Konkurs "Zawrócić czas"

napisał/a: Alciaaa 2011-09-13 09:58
W pewien piękny słoneczmy dzień wybrałyśmy się z moją szaloną kuzynką nad jezioro. Wypożyczyłyśmy rower wodny zapakowałyśmy się do niego i na 3 godziny odpłynęłyśmy szczęśliwe. Gdy już minęłyśmy plaże i znalazłyśmy się dość daleko od brzegu prawie na środku jeziora postanowiłyśmy wyskoczyć z roweru i popływać. Wszystko było by dobrze gdyby nie to że nie mogłyśmy już wejść na rower ( w dodatku puszyste z nas kobitki). Każda próba kończyła się niepowidzeniem, ale na początku bardzo nas to śmieszyło a później nie było już nam do śmiechu. siedziałyśmy w tej wodzie dobre dwie godziny trzymając się roweru i cały czas próbując..byłyśmy już sine wykończone i załamane ale wkońcu jednej z nas udało się wejść i wciągnąć drugą. Teraz na wspomnienie tego mamy ubaw po pachy ale jedno wiem napewno już nigdy nie wyskocze z roweru wodnego. Różnie mogło się to skończyć na szczęście skończyło się szczęśliwie.
napisał/a: pulpetsonia 2011-09-15 16:29
Moja przygoda? Siedzę sobie na schodach do werandy, wchodzi jakiś Pan na podwórko, i zaczyna się na mnie wydzierać!!! Krzyczał coś o pieniądzach i policji... Ja w ogóle nie wiedziałam o co chodzi. A najgorsze było to, że byłam sama w domu....Facet zaczął mi wygrażać. Wtrąciłam tylko, że nie wiem, o co chodzi...A On dalej krzyczał. Po kilku minutach wypuściłam psy, i był spokój, bo facet wyniósł się ze swoim krzykiem za bramę;)) Po pół godzinie okazało się, ze to nie ja byłam mu winna pieniądze tylko sąsiadka:))) Ależ miałam ubaw, jak się facet czerwienił i przepraszał:))) kajał się na maxa! A, że nie jestem taka, to powiedziałam, że sie nie gniewam:) Odszedł jaki niepyszny:)
napisał/a: milusss 2011-09-16 08:05
wakacyjna przygoda :)
Na samą mysl o niej uśmiech na mojej twarzy gości:), a zaczęło się tak........
postanowiłyśmy razem z kumpelą wyjechac na weekend nad jeziorko, mężow zostawiłyśmy z dziecmi i ruszyłyśmy w drogę. Wybrałyśmy malutki kurort i pokoik na współe żeby móc spokojnie wylegiwac się na plaży i w końcu wypocząc od codzienności. Pogoda o dziwo nam sprzyjała , słoneczko świeciło więc gdy tylko dojechałyśmy ruszyłyśmy , szybko się rozpakowałyśmy. Przebrałyśmy się w kostiumy i ruszyłyśmy nad jeziorko.Wybrałyśmy ustronne miejsce zdala od ludzi i gwaru dzieci. Można powiedziec ze nie było żywej duszy, a ze moja kumpela jest trochę szalona to postanowiła popływac topless, no więc ja to samo uczyniłam, było fajnie ale do czasu :(, po godzinnym pyłwaniu już trochę zgłodniałyśmy i postanowiłyśmy juz wracac. po wyjściu z wody zorientowałyśmy sie ze nie ma naszych stroji ani ręczników !!!!! i co teraz zrobic- masakra, jak my wrócimy- pomyślałam sobie - no chyba nie na golasa !!! siedziałyśmy za krzakami myśląc co by można było zrobic...no ale co by tu wymyślec. Oczywiścir Daga- moja kumpela postanowiła wracac TAK do ośrodka bo juz się zmierzchało , trochę poczekałyśmy az się sciemni i przykryte liścimi jak ADam i Ewa ruszyłyśmy jedna przy drugiej po ciuchutko do kurortu, na całę szczęcie nikt nas nie zauważył. gdy weszłyśmy do osrodka recepcjonistka tylko rzuciła na nas niemiłe spojrzenie i dała Dadze klucze i biegiem na góre do pokoju by nikt nas nie zauważył. Na drugi dzień to była masakra ludzie plotkowali o nas ze lesbijki , bo wspólny pokój i jeszcze na golasa przytulone chodzą , jak im nie wstyd, no własnie było nam trochę wstyd ale postanowiłyśmy tym sie nie przejmowac i kolejny dzień spedziłyśmy nad jeziorkiem wypoczywając ale już w ubraniach. :) to była historia ale teraz to juz tylko pozostało sie z niej smiac choc wtedy nie było nam do śmiechu .... :)))))
martam2491
napisał/a: martam2491 2011-09-16 20:47
Tegoroczne wakacje zaowocowały w wyjazd za granicę do samego serca Austrii, czyli Wiednia. Oprócz zwykłego zwiedzania tysiąca muzeów, pałaców, spacerów po przepięknych parkach wraz ze znajomymi wybraliśmy się do znanego w Europie wesołego miasteczka, czyli na Prater! Było bajecznie i nadzwyczaj kolorowo! Moje oczy nie wiedziały, w którą stronę patrzeć, tyle ciekawych rzeczy znajdowało się dookoła. Cudowne stoiska z pamiątkami stały na każdym kroku, w dodatku jedliśmy tam naprawdę pyszne i całkiem tanie jedzenie. Niektóre atrakcje rozbawiły mnie do łez, kiedy uczestniczyli w nich moi znajomi, inne przyprawiały o dreszczyk emocji. Nawet sama zdecydowałam się na szalony udział w niektórych z nich. Pierwszy wybór padł na zjazd wodną kolejką w dół, gdzie szybkość była zwrotna, a ja krzyczałam (czyt. darłam się) w niebogłosy – moi znajomi mieli niesamowity ubaw z moich jęków! W dodatku na samym lądowaniu woda rozpryskiwała się na wszystkie strony i zmoczyła mnie od stóp do głów. Adrenalina podskoczyła na maksimum możliwości. Nie dość, że nie mogłam wyjść z szoku po zjeździe, to jeszcze byłam cała mokra i nie było żadnego sposobu na wysuszenie się. Jednak po 5 minutach w niczym mi to nie przeszkadzało i ruszyłam na dalszy podbój. Tak mi się spodobało, że kolejnym „znalezionym łupem” okazała się łańcuchowa karuzela, największa w całej Europie! To coś w rodzaju zwykłej łańcuchowej karuzeli: siada się na krzesełka i oprócz ciągłego kręcenia się w kółko, krzesełka stopniowo podnoszą się do góry i znajdowaliśmy się na wysokości około kilkadziesiąt metrów nad powierzchnią ziemi! Cóż to było za wspaniałe przeżycie! Piękne widoki urzekły mnie tak bardzo, że łzy leciały mi same ze szczęścia, wrażenia i jednocześnie ze złości, że nie zabrałam ze sobą aparatu, by móc wszystko uwiecznić. Potem było tez strzelanie do szklanych butelek – niestety ciągle chybiłam i nic nie wygrałam, ale mój mężczyzna ustrzelił potem dla mnie misia! :D Jeden wieczór przyniósł mi tyle wrażeń, że przez całą noc nie mogłam zasnąć. Wspominałam wszystko, co zobaczyłam i czego doznałam. Nigdy nie zapomnę tego wyjazdu i cudownej zabawy w krainie wrażeń.
napisał/a: leoniu 2011-09-18 22:35
Cóż, wakacji w tym roku nie miało być - czekaliśmy na bobasa, który karnie miał zjawić się w trzecim tygodniu lipca. Ja - jak dobra nauczycielka - w środę zakończyłam rok szkolny i - jak dobra turystka - planowałam spędzić ostatnie tygodnie na wczasach pod gruszą. Czyli mówiąc banalnie - u rodziców na wsi, niemiłosiernie się bycząc. Będąc tam (i dysponując autem) miałam także zamiar dokonać zakupów rzeczy najniezbędniejszych, naważniejszych o wogóle naj...
Cóż, w sobotę pierwszą wakacyjną już nie czułam się najlepiej i powędrowałam do szpitala. Zrelaksowana. W piżamce w foczki. Z gazetką pod pachą, bo przecież miałam w poniedziałek stąd wyjść (ponoć NFZ sobie tego zażyczył). W szpitalu, jak to w szpitalu - prowadziłam rozległą i humorystyczną korespondencję smsową i organizowałam sobie życie towarzyskie w mieście, albowiem mój M. powiedział, że wieś, jako miejsce wyższego ryzyka odpada.
Malutka urodziła się niezapowiedzianie niedzielnym świtem... Niestety nie opowiem tego szanownemu Jury, gdyż ostatnie, co zapamiętałam, to maskę nakładaną na twarz. Malutka była i jest cudem. Nie humorystycznym. Humorystyczne były jednakowoż reakcje ludzi na informację o tym, że ona już jest. Mój mężczyzna trzy razy pytał, czy nie żartuję (jakby posiadanie bobasa na którego czekaliśmy od 8,5 miesiąca być mogło tematem żartów!!!). Mój tato wyzwał mnie za kpiny ze starego ojca. A mama powiedziała (odbierając telefon): "Dziecko nie mogę rozmawiać, zadzwoń później"...
Zaiste duży spokój, jak na zostanie właśnie babcią po raz pierwszy :)
Monroe1591
napisał/a: Monroe1591 2011-09-18 22:58
Bardzo chętnie podziele się moją najstraszniejsza przygodą wakacyjną!!
Wybraliśmy się na wakacje z moim ukochanym i ze znajomymi ( nad Solinę).
Wynajęliśmy sobie drewaniany domek,bardzo przyjemny,lecz podłoga lekko skrzypiała,gdy się po niej mocno stąpało.Pewnego wieczoru,gdy wróciliśmy padnięci z nad wody do naszego wakacyjnego domku,zmęczeni wrażeniami i pływaniem,usiedliśmy przy cichym grilu,z piwem i lekką przyśpiewką.Było naprawde miło:) Niespodziewanie kolega zaczął opowiadać straszne historie,któreych ja przeraźliwie się boje!! Wspominał o grupce przyjaciół,którą rzekomo zamordowano właśnie nad Soliną,nieopodal nas.Czułam się nieswojo,wiec poprosilam chłopaka,by poszedł juz ze mna do pokoju i polozylismy sie spac.Nagle w naszym oknie zaczęły pojawiać się dziwne cienie! Na początku starałam się sobie wmawiać,że to tylko moje złudzenie,moja wybujała wyobraznia ...lecz niestety nie.Mój chłopak krzyknął w pewnym momencie,bo tez sie wystraszył.Stanęliśmy na równe nogi,gdy do naszego pokoju wpadła reszya znajomych,równie przerażonych.Ktoś walił w nasze okno i drzwi,szarpał,jakby chciał je wyrwac ...płakałam,nie wiedzialam co jest,co sie dzieje,o co chodzi?! chciałam,by to wszystko okazało się złym snem ..Jeden z kolegów otworzył drzwi,gdy na moment ucichło i wtedy się zaczęło.Wbiegły do naszego domku dwie postacie ubrane w czarne peleryny z siekierami w rękach,my natychmiast wybiegliśmy i tempem strusia pędziwiatra pognaliśmy wgłąb lasu ...nic nie widzialam,serce bilo mi jak oszalałe,myslalam,że zaraz umre.Postacie wyglądały przerazliwie i ewidentnie czegoś chciały,czegoś złego.Bieglismy ile sił w nogach,nie slyszalam juz naszych przyjaciol,balam sie nawet za siebie spoglądnąc !!
Niespodziewanie z za krzaka wybiegł wysoki mężczyzna ubrany na zielono,w spodnie moro i plecak oraz miał kamere w ręku.Nie mógł powstrzymac sie od smiechu.Dwie czarne postacie zdjęły z siebie swoej szmatki i okazalo się,że to obóz harcerski i jedna zdruzyn miala za zadanie wywołac taka wlasnie akcje,a pan miał to wszystko sfilowac,by pozniej wybrac zwycięzce.
To była najstraszniejsza przygoda mojego całego dotychczasowego życia,dzięki czemu wakacje 2011 zapamiętam na bardzo długo ;P Nie wiem tylko czy kiedykolwiek odważe sie ponownie odwiedzić Solinę !
aaaa ...no i ...nie chcielibyscie widziec mojej miny na tym filmie !!!!:D:D:D
Niech zyją wakacje !!
napisał/a: Kira13x 2011-09-21 20:50
Super, bardzo dziękuję :) Wieczór filmowy się odbędzie, jak tylko przyjdzie nagroda :)
napisał/a: magdamajch 2012-01-06 13:01
Uwodzenie jest sztuką, która nawet kobiety muszą się niekiedy uczyć ;) jeśli któraś z pań, podobnie jak ja kiedyś, ma z tym problemy to polecam jej skorzystanie z kursu uwodzenia prowadzonego przez Wyższą Szkołę Uwodzenia, Wywierania Wpływu i Rozwoju Wewnętrznego. Ja jestem bardzo zadowolona z tego, że zdecydowałam się na kurs Alpha Female, odmienił moje życie, sprawił, że w końcu przestałam bać się mężczyzn ;) prowadzący to profesjonaliści, wykształceni i z doświadczeniem, którym dzielą się z uczestnikami :) szczerze polecam [url]www.wyzszaszkolauwodzenia.pl[/url]