Fifty shades of Grey
napisał/a:
Rooda666
2013-01-09 11:47
Czyli temat powstały ze względu na duuuże zapotrzebowanie
napisał/a:
KokosowaNutka
2013-01-09 12:33
No to tak.
Ksiazka taka sobie-idealna jesli chcemy wylaczyc myslenie i troche sie zrelaksowac ale jesli oczekujemy czegos ciekawego, innego, pobudzajacego to niestety mozna sie zawiesc. Wg mnie ksiazka ta odniosla sukces dzieki agresywnej akcji promocyjnej. Ja sama czulam sie wrecz przez nia molestowana. Juz wtedy wiedzialam, ze cos tak nahalnie promowane nie moze byc dobre. Jednak siegnelam po te pozycje z ciekawosci. Zaczelo sie jak zwykle romansidlo. Niesmiala i zagubiona dziewczynka poznaje przystojnego miliardera i od razu wpadaja sobie w oko. BAAAAANAAAAL! No ale trwalam dalej i czekalam na te slynne opisy seksu. Zawiodlam sie straszliwie!! NUDYYY! Ani to ciekawe, ani podniecajace.. A niektore teksty straszne! np w kolko powtarzane 'dojdz dla mnie, mala' . Do tego autorka bala uzyc sie takich slow jak PENIS, POCHWA.. ciagle tylko 'tam' albo 'jego meskosc'.. Czytalam o wiele ciekawsze opowiadania w internecie.
Krytycy mowia, ze to 'porno dla mamusiek'. A ja dodam od siebie, ze to porno dla kogos kogo nikt nigdy dobrze nie przebzykal skoro takie wypociny sa dla tej osoby podniecajace.
Ksiazka taka sobie-idealna jesli chcemy wylaczyc myslenie i troche sie zrelaksowac ale jesli oczekujemy czegos ciekawego, innego, pobudzajacego to niestety mozna sie zawiesc. Wg mnie ksiazka ta odniosla sukces dzieki agresywnej akcji promocyjnej. Ja sama czulam sie wrecz przez nia molestowana. Juz wtedy wiedzialam, ze cos tak nahalnie promowane nie moze byc dobre. Jednak siegnelam po te pozycje z ciekawosci. Zaczelo sie jak zwykle romansidlo. Niesmiala i zagubiona dziewczynka poznaje przystojnego miliardera i od razu wpadaja sobie w oko. BAAAAANAAAAL! No ale trwalam dalej i czekalam na te slynne opisy seksu. Zawiodlam sie straszliwie!! NUDYYY! Ani to ciekawe, ani podniecajace.. A niektore teksty straszne! np w kolko powtarzane 'dojdz dla mnie, mala' . Do tego autorka bala uzyc sie takich slow jak PENIS, POCHWA.. ciagle tylko 'tam' albo 'jego meskosc'.. Czytalam o wiele ciekawsze opowiadania w internecie.
Krytycy mowia, ze to 'porno dla mamusiek'. A ja dodam od siebie, ze to porno dla kogos kogo nikt nigdy dobrze nie przebzykal skoro takie wypociny sa dla tej osoby podniecajace.
napisał/a:
Rooda666
2013-01-09 12:56
dzięki, Kokosowa
Faktem jest, że infantylność języka bywa irytująca i aż korci, żeby wrzucić tam jakiegoś soczystego "ku*asa" czy "c*pkę"... ale dla mnie ta lektura była lekka, łatwa, przyjemna i - owszem - podniecająca... a komu jak komu, ale Tobie chyba nie musze tłumaczyć, że wiem, co to jest dobre bzykanie :P
I mów co chcez - ta książka JEST inna. Pierwsza bodaj w historii powieść było-nie było erotyczna, która szturmem wzięła olisty bestsellerów, która jest modna i którą czytają miliony - i to otwarcie, a nie po cichu, schowaną za gazetą ;)
Do tego cała linia gadżetów na licencji Greya - może dzięki temu te wszystkie grzeczne i "normalne" dziewczyny przestaną się wstydzić zakupu wibratora, a BDSM przestanie być postrzegane przez pryzmat niemieckiego porno z lat 70
Fakt, sa też złe strony - nagle 99% dziewczyn/kobiet po przeczytaniu książki stwierdza, że są uległe i że potrzebują takiego pana Greya, choć o "reallife'owym" BDSM nie mają zielonego pojęcia... no i też ryzykowne jest robienie z BDSM kolejnego produktu popkulturowej papki, w który coraz więcej ludzi się "bawi", bo to przecież "modne i fajne"... a to przecież zupełnie nie o to chodzi
Nie wiem, może ja mam jakiś skrzywiony pogląd przez to, że znam takiego Greya i reaguję na niego podobnie jak Ana na Christiana? :P
Faktem jest, że infantylność języka bywa irytująca i aż korci, żeby wrzucić tam jakiegoś soczystego "ku*asa" czy "c*pkę"... ale dla mnie ta lektura była lekka, łatwa, przyjemna i - owszem - podniecająca... a komu jak komu, ale Tobie chyba nie musze tłumaczyć, że wiem, co to jest dobre bzykanie :P
I mów co chcez - ta książka JEST inna. Pierwsza bodaj w historii powieść było-nie było erotyczna, która szturmem wzięła olisty bestsellerów, która jest modna i którą czytają miliony - i to otwarcie, a nie po cichu, schowaną za gazetą ;)
Do tego cała linia gadżetów na licencji Greya - może dzięki temu te wszystkie grzeczne i "normalne" dziewczyny przestaną się wstydzić zakupu wibratora, a BDSM przestanie być postrzegane przez pryzmat niemieckiego porno z lat 70
Fakt, sa też złe strony - nagle 99% dziewczyn/kobiet po przeczytaniu książki stwierdza, że są uległe i że potrzebują takiego pana Greya, choć o "reallife'owym" BDSM nie mają zielonego pojęcia... no i też ryzykowne jest robienie z BDSM kolejnego produktu popkulturowej papki, w który coraz więcej ludzi się "bawi", bo to przecież "modne i fajne"... a to przecież zupełnie nie o to chodzi
Nie wiem, może ja mam jakiś skrzywiony pogląd przez to, że znam takiego Greya i reaguję na niego podobnie jak Ana na Christiana? :P
napisał/a:
~gość
2013-01-09 13:05
trzeba by sprawdzić jak jest w oryginale, bo może to być interpretacja tłumacza ;) druga sprawa - w książce wypowiada się póki co trochę cnotka, skromna dziewczyna, więc takie słownictwo jest adekwatne ;) co nie zmienia faktu, że też przebrnęłam kawałek i tyłka mi nie urwało, a na pewno się nie jaram tą książką :P
napisał/a:
Rooda666
2013-01-09 13:07
tłumaczenie co prawda jest żenujące, ale to akurat jest też w oryginale ;)
napisał/a:
KokosowaNutka
2013-01-09 13:12
W sumie pomyslalam o Tobie ;) Ale wszedzie znajdzie sie jakies osoby, ktore nie pasuja do danej teorii. Jak to sie mowi- wyjatek potwierdza regule.
Nie interesuje sie tego typu ksiazkami, ale z tego co sie orientuje literatura erotyczna istnieje nie od wczoraj ;) Wiec autorka nic nowego nie wymyslila. A to, ze ta ksiazka a nie inna odniosla sukces to pewnie zasluga natretnej promocji.
Moze cos w tym jest..
No wlasnie. A jest to bardzo mozliwe jesli zaobserwujuemy jaki panuje szal zwiazany z ta ksiazka!
napisał/a:
Rooda666
2013-01-09 13:23
Natomiast nie było jeszcze przypadku, żeby dzieło z gatunku literatury erotycznej osiągnęło taki sukces. Owszem, bywały skandale, afery i głośne książki, ale żadna z nich nie osiągnęła takiego medialnego rozgłosu i popularności, jak "Fifty...".
Owszem, jest to w niemałym stopniu zasługa agresywnej kampanii marketingowej... ale żeby taka strategia się powiodła, dzieło pani Eriki musiało trafić na bardzo podatny grunt, więc jednak chyba czegoś tym wszystkim czytelniczkom brakowało, prawda? ;)
Tak nawiasem, to sukces "Fifty..." w dużym stopniu opiera się na schemacie sukcesu "Zmierzchu". Lekko i łatwo napisana książka, z łapiącą za kobiece serce historią miłosną (niewinna ona, mroczny on, jego sekrety, przez które nie powinni być razem etc) plus element nowości - w przypadki "Twilight" tym elementem był wampiryzm, w "Fifty..." jest to BDSM. Do tego agresywna kampania marketingowa i voila! Sukces gotowy ;)
napisał/a:
KokosowaNutka
2013-01-09 13:37
Zgadzam sie z Toba w 100%! Ale wiesz co? To jest straszne! Straszne jest to, ze tak niewiele trzeba zeby miliony podniecily sie czyms na tak niskim poziomie. My, ludzie, rzeczywiscie glupiejemy! Debile programy rozrywkowe, odmozdzajace gazety plotkarskie, idiotyczne seriale i teraz do tego taka 'literatura'. Skoro o tym mowimy.. Bedac ostatnio w Polsce chcialam kupic sobie kilka ksiazek. Pol dnia chodzilam po ksiegarniach i wszedzie totalne g***o. Wartosciowych ksiazek brak ale szmira typu wypieki Pani Grycan, Spowiedz Nergala, Zmierzch albo wlasnie ten caly Grey na najwyzszych polkach. Jestem zalamana.
Jasne, nie mowie, ze nie mamy w ogole ogladac TV, zamknac sie na wszystko co przyjemne i wesole i calymi dniami studiowac fizyke kwantowa. Nie. Ale czasem warto ruszyc glowa i zrobic tez cos co nas rozwija, wzbogaca. Sukcesy takich 'dziel' zawsze wywoluja u mnie smutek bo sa przykladem oglupienia spoleczenstwa.
Jasne, nie mowie, ze nie mamy w ogole ogladac TV, zamknac sie na wszystko co przyjemne i wesole i calymi dniami studiowac fizyke kwantowa. Nie. Ale czasem warto ruszyc glowa i zrobic tez cos co nas rozwija, wzbogaca. Sukcesy takich 'dziel' zawsze wywoluja u mnie smutek bo sa przykladem oglupienia spoleczenstwa.
napisał/a:
jente8
2013-01-09 14:03
Przepraszam ale jak dla mnie jakby autorka pisała o pochwie to odebrałabym to jak rozmowę z ginekologiem a nie literaturę erotyczną.
Ale nikt nigdy nie twierdził że "Fifty..." to arcydzieło literatury ;) To jest babskie czytadło z większą niż zwykle domieszką seksu i tyle. Moim zdaniem dobrze napisane, łatwo się je czyta. Jedynie te powtórzenia denerwują, ale to chyba każdego ;) Ale gdyby autorka chciała stworzyć DZIEŁO to pisałaby trzynastozgłoskowcem, a nie "dojdź dla mnie mała" co trzecią stronę ;)
A sądziłam że jesteś po drugiej stronie barykady ;)
Brzmi to tak, jakbyś zakładała, że ludzie którzy czytają Greya, nie robią nic "ambitnego" i czytają wyłącznie literaturę na tym poziomie. Nieprawda. Można lubić muzykę poważną, a czasami słuchać popu ;)
Moje "Nowe oblicze Greya" właśnie przyjechało :D Wysłałam po nie teścia - ciekawe co sobie babka w księgarni pomyślała
napisał/a:
~gość
2013-01-09 14:09
napisał/a:
KokosowaNutka
2013-01-09 14:14
Nie przesadzaj. Wrzucenie czasem slowa PENIS nie sprawiloby, ze czytelnik poczulby sie jak na rozmowie z ginekologiem. Bo to ciagle 'dotknal mnie tam', 'zobaczylam jego meskosc' brzmi strasznie kiepsko.
Jasne, ze arcydzielem to nie jest i ze kazdy to wie.. i wlasnie to jest takie tragiczne, ze mimo wszystko sa ludzie, ktorzy te ksiazke tak bardzo chwala.
Nie chcialam zeby to bylo tak zrozumiane! Wiele osob traktuje mniej ambitne rzeczy jako odskocznie i mozliwosc relaksu i nie ma w tym nic zlego. Jednak mimo wszystko sukces takich ksiazek swiadczy o tym czego spoleczenstwo pragnie, na co ma zapotrzebowanie. Czemu nie ma boomu na cos ambitnego? Bo ludzie najwidoczniej wola odmozdzacze.
No wlasnie jest odwrotnie.. Im wiecej osob na cos leci tym bardziej mozna byc pewnym, ze to totalne dziadostwo.
napisał/a:
Rooda666
2013-01-09 14:23
teraz do tego taka 'literatura'.
Ale nikt nigdy nie twierdził że "Fifty..." to arcydzieło literatury ;) To jest babskie czytadło z większą niż zwykle domieszką seksu i tyle. Moim zdaniem dobrze napisane, łatwo się je czyta. Jedynie te powtórzenia denerwują, ale to chyba każdego ;) Ale gdyby autorka chciała stworzyć DZIEŁO to pisałaby trzynastozgłoskowcem, a nie "dojdź dla mnie mała" co trzecią stronę ;)
Nie wiem, może ja mam jakiś skrzywiony pogląd przez to, że znam takiego Greya i reaguję na niego podobnie jak Ana na Christiana?
A sądziłam że jesteś po drugiej stronie barykady ;)