Dylemacik:...

napisał/a: Fragma_88 2008-10-06 22:11
sorrow, jesteś psychologiem? Jeśli nie to pomyśl o tym bo masz smykałkę.Widzę że masz oko,wyszukać takie fragmenty... no ale to otworzyło mi trochę oczy,rzeczywiście obracam się wśród kolesi zupełnie nie takich jak trzeba.I dlatego chyba to wszystko trafia szlag

Ale nadal obstaję przy tym,że to we mnie tkwi "problem" bo nie potrafiłabym zdobyć takiego "nieśmiałka".Jest ktoś taki,w porządku facet i pewnie by był troskliwy i kochany ale ja w życiu się do niego nie zbliżę! Nie chodzi o to,że jest brzydki albo przeszkadza mi jego nieśmiałość,nie w tym rzecz.Ja po prostu boję się odrzucenia.I chyba dlatego wolę takich "przebojowych" facetów,którzy biorą wszystko w swoje ręce i po prostu zarywają jak im się podobam.Nie jestem jakąś tam wielką laską,mam normalną urodę ale podobam się facetom.I jednemu z takich "nieśmiałych" też wpadłam w oko,tego jestem pewna.Od dawna już mi się przygląda,uśmiecha się do mnie,jest miły i ogólnie fajnie mi się z nim gada,ale... sądzę że nawet gdybym chciała z nim być nie wyszło by z tego NIC! Bo ja jestem bierna,nie potrafię okazywać komuś uczuć,boję się odrzucenia,tego że jeśli okażę komuś za bardzo uczucia pomyśli sobie że jestem jakąś wariatką itd. dlatego idę na tak zwaną "łatwiznę" i kręcę z takimi facetami,którzy potrafią mną zakręcić.To chore.Bo i tak z tego zawsze nic nie wychodzi.

BaltazarGąbka, tak,jestem młoda,dobrze odszyfrowałeś mój nick.Ale to nie ma tu nic do rzeczy,wiek nie ma tu znaczenia.Skoro nie umiem sobie radzić z facetami teraz,kiedy jestem młoda.Później pewnie się z nimi będę gryzła! Nie mówię chyba po ludzku,jestem dziwadłem.O tym świadczy moje podejście do tych spraw,zachowanie itd. Katastrofa.

Nie nadaję się do tego,koniec tematu.Nigdy się nie odnajdę i zawsze już będę miała z tym problemy.Chyba nawet powinnam przestać tu pisać bo jak mogę komuś słusznie doradzać skoro sama sobie nie radzę w tych sprawach? Poza tym... to forum we dwoje,a mnie czeka bycie samotnicą.Bo nie sądzę że kiedyś się zmienię.Ech mam do bani humor przez to wszystko.Nigdy nic nie wychodzi.Ciągle robię coś źle.
napisał/a: ~gość 2008-10-06 22:50
Fragma_88, przede wszystkim musisz zmienić swoje nastawienie, bo inaczej to faktycznie z tego nic nie wyjdzie. Ostatnia część Twojego wpisu jest wyjątkowo pesymistyczna.

Fragma_88 napisal(a):jednemu z takich "nieśmiałych" też wpadłam w oko,tego jestem pewna.Od dawna już mi się przygląda,uśmiecha się do mnie,jest miły i ogólnie fajnie mi się z nim gada,ale... sądzę że nawet gdybym chciała z nim być nie wyszło by z tego NIC!


Skąd wiesz? Jesteś tego absolutnie pewna? A może właśnie warto spróbować. Takim osobom niestety trzeba trochę pomóc, bo oni właśnie może nie wiedzą jak się zabrać do zdobycia kogoś takiego jak Ty, może boją się odrzucenia, wyśmiania, a może też właśnie ten ktoś wychodzi dokładnie z takiego samego założenia jak Ty i jeśli któreś z was nie zrobi kroku naprzód to nic z tego nie będzie. Będziecie tak trwać w tym przekonaniu że nic z tego nie będzie, a potem może będziecie pluć sobie w brody, bo nikt się nie ruszył żeby zmienić taki stan rzeczy.

Fragma_88 napisal(a):Bo ja jestem bierna,nie potrafię okazywać komuś uczuć,boję się odrzucenia,tego że jeśli okażę komuś za bardzo uczucia pomyśli sobie że jestem jakąś wariatką itd.


Dlaczego uważasz, że to wariactwo? To chyba raczej normalny ludzki odruch. Owszem jednym to przychodzi łatwiej innym trudniej. Sądzisz, że jeśli okażesz takiemu facetowi (akurat mam na myśli tych, "którzy Cię potrafią zakręcić") uczucia to się przestraszy i ucieknie, a Ciebie zostawi ze złamanym sercem? Bo ten nieśmiały to raczej by się ucieszył i sądzę, że doceniłby to ;) Nie zakładaj z góry, że nic z tego nie wyjdzie, bo wtedy na pewno tak będzie. Może spróbuj dać szansę sobie i jemu, chyba że chcesz żeby tak już pozostało, żeby się do Ciebie uśmiechał i żeby miło się wam gadało :) Powodzenia :)
napisał/a: sorrow 2008-10-06 22:54
No widzisz... jednak wiek ma tu coś do rzeczy, bo "już nigdy mi się nie uda", to tak z młodzieńczych lat ci zostało jeszcze ;). Nie załamuj się dziewczyno... mimo tego wieku chyba zauważyłaś tą prawidłowość... raz jest lepiej, raz jest gorzej. Musiałabyś się wybitnie starać, żeby pozostać w "dołku" przez wiele lat. Wątpię, czy cię stać na taki wysiłek, więc w międzyczasie znajdziesz swojego ukochanego... a może i kilku. Spróbuj z tym nieśmiałym w ramach eksperymentu. Zabaw się w chłopaka, który podrywa dziewczynę i weź początkowo inicjatywę w swoje ręce... oczywiście jeśli on ci wogóle odpowiada.

Z dziwadłem to przesadzasz całkowicie... nic takiego w twoich postach nie zauważyłem. Jeśli w jakiś sposób widzisz swoją inność, to tylko świadczy na twoją korzyść. Jak to było w "American beauty"? Najgorzej jest być przeciętną :). Wyróżniasz się... to dobry początek w zostaniu w życiu kimś, a nie nikim.

Nie jestem psychologiem... spoko... na codzień mam do czynienia tylko z zimnymi maszynami... są takie przewidywalne i bezpieczne w porównaniu do ludzi :).
napisał/a: Kolorowy 2008-10-06 23:21
sorrow napisal(a):Zostaw kolesi i facetów na boku, a zamiast tego spróbuj z mężczyznami :).


Albo z kobietami, a jak się nie uda to tak po środku np z Miriam
napisał/a: Sortis 2008-10-07 07:58
MOIM zdaniem to chore co pisze np. sorrow. TO chore myślenie stereotypowe na poziomie pierwszej klasy gimnazjum.

Fragma nie biadol tylko szukaj dalej na 1 rzut oka widać że ten ktoś nie traktuje Cię poważnie. Ale dlaczego tak jest? co takiego robisz że tak Cię traktuje?
Poza tym mi wydaje się że szukasz kogoś na siłę a to nigdy nie kończy się dobrze.
Pozdrawiam
napisał/a: Fragma_88 2008-10-07 12:49
BaltazarGąbka, wiem,że powinnam coś zmienić ale nie umiem.Wiesz nie mam tej pewności ale co jeśli jednak on mnie wyśmieje? Co wtedy? Poczuję się głupio,bez wartości i zaknę się w sobie zupełnie.Zresztą może mi się wydaje,że mu się podobam? Może w stosunku do innych dziewczyn też taki jest a ja naiwna ubzdurałam sobie,że czuje miętę? W sumie to po prostu się czuje,kiedy ktoś się kimś interesuje ale... zawsze istnieje ten szary punkt oznaczony znakiem zapytania.Niczego nie jestem pewna.Ani tego czy nie spaliłabym cegły,ani tego jak on by się zachował,nawet tego czy bym go potem w jakiś sposób nie zraniła nieświadomie.A ja tego nie chcę.

Co do okazywania uczuć... wiem,że jest taka możliwość,można się przejechać na maksa! Dlatego jeśli już mam komuś wyznać miłość,zaintresowanie to komuś kto czuje coś do mnie! Chyba nie wyduszę z siebie tego...

Z tym kolesiem o którym pisałam w tym temacie też tak jest.Gdyby rozmawiał ze mną normalnie - ja bym z nim normalnie rozmawiała.Ale nie umiał jak widać do mnie trafić,głupie teksty okazały się dla niego mordercze... i smutne w skutkach.Bo z tym typem już skończyłam.Jak zmądrzeje i przestanie do mnie mówić prostackim językiem typu: "Ale bym Cię..." to może z nim zamienię słowo... tymczasem przegrał sprawę,bo uważam go za świra.A dziwne bo w realu to całkiem miły chłopak.Tylko biedak nie umie się wysłowić na gadu i strzela prostactwem:/

sorrow, no dobra,poddaję się - wiek może ma tu jednak może jakieś znaczenie.Zgadzam się też,że jest czasem lepiej czasem gorzej... dołek przechodzi mi bardzo szybko zazwyczaj ale to co mnie gryzie zostaje ze mną na długo długo... ale tu nie chodzi Sorrow o to,problem tkwi w tym,że ja swoim zachowaniem,czy przez pecha czy nie wiem przez co nigdy nie będę umiała się dogadać z facetem.Nie mam zamiaru być sama w przyszlości a swoim zachowaniem,postępowaniem jakimś cudem do tego dążę.Czuję to po prostu,że coś jest nie tak.Może powinnam dać sobie zupełnie spokój? Olać tych wszystkich pajaców i niewzruszona czekać aż w końcu pojawi się taki facet,który będzie umiał ze mną się dogadać? Czy może jakoś uczyć się tego skomplikowanego języka? Jest chyba tylko 3 mężczyzn na świecie z którymi umiem się dogadać - mój tata,kuzyn i przyjaciel.Można powiedzieć,że "nadajemy na tej samej fali" ale co z resztą? I moją przyszłością? Nie chcę już mieć takich problemów jak ten z Robertem,z byłym,z tym gościem z tego postu i nawet z tym sympatycznym nieśmiałkiem.Hm nawet to że się tu tak produkuję wygląda na wariactwo... Ja jednak uważam,że powinieneś być psychologiem,mieć swój "warsztat" i pomagać ludziom w ich życiowych dylematach:) poważnie!

Kolorowy, rozumiem że to miało być śmieszne? Niestety,nie udało się... stać Cię na mądrzejszą wypowiedź niż bzdety o Miriam.

Sortis, nie zgadzam się,Sorrow bardzo mądrze mi doradza,prowadzi dyskusję na odpowiednim poziomie a nie jak piszesz 1 kl gimnazjum. Nie rozumiem dlaczego tak uważasz? Cóż,nie mam pojęcia czemu tak się zachowuje.Ma coś nie tak z kopułą i tyle dlatego rzuca takimi tekstami.Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek dała mu jakiś powód żeby mnie tak traktował.Na siłę... nie wydaje mi się żebym szukała kogoś na siłę,raczej staram się więcej zrozumieć.Bo jak narazie cienko mi idzie w porozumiewaniu się z kolesiami.
napisał/a: ~gość 2008-10-07 16:22
Fragma_88, no cóż, zawsze jest takie ryzyko, że wyśmieje, ale to Ty powinnaś go znać i móc określić czy tak mogłoby się stać. Mi się też wiele razy zdarzało, że mi się coś wydawało, a później okazywało się, że te "znaki" czy "sygnały" to tylko ja "widziałem", bo pewnie chciałem je widzieć. Pomyślałem sobie jednak, że żałowałbym jeśli nic bym nie zrobił i zawsze starałem się działać (na tyle na ile potrafiłem, poza tym dla mnie to też bywało trudne bo akurat należę do tych nieśmiałych osób). Na szczęście nie zostałem wyśmiany (choć też zawsze się tego obawiałem). Poza tym sądzę, że Ty jako kobieta raczej łatwiej powinnaś wyczuć z kim masz do czynienia i czego po tej osobie możesz oczekiwać. A z resztą nawet jeśli on by Cię wyśmiał to o nim źle by świadczyło, a nie o Tobie. Wiadomo, że wtedy spada poczucie własnej wartości i jest głupio, ale to mija. Nie wiem jak Ty, ale ja przynajmniej miałbym satysfakcję że spróbowałem, że była szansa a ja jej nie zmarnowałem, starałem się jak mogłem, ale z przyczyn ode mnie niezależnych coś nie wyszło. A poza tym wychodź z założenia, że jeśli nic z tego nie wyjdzie, to że on na tym traci a nie Ty :)

Fragma_88 napisal(a):czy bym go potem w jakiś sposób nie zraniła nieświadomie.A ja tego nie chcę.


Ja się nauczyłem, że nie należy się tym przejmować. Jakoś innych nigdy nie obchodziło to co ja czuję, czy mnie ranią czy nie, więc i mnie przestało to obchodzić. Nie należy oglądać się na innych tylko iść do przodu i osiągać własne cele (choć na pewno nie za wszelką cenę). Bo jeśli będziesz patrzeć na to, że kogoś możesz zranić to niczego w życiu nie osiągniesz i nic nie będziesz miała. Przeważnie jest tak, że występuje konflikt interesów i jeśli jakiś obrót sprawy jedną osobę uszczęśliwi to bywa, że ktoś inny na tym ucierpi.

A temu gościowi od gadu powiedz wprost, że Ci nie odpowiada jak on z Tobą rozmawia. Faceci to jednak proste konstrukcje i do nich żadne aluzje raczej nie trafią... ;) Może też jest Tobą zainteresowany tylko nie umie tego we właściwy sposób wyrazić, okazać, a może po prostu się wygłupia :P
napisał/a: seru 2008-10-07 18:49
A ja trzymam kciuki Fragma_88, i nie ma co się załamywać :P Ja swoją drugą połówke spotkałem w wieku 22 lat. Wcale nie żałuje że tak późno. Chyba zawsze trochę racjonalnie podchodziłem do związków i jak widziałem że nic z tego nie będzie to nie ciągnąłem. Przez to zacząłem tak naprawdę poważne doświadczenie w relacjach z kobeitami zdobywać w wieku 22 lat czyli dość późno. Teraz już jest moją narzeczoną, świetnie się dogadujemy itd. było warto poczekać. Więc nie dołuj się że już zawsze będziesz samotna. Lepiej być przez do 30-tki samotną niż rok po ślubie się rozwodzić z dziećmi na pokładzie.
napisał/a: Fragma_88 2008-10-07 19:44
BaltazarGąbka, przekonałeś mnie,nie mogę zamykać się w skorupie tylko dlatego że boję się zaryzykować.Jakoś miałeś taką sytuację i wyszedłeś z tego cało więc pewnie i ja bym w końcu stanęła na nogi:) tylko nie wiem czemu nagle czuję się dziwnie w takiej roli.

Ja chyba nigdy nie kiwnęłam nawet palcem żeby zwrócić na siebie czyjąś uwagę,może problem tkwi w tym,że od dziecka rodzice wpajali mi że powinnam się szanować itd. nie podrywać factów bo to do nich należy ten pierwszy krok.To mi utrudnia życie bo czuję,że stoję w miejscu.Jak podoba mi się jakiś koleś to albo odwracam wzrok żeby nie pomyślał że mi się podoba albo zupełnie go olewam.

I wtedy tak jest,że poznaję facetów którym albo tylko jedno w głowie albo nie potrafimy się dogadać i w końcu bańka mydlana zwana potocznie miłością pęka i nie ma po niej śladu. Gdy Sorrow przytoczył mi fragmenty moich wypowiedzi,zrozumiałam że jestem naiwna.Sama boję się zakręcić przy wartościowym normalnym facecie a gdy zdarza się tak że leci na mnie jakiś kolo bez mózgu jak jakaś idiotka łaszę się na jego zaloty.A jemu zwisa to czy z nim będę czy nie.Jestem tylko kolejną panienką którą udało mu się poderwać.

Baltazar Gąbka, ale pomyśl,jak mam nie zwracać uwagi na czyjeś uczucia? Ktoś mi podłoży nogę to ja mam podejść do niego i kopnąć go w tyłek? hehe:) no ale zgadza się,że ludzie "słabi i naiwni" mają ciężko w życiu,a tacy którzy są silni psychicznie,potrafią komuś pojechać po psychice i nie biorą do siebie wszystkiego mają większe szanse przeżycia:)

A temu typowi na gg już nic nie powiem bo z nim nie rozmawiam! I nie zamierzam z kimś takim dyskutować.Może jak zrozumie...

seru, zobaczymy co będzie u mnie za 2 lata,pewnie będę dalej pisała tu o swoich rozterkach sercowych.O ile będę w ogóle miała o czym pisać:) Fajnie,że Ci się tak ułożyło:) Szczerze - o czymś takim właśnie marzę.O to mi właśnie chodzi ale żadn z tych facetów których spotkałam na swojej krótkiej drodze nie zrozumiał tego.Bardzo mądre zdanie...

Lepiej być przez do 30-tki samotną niż rok po ślubie się rozwodzić z dziećmi na pokładzie.

Albo męczyć się z jakimś alkoholikiem itp.

Zgadza się:)))
napisał/a: ~gość 2008-10-07 20:20
Fragma_88 napisal(a):przekonałeś mnie,nie mogę zamykać się w skorupie tylko dlatego że boję się zaryzykować


Cieszę się, choć spodziewałem się że to będzie dużo trudniejsze, już szykowałem kolejną dawkę argumentów ;)

Nie bój się zaryzykować. Nie bój się przeżywać własnego życia. Nie stój z boku i nie bądź tylko obserwatorem tego co się wokół Ciebie dzieje. Weź w tym udział. Weź życie w swoje ręce i kształtuj je tak jak Ty tego chcesz.

To że trafił się ktoś z kim nie możesz się dogadać, że trafił się ktoś inny, który chciał od Ciebie tylko jednego, że spotkałaś kogoś kto potraktował Cię jako kolejną panienkę, którą udało mu się poderwać, to nie znaczy że wszyscy tacy są. I na pewno znajdzie się ktoś, z kim będziesz się świetnie rozumiała. Ja też bez przerwy trafiam na niewłaściwe osoby i mam podobną opinię na temat kobiet jak Ty na temat mężczyzn ;) Ale bez sensu byłoby poddawać się z tego powodu, bo na tym świecie są jednak narmalni ludzie (albo może inaczej - tacy jak Ty czy jak ja) tylko niestety trochę trudniej ich spotkać...
napisał/a: Fragma_88 2008-10-07 21:10
BaltazarGąbka,

Cieszę się, choć spodziewałem się że to będzie dużo trudniejsze, już szykowałem kolejną dawkę argumentów

Jak widzisz nawet szybko udało Ci się wyłożyć mi wszystko:)

Nie bój się zaryzykować. Nie bój się przeżywać własnego życia. Nie stój z boku i nie bądź tylko obserwatorem tego co się wokół Ciebie dzieje. Weź w tym udział. Weź życie w swoje ręce i kształtuj je tak jak Ty tego chcesz.

No właśnie,nie powinnam tyle narzekać tylko wziąźć sprawy w swoje ręce.Przecież tak wiele zależy ode mnie... muszę przezwyciężyć swoje lęki,nabrać tej odwagi żeby lepiej sobie radzić na tym polu bitwy,bo to przecież bita,można przegrać lub wygrać coś cennego.Mądre słowa,Gąbka:)

To że trafił się ktoś z kim nie możesz się dogadać, że trafił się ktoś inny, który chciał od Ciebie tylko jednego, że spotkałaś kogoś kto potraktował Cię jako kolejną panienkę, którą udało mu się poderwać, to nie znaczy że wszyscy tacy są. I na pewno znajdzie się ktoś, z kim będziesz się świetnie rozumiała.

Zdaję sobie sprawę,ale nie jestem pewna czy znowu czegoś nie zepsuję.Właśnie to jest trudne,że nigdy nie wiadomo do końca czego można się po kimś spodziewać.Bo co jeśli jednak trafię na tą właściwą osobę i jakimś sposobem wszystko zepsuję? Będę bała się do niego zbliżyć,wyciągnąć rękę bo strach mnie sparaliżuje,nie będę pewna czy mogę zaufać do końca tej osobie i minę się z kimś kto naprawdę by był dla mnie kimś odpowiednim.Postaram się zwalczyć ten strach i zebrać się w sobie.Chociaż mówią,że jak już spotyka się "Tą" osobę jedną na całe życie to po prostu wszystko staje się wtedy jasne.Ile w tym prawdy nie wiem...

Ja też bez przerwy trafiam na niewłaściwe osoby i mam podobną opinię na temat kobiet jak Ty na temat mężczyzn Ale bez sensu byłoby poddawać się z tego powodu, bo na tym świecie są jednak narmalni ludzie (albo może inaczej - tacy jak Ty czy jak ja) tylko niestety trochę trudniej ich spotkać...

Więc nie tylko mnie to spotyka,małe pocieszenie:) wiem,że są normalni ludzie,znam nawet takich z życia ale... są albo zajęci albo mieszkają za daleko,albo nie jestem w ich typie:) Zagmatwane to wszystko trochę... Cieszę się jednak że pomimo moich wypowiedzi i problemów uważasz mnie jednak jeszcze za normalną hehe:)
napisał/a: ~gość 2008-10-07 23:05
Świetnie rozumiem wszystkie Twoje wątpliwości, bo sam je mam :) A póki co to przejrzyj jeszcze raz ten wątek i zobacz że nie tylko ja uważam Ciebie za absolutnie normalną osobę. Tylko Ty twierdzisz inaczej ;)

Ja nie wiem czy w naszym życiu możemy trafić na "tą" osobę. Nie wierzę w połówki jabłek czy temu podobne historie. Wydaje mi się, że w swoim życiu mamy możliwość spotkać pewną ilość osób, "przefiltrować" te niewłaściwe i ewentualnie stworzyć z kimś związek. A miłość to nie cudowna magia tylko ciężka praca warta jednak całego włożonego w nią wysiłku. Ale żeby można było zacząć w ogóle tą całą drogę to trzeba zrobić pierwszy krok.

Poza tym życie nie składa się tylko z samych przyjemności i nie trzeba się bać czegoś nieznanego tylko dlatego że to może się nie udać, że może się wiązać z tym cierpienie. Porażki też są częścią życia, ale sukces musi w końcu nadejść. A jeśli będziesz bała się porażek to sukcesu też nie osiągniesz, bo ze strachu nawet nie spróbujesz podjąć ryzyka.

Owszem, w słowach ładnie to brzmi, trudniej to zastosować w życiu (tym bardziej, że sam mam z tym problemy :P ). W każdym razie życzę powodzenia i pozdrawiam :)