Konkurs "Barwy pożądania"

blebelebe
napisał/a: blebelebe 2013-04-20 20:17
Uśmiechnął się, gdy pogłaskałam go po torsie. Również zaśmiałam się figlarnie i, mrużąc oczy przed słońcem, przyjrzałam się z lubością jego złocistej czuprynie.
- To na co masz w końcu ochotę? Zamawiamy pizzę, czy robimy makaron?
- Mogę ci pokazać, na co naprawdę mam ochotę - mruknął delikatnie, po czym wziął mnie w ramiona i uniósł.
Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie zostać tu - na tarasie. Stwierdziłam jednak, że to zbyt intymne przeżycie, aby dzielić je z sąsiadami. Był muskularny, z łatwością mnie udźwignął i wniósł na drugie piętro. Nawet kiedy kazał zamknąć oczy, dokładnie wiedziałam, gdzie mnie prowadzi. Mruknęłam słodko, po czym mocniej oplotłam wokół niego ramiona oraz ścisnęłam kolanami uda. Czułam nie tylko twardość jego torsu, ramion, brzucha, ale także czegoś poniżej pasa... I nie była to sprzączka. Drgnął delikatnie, kiedy musnęłam go mocniej ciałem. Pocałował mnie w czubek czoła i rozłożył na łóżku. Chciałam go widzieć, całego, lecz zawiązał mi oczy jedwabną chustą, kupioną rok temu na rynku. Wyraźnie czułam, jak przyspiesza mi oddech.
On ani odrobinę się nie spieszył - powoli rozpiął mi koszulę, po czym zabrał się za stanik. Poszło mu błyskawicznie. Następnie odsunął się i usłyszałam, jak sprawnym ruchem pozbywa się ubrań.
- Jestem cały nagi, skarbie, wiesz? Pewnie chciałabyś mnie zobaczyć.
Ależ to były słodkie tortury. Poczęłam wymachiwać dziko rękoma, młócąc powietrze, zachłannie wyciągając palce, aby tylko go poczuć. Nic z tego. Złapał mnie za dłonie i ułożył na miękkiej pościeli.
- Ćśś, teraz jest moja kolej.
Zabrał się za mnie od góry. Dłońmi, ustami oraz językiem pieścił wszystkie te najczulsze miejsca, które rozpalały mnie do czerwoności, prowadziły ku spełnieniu. Robił to jednak bez pośpiechu, a ja wiłam się, cicho jęcząc. Płatki uszu, szyja, ramiona, wargi. Przy piersiach zatrzymał się na dłużej, pastwiąc się nad nimi namiętnie. W tym czasie dłonie krążyły po całym moim rozgrzanym ciele. Oparłam dłonie na jego ramionach - nie zaprotestował. Gdy wygięłam się w giętki łuk, on nagle przestał i tylko gładził me sutki, bardzo wolno, bardzo subtelnie. Znęcał się chwilę nad pępkiem, po czym rozpiął więżący mnie guzik dżinsów, zsunął ze mnie koronkowe majteczki i przyglądał się. Specjalnie ominął "strefę zabaw" i kąsał wewnętrzną stronę ud. Rozpalał mnie, a robił to coraz namiętniej. Kiedy w końcu nie mogłam wytrzymać i wyginałam się w erotycznej agonii, on zbliżył się ponownie do mej szyi. Poczułam płatek ucha mego słodkiego sadysty tuż przy wargach, w zasięgu ząbków. Chwyciłam go sprawnie, a on stęknął lekko, jednakże bardziej z bólu - nigdy tego nie lubił, lecz ja uwielbiałam się z nim droczyć. Minęła krótka chwila, znów wrócił na dół. Tak bardzo pragnęłam do poczuć, lecz on wciąż prowadził grę.
Rozchylił me uda i przez chwilę chyba tylko się przyglądał. Włożył dłonie pod pośladki, jęknęliśmy oboje. Masował je, ściskał, miażdżył, lecz w granicach przyjemności. W końcu wybuchł pożar. Mięsisty, lekko chropowaty, precyzyjny i wilgotny język trafił w dziesiątkę - tak, aby rozpalić me zmysły jeszcze potężniej. Jęknęłam przeciągle i złapałam ukochanego za włosy. Robił to wciąż bardzo wolno. Jednocześnie subtelnie, spokojnie, ale jakby brutalnie, namiętnie. Napierał na mnie. Miał wyznaczoną trasę - od łechtaczki w dół, ku wejściu. Zagłębiał się w nie delikatnie, rytmicznie, a kiedy oddech przyspieszał mi do granic możliwości, kiedy wiłam się niesamowicie, kiedy byłam tak blisko... On przestawał i przemieszczał się w drugie miejsce - do tego maleńkiego miejsca, które sprawiało tyle przyjemności. I prowadził mnie ku spełnieniu, od nowa, ale ponownie przerywał, gdy widziałam już światłość i ledwo wytrzymywałam od nadmiaru impulsów. Torturował mnie, pastwił się nade mną, a ja byłam tak wysoko, jak nigdy wcześniej. Jego sprawne dłonie wciąż były pod pośladkami, dopieszczając je. A jego wargi współpracowały z językiem - ssały, kąsały, trącały i głaskały. Już wcześniej czułam, jak bardzo staję się wilgotna i gotowa na więcej, jednakże on jakby robił sobie ze mnie kpiny. Podniecenie wręcz wylewało się ze mnie strumieniami, dłonie przyciągały jego smukłe i silne ciało, lecz ON wciąż był nieruchomy, na wysokości mych ud, powoli, powolutku, jakby od niechcenia podrygiwał języczkiem, abym za każdym razem doznawała niewymownej rozkoszy. W końcu przeniósł się nieco wyżej i wyżej. Włoski tak podniecająco ocierały się o mnie całą, o me nieskazitelnie gładkie ciało. Przesuwał się całą wieczność, wciąż znacząc śliną każdy kawałek mego spragnionego ciała. Wołałam go duszą, ciągnęłam ku sobie, lecz on ociągał się tak okrutnie. W końcu poczułam go całego, lecz jeszcze nie w sobie. Złapałam za pośladki, podczas gdy przeniósł swe dłonie na pościel tuż przy mych ramionach. Opierał się i muskał nosem mą żuchwę. Ja skupiłam się już tylko na jednym - na jego twardym, ukrwionym, pożądającym mnie członku, który rytmicznie drgał ledwo wyczuwalnie. Ja jednak czułam go jak uderzenia własnego, oszalałego serca. Próbowałam zsunąć się niżej, aby tylko poczuć go w sobie, lecz partner trzymał mnie torsem, znęcając się wciąż.
- Skarbie, proszę, przestań...
- Mam przestać? Chcesz, abym odszedł, czyżbyś nie była w humorze?
- Nie, nie... Nie! Proszę, nie znęcaj się już, pragnę cię głęboko we mnie, proszę...
- Jesteś tak niecierpliwa - mruknął, po czym zaczął masować me sfery intymne własnym członkiem.
To było nie do zniesienia. Język sprawiał niewysłowioną przyjemność, lecz świadomość, że penis mego mężczyzny ociera się o najbardziej unerwione miejsca mego ciała, wysyłając kolejne sygnały do mózgu, sprawiając, że dusiłam się, próbując złapać oddech... Mm, ta świadomość była ponad wszystko. Złapałam go brutalnie za pośladki i pchnęłam ku sobie. On nieugięcie masował główką wejście do raju. Masował je, masował powoli. I kiedy już myślałam, że wejdzie we mnie jednym sprawnym ruchem, on tylko o kilka milimetrów wsunął się wgłąb. Tylko odrobinę, po czym ponownie głaskał wilgotne miejsce. Zmylał mnie jeszcze kilka razy, pozornie zagłębiając się, jednakże nadal zostając poza zasięgiem mej pochwy. Zaśmiewał się przy tym delikatnie, patrząc, jak zagryzam usta i staram się go pchnąć dalej. Jak można się tak znęcać!? Trwało to wieczność, a może tylko kilka minut...? W końcu rozwiązał mi oczy, a ja ujrzałam, jaki był piękny - spocony, rozwichrzone włosy, złociste rzęsy i rozchylone wargi, rozciągające się w anielskim uśmiechu. I te oczy, tak ciepłe, morskie, tak ciepłe. Byliśmy rozpaleni, spragnieni, podnieceni i gotowi na coś dużo, dużo więcej. Objął mnie zachłannie, po czym szepnął: teraz to ja jestem do twej dyspozycji, śmiało, zrób wreszcie to, o czym marzyłaś.
Pierwszą myślą było odegranie się na ukochanym. Stwierdziłam jednak, że dłużej nie wytrzymam tego napięcia. Chwyciłam sprawnie twardszego od kamienia penisa i czując, jak lekko drga, wsunęłam go w siebie pospiesznie.
To, co wydarzyło się dalej, było spełnieniem mych najskrytszych marzeń...
Byliśmy jednym, poruszaliśmy się złączeni, opleceni własnymi kończynami, dziko, namiętnie, bez ustanku.
On był we mnie, a ja trzymałam go tak blisko swego łona.

---------------------------
- To na co masz ochotę?
- Wiesz... Chyba zjadłbym pizzę :).
Majcik
napisał/a: Majcik 2013-04-20 23:46
- To już wszystko, na dziś, panowie? - pytam spoglądając na stojących przede mną mężczyzn. Widać, że są zmęczeni. Mokre koszulki lepią się do ich wyrzeźbionych torsów, a pojedyncze krople potu wolno suną po odsłoniętych fragmentach ciał. Właściwie, to całkiem przyjemny widok.
- Jeszcze tylko podpis - informuje mnie jeden z nich, podając mi jednocześnie fakturę i długopis. Szybko przebiegam wzrokiem po tekście, ale nie widząc niczego podejrzanego potwierdzam odbiór przesyłek. Chwilę później mężczyźni opuszczają pomieszczenie, zostawiając mnie sam na sam z sześcioma pudłami pełnymi świeżego nakładu naszego najnowszego książkowego wydania. Z nieukrywaną dumą spoglądam na jeden z egzemplarzy dopiero co wyjęty z tektury. Delektuję się zapachem świeżego druku i szelestem kartek. Palcem przesuwam po czarnej okładce, wyczuwając na niej wyraźne zgrubienia. Dobrze wiem, jaka historia skrywa się w tym niepozornym wydaniu. Wiem, o czym opowiadają kolejne rozdziały, w co łączą się kolejne zdania, jaką opowieść niosą z sobą słowa. Świadomość tego, że trzymam właśnie coś tak grzesznego, nieprzewidywalnego i nieprzyzwoitego, wywołuje u mnie przyjemny dreszcz podniecenia.
- Podniecające, prawda?
Uśmiecham się delikatnie czując silne dłonie obejmujące od tyłu moją talię. Mocno i stanowczo. Ten jeden gest wystarcza, bym w pełni odczuła twoją władczość. Jedno cofnięcie bioder wystarcza zaś, abym poczuła również twoje podniecenie.
- Mhm - mruczę w odpowiedzi dalej napierając na twój członek. Nawet nie wiesz, jak bardzo chcę go poczuć w sobie. Tu. Teraz. Natychmiast. - Jesteśmy już sami, prawda? - pytam jeszcze dla pewności.
- Samiuteńcy - potwierdzasz, ku mojej radości, wtulając twarz w moją szyję. - Jakoś mało kto miał ochotę robić nadgodziny - dodajesz po chwili. Z moich ust ucieka cichy jęk, gdy zasysasz się na mojej skórze.
- Naznaczasz mnie? - pytam przechylając głowę, by ułatwić ci zadanie.
Jedyną odpowiedzią, jest ledwo wyczuwalny uśmiech na mojej skórze. Gwałtownym ruchem odwracasz mnie ku sobie i nim zdążę złapać równowagę już przejmujesz kontrole nad moimi ustami. Boleśnie je kąsasz i miażdżysz. Twój język rozwiera moje wargi i z łatwością wdziera się do środka zapraszając mnie do dalszej zabawy... dzikiej zabawy. Nie dajesz mi czasu na złapanie oddechu, ani przełknięcie śliny, która powoli zaczyna spływać mi po brodzie, by ostatecznie skapnąć z niej na dekolt. Gdy w końcu odrywamy się od siebie, jestem już porządnie mokra i to nie tylko dzięki zasłudze śliny.
- Siadaj - warczysz, popychając mnie przy tym na biurko. - I zostaw to - dodajesz wskazując przy tym na moją dłoń. Dopiero teraz orientuję się, że nadal trzymam w niej książkę. Aż dziw, że jej nie wypuściłam, ale najwyraźniej szacunek do literatury miał się na baczności. Posłusznie odkładam egzemplarz czując na sobie twoje palące spojrzenie. Nie muszę być jasnowidzem, by wiedzieć czego pragniesz. Bez słowa lokuje się na biurku i zapraszająco rozchylam nogi. Białe majteczki wrzynają się w moją kobiecość pod wpływem naciągnięcia. W duchu cieszę się, że zdecydowałam się dziś na szarą spódniczkę, która znacznie ułatwia mi zaplanowany pokaz. Z rozmysłem rozpinam kilka pierwszych guzików koszuli, odsłaniając tym samym dwie, jędrne kule, schowane jedynie za koronkowym staniczkiem. Na twoich ustach błąka się delikatny uśmiech, gdy obserwujesz moje poczynania, zbliżasz się do mnie dopiero, gdy kładę ręce za plecami i wypinam piersi przed siebie.
Proszę, bierz mnie.
Pewnym krokiem przybliżasz się do mnie i raz jeszcze łączysz nasze usta. Znowu kąsasz i ssiesz. Przygryzasz i liżesz. Ale to nie nie wszystko. Głośno wciągam powietrze, gdy coś długiego i cienkiego przejeżdża po materiale moich majteczek. Z niedowierzaniem odrywam się od ciebie i spoglądam w dół na trzymany przez ciebie firmowy, drewniany ołówek, którym delikatnie mnie pobudzasz. Nie wiem, co bardziej mnie w tej chwili dziwi, to że wpadłeś na taki pomysł, czy tez to, że zaczyna mnie to podniecać. Nim jednak decyduję się na odpowiedź, ty robisz coś co blokuje mi wszystkie myśli w głowie.
Ołówek wchodzi we mnie bez problemu, niemalże w całości. Między palcami trzymasz jedynie końcówkę, reszta znika między moimi mięśniami. Jest cienki, ale czuję go wyraźnie, gdy sterujesz nim we wszystkie możliwe strony, drugą dłonią nadal odciągając materiał moich majteczek. Doskonale wiesz, jak nim kierować, by sprawić mi największą przyjemność. Raz po raz zahaczasz o najwrażliwszy punkt w moim ciele, wywołując u mnie kolejne dreszcze. Nie potrzebuję wiele czasu, by w końcu wspiąć się na sam szczyt przyjemności i rzucić się w wir rozkoszy. Gdy wracam do rzeczywistości, czuję w sobie pustkę, a na ustach charakterystyczny smak moich płynów i śliską powierzchnię narzędzia, które jeszcze niedawno było we mnie.
- Ubrudziłaś, więc musisz wyczyścić - oznajmiasz z nieukrywaną satysfakcją. Otwieram więc usta i wysuwam język. Powoli zlizuję wydzielinę, patrząc przy tym na ciebie wyzywająco. Zasysam się na drewnie, i kreślę na nim niewielkie kółeczka, prowokując cię jeszcze bardziej. Oboje wiemy, co mogłoby znaleźć się na miejscu tego ołówka.
- Starczy - mówisz, dysząc ciężko, mocując się przy tym z klamerką od paska. - Teraz cię zerżnę - dodajesz, rozpinając suwak spodni i pozwalając, by te zsunęły się na podłogę wraz z bielizną. Z zachwytem patrzę na twoją męskość, która sterczy już dumnie, w pełni gotowa do akcji.
- To już nie będzie nam potrzebne - mówisz na nowo zbliżając się do mnie i gwałtownymi ruchem rozdzierając moje majteczki. A niech cię diabli, to były moje ulubione. Nic nie robiąc sobie z moich wyrzutów, nakierowujesz się na moją szparkę. Powoli uciskasz wilgotne wejście, z którego sączą się soczki. Część z nich zbierasz kciukiem, który zaraz oblizujesz.
- Smakuje? - pytam wypychając się ku tobie.
- Pycha - odpowiadasz i jednym szybkim ruchem wchodzisz we mnie na całą długość. Aż po same jądra. Z moich ust wydobywa się głośny krzyk, a ja sama zamieram zaciskając się na tobie mocno. Moje mięśnie protestują przeciwko tak dużemu intruzowi. Poruszasz się we mnie ostro, nie dając czasu na zaakceptowanie cię. Twoje silne pchnięcia wyrywają mi kolejne jęki, nad którymi nie jestem w stanie zapanować. Odbijają się one wraz z cichymi mlaśnięciami od białych ścian. Ostatkami świadomości rejestruję, to jak przesuwasz mnie na sam brzeg biurka i ostro wbijasz zęby w szyję, nie przestając poruszać przy tym biodrami. Raz jeszcze doprowadzasz mnie na skraj rozkoszy, jeszcze większy niż poprzedni. Trwam, zatracając się w tym uczuciu, gubiąc drogę powrotną do rzeczywistości. Gdzieś w przestrzeni rozlega się twój przeciągły jęk, gdy nieruchomiejesz wlewając się do wnętrza...
- Nabrudziliśmy - uśmiecham się, gdy w końcu udaje nam się zebrać w sobie i wśród wielu pocałunków i pieszczot uznać, że pora się zbierać do domu.
- Cóż, ale przynajmniej ołówek jest czysty - odpowiadasz, z podłym uśmiechem wrzucając przedmiot do kubeczka na biurku. Z pewnością jutro nie będę w stanie ukryć rozbawienia, gdy ktoś będzie go używać.
- Ciekawe, czy jeszcze jakieś firmowe gadżety można wykorzystać w tak podniecający sposób - zastanawiam się na głos, kończąc czyszczenie się z naszych wydzielin.
- Możemy sprawdzić to w czasie jutrzejszych nadgodzin - oferujesz z błyskiem w oku. Z uśmiechem potakuję tej propozycji.
W końcu niegrzecznie jest odmawiać szefowi.
napisał/a: madzia1980 2013-04-21 08:56
Niedawno miałam taki sen. Czułam zapach ziemi i wody. Wieczór odsuwał dzień w głąb lasu. Czułam ten orzeźwiający zapach wiosennego lasu. Siedziałam pod drzewem i wyciszałam zmysły. Zamknęłam oczy. Nagle poczułam dotyk, tak subtelny, pieszczotliwy i intrygujący. Ten dotyk rozluźnił więzy , które ściskały me ciało. Rozpaliło się we mnie pragnienie. Nie otwarłam oczu. Poddałam się pieszczotom. Czułam zapach jego skóry, lekko spoconej i rozpalonej, tak blisko. Pocałował mnie. Namiętnie i z pożądaniem. Chłonęłam każdą pieszczotą zmysłem dotyku. Czułam, ze cała płonę. Pieścił mnie i pochłaniał. Kochaliśmy się z dzikością i pożądaniem. Obudziłam się rozpalona… spojrzałam na mojego ukochanego śpiącego z boku i już wiedziałam co będziemy dzisiaj robić.
napisał/a: Sasza86 2013-04-21 12:34
Z moim narzeczonym jesteśmy w trakcie realizacji zmysłowej gry, którą podarowałam mu kilka miesięcy temu w ramach prezentu na naszą pierwszą rocznicę znajomości.
Do czerwonego segregatora wpięłam 365 kartek - po 1 na każdy dzień roku.
Na każdej kartce znalazł się inny pomysł na wspólny wieczór. Nie zawsze to jest seks, nie zawsze wspólny wieczór oznacza bliskość fizyczną.
Na poszczególnych kartach znalazły się między innymi masaże (różnego rodzaju), wspólne gotowanie, wspólna kąpiel, niespodzianka w postaci erotycznego smsowego zaproszenia, pikantny mail, intrygujący mms.
Spróbowaliśmy nawet wprowadzenia do sypialni gości, takich jak szampan, bita śmietana i truskawki. Przemyciłam do segregatora kilka moich fantazji, większość już zrealizowaliśmy, na przykład wirującą pralkę ;)
Pomysł na dzisiejszy wieczór to cukierkowa bielizna :)
Pomysł podoba się nam obojgu :)
czeko
napisał/a: czeko 2013-04-21 19:16
Poczuła jego przenikający wzrok na sobie. W rewanżu rzuciła mu zalotne spojrzenie. To już nie pierwszy raz, wymienili spojrzenia, kiedy mijali się na korytarzu. Kiedy patrzył na nią, w środku płonęła i marzyła by zostać z nim sam na sam. Tego dnia spotkała go znowu – tym razem w windzie! Kiedy wszedł do windy, zawadiacko powiedział „dziś widzimy się już drugi raz, to chyba nie przypadek”, ona uśmiechnęła się i kokieteryjnie zapytała „odprowadzisz mnie”? Widziała ten błysk w oku, że spodobał mu się ten pomysł. Pomysł, o którym marzyła od chwili kiedy go spotkała. Nim wyszli z windy pocałowała go namiętnie, po czym wyszła, on kroczył za nią. Kiedy zamknęli za sobą drzwi gabinetu nie tracili czasu. On podszedł do niej, posadził ją na biurku i zaczął pieścić. Podciągnął jej spódnicę do góry, jego ręce błądziły wokół ud. Pieszcząc ją, patrzył jej głęboko w oczy, ona zaczęła coraz szybciej oddychać, przygryzła wargi. Nie musiała nic mówić, on wiedział, czego w tej chwili pragnie. Patrząc dalej w jej oczy rozpiął spodnie i zdecydowanym ruchem wszedł w nią. Jęknęła z rozkoszy i poddała się jego zdecydowanym ruchom. Zalewała ją fala rozkoszy, objęła go nogami, po czym rozsunęła je szeroko i postawiła na oparciu biurka. On popchnął ją delikatnie, teraz leżała na biurku i wiła się z rozkoszy. Po kilku minutach eksplodowała, on razem z nią, fala rozkoszy zalała ich ciało. Oboje wiedzieli, że będą chcieli ponownie zatańczyć ten taniec pożądania.
amelia171
napisał/a: amelia171 2013-04-21 20:11
Ja mam taka fantazję że mój facet woła mnie do łazienki, właśnie wyszedł z kąpieli. Chwyta mnie za włosy i zmusza żebym uklękła przed nim. Biorę do buzi, mmmm... seks oralny nie jest dla mnie blokadą, on mruczy z rozkoszy i błaga o więcej. Wstaje z podłogi, on zadziera moja nogę i stawia na pralce, ślini swoje palce i zaczyna intensywnie masować moja łechtaczkę, zaczyna lizać moje ucho, ssie sutki, wkłada palec do dziurki... wtedy ja jęczę w wniebogłosy. Dostaje kilka klapsów po czym odwraca mnie, opieram się o wannę a on ostro bierze mnie od tylu na pieska....
amelia171
napisał/a: amelia171 2013-04-21 20:19
Moja fantazja to nieznajomy hydraulik – mój facet przychodzi w wysmarowanym kombinezonie, albo w dżinsach i seksownie rozchełstanej koszuli, naprawić kran. Ja jako seksowna gosposia krzątam się po kuchni w kusym szlafroczku. Fachowiec schyla się żeby sprawdzić kolanka i pozostaje w tej pozycji, dzięki czemu ma głowę na wysokości moich uda, które są coraz bliżej i bliżej. Jego wzrok bezcenny. On wstaje z podłogi, zadziera moja nogę i stawia na krześle, ślini swoje palce i zaczyna intensywnie masować moja łechtaczkę, zaczyna lizać moje ucho, ssie sutki, wkłada palec do dziurki... wtedy ja jęczę w wniebogłosy. Dostaje kilka klapsów po czym odwraca mnie, opieram się o szafki kuchenne a on ostro bierze mnie od tylu na pieska....
bajgle
napisał/a: bajgle 2013-04-21 21:19
Spałam mocno. Wymęczona wydarzeniami ostatnich kilkudziesięciu godzin potrzebowałam odrobiny relaksu. Obudziłam się czując delikatny wstrząs. "Zaraz, co ja tu robię, gdzie ja jestem" pomyślałam i otworzyłam oczy. W delikatnym świetle dostrzegłam zarys mężczyzny. Mojego mężczyzny. Obok mnie siedział mój świeżo poślubiony zaledwie parę godzin wcześniej mąż. Nieco dłużej niż zwykle zatrzymałam na nim wzrok, był taki przystojny. Twarz zdobił już delikatny zarost czarny jak noc, dotknęłam go delikatnie palcami. Poczułam przyjemne drapanie. Lecz spał dalej jakby mnie tam w ogóle nie było. Rozejrzałam się dookoła. Ludzie w samolocie pogrążeni byli w głębokim śnie. Przykryci kocami które dostali od obsługi pokładu nie zwracali na nikogo uwagi. Znów utkwiłam wzrok w moim mężu. Wsunełam rękę pod koc którym był okryty i wsadziłam rękę w spodnie, delikatnie odpinając guzik i rozsuwając rozporek. Zaczełam delikatnie masować jego członek czując że zaczyna drżeć, stawał się coraz bardziej twardy. Mój ukochany otworzył oczy i cicho szepnął "kochanie...". Widząc jaką przyjemność mu to sprawia postanowiłam nachylić się nad nim ustami. Wsunełam głowe pod koc i dotknełam językiem jego męskości zataczając kółka po czym objełam go wargami robiąc ruchy głową góra- dół. Myśl że jesteśmy tysiące metrów nad ziemią i myśl że ktoś może nas nakryć jeszcze dodawały adrenaliny a przy czym i pewności siebie. Mój ukochany zbliżał się do finału, lecz na to nie mogłam pozwolić. Wyszłam spod koca usiadłam na sąsiednim fotelu i ściągnełam koronkowe stringi rzucają je na kolana męza. Wsunałam rękę pod obcisłą spódniczkę i zaczełam się delikatnie pieścić na oczach partnera. Tak aby widział co nieco a jednak aby musiał domyslać się reszty. Zobaczyłam pożądanie w jego oczach. Chciał włożyć swoją dłoń lecz mu nie pozwoliłam. Skinełam głową na toalety dając mu znak ze chcę aby finał naszej erotycznej gry nastąpił właśnie tam. Przeszłam koło niego wypinając się nagimi posladkami, poczułam na nich dotyk jego dłoni. Weszłam do pierwszej z toalet. Oparłam się o umywalkę. Za chwilę przyszedł on. Stanął za mną zsunął bez słów spodnie. Poczułam jego twardość na swoim ciele. Zaczał całować mnie po karku jednocześnie wsuwając palce pod koronkowy biustonosz i pieszcząc sutki i piersi. Wypiełam się dając znak że jestem gotowa. Wszedł we mnie od tyłu. Paroma pchnięciami sprawił że świat wirował mi jak oszalały. Widziałam przed oczami najróżniejsze kolory a na końcu wybuch fajerwerek. Byłam spełniona. Gdy on poczuł jaką przyjemność mi sprawił miał równie intensywny i wybuchowy orgazm. Pierwszy małżeński, który już na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Nieco ogarnięci wróciliśmy na swoje miejsca. Do końca lotu nie oderwaliśmy od siebie pełnych namiętności spojrzeń i mimo zmęczenia nie zmrużyliśmy oczu nawet na chwilę.
zawiszka
napisał/a: zawiszka 2013-04-21 23:57
Poszliśmy zrobić kilka zdjęć do atelier. Za drzwiami na końcu korytarza znajdowała się spora hala - tak mi się na pierwszy rzut oka wydawało. W pobliżu przeciwległej ściany znajdowała się dekoracja niczym z planu filmowego - na metalowych stelażach rozwieszone były poziome rolki ze spływającymi z nich warstwami materiałów. Na jednym z takich teł, w kolorze ciemnego bordo, sięgających dobre parę metrów w naszym kierunku, stal wiekowy skórzany fotel. Wokół tej sceny rozstawiono rozmaite reflektory, niektóre z przymocowanymi parasolkami, a nad nią na wysięgnikach również wisiały lampy.
Pan Roman zapytał mnie, czy chce się do zdjęć przebrać. Potrząsnęłam głowa. Przyjrzał się mojej sukience tak, jakby zobaczył ja po raz pierwszy. Skinął wreszcie z namysłem i zaczęła się ciężka praca. Fotograf włączył muzykę. Z niewidocznych głośników popłynęły niezwykle, powolne tony któregoś z nowoczesnych kompozytorów, cos elektronicznego.
Początkowo pozowanie nie było dla mnie przyjemnością. Potrzebowałam wskazówek, jak stanąć, jak usiąść, dokąd spojrzeć, co zrobić z rękoma. Cały czas zastanawiałam się, jak będę wyglądać na zdjęciach, chociaż pan Roman powtarzał, żebym o tym nie myślała. Kilka zdań wyjaśnienia, nieudolne próby ustawienia się według wskazówek, parę błysków fleszy, korekty, flesze i znowu od początku.
Wreszcie zaczynałam rozumieć, czego oczekuje ode mnie fotograf. Zaczynało mi to sprawiać przyjemność. Chwytałam już znacznie łatwiej sens jego poleceń, aż wreszcie pozwolił mi na swobodę wyboru pozy. Pan Roman nadal sugerował mi, co mam zrobić, ale teraz to ja nadawałam kształt jego sugestiom. Kiedy poprosił mnie, żebym się rozebrała, myślałam już nie o wstydzie, lecz o najkorzystniejszym układzie ciała. Nadal myślałam o swoim zbyt małym biuście i zbyt grubych udach, lecz nie przeszkadzało mi to już w takim stopniu, jak jeszcze przed godzina. Czułam się jak na lekkim rauszu. Rozpięłam guziki z przodu sukienki, zsunęłam ja z siebie, zdjęłam stanik i majteczki i stanęłam naga przed mężczyzna, którego właściwie nie znałam.
Dopiero po chwili nadeszła fala wstydu. Pomyślałam przez chwile, ze to z mojej strony straszliwa głupota i ze to się na pewno źle skończy. Było mi zimno, sutki zaczynały twardnieć, a w podbrzuszu czułam narastające mrowienie. Chciałam się zasłonić, ubrać lub schować przed jego wzrokiem, ale powiedziałam sobie, ze musze przezwyciężyć ten wstyd, ze powinnam traktować tego człowieka jak moja lekarkę - przecież również chce tylko mojego dobra. Opanowałam drżenie i posłusznie usiadłam na fotelu, tak jak mi polecił.
Zrobiliśmy kilka zdjęć. Zmieniając pozę odważyłam się rozsunąć uda na tyle, ze mógł zajrzeć miedzy nie aż do samego podbrzusza. Sama nie rozumiałam, skąd pojawił się ten impuls. Kiedy tak usiadłam, spostrzegłam, ze akurat zmienia film w aparacie. Powstrzymałam się jednak od zaciśnięcia ud, a po chwili nawet rozchyliłam je szerzej. Wstydziłam się bardzo, ale właśnie dlatego poczułam się podniecona - podniecona tym, ze ktoś może widzieć moje najbardziej intymne części ciała, których nie widział jeszcze żaden mężczyzna. Przymknęłam powieki i czekałam na kolejne polecenie zmiany pozycji, ale zamiast tego poczułam błysk.
Fotograf przykląkł niedaleko mnie i fotografował moje ciało z zimna precyzją.
- Jesteś piękna - powiedział w pewnej chwili.
Czułam narastająca wilgoć w mojej szparce, po raz pierwszy zrobiłam się taka mokra, zdziwiłam się. Wilgoć spływała po kroczu i pośladkach i zasychała na skórze fotela. Zaczynało mnie to krępować, sięgnęłam dłonią, żeby jakoś zatamować te powódź, ale on przytrzymał moja dłoń i położył na niej swoja. Patrząc prosto w moje oczy zaczął pieścić moje podbrzusze.
Przez chwile zesztywniałam, lecz zaraz moje palce poddały się rytmowi jego dłoni i przyłączyły się do pieszczot. Nie oddałabym tej chwili za skarby świata. Atelier, światła, muzyka, fotel, tła przestawały istnieć - byłam tylko ja, moja gorąca kobiecość i on, obserwator i nauczyciel. Pulsowanie narastało, ogarniało brzuch, piersi, głowę, cale ciało, rozkosz przesłaniała wszystkie doznania, rozchodziła się z tego jednego punktu i - sprawiała ból. Chciałam, żeby przestał, ale równocześnie bałam się, ze przestanie naprawdę. Przekroczył już barierę, której sama nigdy nie potrafiłam przekroczyć, rozkosz stawała się zbyt intensywna, bym mogła w niej świadomie uczestniczyć, roztopił się w niej nawet on, nawet moje ciało..
Redakcja
napisał/a: Redakcja 2013-04-22 11:28
Gratulujemy! Książki "Barwy pożądania" otrzymują:


[LIST=1]
[*]bajgle
[*]blebelebe
[*]umorusana
[*]madwoman301
[*]Majcik
[*]zawiszka
[*]lula84
[*]czeko[/LIST]
Dziękujemy wszystkim za udział w konkursie. Laureatów prosimy o odpowiedzenie na wiadomość z prośbą o dane adresowe w ciągu 14 dni od dnia powiadomienia o wygranej.

Pozdrawiamy,
Redakcja Polki.pl
bajgle
napisał/a: bajgle 2013-05-24 18:08
Już ja prawie skończyłam czytać - bardzo dziękuje za interesującą nagrode :)
Majcik
napisał/a: Majcik 2013-05-25 14:00
Ja uporałam się z "Barwami pożądania" w ciągu dwóch dni rozkoszując się słoneczną pogodą, miską pełną owoców i naprawdę wciągającą historią. Megan Hart doskonale wiedziała, jak utrzymać czytelnika w ciągłym napięciu, serwując mu pikantną tajemnicę i wielu ciekawych bohaterów. Zabierając się za książkę nieco bałam się, że przeżyję spotkanie z sobowtórem sagi E.L.James pt. "Pięćdziesiąt twarzy Greya", ale na szczęście, to się nie stało. Powieść wręcz kipiała erotyzmem i momentami wywoływała rumieńce na moich policzkach. Były też chwile, w których nie mogłam opanować śmiechu, czy też smutku i niepewności. Po przeczytaniu, nie dziwię się, że New York Times zwrócił uwagę na panią Hart. Z czystym sumieniem będę polecać jej książkę wszystkim osobom, które lubują się w rozwiązywaniu zagadek i pikanterii.