Konkurs „Australia”

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2008-12-19 15:21
Konkurs rozwiązany

Laureatami zostają:
1. enigma
2. moniau
3. fanaberia
4. Katjen27
5. Kamilla1990

Laureatom serdecznie gratulujemy. Redakcja wyśle informację o wygranej na prywatną skrzynkę na forum.

Zadanie konkursowe:

Napisz na forum polki.pl, gdzie najbardziej chciałabyś/chciałbyś pojechać i w skrócie uzasadnij dlaczego. Jeżeli już jesteś po takiej magicznej podróży to opisz ją. Zdjęcia mile widziane.
Swoją wypowiedź zamieść jako post na forum.

Nagrody w konkursie:
5 zestawów nagród z filmu „Australia”. Każdy zestaw zawiera:
- etui na wino
- piersiówkę
- portfel podróżny
- dziennik
- długopis

Zobacz nagrody w konkursie, kliknij Nagrody w konkursie

Zasady konkursu:
1. Konkurs zostanie przeprowadzony na forum serwisu polki.pl w terminie od 19 grudnia do 2 stycznia 2009r.
2. Prace będą oceniane przez konkursowe jury złożone z Redakcji serwisu www.polki.pl.
3. Nagrody trafią do osób, których prace jury oceni najwyżej.
4. Jury podejmie decyzję dotyczącą zwycięzców 6 stycznia i prześle informacje do osób nagrodzonych na ich prywatne skrzynki na forum z prośbą o podanie adresu wysyłki nagród. Wyślemy je pocztą niezwłocznie po uzyskaniu danych adresowych zwycięzców.
5. Prawa autorskie majątkowe do prac nadesłanych przez uczestników konkursu powinny należeć do uczestników konkursu. Uczestnicy konkursu ponoszą pełną odpowiedzialność wobec Organizatora w przypadku zgłoszenia przez osoby trzecie roszczeń z tytułu naruszenia ich praw wskutek wykorzystania przez Organizatora tekstów zgodnie z niniejszym Regulaminem.
6. Zgłoszenia muszą być unikalnymi treściami, stworzonymi specjalnie na potrzeby danego konkursu. Teksty, które dostępne są już w internecie, na innych serwisach będą dyskwalifikowane.
7. Wszelkie zgłoszenia nieprawidłowości i naruszenia zasad konkursowych należy zgłaszać na redakcyjną skrzynkę forumową do dnia poprzedzającego rozwiązanie konkursu. Po tym terminie Jury nie będzie takich zgłoszeń brać pod uwagę.
8. Dane do odbioru nagrody należy wysłać na redakcyjną skrzynkę forumową najpóźniej do 15 stycznia 2009 r. W przypadku przekroczenia tego terminu nagrody przepadają!
napisał/a: Neemeziss 2008-12-19 19:13
Pragnę zwiedzić, całą Skandynawię.
enigma10
napisał/a: enigma10 2008-12-19 19:23
Od wielu lat marzę o wyjeździe do Meksyku.

Czasami mam wrażenie, że urodziłam się nie w tym miejscu na świecie, w którym powinnam;)
Bo w Meksyku jest tyle rzeczy/miejsc/smaków/nastrojów, które kocham.

Przede wszystkim Meksyk jest na tyle rozległym krajem, że jest przez to mocno zróżnicowany - a to dobrze, bo ja się szybko nudzę i zaraz mam ochotę na zmiany.

Tu tak naprawdę jest wszystko: góry, morze, dostęp do oceanu; tradycja miesza się z nowoczesnością.
Bardzo bym chciała obejrzeć pozostałości po kulturze Majów, Olmeków, Azteków itd.
Chciałabym pojechać najbardziej widowiskową linią kolejową świata (zapewne z duszą na ramieniu - ale na pewno bym to zrobiła!) Ferrocarril Chihuahua al Pacifico.
Chciałabym zobaczyc i zwiedzić pozostałe piramidy (jak chociażby piramidę Nisz), budownictwo kolonialne, zagubić się w gąszczu uliczek miasta Meksyk, poszwędać się po kolorowych bazarach, pełnych egzotycznych owoców, cudownego rękodzieła i innych przedmiotów, których przeznaczenia nawet się nie domyślam.

No i jadłabym najlepsze avocado na świecie, dojrzałe w promieniach meksykańskiego słońca, popijając tequilę i zagryzając limonką.
I mogłabym niezbyt dyskretnie przyglądac się przystojnym Indianom;)

No i oczywiście sprawiłabym sobie tam nagiego psa meksykańskiego(Xoloitzquintie). Oraz świnki morskie - ale do kochania, nie do zjedzenia!

Wiem, że Meksyk nie należy do najbezpieczniejszych miejsc na Ziemi.
Ale mam wrażenie, że jest tam wszystko, co lubię, co kocham - i podróż do Meksyku mogłaby się skończyć moim tam osiedleniem na stałe;)

Podoba mi się tam wszystko: architektura, rozbuchana nieprzytomnie przyroda, muzyka, malarstwo meksykańskie, literatura meksykańska, meksykańska kuchnia.

Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zrealizować moje marzenie o podróży do Meksyku....
napisał/a: MalaTerrorystka 2008-12-19 19:59
Od zawsze chciałam zwiedzić Indie. Kraj ten wydawał mi się wyjątkowy, tajemniczy, ekscytujacy i piękny. Odmienność kultury, przyrody i religii wydawała mi się nadzwyczaj pociągająca. Nigdy nie myślałam, że będę tak daleko i tak blisko zarazem.
Od pewniego czasu mój Tata jeździ do Indii (ściślej - do Bokaro) na służbowe delegacje. Czasem są to dwa tygodnie, czasem - 4 miesiące. Jest niezastąpiony w tym, co robi, wyrobił sobie taką "markę", że hindusi nie chcą widzieć u siebie nikogo innego. Jest to miłe, z pewnoscią budujące, napełniajace dumną Tatę i nas. Gdy dowiedziałam się o pierwszym wyjeździe Taty, byłam bardzo podekscytowana i.. aż pękałam z zazdrości! Najchętniej wpakowałabym się do Jego walizki i jechała od razu, jak stoję! Po dwóch tygodniach nieobecności Tata wrócił zadwolony z wyników swojej pracy, z aparatem pełnym zdjęć i unikatowymi pamiątkami z Krainy Orientu, pachnący kadzidłami i curry. Opowieściom nie było końca. Pierwszy tak długi lot samolotem, temperatura powyżej 40 stopni, zupełnie inna kultura i krajobraz. Wszystko było zaskakujące. Ciężko było Tacie opisać jakiekolwiek szczegóły, za dużo wrażeń jak na pierwszy raz. A następny wyjazd był już w planach, tym razem na 3 miesiące. Perspektywa wyjazdu nie była dla nas łatwa, nigdy nie rozstawaliśmy się na tak długo. Zaczęło się załatwianie, ubrania, lekarstwa, szczepionki, wszystko, co może się przydać. Tata pojechał. Cieszyłam się, że mam takiego "pośrednika", który spełnia poniekąd moje marzenia - skoro ja nie mogę tam być - cieszę się, że chociaż On. Przecież Rodzic jest nikim innym, jak naszymi oczami - oczami swojej pociechy, która dzięki Niemu poznaje świat. A opowieści Rodziców są pierwszym kontaktem z tym, co nas otacza. Jakie było moje rozczarowanie po powrocie... Tata wrócił chudszy o kilkanaście kilo, żeby nie powiedzieć wprost - wychudzony. Skóra nabrała ziemistego koloru, na twarzy malowało się niesamowite zmęczenie i ulga jednocześnie. Oczy były smutne, straciły głębię swojego błękitu, ale tlił się w nich ognik szczęścia (Który po niedługim czasie znów był wielkim płomieniem:))- że wreszcie jest w domu. I pierwsze słowa Taty: "To nie jest kraj dla nas, to nie są warunki, to nie jest życie". Opowiadał, jaki brud, bieda i chaos panują w tym kraju, jak bardzo trzeba uważać na każdym kroku, jak wiele niebezpieczeństw czai się za każdym rogiem, aż wreszcie, jak bardzo daleko Indiom do raju. Ludzie - życzliwi, przyjaźni, bo mieli pracę, mieli pieniądze. Psie pieniądze, które dla nas są niewyobrażalne, a oni żyją z nich tydzień. Oczywiście - z jednej strony można się tego spodziewać, wiadomo, że to zupełnie inny kraj, o innych priorytetach, wartościach, zasadach. Ale mając w głowie ideały, będąc karmiona National Geographic, pochłaniając mnóstwo książek o Indiach - spodziewałam się opowieści o cudownych świątyniach, najpiękniejszych motylach na ziemi, słoniach, które chodzą po ulicach, lasach deszczowych, zapachu kadzideł... To, co usłyszałam - zmieniło moje nastawienie. Fakt - Tata pojechał służbowo, a nie na wycieczkę, co pewnie takze wpłynęło na Jego odbiór i opinię... Ale nawet, gdy zapuszczali się w inne miejsca, robili sobie wycieczki... nic nie wyglądało tak, jak sobie to każdy wyobraża. Temperatura nie do zniesienia, wilgotność taka, że nie można wytrzymać, brud, który wchodzi w każdy por skóry, warunki, które trudno nazwać higienicznymi, jedzenie "na jedno kopyto", strach przed kupnem butelki wody...
Ostatni wyjazd Taty odbył się w tym roku. 4 długie miesiące, najdłuższe w moim zyciu. I z pewnoscią najdłuższe i najcieższe w życiu mojego Taty. W Indiach było coraz niebezpieczniej, napady na pociagi, uprowadzenia, zamachy... I mój Tata. Nie muszę chyba opisywać, co czuliśmy, słysząc każdą złą wiadomość ze Wschodu. Wiedzieliśmy jednak, że Tacie nic nie jest, byliśmy w stałym kontakcie. A po Jego powrocie wiedzieliśmy, że to był już ostatni raz, Tata nie zgodzi się na kolejny wyjazd, bez względu na korzyści, jakie by z tego były. Porozmawialiśmy o Jego wrażeniach, troszkę opowiadał, nawet pamiątek nie kupował już tak dużo - w Indiach już chcą euro, nie dolary, modne tam adidasy można kupić u nas, poznikały straganiki z oryginalną biżuterią i hinduskimi strojami, ceny takie, że głowa mała... Szybko chcieliśmy wrócić do normalnego życia.
Ja jednak - już ze świeżym umysłem - nadal chciałabym odwiedzić Indie. Kraj, którego jedną z religii chciałam przejąć, który mnie w sobie rozkochał, zaczarował, którego zapragnęłam, który mógłby być moim miejscem na ziemi. A może zakochałam się w stronnicach książek, w pięknych zdjęciach i filmach dokumentalych, w głosie lektora, który tak cudownie wykłada o Indiach...
Moją magiczną podróżą jest więc podróż do spełnienia oczekiwań... Podróż do tych Indii, o których się naczytałam... Nie po to, by obalić to, co mówił mój Tata, ale po to, by nakarmić się tym mitem pięknego orientu, by się nie rozczarować, by wiedzieć, że to wszystko jest prawdą, że są jeszcze miejsca na Ziemi dotknięte Bożym palcem. A potem zabrać tam całą moją Rodzinę, szczególnie mojego Tatę by pokazać to, co nie było dane Mu ogladąć lub to, czego nie zauważał. Nawet, jeśli jednak podzielę Jego zdanie - bedzie to moje przeżycie, moje myśli, moje wrażenia z podróży marzeń, którą byłaby podróż do Indii, jakkolwiek by mi się pokazały...

Niestety - dysponuję tylko "domowo" zeskanowanymi zdjęciami, ale chociaż tym się podzielę:)
SyEla
napisał/a: SyEla 2008-12-19 20:09
Mongolia- tam chciała bym się udać na dłuższa wyprawe mojego życia. Jest to dla mnie miejsce gdzie mogła bym się poczuć że wracam do życia w jakim żyli Nasi bardzo dalecy przodkowie. To miejsce kojarzy mi się z poczuciem nieograniczonej przestrzeni w warunkach ostrego, kontynentalnego klimatu. Jest to kraj wolny od chorób cywilizacyjnych. Mieszkańcy są bardzo bezstresowo nastawieni do życia i są bardzo gościnni. Może jedzenie jest troszkę monotonne bo zależne od pory roku jednak ma swoje zalety bo jest zdrowe, bez konserwantów. Czy to nie jest wymarzone miejsce gdzie człowiek możesz żyć zgodnie z naturą. Nie ma natrętnych sąsiadów, krzykliwych turystów, nikogo nie obchodzi jakiej marki masz buty lub aparat. Nie ma tam granic w modzie, bo każdy z reguły zwraca uwagę na komfort a nie na estetykę. Urzeka mnie proste życie i zakładam że mieszkańcy tych ziem nie są zepsuci współczesnością.
SyEla
napisał/a: SyEla 2008-12-19 20:10
Mongolia- tam chciała bym się udać na dłuższa wyprawe mojego życia. Jest to dla mnie miejsce gdzie mogła bym się poczuć że wracam do życia w jakim żyli Nasi bardzo dalecy przodkowie. To miejsce kojarzy mi się z poczuciem nieograniczonej przestrzeni w warunkach ostrego, kontynentalnego klimatu. Jest to kraj wolny od chorób cywilizacyjnych. Mieszkańcy są bardzo bezstresowo nastawieni do życia i są bardzo gościnni. Może jedzenie jest troszkę monotonne bo zależne od pory roku jednak ma swoje zalety bo jest zdrowe, bez konserwantów. Czy to nie jest wymarzone miejsce gdzie człowiek możesz żyć zgodnie z naturą. Nie ma natrętnych sąsiadów, krzykliwych turystów, nikogo nie obchodzi jakiej marki masz buty lub aparat. Nie ma tam granic w modzie, bo każdy z reguły zwraca uwagę na komfort a nie na estetykę. Urzeka mnie proste życie i zakładam że mieszkańcy tych ziem nie są zepsuci współczesnością.
napisał/a: agnes_joan 2008-12-19 20:37
Czy będę oryginalna?? raczej nie.....

Od dawna wyznaję zasadę - chwal rodzime;), bez wzgledu na to, jak cudowne miejsca widziałaś i pragniesz zwiedzić.....

KRAKÓW

Idealne miasto, dzięki któremu zapomina się o wszystkich smutkach i zmartwieniach...Miasto,gdzie wystarczy przechadzać się nad brzegiem Wisły, patrząc w stronę cudownego Wawelu....Gdzie czujesz się szczęśliwy samą możliwością przechadzania się ciasnymi uliczkami na Kazimierzu, czy tez wypiciem kawy na rynku...Gdzie podziwiasz, czujesz wyjątkowość atmosfery, modląc się w duchu, aby nie musieć nigdy stamtąd wyjeżdżać. Aby zawsze tam być ciesząc sie każdą chwilą: kiedy spóźniona biegnę na kolejny tramwaj lub gdy z uczuciem ulgi patrzę na zegarek wiedząc, że mogę sobie pozwolic na jeszcze jeden spacerek...Wystarczy tam być....bo słowa to zdecydowanie za mało.....

,,Kraków hejnał gra tak wita mnie
patrzy na mnie jakby wiedział, że
wracam po to by
choć na kilka chwil zamknąć oczy i móc uwierzyć,
że
widzę cię tak wiem..."


PS: Słowa piosenki ,,Kraków" M.Grechuta i Myslovitz
PS2: Kraków odwiedziłam już kilka razy, co jest utrudnione bo mieszkam nad morzem, a w Krakowie nie mam żadnej rodziny....ale zadno ze zrobionych przez mnie zdjęć nie oddaje w pełni uroku tego miasta.
flossy
napisał/a: flossy 2008-12-20 09:24
Grecja to kraj pełen życia i pasji. Gorące słońce i każdy dzień pełen przygód. Gorąca plaża, uprzejmi ludzie, starożytne ruiny i grecka mitologia... na prawdę kiedyś tam wrócę, aby przeżyć te przygodę jeszcze raz :)) może nawet będzie jeszcze lepsza od ostatniej... ;)

a oto kilka zdjęcia z Grecji:
napisał/a: ~moniau 2008-12-20 12:10
Kto mnie zna, ten wie, że w moim życiu liczy się Miłość i podróże.
Jest jeden kontynent na który mogłabym wracać w nieskończoność, kiedyś za spawa przypadku (karteczki zamieszczonej w przewodniku) poleciałam w podróż marzeń do krainy uśmiechów, zapachów i dźwięków...do Azji. Jak się okazało polecieliśmy z "pasażerem na gapę" - naszym synkiem pod moim sercem. Azja rozkochała nas w sobie bez pamięci, ta otwartość ludzi, ta radość z życia, to szczęście bijące od nich, ten uśmiech nieskażony pędem za karierą, pieniędzmi. Azja to inny świat, tam ludzie umieją się cieszysz szczerze, trudno opisać słowami ich relacje, ich podejście do życia, to trzeba zobaczyć zanim zostaną zalani falą globalizacji, komercjalizacji, zanim zmienią im się życiowe priorytety.
Jako, że nasz synek nie widział Azji, jedynie ją czuł, gdy miał niespełna 3 lata wróciliśmy w upragnione i wyczekane miejsce na ziemi. Druga podróż rozkochała nas w Azji jeszcze mocniej, zresztą naszego synka również. Za każdym razem wybieramy inną miejsce na podróż, jednakże jest jedna wyspa: Lombok, zapomniana przez ludzi i świat, wyspa na której zatrzymał się czas, wyspa nieskazitelna, wyjątkowa, gdzie ludzie mają czas dla siebie, mają czas na spacer i zabawę z dziećmi, gdzie życie płynie wolno i spokojnie. To wyspa na której turystów można policzyć na palcach (nie tylko poza sezonem) a ludzie podchodzą do ciebie tylko po to aby porozmawiać, aby przenieść twojemu dziecku kraba do zabawy, aby zbudować z nim zamek z piasku i w pędzie na plaży ganiać maleńkie krabiki. To jest miejsce gdzie chciałabym wrócić, to miejsce gdzie nasz synek zawarł nowe znajomości, zaprzyjaźnił się, to miejsce gdzie mogłabym nawet zamieszkać.






napisał/a: aggga24 2008-12-20 22:29
Kierunek mojej podróży to wypadkowa moich fascynacji, zazwyczaj nierozumianych przez moje otoczenie - zwłaszcza przez bliskich. Mianowicie urzekają mnie ... wulkany oraz trzęsienia ziemi.
Chciałabym przeżyć kiedyś erupcję wulkanu czy trzęsienie ziemi i oczywiście wyjść z tego cało.
Jak na razie zostaje mi oglądanie filmów o tej tematyce i podziwianie w ten sposób niesamowitej i tajemniczej siły Matki Natury. Jest to dla mnie na tyle magiczne, że chciałabym poczuć drżącą ziemię pod moimi stopami, zobaczyć ziejący czerwonością ku niebu wulkan... Dlatego pierwszym miejscem na mojej liście byłaby Góra Ararat w Turcji. Nie pogardziłabym również wyspą Jawą, która również usiana jest wulkanami.
Taka podróż to byłoby niezapomniane przeżycie!
napisał/a: danatwa 2008-12-21 01:50
Witam . Poznawanie świata od dzieciństwa było moim marzeniem , pragnienie i to nie tylko przyrody ale i ludzi. Urodziłam się w czasie gdy "daleki" świat znaliśmy tylko z opowieści, z gazet, z książek podróżniczych.Na szczęście to wszystko się zmieniło. Miałam to szczęście iż moją pasję mogłam połączyć z moim zawodem. Jestem geografem z wykształcenia a teraz moją pasją odkrywania świata staram się dzielić z moimi uczniami. Wielkim szczęściem dla mnie byłoby gdyby choć jednemu udało mi się przekazać moje hobby, mój sposób na życie. Co roku gdzieś po świecie mnie "gna" Troszkę już zobaczyłam ale jest jeszcze wiele miejsc wartych odkrycia. Ostatnia moja wycieczka była do Afryki a dokładnie do Egiptu. Przyjechałam zachwycona Egiptem, człowiek się czuje takim malutkim pyłkiem w historii dziejów ziemi jak widzi piramidy, skarby Tutenchamona, wielki świątynie. Poznając zwykłych Egipcjan zaczynamy się zastanawiać - czy warto w życiu tak gnać, zaczynamy analizować swoje dotychczasowe czasem szalone życie.. Patrząc na spokój Beduinki - wyciszamy się.. A przyroda : rafa koralowa ,delfiny, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy ryby, cudna bezludna wyspa,zachód słońca, pustynia, góry.. po prostu zapiera dech w piersiach.. Chciałoby się więcej i więcej.. zobaczyć , poczuć, dotknąć .. i wrócić. Kiedyś wrócić.. Albo moze gdzieś dalej na południe poczuć jeszcze większy żar pustyni..
napisał/a: martusia11 2008-12-21 11:47
Rozmawiając z wieloma znajomymi o podróżach zawsze słyszę- pojechałbym do Grecji, Hiszpanii, Meksyku itd .Rzadko ktokolwiek mówi ,że zwiedziłby Polskę ,a przecież nasz kraj jest taki piękny-mamy wszystko -góry, lasy, jeziora i morze. Więc ja chciałabym zaproponować podróż do Zakopanego-może ktoś powie- łee Zakopane, przecież to snobistyczna stolica polskich Tatr, gdzie jeżdżą sami bogaci ludzie i mieszkają w wielkich hotelach, a całe dnia przechadzają się po Krupówkach, ewentualnie wyjeżdżają kolejka na Kasprowy Wierch i mówią ,że zdobyli dwutysięcznik. Ja wielokrotnie odwiedzałam Zakopane, które wcale nie było, aż takie drogie, ale nie chodziłam po Krupówkach, tylko zawsze próbowałam trochę pooglądać polskie Tatry. Okazało się, że wiele tras nie jest trudnych, można je spokojnie przejść w jeansach i adidasach, a widoki są niezapomniane. Z dala od zgiełku ludzi, na łonie przyrody można obejrzeć np. piękne stawy, zjeść pyszna jajecznice w schronisku i odpocząć od wszystkiego co nas otacza. Najwspanialsze chwile to moment zdobycia jakiegoś szczytu-wtedy naparwde można poczuć, że jest się królem świata. A jeśli dopiero zaczynamy naszą przygode z górami zapraszam może do jakiejś dolin-np.Kościeliskiej- gdzie każdy z nas może napić się wody ze strumienia,czy zwiedzic jaskinie. Bo pamiętajmy "Cudze chwlicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie" Stanisław Jachowicz utwór "Wieś".