Konkurs Best Friends

napisał/a: krzysia_a 2012-07-10 00:07
MOJA NAJLEPSZA PRZYJACIÓŁKA:
- jest zawsze, gdy Jej potrzebuję
- śmieje się i płacze ze mną
- potrafi milczeć, gdy ja milczę
- nie ocenia i nie krytykuje
- szanuje mnie i lubi taką, jaką jestem
- przyjmuje z całym dobrodziejstwem inwentarza
- potrafi powiedzieć czasem coś do słuchu
- przygotowuje najpyszniejszą kawę na świecie
- jest nadzwyczaj cierpliwa i opanowana
Mam nadzieję, że wytrzyma ze mną jeszcze kilka lat, bo jest niesamowitym wsparciem i podporą w trudnej codzienności.
napisał/a: aczp 2012-07-10 09:50
"... cierpliwa jest, łaskawa jest, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą...nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego...wszystko znosi...wszystko przetrzyma, nigdy nie ustaje..."

Gdy byłyśmy małe pozwalała się lać i nie skarżyła mamie...
Teraz spokojnie wysłuchuje, jak obgaduję teściową...
Jako jedynej oddaję jej me córeczki pod opiekę...
i mogę zapomnieć, że mam dzieci...

moja siostra... Sylwia... moja przyjaciółka od 32 lat
napisał/a: lazyxlady 2012-07-10 09:54
Moją najlepszą przyjaciółką jest 168 cm radości, spokoju i szczerości. Ma na imię Agnieszka. To ona jak najbardziej zasłużyła sobie na miano BEST FRIEND. Jesteśmy jak przeciwne bieguny magnesu, przyciągamy. Żyjemy w symbiozie, choć czasem walczymy o to samo zażarcie. Mimo to zawsze potrafimy pójść na kompromis i pomagać sobie wzajemnie. Dlaczego ona jest moją przyjaciółką? Tu nie chodzi o to,żeby głaskała mnie jak będę szlochać bo rzucić mnie chłopak itp Ona daje mi siłę, której jej na pewno nie brakuje, bo przekonałam się o tym nie raz. Jak trzeba to mnie kopnie w tyłek,żebym w końcu ruszyła i spełniała się w tym, co kocham robić zamiast użalać się nad sobą. To ona powie mi,że grubo wyglądam w starych szortach i tym samym pomoże zgubić zbędne kilogramy. Dzięki niej każda kostka czekolady smakuje jeszcze lepiej, niebo jest jeszcze bardziej błękitne. To chyba jest właśnie przyjaźń,że mówimy otwarcie prawdę, nawet tą najgorszą, a świat wciąż jest coraz piękniejszy.
napisał/a: swita77 2012-07-10 10:15
Moja najlepsza przyjaciółka
napisał/a: supermonikas23 2012-07-10 11:05
Moja najlepsza przyjaciółka ma na imię: Justyna.
Przyjaźń łączyła nas od czasów szkolnych, nie deklarowałyśmy się jako przyjaciółki chociaż łączyła nas duża zażyłość. Pomimo wyjazdu Justysi do Anglii nadal utrzymywałyśmy bliski kontakt. Jak mówi stare przysłowie: "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" i ja się o tym przekonałam w dorosłym życiu. Kiedy znalazłam się w szpitalu w bardzo trudnej sytuacji zdrowotnej, to NIE CI, którzy deklarowali się jako moi przyjaciele wspierali mnie w trudnych chwilach, tylko właśnie Justysia, to ona przyjechała do mnie specjalnie z Anglii, zorganizowała opiekę do swoich dzieci i wspierała mnie codziennie w szpitalu. To dzięki niej odzyskałam chęć do tego by walczyć.
Prawdziwa przyjaźń nie wymaga specjalnych deklaracji, ona po prostu jest.
napisał/a: kamilawojtow 2012-07-10 12:38
Moją przyjaciółkę Sylwię nazywam również moją siostrą. Pasujemy do siebie jak dwie połówki jabłka. Ja romantyczna, eteryczna, Ona realistka, praktyczna. Zawsze mogę na nią liczyć, to ona wyciąga mnie ze wszystkich problemów. Jest szkiełkiem, które pozwala mi spojrzeć obiektywnie na sprawy dnia codziennego. Dzięki Niej żyje, kocham Ją.

Kamila Wójtowicz
napisał/a: nikola29 2012-07-10 13:53
Na miano mojej "best friend" zasłużyła sobie tylko jedna osoba - moja siostra Ania ! Już w "podstawówce" była jak mój ochroniarz , bo ja , jako ta słabsza siostra zawsze obrywałam. To właśnie Ania no moje 21-ste urodziny zorganizowała imprezę niespodziankę , a gości było 21 ! To z Nią jeździłam na stopa do Warszawy na koncerty. Nikt inny jak właśnie Ania kryła mnie przed rodzicami gdy zamiast uczyć się u koleżanki , bawiłam się w najlepsze na dyskotece. To Ona jest zawsze blisko,ma dla mnie czas i nie gniewa się za telefony w środku nocy . To Ania została chrzestną mojego dziecka bo nikomu innemu nie powierzyłabym tak ważnej funkcji .To kochana osoba ,która ma wielkie serce! I choć mam tylko jedną przyjaciółkę - "Lepszy jeden prawdziwy przyjaciel niż stu znajomych na przymus "!
napisał/a: nikola29 2012-07-10 13:55
Na miano mojej "best friend" zasłużyła sobie tylko jedna osoba - moja siostra Ania ! Już w "podstawówce" była jak mój ochroniarz , bo ja , jako ta słabsza siostra zawsze obrywałam. To właśnie Ania no moje 21-ste urodziny zorganizowała imprezę niespodziankę , a gości było 21 ! To z Nią jeździłam na stopa do Warszawy na koncerty. Nikt inny jak właśnie Ania kryła mnie przed rodzicami gdy zamiast uczyć się u koleżanki , bawiłam się w najlepsze na dyskotece. To Ona jest zawsze blisko,ma dla mnie czas i nie gniewa się za telefony w środku nocy . To Ania została chrzestną mojego dziecka bo nikomu innemu nie powierzyłabym tak ważnej funkcji .To kochana osoba ,która ma wielkie serce! I choć mam tylko jedną przyjaciółkę - "Lepszy jeden prawdziwy przyjaciel niż stu znajomych na przymus "!
napisał/a: drewienko 2012-07-10 16:33
Wyjątkową babką jest Hania - absolutna i nieodwołalna best friend! Dzięki niej wiem, że "dziś" jest darem...Ona z taką łatwością dzieli się ze mną swoimi emocjami i prawdą. I choć każda z nas ma swoją własną "Planetę", to często się spotykamy, w przeciwnym razie tęsknimy..., chyba najbardziej za własnym oswajaniem się nawzajem, nawet jeśli czasami w to wątpimy.
Poznajcie moją przyjaciółkę, choć trochę:
- jest kawą stawiającą na nogi każdego ranka i uzależniającą jak kofeina,
- jest wiosną... jej wonią i barwą,
- gościnną ławeczką,
- a także muzyką...muzyką poważną...jazzem...tą z elementami folkowymi...rockiem...i każdą inną - czasami nieznaną.
Czujemy, że nasza przyjaźń jest wyjątkową wspólną więzią - niezależną od tego, czy mamy dziesięć czy trzydzieści lat. Czasami sobie myślę, że to nic innego, jak porcja magii. Nieraz pojawia się w mej głowie wspomnienie z dzieciństwa: szczerbate dziewczynki na opustoszałej karuzeli - fenomenalny, zaczarowany moment (nie potrafiłyśmy tego jeszcze nazwać ani zrozumieć, ale potrafiłyśmy zapamiętać - MAGICZNĄ CHWILĘ).
P.S. Rozmowa z Hanią, to jakby rozmowa z samą sobą. Wobec niej nie ma we mnie granic, których byłabym świadoma (ta otwartość wynika również z tego, że Hania jest osobą, która wie jak wyglądałam, zanim moje zęby przybrały prosty kształt). :)
Ta przyjaźń decyduje o wartości naszego życia!
napisał/a: karolina27 2012-07-10 16:48
"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapomniały jak latać". Ten cytat świetnie oddaje relacje z moją przyjaciółką Dorotką. Łączy nas wyjątkowo silna więź. Jest dla mnie tak ważna jak członek rodziny. Jest powiernicą moich najbardziej intymnych tajemnic, często wie więcej niż chłopak czy mama. Nasza relacja nie opiera się na przedmiotowej symbolice- to nie są tylko słowa, tylko realne wsparcie. Dorotkę lubię za to, że jest tak żywiołowa i skłonna do intersowania się światem zewnętrznym. Potrafi być wyrozumiała, cierpliwie wysłuchać i doradzać. Podziwiam ją, że ma swoje zasady i przy całej swojej delikatności i kruchości jest silną i równą babką, która twardo stąpa po ziemi. Jest bardziej zrównoważona ode mnie i zawsze wie, co powiedzieć. Bardzo cenię sobie jej rady. Pomaga mi podjąć decyzję, kiedy nie wiem, co powinnam zrobić. Przyjaźń nie polega na tym, że tylko wspólnie idziemy na imprezę i przyjemnie spędzamy czas, chodzi o wzajemne zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Kiedy mam gorszy dzień, brakuje mi weny i energii, nie waham się poprosić: "Pomóż mi". Dorotka słucha mnie i stara się spojrzeć na problem obiektywnie. A potem szczerze mówi, co poszło nie tak. To też w niej cenię i to, że zawsze znajdzie dla mnie czas, chociaż wiem, że ma wiele spraw na głowie: praca, rodzina, szkolenia, dom, swoje hobby itp. Dzięki niej mam poczucie, że komuś na mnie zależy i nie jestem jej obojętna. Nasza przyjaźń sprawia, że świat wokół mnie jawi się piękniejszym i lepszym. Dziękuję Ci za wszystko, Moja Przyjaciółko!
napisał/a: Sesil 2012-07-10 17:27
Moja przyjaciółka Marta....
- Przybywa w mgnieniu oka, kiedy zaczynam płakać nad niespełnioną miłością..i razem pijemy za tego kłamliwego dupka.
- Kiedy wszyscy ze mnie zrezygnowali, cicho wzdycha i zbiera to co mi się potłukło...razem sklejamy nasze życiowe porażki
- Dzięki niej czuje się o wiele lepsza niż w rzeczywistości..
- Dzwoni do mnie tylko po ty by powiedzieć "Miłego dnia"
- Wkłada do mojego wazonu kwiaty o poranku i parzy nieprzyzwoicie mocną kawę
- Gotuje mi rosół kiedy leże zasmarkana w łóżku
- Odbiera mnie z przystanku kiedy leje i grzmi..
- Cieszy się z moich sukcesów..
- Kopnie mnie czasem w tyłek...bym ruszyła ze swoim życiem do przodu
- Kiedyś uczyła mnie matmy...a teraz jak się robi dżem z truskawek
...a co najważniejsze pozwala bym ja robiła dla niej to samo..po prostu jest:)
Jest moim człowiekiem :)
napisał/a: paramono 2012-07-10 18:57
Moja przyjaciółka mogłaby być moją siostrą bliźniaczką. I choć jest ode mnie starsza o całe 23 lata, przy mnie znów czuje się dzieckiem. Poznajcie moją przyjaciółkę- mamę Monikę.
Myślałam, że przyjaźń polega na zdradzaniu sobie sekretów, na pomaganiu sobie w każdej sytuacji. Zdążyłam mieć ich już wiele- przyjaciółek od wieczornych spotkań, od imprez, nawet od wypadów za granicę. Nigdy jednak nie miałam tej od płaczu i problemów.
Przepraszam, miałam. Od urodzenia była przy mnie. Tylko przyjaźń matki z córką może być prawdziwa. Mama nie zazdrości. Nie cieszy się z porażek. Nie pisze potajemnie wiadomości do Twojego chłopaka. Nie doradza Ci kupna za ciasnej sukienki, żeby "focze boczki" zniekształciły Ci figurę. Nie namawia Cię do głupstw, bo pseudo=spontaniczności, która może skończyć się wizytą na Izbie Wytrzeźwień.
Czasem trudno było mi trzymać się tej granicy- przecież mamie-przyjaciółce nie zdradzę tajemnicy swojego pierwszego pocałunku, szczegółów wyjazdu nad morze z chłopakiem. Nie wypada zwierzać się mamie z pierwszej wódki za miastem, czy czystej głupoty. Nie wypada jej zawodzić.
Z upływem lat dostrzegłam jednak, że to właśnie ONA była przy mnie zawsze, kiedy inne zawodziły. Kiedy kłamały, snuły na mój temat teorie spiskowe i teorię chaosu za mymi plecami. To ona zawsze stała przy moich "ważnych życiowych zadaniach"- była na pierwszym szkolnym przedstawieniu i płakała jak bóbr, kiedy recytowałam o niej wierszyk. Trzymała kciuki, żebym nie upadła w czasie poloneza na studniówce i kiedy zdawałam egzamin na prawo jazdy, śpiewała w myślach naszą ulubioną piosenkę. Nigdy nie dała mi upaść. Nie testowała mnie, nie wodziła na pokuszenie obiecankami, zawsze dotrzymywała słowa. Dodawała mi odwagi, malowałyśmy razem krasnale na schodach przed domem i zrywałyśmy pomidory na działce. Od zawsze mówiła mi, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Czasem dostawałam od niej mocnego kopa motywacji, czasem zwykłego klapsa. Zdarzały się kłótnie, wygarnianie sobie najgorszych rzeczy, trzaskanie drzwiami i nocne ucieczki z domu. Każdy w przyjaźni może się pomylić.
Wydaje mi się, że nie ma więzi prawdziwszej niż matka i dziecko. Jak zapalniczka i ogień. Jak samolot i powietrze.
Kocham ją za to, że jest niepoprawną romantyczką. Że ma kompleksy, z którymi walczymy wspólnie. Kocham jej brak pewności siebie, któremu zawsze wymierzam celny policzek. Dobrze mi z jej poczuciem humoru i kompletną nieudolnością w dziedzinie wypieków. Mam to zresztą po niej. Kocham ją za jawne podobieństwo, za te same złości, charakterne słowa, czasem upierdliwość. Nie umiałabym już żyć bez jej ciągłego pouczania mnie, wypytywania o "moje sprawy", bez jej gadulstwa. Nawet nudzić się z nią lubię. Milczeć, siedzieć na schodach z zieloną herbatą. Zwierzać albo nie zwierzać.
Doszłyśmy do perfekcji w liczeniu: ona na mnie, ja na nią.
Niczego nie jestem pewna bardziej, niż tej przyjaźni. Nie zagraża nam czas ani ludzie. Moja mama. Moja najlepsza przyjaciółka.