Dowolne tematy, plotki i pogaduszki.

napisał/a: samsam 2007-04-17 14:44
Patka napisal(a):co do kredytu czy potrzebne są dwa dokumenty ze zdjeciem ??

Tak. I zaświadczenie o zarobkach.

natalia.nm. napisal(a):Co sądzicie o wczorajszej tragedii w Stanach na politechnice Blacksburg .

Wielka tragedia. Aż w głowie się nie mieści. Tyle młodych osób zginęło bez powodu. I jak tu wierzyć w dobro, sprawiedliwość...
napisał/a: wiolisia 2007-04-17 14:45
tak dwa a jak masz działalność to jest dużo bardziej skomplikowana procedura
napisał/a: samsam 2007-04-17 14:47
wiolisia, z tego co się domyślam, Ty prowadzisz własną działalność?
napisał/a: kasia_b 2007-04-17 15:47
natalia.nm. a mi nie jest żal - skoro w tym stanie może nawet 14latek kupić broń bez żadnych ale to ich wola, że takie prawo sobie ustalili
a jak na bronxie czy w innych stanach codziennie ginął ludzie od porachunków ganków USA to jakoś nikt z tego tragedii nie robi
napisał/a: jarzynka 2007-04-17 21:48
kasia_a napisal(a):a mi nie jest żal


??? no co ty kasia? tam zgineli niewinni ludzie z rak jakiegos swira. To nie jest ich wina, ze stan ma takie a nie inne prawo. Ja jestem wstrzasnieta..... Dla mnie to straszna tragedia.

Porachunki gangow mnie w ogole nie interesuja, jesli chca niech sie wystrzelaja wszyscy, co do jednego. Najlepiej zebrac ich wszystkich w jedno miejsce i niech sie "dogaduja" po swojemu.
napisał/a: kasia_b 2007-04-17 21:52
jarzynka zgadzam się ale w bitwach gangów też giną niewinni ludzi a nad nimi nikt nie rozpacza ...

[ Dodano: 2007-04-17, 21:53 ]
chyba przez ten świat i to co się dzieje wokół obojętnieję na takie wiadomości ....
napisał/a: Anula22.12 2007-04-17 23:29
natalia.nm., mozesz napisac cos wiecej co sie stalo bo nie mam czasu na ogladanie TV
napisał/a: natalia.nm. 2007-04-18 10:03
kasia_a, dla mnie to tragedia, i zgadzam się z jarzynka, że to nie jest wina tych ludzi- oni nie wybrali sobie tej uczelni bo można tam kupić broń czy ze względu na inne prawa obowiązujące w tym stanie. Jarzynka mieszkają w Stanach ma lepsze pojęcie "społeczności gangów"

Anula22.12, specjalnie dla Ciebie materiał z wp

33 osoby w Blacksburgu zastrzelił student z Chin?

24-letni student z Chin był zamachowcem, który zastrzelił 33 osoby, a ranił ponad 20 na terenie kampusu Uniwersytetu Virginia Tech w Blacksburgu - poinformował "Chicago Sun Times". Według studentów uczelni zabójcą był młody Azjata. Policja oficjalnie tego nie potwierdza i nie ujawnia nazwiska mężczyzny. Mężczyzna po dwóch strzelaninach popełnił samobójstwo.

Amerykańska policja prowadzi intensywne dochodzenie w sprawie masakry na Uniwersytecie Virginia Tech w Blacksburgu. Wiele szczegółów nadal jest nieznanych.

Policja nie podała tożsamości napastnika, twierdząc, że nie ma stuprocentowej pewności kim był. Jego identyfikację utrudnia fakt, że po dokonaniu masakry popełnił samobójstwo strzałem w twarz, a nie miał przy sobie żadnych dokumentów.

Studenci Virginia Tech mówią, że zabójcą był młody Azjata, który przyłapał swoją dziewczynę na zdradzie. Informacja ta nie została jednak oficjalnie potwierdzona.

Prowadzący śledztwo nie chcą na razie jednoznacznie potwierdzić, że za obie strzelaniny odpowiada ta sama osoba. Policja zapewnia jednak, że nikt nie został aresztowany i że nie są prowadzone poszukiwania potencjalnego drugiego sprawcy.

Do strzelaniny doszło w dwóch oddzielnych miejscach kampusu. Pierwsza wydarzyła się w domu studenckim w poniedziałek rano, kiedy studenci udawali się na poranne zajęcia, a następna dwie godziny później w jednej z sal wykładowych odległej o 0,8 km od miejsca pierwszego incydentu.

Szef policji dodał, że pierwszą strzelaninę interpretowano jako izolowany incydent i dlatego nie zdecydowano się na zamknięcie terenu uniwersytetu. Uczyniono to dopiero po drugiej strzelaninie, która spowodowała najwięcej ofiar.

Ataki spowodowały chaos i panikę. Niektórzy studenci skakali z okien budynków usiłując uciec z miejsca strzelaniny.




REKLAMA Czytaj dalej





Studenci mówili w telewizji CNN, że w ciągu ostatnich tygodni uczelnia otrzymała liczne pogróżki dokonania zamachów bombowych.

Rzecznik federalnego Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oświadczył, że nie ma wskazówek świadczących, że był to zamach terrorystyczny, ale w trakcie śledztwa sprawdzone będą wszelkie hipotezy.

Prezydent Bush wyraził współczucie z rodzinami ofiar tragedii i zapowiedział udzielenie im pomocy. Bush rozmawiał telefonicznie z gubernatorem stanu Wirginia i z prezesem uniwersytetu Virginia Tech, Charlesem Stegerem.

Tragedia w Wirginii przyniosła bardziej tragiczne żniwo niż poprzedni podobny incydent z 1 sierpnia 1966 r., kiedy 25-letni student Charles Whitman zastrzelił 13 osób i ranił 31 na uniwersytecie stanu Teksas w Austin. (bart,ap)



23-letni student z Korei Południowej Cho Seung Hui był sprawcą poniedziałkowej masakry na politechnice Virginia Tech w Blacksburgu w stanie Wirginia, w której zginęło 32 studentów tej uczelni. Wśród ofiar jest również żona polskiego profesora, która była wykładowcą francuskiego na tej uczelni.

Ofiary masakry

Władze Virginia Tech odmawiają na razie podania listy zabitych. W rozmowie z Polskim Radiem profesor Jerzy Nowak potwierdził jednak, że wśród ofiar jest jego żona Jocelyne Couture-Nowak, która była wykładowcą francuskiego. Profesor nie chce na razie wypowiadać się na temat tragedii.

Profesor Jerzy Nowak ukończył wydział rolnictwa Akademie Rolniczo-Techniczną w Olsztynie. Wykładał w Nigerii, Niemczech i Kanadzie. Od 2000 roku pracuje na Uniwersytecie Virginia Tech w Blacksburgu. Kieruje tam departamentem ogrodnictwa.

Tożsamość zabójcy

Morderca, 23-letni student z Korei Południowej, odebrał sobie życie na miejscu zbrodni. Zidentyfikowano go z opóźnieniem, gdyż nie miał przy sobie żadnego dowodu tożsamości, a jego twarz była zmasakrowana w wyniku samobójczego strzału w głowę.

W jego plecaku znaleziono m.in. rachunek za zakup pistoletu Glock kaliber 9 mm, jednego z narzędzi przestępstwa. Był tam również napisany przez niego list, którego treści na razie nie ujawniono.

Jak powiedział szef policji w Blacksburgu, Wendell Flinchum, Cho przebywał w USA legalnie z wizą studencką i studiował literaturę angielską. Mieszkał w kampusie w Virginia Tech. Jego pierwsza ofiara była jego znajomą.

Z przecieków ze śledztwa wynika, że chodzi o byłą dziewczynę Cho, która porzuciła go dla innego studenta. Został on zastrzelony razem z nią.

Policja potwierdziła, że broń użyta do zastrzelenia dwóch pierwszych ofiar w pokoju w domu akademickim w kampusie była tą samą bronią, której użyto w dwie godziny później w salach wykładowych, gdzie zginęło pozostałych 31 osób.

Zabójca winny obydwu strzelanin

Z relacji świadków wiadomo, że morderca zabijał swe ofiary bez słowa, przechodząc z jednej sali wykładowej do drugiej. Niektórym studentom udało się uciec przez okna - wyskakiwali z pierwszego piętra.

Także odciski palców znalezione w pokoju w akademiku - miejscu pierwszej strzelaniny - i w salach wykładowych, gdzie morderca zabił pozostałe ofiary, ostatecznie rozwiewają wszelkie wątpliwości, czy sprawcą obu strzelanin była ta sama osoba.

Wątpliwości te podnosiła na początku policja i władze uczelni. Obserwatorzy podejrzewają, że sugestie, jakoby dwa incydenty mogły być od siebie niezależne, służyły usprawiedliwieniu szeroko krytykowanego postępowania uczelni i policji.

Dlaczego?

W Virginia Tech wszyscy zadają pytanie, dlaczego po pierwszej strzelaninie, o godz. 7.15 rano, władze szkoły nie zrobiły nic, aby zapewnić jej ochronę, nie zaalarmowały studentów o grożącym niebezpieczeństwie i nie odwołały dalszych zajęć. Między jedną a drugą strzelaniną upłynęło około dwóch godzin.

Rektor Charles Steger tłumaczy się, że myślał, iż po pierwszych dwóch zabójstwach sprawca uciekł z kampusu i że chodziło o "izolowany incydent". Niektórzy rodzice ofiar domagają się jego dymisji.

Steger powiedział tylko, że trudno mu wyrazić to, co czuje. Poinformował też o odwołaniu zajęć szkolnych na resztę tygodnia.

Steger, Flinchum i przedstawiciel policji stanowej Steve Flaherty od razu na początku briefingu zapowiedzieli, że nie odpowiedzą na żadne pytania - i dotrzymali słowa.

Do Blacksburga ma przyjechać prezydent George Bush i spotkać się z pogrążonymi w żałobie studentami i profesorami Virginia Tech. (aka)
napisał/a: ~gość 2007-04-18 12:15
Oczywiście, to tragedia. Zawsze bardziej zwraca sie uwagę na takie "masowe" ataki. Szkoda mlodych ludzi, ktorzy zginęli w bezsensowny sposob. Ale w życiu bywa cale mnostwo osobistych tragedii...codziennie wyczytuję o jakiejś: dziś np. 4letnie dziecko zginęło, wyrzucone z okna przez koleżankę matki.
Nie to, że zobojętniałam..ale patrze na to wszystko z nieco innej perspektywy. Na codzień w pracy też obserwuje, szczegolnie, kiedy mam dyżur na Intensywnej Terapii, tragedie pojedynczych ludzi, ktorym nikt nie wspołczuje. To też ofiary zbiegow okoliczności, rożnych splotow wydarzeń. Jest to smutne. Ale gdybym tak zaczęla sie przejmować każdym z osobna, to pewnie już dawno wylądowalabym w Zakladzie Zamkniętym. Pracuję nad tym, by nie angażować się emocjonalnie, z rożnym skutkiem.
napisał/a: natalia.nm. 2007-04-18 12:49
Donia1981 napisal(a):Pracuję nad tym, by nie angażować się emocjonalnie, z rożnym skutkiem
rozumiem Ciebie, przecież nie byłabyś dobra w swojej pracy gdybyś nie mogła trzeżwo myśleć,tylko zamartwiała się, jak byś wtedy pomagała?A całkowita znieczulica to coś zupełnie innego i niestety czasem też się zdaża w służbie medycznej
napisał/a: ~gość 2007-04-18 13:08
Wiesz...w każdym zawodzie zdarzają sie osoby, ktore się do pewnych rzeczy nie nadają. Tak to już jest i nic nie da się z tym zrobić. Pielęgniarstwo to pojemna dziedzina, akurat w mojej potrzebna jest zimna krew i psychika ze stali, ale osoby pracujące z dziećmi już inaczej muszą do pewnych rzeczy podchodzić. Już teraz, po dwóch latach pracy widzę, że mniej emocjonalnie podchodzę do wielu rzeczy. Z wielu powodów tak właśnie jest lepiej.
A znieczulica to niestety częsty problem. Niektórzy tak sobie po prostu radzą z napięciem. Choć dobre to na pewno nie jest. Zawsze twierdzilam , że pielegniarka ze zlym nastawieniem do pacjenta może wyrządzić więcej szkody niż źle dobrany lek..
napisał/a: Tynka 2007-04-18 19:43
wlasnie, mi osobiscie bylo ciezko psychicznie na praktykach. bo chodzilam do szkoly policealnej "asystent osoby niepelnosprawnej", mialam praktyki w domach opieki dla starszych i schorowanych ludzi, i w domach dla dzieci uposledzonych... praca jest swietna, odpowiedzialna, daje radosc i satysfakcje, ale nie wyobrazam sobie dluzszej pracy z takimi dziecmi