Co zrobic z tym związkiem?

napisał/a: Nivea 2009-02-27 12:58
Racja, coś w tym jest. Kurcze, co post, to ktoś ma racje, każda uwaga cenna, ale w tym co napisałęś musi coś być. Wiesz, ja ostatni dom-praca- jakieś rozdrażnienia-dom-praca, a powiem ci szczerze, że nigdy tak nie miałam. Zawsze byłam pogodna, noermlana, kurcze no, fajna byłam:P Byłam, bo się chwilowo pogubiłam. Praca, jednak robi swoje, odciąga od wielu wielu innych spraw. Powinnam odetchnąć i spowrotem być ta dziewczyną, która byłam kiedyś, która zawierała w sobie wszytskie 20 pktów! Bo ja to w sobie mam, trzeba tylko się temu przyjrzeć. A on może faktycznie się mną nudzi? Przerażające by to było, jakakolwiek dziewczyna, którą spotka jest penwie w jego oczach 100x "lepsza, ciekawsza" ode mnie. Nie chce by tak było. Nic na siła, niech tylko trochę poczeka, da nam jeszcze jedną szansę. Ja z każdym dniem dorastam, kiedyś nie wyobrażałabym sobie życia bez niego, dziś byłby to najgorszy dzień w moim życiu, cierpiałabym ale potem wstłabym i żylabym dalej. Jednow iem napewno, kocham go wyjątkową miłością.
Dzięki za podpowiedź :)
napisał/a: shimmy 2009-03-03 20:55
Mi sie wydaje,że para powinna mieć odmienne pasje.I to zdecydowanie
Nivea napisal(a):Na świecie jest wiele dziewczyn, które grają w siatkówkę (on gra) lepiej by się dogadywał z taką osoba, coś wspólnego, wspólne treningi itd

uwierz,ze w takiej sytuacji prędzej czy później taki zwiazek by sie rozpadł. Ciągle tylko siatkówka i siatkówka...nawet dla osoby kochającej tej sport kiedys w koncu się z nudzi i rozmowa z kimś "spoza" jest odskocznią.
Wydaje mi sie również,że mając odmienne pasje w pewien sposób poszerzacie swoje horyzonty,ty dowiesz się czegos o siatkówce a on o tańcu
Swego czasu moja kolezanka całkowiecie zmieniła styl,upodobaniea,pasje dla chłopaka.Zaczęła sie ubierac "skejtowsko",jeździć na desce,sluchac takiej samej muzyki...No koszmar normalnie...Całkowiecie "pochłonęła" jego osobowośc.
Jak mozna się domyślić związek nie przetrwał długo,a kolezanka ze wstydem wspomina tamten czas
napisał/a: kriss3 2009-03-18 09:49
Jesteśmy 14 lat małżeństwem, a ogólnie razem od 17 roku życia. Jak teraz patrzę na nas to tak naprawdę prawie wszystko nas dzieli niż łączy, a jednak jesteśmy razem, nie tylko dla dzieci, rodziny i tak dalej. Nadal twierdzę, że Żona jest największą miłością mojego życia.
Jest tylko jedna najważniejsza sprawa: nie wolno dopuszczać, aby jedna czy też druga strona zamykała się w sobie i powoli odchodził w swój wirtualny świat. Zazwyczaj szukamy wtedy przyczyny w tym, że się coś sypie, że może jest ktoś inny, że coś wygasło, nie róbmy tego bo faktycznie tak się stanie. Czasami człowieka te różnice między partnerami przygniatają. Do tego dochodzą jakieś drobne nieporozumienia i kryzys gotowy. Jeżeli naprawdę jesteśmy przekonani, że warto, że zależy nam, że nadal kochamy - walczmy o miłość, nie czekajmy na ruch partnera, tylko sami z siebie dajmy więcej. Jeżeli natomiast nadejdzie moment, gdy faktycznie dalsze brnięcie w związku nie ma sensu, to na pewno ten moment poczujemy. Tylko czasami bardzo długo trwa zanim dopuścimy do siebie tą wiadomość, gdyż to bardzo boli.
Związki, w których więcej dzieli niż łączy, na dłuższą metę, są trudne, ale możliwe. Natomiast należy się bardzo mocno zastanowić, czy chcemy w takim związku funkcjonować, gdyż wiąże się to z dużymi wyrzeczeniami. Ja po tych wszystkich latach mogę stwierdzić, że było warto, chociaż czasami jestem bardzo samotny.
Życzę powodzenia i podejmowania mądrych decyzji.
napisał/a: JulitaLi 2009-03-18 10:17
całkowicie zgadzam się z wcześniejszymi wypowiedziami. Każdy z nas musi pamiętać, że związek nie polega na robieniu wszystkiego razem. Czasem trzeba odpocząć, pobyć samemu, realizować swoje pasje osobno. Nie mniej jednak zdarza się, że drugiej połówki w ogóle nie interesują nasze pasje, nie wspiera nas w naszych dążeniach, podchodzi z obojętnością do naszych zainteresowań. Dopiero wtedy pojawia się problem, który trzeba wyjaśnić.
napisał/a: shimmy 2009-03-18 17:03
to zależy jeszcze co dzieli a co łączy...Różne moga byc pasje zainteresowania,ale para powinna zgadzać się co do charakteru (aczkolwiek można nauczyc sie razem zyć) i postawy co do celów,poglądów na zycie powinny być zbieżne najlepiej w 100%. Nie wierzę,że ateistka bedzie zyła w zgodzie z praktykującym katolikiem,czy imprezowicz i hulaka,ktory twierdzi,że ustatkuje się po 30 z kobieta,która chce mieć dzieci i męża przed 30.
napisał/a: sorrow 2009-03-18 17:55
shimmy napisal(a):Nie wierzę,że ateistka bedzie zyła w zgodzie z praktykującym katolikiem

No tutaj bym się nie zgodził... chyba, że zmieniłabyś to zdanie na Nie wierzę,że wojująca ateistka będzie żyła w zgodzie z praktykującym katolikiem. :).
napisał/a: shimmy 2009-03-18 18:04
sorrow, no coś w ten deseń albo wojujaca feministka i tradycjonalista w takich przypadkach oboje musza się wykazać tolerancja,skłonnością do kompromisów i poczuciem humoru
napisał/a: agunia0303 2009-03-31 11:50
w moim zyciu tez jest nie za wesolo moj maz stwierdzil ze mnie kocha ale nudzi sie ze mna. i co wy na to
napisał/a: kriss3 2009-03-31 12:42
Cześć Agunia.
O swoich zainteresowaniach napisałaś DOM. Nie masz pojęcia jak ja w tej chwili chciałbym, żeby moja Żona tak napisała, ale faceci to dziwne istoty i jak mają za dobrze to się nudzą i zaczynają wpadać w stan, w którym wydaje im się, że im się wszystko należy. W tym momencie czas na terapie szokową. Więc krótko. Rozumiem, że nie prowadzisz zbyt burzliwego i przepełnionego brakiem wolnego czasu życia. Zmień to, nowe zainteresowania, kontakty, wyjścia, itd. Nie chodzi tutaj o to, żeby robić coś, co wzbudzi w mężu zazdrość, lub tym bardziej podejrzliwość /moja Żona troszeczkę w tym momencie przesadziła/, ale, żeby wiedział, że nie jest pępkiem świata, a Ty nie czekasz całymi dniami na to, aby król na Ciebie zwrócił uwagę. No i daj mu troszeczkę powodów do tego, aby zatęsknił za czymś, o co wydaje mu się, że nie musi już zabiegać. Nie chodzi tutaj bynajmniej o sex, ale o drobne rzeczy życia codziennego, które jak straci na jakiś czas, to bardzo szybko za nimi zatęskni.
Tylko podstawowa sprawa to: zmiany wprowadzać na zasadzie dozowania oraz broń Boże nie mówić o tym. A jak już mu się odnudzi, to nie od razu wpadaj w euforię, tylko przetrzymaj go i wykorzystaj ten moment, aby na dłużej zatęsknił za Tobą z przed zmian.
Jeżeli natomiast zdarzyłoby się tak, że po dłuższym czasie stosowania terapii zauważysz, że Twoja taktyka nie przynosi żadnych pożądanych zmian i kompletnie nie widzisz zainteresowania z jego strony, to albo ma „babę” na boku, albo jest kompletnym baranem.
Pozdrawiam
napisał/a: agunia0303 2009-03-31 17:15
mam troje dzieci i w moim zwiazku jest mi dobrze ale niewiem czemu tak moj maz stwierdzil.wiem kriss ze w tym wieku nie ma juz kobiet ktore bawi siedzenie w domu ale ja taka jestem nie bawia mnie inni faceci itd a co do tego zeby byc troszke nie dostepna dla niego nie potrafie bo zaraz wydaje mi sie ze mnie zostawi a naprawde go kocham i wrecz jestem w nim zakochana przez te 10 lat
napisał/a: kriss3 2009-04-01 08:41
Agunia, nie do końca dobrze mnie zrozumiałaś. Chodziło mi o to, żebyś więcej czasu poświęciła na zadbanie o swoje potrzeby, nawet, jeżeli mówisz, że tego nie potrzebujesz, gdyż jesteś spełniona opiekując się domem, otoczona rodziną. Nie chodzi tutaj w żadnym wypadku o jakieś kontakty damsko-męskie i tym podobne rzeczy. To prowadzi do otchłani. Mój związek jest tego przykładem, chociaż mam do siebie największe pretensje, że Żona zaczęła szukać oparcia w kimś innym. Na szczęście nie zaszło to wszystko za daleko i jestem przekonany, że sobie z tym poradzimy. Jedno jest pewne, od razu otworzyłem szeroko oczy i zobaczyłem to wszystko, co przez dłuższy czas próbowała mi powiedzieć. Z czym było Jej źle i czego Jej brakowało. Niestety nie do końca mogę wybaczyć to, że ..................
Powiem Ci tak, Twój mąż musi cały czas wiedzieć, jaki skarb ma obok siebie i że ten skarb pewnie zdobywa się raz, ale należy go pielęgnować przez cały czas, a nie spocząć la laurach i jeszcze wkręcać sobie filmy, że ten związek to już tylko rutyna, co dziennie jest tak samo i w ogóle nuuuuuudy. On poczuł się zbyt pewnie, myśli, że wszystko kontroluje i już nic nie musi. Na pewno nie chodzi o to, że już Cię nie kocha. Musisz do tego podejść w sposób następujący: Nudzisz się? Było Ci za dobrze? Muszę ci dostarczyć trochę wrażeń i to nie do końca takich, jakich się spodziewasz. Myślę, że szybko oprzytomnieje.
Pozdrawiam
napisał/a: agunia0303 2009-04-01 12:08
ty tez mnie zle zrozumiales. absolutnie nie chodzi mi o jakichs facetow poprostu mnie jest dobrze jak jest lubie mu gotowac czekac na niego z obiadem itd.on ostatnio znalazl sobie przyjaciolke i wyczulam ze cos jest nie tak po moim pytaniu czemu mi to robi uslyszalam ze zycie ze mna jest nudne i nie ma o czym ze mna rozmawiac miedzy nimi nic takiego nie bylo np sexu ale sam fakt ze po pracy wolal z nia pogadac i postac zamiast pedzic do domu moim zdaniem.moze tak jest ze ja mu za bardzo na wszystko ulegam.niewiem