paluszki, działka jest uprawiana od tylu lat, że
chwasty to się raczej sieją w kwietniku niż włazą kłaczami. A jak się sieją
to sa stosunkowo niegroźne: są małe i zagłuszają je własciwe roslinki, a jak
wiem, że łatwy do wyrwania to nawet niespecjalnie wyrywam. A żłóto- zielono-
biały trawnik niespecjalnie mi przeszkadza. Kłaczami (czy rozłogami) to mi
włazi mi od niedawna skrzyp ( i to na moja własną prosbę!- skrzypy tak mi
się podobały, że pierwsze chołubiłam, niczym najpiekniejszy kwiat ;( ) no i
własnie paprocie. I tu właśnie jest problem: jak nie uszkodzić liliowców
między którymi panoszy się jedna paprotka i piwoni w ktorej centrum jest
inny badziew. Wyrwę jednego ostroznie by nie uszkodzić innych roslinek- to
zawsze odrasta drań.

> Gratuluję ogników !

Dzieki!
Mam nadzieję że sie bedą trzymały:)

> Pozdrawiam, Barbara /wróg chemii w ogrodzie/

Też, choć na pewno nie ortodoks:)

Aska
napisał/a: ~jbaskab" 2005-05-26 23:57

Użytkownik "Teresa" napisał w wiadomości
>
>
> Zlej obficie miejsca gdzie rosną te nieszczęsne paprotki wodą,poczekaj aż
> nasiąknie,ziemia zmięknie i wtedy wyciągniesz całe kępy z odrostami

spróbuję jutro, czy pójdzie lepiej- eksperyment na tych koło hosty powinien
być bezpieczny

> Ogników gratuluję,sama ukorzeniam i czekam efektów

dziekuję:)

Aska
napisał/a: ~Miłka" 2005-05-27 16:40
> Zlej obficie miejsca gdzie rosną te nieszczęsne paprotki wodą,poczekaj aż
> nasiąknie,ziemia zmięknie i wtedy wyciągniesz całe kępy z odrostami
>
> Pozdrawiam TeresaR

Ja proponuję inną metodę, na dłuższą metę spokojniejszą. Często widuję u
ludzi w ogródkach że sadzą pióropusznika strusiego (bo zapewne o niego tu
chodzi) w centralnym miejscu rabaty. A to błąd straszliwy. Przecie on wbrew
pozorom jest zadarniający i tak właśnie będzie "łaził" po okolicy. Dlatego
proponuję wykopać wszystkie rozety i ulokować je w jakimś kącie gdzie
spokojnie będą mogły "zalesiać" ziemię. Jeśli masz zbyt małą działkę na
szalejącego pióropusznika to posadź za płotem, wszak będziesz miała na niego
oko idą do ogrodu i podziwiając jego imponującą zieleń

Serdecznie Miłka