Konkurs "Kubańskie wakacje"

napisał/a: Monic90 2013-04-29 21:42
Hawana i ja.
To krótka historia, opowiadająca o tym, jak można spełnić wszystkie marzenia życia w jeden dzień.
Marzenie nr 1 - przelot samolotem - zagwarantowane
marzenie nr 2 - gorące słońce - zagwarantowane
marzenie nr 3 - piaszczysta plaża - zagwarantowane
marzenie nr 4 - kąpiel w nieziemsko ciepłej wodzie - zagwarantowana
marzenie nr 5 - drinki z palmą pod palmą - zagwarantowane
marzenie nr 6 - gorące, opalone męskie torsy - zagwarantowane
marzenie nr 7 - wiatr we włosach podczas przejażdżki 'Vespą' - zagwarantowane
marzenie nr 8 - letni, wakacyjny romans - zagwarantowany
marzenie nr 9 - letni, wakacyjny romans, przekształcony w 'big love' - zagwarantowane
marzenie nr 10 - letni, wakacyjny romans wraca ze mną do kraju i owocuje wspólnym życiem do grobowej deski oraz gromadką dzieciaczków - ZAGWARANTOWANE!

Nic mi więcej nie potrzeba :)!
napisał/a: lula84 2013-05-01 11:08
Czuję nagły wstrząs, lekkie turbulencje...oraz ciepły czuły szept, który mówi "kochanie lądujemy"...wyciagam się leniwie w fotelu, przypinam pasy i z niecierpliwieniem wypatruję widoki przez małe okienko samolotu. Myślę "nareszcie! jesteśmy!" . Moje ciało owiewa delikatna masa ciepłego powietrza, tak! czuję to! Magia Karaibów! wciąż nie mogę uwierzyć, że tu jestem...Pragnienie daje się we znaki..potrzebuję ugasić ten wewnętrzny ogień....Pakujemy walizki do " colectivos", łamanym hiszpańskim pytamy, gdzie najlepiej zjeść, zabawić się, wypić. W uszach płynie piosenka Guantanamera, ciało naturalnie zaczyna wić się w rytm muzyki, "tu nie można się nie uśmiechać"- myślę. Czuję,że żyję!!! Rozpakowujemy walizki w "swoim" casa particulares. Widok ze starej okiennicy napawa nas zachwytem. Mały, upchnięty ogródek, strome, zakręcone schodki- "istny tajemniczy mały ogród". Na stoliczku przy oknie czeka na nas La Canchánchara . Nasza Pani domu przyjeła nas z wszelkimi udogodnieniami, ale rum...yhmmm idealny początek kubańskiego wieczoru. Czas na prysznic, kolejną porcję rumu i miasto! Udaję się z narzeczonym do najstarszej części Kuby Habana Vieja. Pięknie! Rum zrobił swoje:), jesteśmy w "rumowych" wariackich humorach. Pozują z nami do zdjęć kubańscy gringo, za kilka drobnych monet dostajemy cygaro. Ach...co za aromat i posmak w ustach, dym duszący ale czego się nie robi po raz pierwszy:). Wybieramy małą restauracyjkę, gdzie jest największy ruch (chyba nas nie otrują?..) Zamawiamy rybę z congri, do picia hmm...tym razem woda...Burza smaków i zapachów miesza się z dym,em cygar, zapachem czosnku i rytmem kubańskiej rumby..Jestem wolna! Chce mi się tańczyć. Czuję, jak z każdej części ciała wypływa czysta radość życia...Nagle lądujemy w małym barze na plaży, z kilkoma tubylcami poznanymi. Jest pysznie! Zabawa się rozpoczyna. Rumba ,salsa, afrykańskie rytmy...moje ciało tańczy samo z narzeczonym tworzymy jedność..chyba nigdy w życiu tak się nie zmęczyliśmy,a Daiquiri leje się strumieniami...jestem muzyką, falą..palmą kołyszącą się na wietrze...Czuję......Jestem...żyję!.... KUBA!
napisał/a: ~wiewiorczak 2013-05-01 12:53
Dzień w Hawanie to dla mnie na pewno nie bezie dniem straconym ,Tylko niezapomnianym ja jako wierna podrózniczka (czasami tylko reka po mapie-co terazmyszką po komputerze)ale jestem dlatego dzień napewno bedzie na zwiedzaniu i wyczerpaniu wszystkiego co najlepsze z tego wydarzenia. Centralnym punktem Starej Hawany jest Plac Katedralny, z górującą nad nim Katedrą Niepokalanego Poczęcia wybudowaną w XVII wieku. To także miejsce spotkań poprzebieranych Kubańczyków pozujących do zdjęć z ogromnymi cygarami i tańczących w rytnie muzyki Buena Vista Social Club.Następnie twierdza El Morro i Fort Cabana.Plaza de la Revolución, Muzeum Napoleona, Uniwersytet Hawański czy cmentarz Cristobal Colón.No i oczywiście nie możemy zapomnieć o słynnym kabarecie Tropicana .No oczywiście podstawą to jeszcze zakupienie pamiatek ,po piekne stroje jak i dodatki ,plaża opalanie i wszystko to w jeden dzień .No cóz polak potrafii!!!
blebelebe
napisał/a: blebelebe 2013-05-02 19:51
Najpierw spóźnił się samolot, a to pech. Następnie musieliśmy siedzieć między gadatliwym starszym panem, a maluchem, który wciąż trzymał przed sobą torebkę na wymioty i pojękiwał cicho. Mimo, że lot nie trwał długo, zdążyliśmy najeść się sporo nerwów i spocić od czubka głowy po same koniuszki paznokci wystających z przewiewnych sandałów. W końcu, gdy dotarliśmy już na miejsce, okazało się że nie ma naszego przewodnika. Gdzie był? Nie mieliśmy pojęcia. Jeden telefon i nowe nerwy, ponieważ okazało się, że pomyliliśmy miejsca. Byłam całkowicie zrezygnowana i najchętniej rzuciłabym wtedy wszystkie bagaże na ziemię, usiadła na środku lotniska i rozpłakała się najlepsze wśród tłumu Kubańczyków, którzy ciekawie na nas zerkali. Mój ukochany był jednak twardszy i we wszystkim widział jasną stronę sytuacji. Uśmiechnął się szeroko i stwierdził, iż idziemy na poszukiwanie nowych wrażeń. "Jest ciekawie, nie sądzisz?" - spytał z łobuzerskim uśmiechem. A wiecie co? Mi chciało się jedynie wymiotować. Żałowałam, że nie pożyczyłam torebki od tamtego dzieciaka.
Kiedy już odnaleźliśmy naszego przewodnika, dochodziła późna pora. Nie mieliśmy ochotę na zwiedzanie. Nasze wakacje na Kubie zaczęły się więc od czegoś innego... Pokoje hotelowe były przepiękne, z wspaniałymi widokami. Łoża z baldachimami miękkie, niby królewskie. Tam właśnie się zatrzymaliśmy. Spędziliśmy w owym łożu wiele, wiele namiętnych godzin, odkupując sobie wszystkie nerwy dnia dzisiejszego i romantycznie zaczynając całą przygodę. Reszta tygodnia przeleciała tak niepostrzeżenie... Wszystkie 7 dni leniuchowania i opalania się. Ja jednak szczególnie pamiętam ten jeden, jedyny, gdy kochaliśmy się wiele godzin na słonecznej wyspie, zapominając o całym świecie. :D
Majcik
napisał/a: Majcik 2013-05-08 22:04
Gdybym tylko jeden dzień na zwiedzenie Hawany miała, to chyba bym się załamała.
Nie mając czasu do stracenie, nie miałabym porannego rozleniwienia.
Szybko bym się zebrała i zwiedzać poleciała.
Chodziłabym brukowanymi uliczkami, zajadając się pysznymi owocami.
Czasu bym wiele nie miała, ale z zapartym tchem liczne kościoły bym oglądała.
Poznać ich historię bym chciała, więc bym o nią kogoś podpytała.
Na zakupy też bym skoczyła i kubańskie cygara hurtowo zakupiła.
Późny obiad bym zjadła przy plaży, gdzie słonko tak ładnie praży.
Wieczorem tamtejsza muzyka, by mi serce podbiła, gdy w jej rytm rumbę bym tańczyła.
Były by drinki szalone i męskie oczy mymi ruchami zachwycone.
Gdy już słońce by zaszło, mnie na długi spacer brzegiem plaży by naszło.
Szłabym więc wsłuchując się w fali szumu, a w głowie dźwięczałby mi rum.
W końcu do hotelu bym trafiła i w satynowej pościeli ułożyła.
Niewiele czasu było mi trzeba, bym uznała Hawanę, za kawałek nieba.
napisał/a: mikusia89 2013-05-09 07:48
...drewniany domek nad brzegiem morza, jak najdalej od cywilizacji, gdzie plaża i woda są tylko dla mnie.Tylko relaks i wypoczynek. Żadnego sprzątania, gotowania i pracy. Dobre zimne winko , bikini , dnie i wieczory na plaży leżąc plackiem i zanurzając się w ciekawej lekturze; albo chwile pełne marzeń na hamaku , pośród pięknie kwitnących palm.Całkowita beztroskość .Odcięcie się od upływu czasu i zgiełku miasta. Króciutkie rejsy łódką i cieszenie się słońcem.Taki dzień tylko dla mnie. Bez telefonu, internetu, telewizji, całkowite wyciszenia...Marzenie.
napisał/a: nungal 2013-05-09 10:16
Jak spędziłabym dzień w Hawanie? Dla mnie odpowiedź jest prosta.
Na pewno nie chadzałabym ścieżkami wydeptanymi przez turystów, nie spędzałabym czasu w luksusowych hotelach czy drogich restauracjach. Nie wylegiwałabym się biernie na plaży ani nie zwiedzała martwych muzeów...

Dla mnie prawdziwym poznaniem kraju jest poznanie jego mieszkańców.
Otwartość i życzliwość Kubańczyków jest przecież powszechnie znana. Dlatego też włóczyłabym się bez większego celu po ulicach i uliczkach od czasu do czasu przystając, by z kimś zamienić kilka słów czy zdań. Siedząc na progu czyjegoś domu wysłuchiwałabym opowieści ludzi o życiu w kraju, gdzie jest wszystko a jednocześnie niczego nie ma. Chętnie poznałabym ludzkie problemy i radości, marzenia, plany i ograniczenia. Chłonęłabym całą sobą te wszystkie absurdy rzeczywistości, które przecież na Kubie są normalną częścią codzienności. Wypytywałabym jak się czują z tym że turyści czasem mają większe prawa niż obywatele. Chciałabym poznać opinie starszych mieszkańców o tym, co Rewolucja zmieniła w ich życiu...
Mam w głowie tyle pytań, które chciałabym zadać, że jeden dzień mógłby nie starczyć.
Bo dla mnie historię i klimat kraju zawsze tworzą jego mieszkańcy i to oni są dla mnie najcenniejsi.
napisał/a: kodle 2013-05-09 21:02
Kuba jest największą wyspą Wielkich Antyli. Przepiękne Karaiby, wyjątkowe piękno, które aż onieśmiela...wspaniałe piaszczyste plaże i bardzo czysta woda w morzu. A teraz zwiedźmy miasto, stolice, czyli Hawanę w którym znaleźć można budowle z rozmaitych okresów w sztuce, zarówno z baroku, neogotyku, neoklasycyzmu a nawet modernizmu. Zacznę wiec od intensywnego zwiedzania budynków, ulic i uliczek, chce dotrzeć do jadra ciemności, do serca tego miejsca. A potem może w jakimś barze skusze się lokalne koktajle Bo na Kubie koktajle to czymś należy sie raczyć od pierwszego dnia przyjazdu. Podstawą większości z nich jest dobry rum, mieszany z najróżniejszymi sokami oraz innymi alkoholami.A potem skusiłabym się na cygaro wymieszane z muzyka ulicznych kapel. Czyli odpoczynek pod flaga muzyki, dobrych koktajli i smacznego jedzenia - liczyłabym na smaczna rybę, albo inne owoce morza. A wieczór spędziłabym w klubie pełnym muzyki, ludzi i szaleństwa gorących nocy.
czeko
napisał/a: czeko 2013-05-09 21:07
Gdyby ziściły się moje marzenia i przeniosłabym się na Karaiby choć na jeden dzień to w stolicy Kuby – Hawanie już od rana biegałabym po mieście z aparatem i uwieczniała na nim co się da – zabytki, piękne widoki, ludzi. W międzyczasie znalazłabym czas by przekąsić coś dobrego - mój wybór padłby na owoce morza, które tu muszą smakować wyjątkowo i apetycznie. Na pewno kupiłabym butelkę rumu i kubańskie cygara, choć sama nie palę to mój Tata byłby zachwycony. Po południu czas na złociste plaże i kąpiel w lazurowym morzu. Na pewno czas płynąłby nieubłaganie, ale musiałabym nocą poznać prawdziwe życie na Hawanie. Kocham taniec, dlatego na pewno odwiedziłabym dyskotekę, by pobawić się przy karaibskich rytmach, zatańczyć rumbę i skosztować rumu, którego jeszcze nigdy nie piłam. Ten wyjątkowy dzień wspominałabym bardzo długo, bo czuję, że byłaby to fascynująca podróż.
napisał/a: leoniu 2013-05-09 22:42
Ja poprosiłabym tylko o dzień z Fidelem Castro. Cały, od śniadania do kolacji. Z prawem zadawania wszystkich pytań. Bom ciekawa. I tego, jak to na prawdę było z tym Che, co to ikonuje nam od strajków studenckich we Francji roku 1968, a ponoć on wcale nie taki słodki jak go Garcia Bernal przedstawia. I tego, co się działo podczas kryzysu kubańskiego w 1963-cim... Były te rakiety? Bo są tacy, co mówią, że nie było... I o czym to były te rozmowy z Chruszczowem... A, i czy oglądał Bonda? Tego, co to wróg korzystał z kubańskich klinik medycznych... I czy wierzy w system. Nadal. Bom bardzo tego ciekawa. No i jak się ta wiara ma do fidelowych warunków życia, gdzie w tle Hawana rozkoszna, jak z filmu "Havana utracone miasto" Andy Garcia, ale lekko podstarzała. I wymagająca chyba znaczącej renowacji... Fascynuje mnie Kuba Fidela, pewnie dlatego, że nie muszę w niej mieszkać. I lekko niepokoi. Podobnie zresztą, jak Korea Kim Dzong Una, ale ta mnie przeraża. No i dnia z Kimem jakoś nie mam ochoty spędzić.
Redakcja
napisał/a: Redakcja 2013-05-13 10:04
Gratulujemy! Nagrody w konkursie otrzymują:
[LIST=1]
[*] madzia1980
[*] espichel
[*] mufl27
[*] sesamobarrio
[*] nungal
[*] leoniu
[*] wiewiorczak
[*] kasztanka3[/LIST] Dziękujemy wszystkim za udział w konkursie. Laureatów prosimy o odpowiedzenie na wiadomość z informacją o wygranej (na skrzynce forumowej) w terminie do 14 dni od daty otrzymania wiadomości.

Pozdrawiamy,
Redakcja Polki.pl
napisał/a: awatarka 2013-05-13 14:08
Bardzo gratuluję,bajeczna nagroda ... ale macie fajnie :)