jaka czerwona szminka??

napisał/a: ~moni" 2006-07-05 11:08
hej strasznie podoba mi sie taka szminka /zdjecie w linku/:
http://www.pudelek.pl/artykul/943
jaką osiagne podobny efekt?
pozdrawiam
monia

--
napisał/a: ~Kruszyzna 2006-07-07 18:37
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to środa, 5 lipca 2006 11:08 użytkownik
moni, sącząc kawkę, wyklepał:

> hej strasznie podoba mi sie taka szminka /zdjecie w linku/:
> http://www.pudelek.pl/artykul/943
> jaką osiagne podobny efekt?

Mmmmmmmmrau!! Cudowny kolor, uwielbiam takie, uwielbiam i narzekam na swoje
usta za wąskie na takie ekstrawagancje.
Podobny efekt - w dobie młodzieńczych eksperymentów - osiągałam poprzez:
- L'Oreal Shine Delicieux (nie pamiętam numeru odcienia, ale na pewno był).
Maźnięty na ręce nie zapowiadał się na taką czerwień, wyglądał delikatniej,
bo był transparentny, ale na ustach wyglądał bardzo podobnie. Miałam
strasznie dawno, jakieś pięć lat temu, nie wiem, czy jeszcze produkują tę
serię.
- Paloma - dokładnie sześć lat temu miałam właśnie taką czerwień z tej
firmy. Szminka dla odmiany kryjąca. To w tej szmince usłyszałam od kumpla z
pracy, że mam pięknie pomalowane usta (wow!)
- Helena Rubinstein - nie na mój portfel, ale próbowałam w Sephorze i jest
tam jedna taka czerwień
- Lancome - Rouge Absolu odcień 82 - brun sienne. Prawie taki jak na
zdjęciu, ewentualnie ciut ciemniejszy, ale tylko ciutkę. Ten ostatni
polecam szczególnie :)

Czyżby ujawniła się kolejna wielbicielka czerwonego?
Dlaczego ludzie tak boją się tego koloru? Jest taki twarzowy :)))

Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a: ~Lia 2006-07-07 18:42
Dnia 2006-07-07 18:37:28 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Kruszyzna* skreślił te oto słowa:


> Czyżby ujawniła się kolejna wielbicielka czerwonego?
> Dlaczego ludzie tak boją się tego koloru? Jest taki twarzowy :)))

Bo przy takich ustach trzeba mieć cały czas idealnie zrobioną całą twarz, w
przeciwnym wypadku wygląda sie tandetnie i innych moze boleć ich poczucie
estetyki ;)
Ostatni raz w takiej czerwieni na ustach paradowałam jak miałam 17 lat - to
były fajne czasy :)

--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID iskanna@jabberpl.org

Nie obrażaj krokodyla, zanim nie znajdziesz się na drugim
brzegu rzeki /przysłowie afrykańskie/
napisał/a: ~Kruszyzna 2006-07-07 20:30
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to piątek, 7 lipca 2006 18:42 użytkownik
Lia, sącząc kawkę, wyklepał:

> Bo przy takich ustach trzeba mieć cały czas idealnie zrobioną całą twarz,
> w przeciwnym wypadku wygląda sie tandetnie i innych moze boleć ich
> poczucie estetyki ;)

Mi chodziło o czerwień w ogóle i raczej nie myślałam o szmince, a o
ubiorze :) Ludzi w czymś czerwonym na ulicy jak na lekarstwo. Ale masz
rację, do czerwonej szminki trzeba mieć perfekcyjny makijaż i do tego
często go poprawiać.

> Ostatni raz w takiej czerwieni na ustach paradowałam jak miałam 17 lat -
> to były fajne czasy :)

Jak ja miałam 17 lat, to po raz pierwszy zrobiłam trwałą na włosy (długie
włosy) i to był szczyt ekstrawagancji. Rzęsy pomalowałam po raz pierwszy w
klasie maturalnej, a usta chyba na trzecim roku studiów. Nie! Na czwartym,
bo pamiętam, że się seminarium zaczynało. Czy jestem dinozaurem? :))
Zdarzyło mi się widzieć ostatnio ośmioletnie dziewczynki w makijażu
(szminka i pomalowane oczy) i z manikiurem - z okazji rodzinnej komunii.
Zastanawiam się, czy nie czas umierać :)

U mnie to tak zmiennie w ogóle.
Teraz mam fazę na bezmakijaż, bo opalonam bardzo, a jednocześnie opalenizna
z racji przyrodzonej bladości schodzi ze mnie piorunem, zatem kupowanie
teraz podkładu mija się z celem, bo za miesiąc będzie mocno za ciemny. No i
te temperatury, a w mojej robocie naprawdę można się spocić :)
Później pewnie na nowo odkryję czerwone szminki. Na razie stawiam na oczy
(jeśli już się za nie zabiorę, bo ostatnio i tego nie robię), ale za jakiś
czas mi przejdzie.

i tak refleksjami podzieliła się
Kruszyna
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a: ~Lia 2006-07-07 20:56
Dnia 2006-07-07 20:30:10 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Kruszyzna* skreślił te oto słowa:


>> Bo przy takich ustach trzeba mieć cały czas idealnie zrobioną całą twarz,
>> w przeciwnym wypadku wygląda sie tandetnie i innych moze boleć ich
>> poczucie estetyki ;)
>
> Mi chodziło o czerwień w ogóle i raczej nie myślałam o szmince, a o
> ubiorze :) Ludzi w czymś czerwonym na ulicy jak na lekarstwo.

Ostatnio chyba łatwiej - bo styl marynarski modny, a czerwien do bieli i
granatu pasuje :)
No i korale z koralu - też ostatnio szalenie modne. No przynajmniej ja
kocham je miłością absolutną :)


>> Ostatni raz w takiej czerwieni na ustach paradowałam jak miałam 17 lat -
>> to były fajne czasy :)
>
> Jak ja miałam 17 lat, to po raz pierwszy zrobiłam trwałą na włosy (długie
> włosy) i to był szczyt ekstrawagancji.

Ehhhh, ja włosy pofarbowałam pierwszy raz dopiero w 4 klasie LO. I to na
początek delikatnie jakimś szamponem Clairol. Ktoś pamieta jeszcze ich
farby i szampony koloryzujące... wielka szkoda, że zniknęli z rynku.

> Rzęsy pomalowałam po raz pierwszy w
> klasie maturalnej, a usta chyba na trzecim roku studiów. Nie! Na czwartym,
> bo pamiętam, że się seminarium zaczynało. Czy jestem dinozaurem? :))

Hmm, przy mnie tak :) Ja zaczęłam się makijazowac w drugiej licealnej. Ale
po szkole, a nie do szkoły. Ale pierwszy lakier do paznokci, taki dorosły
Manhattana dostałam w siódmej klasie od cioci... i musiałam poczekac z
użyciem do kosnczenia szkoły.

> Zdarzyło mi się widzieć ostatnio ośmioletnie dziewczynki w makijażu
> (szminka i pomalowane oczy) i z manikiurem - z okazji rodzinnej komunii.
> Zastanawiam się, czy nie czas umierać :)

No ja rozumiem, że teraz male dziewczynki dla zabawy się malują. Ale to dla
mnei forma zabawy, i poza domem nie powinno sie tak paradować... ale ja tez
jestem dinozaur :)

>
> U mnie to tak zmiennie w ogóle.
> Teraz mam fazę na bezmakijaż, bo opalonam bardzo, a jednocześnie opalenizna
> z racji przyrodzonej bladości schodzi ze mnie piorunem, zatem kupowanie
> teraz podkładu mija się z celem, bo za miesiąc będzie mocno za ciemny. No i
> te temperatury, a w mojej robocie naprawdę można się spocić :)

Wiesz, teraz to nawet ja biegam bez makijażu. Jak już czasem jest tak, ze
nie da sie iśc z gołą twarzą do pracy to jedynei puder, rozswietlacz i
błyszczyk powiekszajacy usta - idzie jakos przeżyć.

> Później pewnie na nowo odkryję czerwone szminki. Na razie stawiam na oczy
> (jeśli już się za nie zabiorę, bo ostatnio i tego nie robię), ale za jakiś
> czas mi przejdzie.

Ja dziś odkryłam kosmetyki mineralne, podkłady, pudry, róze i... cienie,
wygladaja slicznie, i taniutkie. I tak chodze wokół nich i walczę z pokusą
:)

--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID iskanna@jabberpl.org

Nie obrażaj krokodyla, zanim nie znajdziesz się na drugim
brzegu rzeki /przysłowie afrykańskie/
napisał/a: ~Sowa" 2006-07-07 21:12

Użytkownik "Kruszyzna" napisał w wiadomości
>> Bo przy takich ustach trzeba mieć cały czas idealnie zrobioną całą twarz,
>> w przeciwnym wypadku wygląda sie tandetnie i innych moze boleć ich
>> poczucie estetyki ;)
>
> Mi chodziło o czerwień w ogóle i raczej nie myślałam o szmince, a o
> ubiorze :) Ludzi w czymś czerwonym na ulicy jak na lekarstwo.

Kruszynko, to ja Cię podniosę na duchu ;), wściekle czerwonej kiecki z
siebie nie ściągam ostatnio.
Najskąpszy chyba ciuch jaki mam.
I jeszcze sobie fundnęłam koralowo czerwoną bluzkę w maleńkie kwiatki i tez
bardzo chętnie noszę.

Ale masz
> rację, do czerwonej szminki trzeba mieć perfekcyjny makijaż i do tego
> często go poprawiać.

I nie nazbyt ostre rysy. Bo wtedy to "masiakra".

>> Ostatni raz w takiej czerwieni na ustach paradowałam jak miałam 17 lat -
>> to były fajne czasy :)

Hm... a jakoś tak na 2-3 roku studiów, jak miałam krótkie i nastroszone
włosy .:)))

> Zdarzyło mi się widzieć ostatnio ośmioletnie dziewczynki w makijażu
> (szminka i pomalowane oczy) i z manikiurem - z okazji rodzinnej komunii.
> Zastanawiam się, czy nie czas umierać :)

Pfff... ja tez jestem dinozaurem.
Córy czasami chodzą z paznokciami w kolorach tęczy, ale to jednak zabawa a
nie próba upiększania się na serio.
Po moim trupie 9 latki będą się malować.

> Teraz mam fazę na bezmakijaż, bo opalonam bardzo,

A mnie się po prostu nie chce, bo opalenizna średnia, a nawet niewielka. Co
najwyzej tusz nałożę od wielkiego dzwonu.


--
Edyta Czyż
>>Sowa
... a tych pieprzonych materialistów rozstrzelamy.
... i zabierzemy ich pieniądze.
/// /// z cyklu: nieopatrzne wyznania idealisty \\\\\\ \\\\\\
napisał/a: ~Kruszyzna 2006-07-07 21:51
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to piątek, 7 lipca 2006 21:12 użytkownik
Sowa, sącząc kawkę, wyklepał:

> Kruszynko, to ja Cię podniosę na duchu ;), wściekle czerwonej kiecki z
> siebie nie ściągam ostatnio.

Od razu mi lepiej :))
O widzisz, koszulki czerwone mam, spódnice mam, nawet majtki mam w tym
kolorze (i to nie jedne :), swetry, a nie ma sukienki. No, pieniążki,
przybywajcie!

> Najskąpszy chyba ciuch jaki mam.

Hy, hy, mój najskąpszy czerwony strój to czerwone bikini. Ponieważ udało mi
się w końcu zgubić górę od mojego poprzedniego (granatowego), a chciałam
iść gdzieś natychmiast wygrzać boczki, musiałam się w coś na gwałtu rety
zaopatrzyć. Poszłam do pobliskiej hali, patrzę, obniżka. Kupiłam za
śmieszne pieniądze. A najlepsze jest to, że oprócz jakiegoś bikini w
kompletnie nienoszalnym kolorze zostało właśnie to czerwone :)

> I jeszcze sobie fundnęłam koralowo czerwoną bluzkę w maleńkie kwiatki i
> tez bardzo chętnie noszę.

Ach, nie ma to jak koralowa bluzka. Bez kwiatków, w moim wydaniu, mogłoby
się obyć, natomiast całą resztę powitałabym bardzo chętnie :)

Krusz.
dzisiaj wyjątkowo w czarnej kiecce. Co mnie podkusiło? Gruuuby błąd ;)
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a: ~Sowa" 2006-07-07 22:00

Użytkownik "Kruszyzna" napisał w wiadomości

> Hy, hy, mój najskąpszy czerwony strój to czerwone bikini.

eee, ja tez mam czerwone bikini, ale chodziło mi o stroje w których można na
ulicę wyjść.

> Ach, nie ma to jak koralowa bluzka. Bez kwiatków, w moim wydaniu, mogłoby
> się obyć, natomiast całą resztę powitałabym bardzo chętnie :)

kwiatki są fajne bo drobne, a do tego gnieciona ona jest.
Prawie szlochałam jak zobaczyłam ten kolor. ;)
Bo czerwony jak czerwony, ale koralowy to jest to!


--
Edyta Czyż
>>Sowa
... a tych pieprzonych materialistów rozstrzelamy.
... i zabierzemy ich pieniądze.
/// /// z cyklu: nieopatrzne wyznania idealisty \\\\\\ \\\\\\
napisał/a: ~Kruszyzna 2006-07-07 22:04
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to piątek, 7 lipca 2006 20:56 użytkownik
Lia, sącząc kawkę, wyklepał:

> Ostatnio chyba łatwiej - bo styl marynarski modny, a czerwien do bieli i
> granatu pasuje :)

O popatrz, jaki człowiek zacofany. Nie miałam pojęcia, że taki styl rządzi,
no, no :)

> No i korale z koralu - też ostatnio szalenie modne. No przynajmniej ja
> kocham je miłością absolutną :)

O tak, rzeczywiście, korale koralowe (dla królowej Karoliny od króla
Karola?) widywałam, fakt.

> Ehhhh, ja włosy pofarbowałam pierwszy raz dopiero w 4 klasie LO. I to na
> początek delikatnie jakimś szamponem Clairol. Ktoś pamieta jeszcze ich
> farby i szampony koloryzujące... wielka szkoda, że zniknęli z rynku.

Clairol kojarzy mi się tylko i wyłącznie z pytaniem, czy jestem gotowa na
uniesienie :)


> No ja rozumiem, że teraz male dziewczynki dla zabawy się malują. Ale to
> dla mnei forma zabawy, i poza domem nie powinno sie tak paradować... ale
> ja tez jestem dinozaur :)

Widzisz, tylko to nie było dla zabawy, bo wiadomo, że zabawa rządzi się
własnymi prawami. Makijaż wykonany był zdecydowanie dorosłą ręką, dość
wprawny zresztą i nie niszczył urody dziewczynki. I wiesz, stały sobie
dzieci przed kościołem, po jednej stronie chłopczyki, po drugiej
dziewczynki, rączki w amen, uroczystość za sekund pięć ma się rozpocząć, a
tu wpada mi w oko taka umalowana dziewczynka. Ładne dziecko, ładny makijaż
(i manikiur), ale tak mi to, cholera, nie grało, tak nie pasowało...
Jeszcze będzie miała na to czas. Bo przecież po co się malujemy? Po to,
żeby się podobać, prawda? I chcąc nie chcąc niesie to z sobą jakiś, nawet
podświadomy, przekaz erotyczny (nawet jeśli przysięgamy na wszystkie
świętości, że robimy to tylko i wyłącznie dla siebie i facetów mamy
"dokładnie tam, właśnie tam", to i tak chciałybyśmy wiedzieć, że mimo
wszystko jednak się podobamy). W przypadku dziewczynki uparcie zajeżdżało
mi lolitkowatością. Na imieniny cioci mogła zaszaleć, na pierwszą komunię,
w moim odczuciu, jednak nie wypadało.

> Wiesz, teraz to nawet ja biegam bez makijażu. Jak już czasem jest tak, ze
> nie da sie iśc z gołą twarzą do pracy to jedynei puder, rozswietlacz i
> błyszczyk powiekszajacy usta - idzie jakos przeżyć.

Trzeba jakoś przeżyć :) Nie ma tego złego. Mogę wstać piętnaście minut
później. Całe piętnaście minut!

> Ja dziś odkryłam kosmetyki mineralne, podkłady, pudry, róze i... cienie,
> wygladaja slicznie, i taniutkie. I tak chodze wokół nich i walczę z pokusą
> :)
O, mineralne, czyli jakie? Nie słyszałam o nich. Dużo straciłam? Było już
tutaj o nich?

Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a: ~hiver" 2006-07-07 22:05

Użytkownik "Kruszyzna" napisał w wiadomości

> Od razu mi lepiej :))
> O widzisz, koszulki czerwone mam, spódnice mam, nawet majtki mam w tym
> kolorze (i to nie jedne :), swetry, a nie ma sukienki. No, pieniążki,
> przybywajcie!

A to ja mam i sukienki, i buty, i kurtki, i torebki i co tam sobie chcesz,
pół szafy czerwone, kocham ten kolor.
Koralowy też. Uwielbiam, mrrrrr ostatnio kupiłam koralową sukienkę na lato,
cuudo!

> Hy, hy, mój najskąpszy czerwony strój to czerwone bikini.

A tego nie mam i żałuję bardzo, ale z moim biustem to ciężko ładny strój
kąpielowy znaleźć...

hiver, czerwonolubna

napisał/a: ~Kruszyzna 2006-07-07 22:06
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to piątek, 7 lipca 2006 22:00 użytkownik
Sowa, sącząc kawkę, wyklepał:

> eee, ja tez mam czerwone bikini, ale chodziło mi o stroje w których można
> na ulicę wyjść.

Aaaaa, no tak, w bikini nie wyjdę. Choć jest tak gorąco, że mam ogromną
ochotę :)

> Prawie szlochałam jak zobaczyłam ten kolor. ;)
> Bo czerwony jak czerwony, ale koralowy to jest to!

O tak! I wbrew pozorom ciężko ten koralowy dostać.

Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a: ~Kruszyzna 2006-07-07 22:07
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to piątek, 7 lipca 2006 22:05 użytkownik
hiver, sącząc kawkę, wyklepał:

> Uwielbiam, mrrrrr ostatnio kupiłam koralową sukienkę na lato,
> cuudo!

Kurde! Ty też masz czerwoną sukienkę? Koralową nawet? Sowa ma, Ty masz, idę
do sklepu :)

Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."