jak przekonać dziecko do piersi?

napisał/a: Minikak 2009-09-24 18:49
Od tygodnia jestem mama kochanej córeczki, mała urodziła się poprzez cięcie cesarskie, zaraz po porodzie karmiłam ją piersią, jeszcze w szpitalu stwierdzono u niej problem z wędzidełkiem i zalecono dokarmianie po palcu, po tym mała przestała ssać pierś. Ponieważ w międzyczasie karmienie po palcu również nie skutkowało (mała reagowała nerwowo, prawdopodobnie drażniło ją wędzidełko) mała dostała butelkę, udało mi się jednak zacząć ją karmić butelką habermana.
Teraz jesteśmy w domu, mała jest po zabiegu podcięcia wędzidełka, co spowodowało iż jest znacznie spokojniejsza i nie ma problemów ze ssaniem. Niestety mimo tego odmawia ssania piersi, kiedy tylko ją przystawiam pręży się i denerwuje, łapie pierś i zaraz ją puszcza, czasem possie przez moment i znów puszcza. Za to bez najmniejszego problemu ssie butelkę. Wszystko wskazuje na to, że się rozleniwiła, obecnie ściągam pokarm i podaję go jej w butelce, zależy mi jednak na tym aby mała ssała pierś.
Proszę o radę jak się z tym problemem uporać.
napisał/a: Jusia_P 2009-09-25 17:15
ja z moją mam odwrotny problem: absolutnie odmawia picia z butelki, chyba że jest w niej soczek...

myślę, że nie możesz się poddać... musisz ciągle małą przystawiać i może w końcu się jej spodoba cycek... bo to w końcu takie mięciutkie jest i można się przytulić i zasnąć na mamusi :)
napisał/a: Minikak 2009-10-30 12:36
Moja córcia kończy dziś 6 tygodni i od blisko tygodnia karmię ją wyłącznie piersią, wiem że dla wielu mam to zupełnie normalne, ale ja nie posiadam się ze szczęścia.
Trochę to trwało, przeżyłyśmy kilka kryzysów, ale się udało i obie jesteśmy z tego baardzo zadowolone.
Grunt to się nie poddawać :D

Jusia dzięki za wsparcie :)
napisał/a: dove 2009-10-30 13:00
Fajnie, że ci się udało! Najważniejsza chyba jest determinacja samej mamy w takich przypadkach.
napisał/a: Aniinka 2009-11-03 18:32
Minikak napisal(a):Moja córcia kończy dziś 6 tygodni i od blisko tygodnia karmię ją wyłącznie piersią, wiem że dla wielu mam to zupełnie normalne, ale ja nie posiadam się ze szczęścia.
Trochę to trwało, przeżyłyśmy kilka kryzysów, ale się udało i obie jesteśmy z tego baardzo zadowolone.
Grunt to się nie poddawać :D

Jusia dzięki za wsparcie :)


ogromne gratulacje!!! dzięki Tobie może inne mamy zobaczą, że jak się chce to sie da;)
pozdrawiam