Moja pikantna historia

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2012-11-28 10:08
Seksowna bielizna to obowiązkowy atrybut każdej nowoczesnej kobiety. Poprawia samopoczucie w ciągu dnia i podgrzewa temperaturę w sypialni wieczorem. Delikatna i zmysłowa, drapieżna i pikantna lub elegancka i glamour - każda z nas lubi odkrywać swoją seksualność w inny sposób. Dlatego proponujemy Wam konkurs, w którym same możecie wybrać najbardziej odpowiedni dla Was zestaw!

Co możesz wygrać?

Wygraj 1 z 10 kompetów bielizny Lupoline: elegancki, delikatny lub pikantny. Wybór należy do Ciebie!


Co musisz zrobić?
[CENTER] Napisz wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju opowiadanie erotyczne.
[/CENTER]
Możesz opisać swoją seksualną przygodę, długo skrywaną fantazję czy największe łóżkowe marzenie - niech Twoja opowieść erotyczna nas zaskoczy! Najciekawsze opowiadania opublikujemy na łamach serwisu Polki.pl, a 10 najlepszych prac nagrodzimy dodatkowo kompletami wyjątkowej bielizny Lupoline.

Zgłoszenia konkursowe można przesyłać do 12 grudnia 2012.

Wyniki konkursu ogłosimy najpóźniej 19 grudnia 2012. Laureatów konkursu powiadomimy o wygranej mailem.

Zapoznaj się z regulaminem konkursu
napisał/a: madzia1980 2012-11-28 22:00
Najdroższy!!

Erotyka to twór wyobraźni zainspirowanej naszą cielesnością – moją i twoją. Kochanie bądźmy erotyczni i postawmy na naturę. Zadbajmy aby nasze ciała naturalnie w harmonii się odnalazły. Narodźmy się na nowo, bo natura najpiękniej prezentuje się właśnie na nas najdroższy. Nawilżmy nasze ciała naturalnym kosmetykiem, odżywmy je i nakarmy, pozwólmy naszej skórze rozkwitać. Bądźmy eko – naturalni, ciała świadomi i realni. Czyż to nie leży w naszej ludzkiej naturze, żeby zbliżyć się do natury. Bo gra miłosna kochany dąży do eksponowania ciała tak jak nas natura stworzyła. A ciało jest oczom miłe a ustom wyborną uciechą. Twoja Ukochana

Kochana
Chcę spełnić pragnienie mych dłoni
i dotykać cię pożądaniem żarliwym jak płomień
Chcę wniknąć w twą naturę mocno i do głębi
i wybuchnąć fantazją co się w mej głowie kłębi
Jestem Twój jak mnie natura stworzyła
Chcę byś przede mną się otworzyła.
Kochana już pędzę do ciebie rozpalony

Kochany czekam i drżę
napisał/a: taycia 2012-11-30 15:28
[...] W pokoju panował półmrok. Miałam na sobie długą,cielistą, czarną suknię. Tym razem nie upięłam włosów .Niewinne kosmyki opadały mi na ramiona. Makijaż miałam wyrazisty, oczy mocno podkreślone,a usta pomalowane strażacką czerwienią. Popijałam czerwone wino patrząc się na wesoło tańczące iskierki w kominku. Kot także delektował się tym widokiem leżąc na dywanie. W tle leciała spokojna muzyka,a ja z podekscytowaniem patrzyłam na przesuwające się wskazówki w zegarze. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi,a w nich On. Mój wyśniony Książę. Ideał mężczyzny. Pachniał czymś piżmowym,goździkowym. Mogłabym stać w tych drzwiach i tylko go wąchać. Wpuściłam go do pokoju,w którym panował już intymny nastrój - brakowało tylko jego. Na stole postawiłam winogrona i kilka rodzajów sera. Nie jadł nic.. Jego wzrok jeździł po moim ciele ,to zatrzymując się na mojej twarzy, to na piersiach. Na samą myśl robiło mi się gorąco. Podałam mu lampkę wina i wznieśliśmy toast za dzisiejszą noc. 'Magiczną noc' - pomyślałam. Mój wyśniony Książę miał długie, zadbane dłonie i niesamowicie 'głębokie' oczy,które kiedy tak na mnie patrzyły to powodowały we mnie zakłopotanie i łomotanie serca. Usiadł obok. Nie dotykał mnie,a ja już miałam motylki w brzuchu. Siedzieliśmy i patrzyliśmy się na siebie powodując coraz silniejsze porządanie. Biorąc do ręki winogrono nie mogłam doczekać się,kiedy wreszcie mnie dotknie. Był wysokim, barczystym mężczyzną. Natura obdarzyła go jasnymi włosami i oczami. W tle zaczęła lecieć jedna z moich ulubionych piosenek,gdy On delikatnie dotknął moich ust. Jego język smakował jak beza Pavlowa, był taki słodki i delikatny,że aż chciało się więcej,ale On się nie śpieszył. Nasze języki figlowały jak dzieci bawiące się w piaskownicy. Dotykąjąc jedną ręką moich włosów,zaczął całować moją szyję. Z kanapy posuwając niezadowolego kota,przenieśliśmy się na dywan. W świetle kominka widziałam teraz wyraźnie jego oczy pełne podniecenia. Ponownie mnie pocałował...już intensywniej , mocniej... chciałam więcej. W końcu rozpiął moją suknię i odnalazł dwie, jakże podekscytowane górki,które czekały na pieszczoty. Wyjął pierś delikatnie,ale stanowczo.. zaczął jeździć językiem powodując ,że mój oddech stał się głębszy i szybszy. Zaczął bawić się twardniejącym sutkiem liżąc go od góry na dół i na boki. Potem wkładał mi głowę pomiędzy piersi i pieścił żarliwie.
Kiedy zostałam tylko w bieliźnie,nie pozostałam mu dłużna. Chciałam robić wszystko wolno,ale podniecenie było takie duże,że nie mogłam się pohamować. Całowałam więc jego uszy, usta, szyję,by wreszcie dostać się do jego spodni i rozpiąć mu guziki. Jednak On skupiał się tylko na mnie.. przyciągnął mnie mocno do siebie i zaczął pieścić palcami 'diamencik' pomiędzy nogami. Byłam już na tyle rozgrzana,że jedyne czego pragnęłam to właśnie jego..jego całego...we mnie..teraz...już. On całował me pachwiny, piersi, brzuch i wtedy zszedł tam...ach...cóż za uczucie.. chciałam jeszcze szeroko rozszerząjąc nogi i pozwalając mu na odkrycie moich największych tajemnic. Potem we mnie wszedł. Zaczęliśmy uprawiać najbardziej szaleńczą miłość w moim życiu. Trzymając go mocno , całowałam i drapałam jego plecy w ekstazie. On dotykał mych piersi , co nuż dotykając moich pośladków. Nie chciałam żeby kończył,ale kiedy nasze ruchy stały się rytmiczne, kiedy oddechy coraz szybsze, kiedy pocałunków nie było kres,kiedy było mi coraz cieplej i wilgotniej,kiedy wiedziałam,że zaraz wybuchnę .... wtedy się obudziłam... To był tylko sen....[..]
napisał/a: magda198526 2012-11-30 18:49
-Kochanie czasami nie planuj nic na weekend,bo ja mam dla Ciebie niespodziankę!!!Tylko nie pytaj jaką ,bo i tak Ci nie powiem!
Tak sobie jechaliśmy i jechaliśmy a ja nawet nie wiedziałam dokąd ,ciekawość zżerała mnie od środka.Nie mogłam się doczekać kiedy będziemy na miejscu i co ON wymyślił:)
W końcu dotarliśmy nad piękne jezioro,ukochany zaopatrzył się we wszystko od namiotu po jedzenia na cały weekend.Pogoda była cudowna i co najważniejsze my SAMI żadnej żywej duszy.Wieczorem zrobiliśmy ognisko,otworzyliśmy wino, rozmawialiśmy. Wspominaliśmy wspólnych znajomych, imprezy, na których oboje byliśmy, ale jakoś dziwnym trafem nie umieliśmy się odnaleźć.Paweł, to super gość. Moja szkolna miłość, w końcu. Umie słuchać i doradzić, a to bardzo sobie cenię. Odpoczęłam od tego wszystkiego, co mnie otaczało. Od pracy, telefonów, pośpiechu, korków, nerwów.
Zerwał się wiatr, a woda w jeziorze wzburzyła się. Zapowiadało się na dość obfitą ulewę zaopatrzoną w grzmoty i błyskawice. W pewnym momencie poczułam krople deszczu na ramionach i głowie, a po chwili jedna, wielka spadła prosto na mój nos.
W przeciągu kilku sekund byłam już cała mokra. Cóż to za cudowne uczucie! Rześki deszcz podziałał jak zimny prysznic i od razu poczułam, że żyję! Stałam tak przez chwile i było mi tak dobrze. Przypomniałam sobie dzieciństwo, beztroskie lato na wsi. Zapach deszczu mieszający się z zapachem łąki, która rozpościerała się koło nas, podziałał na moje zmysły, jak afrodyzjak. Stałabym tam całą ulewę.Paweł był już cały mokry, koszulka przykleiła mu się do klatki piersiowej, a z końcówek włosów kapały krople deszczu. Podszedł do mnie, wziął mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Pocałował mnie bardzo namiętnie i przybliżył do siebie najbliżej jak to było możliwe. Objęłam go najmocniej jak umiałam, on gładził mnie po włosach i plecach. Nasze języki tańczyły, ręce oplatały nasze ciała, nie słyszałam nic oprócz jego oddechu i deszczu spadającego na ziemię. Jego ręce powędrowały na moje pośladki i zaczęły je delikatnie masować.
Ten dotyk połączony z naszym namiętnym, dalej ciągnącym się, pocałunkiem sprawił, że lekko ugięły mi się nogi. Paweł przestał na chwilę mnie całować i obniżył swoje usta niżej. Całował teraz moją szyję i uszy, a ja lekko wygięłam się do tyłu. Zaczęłam głęboko oddychać, a kiedy delikatnie przygryzł lewe ucho wydałam z siebie cichy jęk, który symbolizował, że jest mi bardzo dobrze.Paweł powoli ściągnął ze mnie sukienkę, a ja odwdzięczając się mu tym samym, pozbawiłam go koszulki. Moje nogi oplatały go w pasie, a ręce gładziły jego plecy. Teraz ja zaczęłam całować jego szyję, pozwalając sobie na delikatne przygryzanie w niektórych miejscach. Wiedziałam, że sprawia mu to przyjemność, bo przy każdym "gryzku" wydawał z siebie krótki jęk i głęboko oddychał. Ściągnął ze mnie biustonosz i masował moje piersi, po chwili zaczął je całować i ssać. Bawił się nimi, językiem drażnił moje brodawki, a ja, co jakiś czas wbijałam w jego plecy paznokcie. Nie myślałam o niczym, poddałam się kompletnie temu, co działo się w tym momencie. Działałam instynktownie i robiłam to, co czułam i co podpowiadało mi serce. Położyłam go i teraz ja znalazłam się na nim. Całowałam jego klatkę piersiową, językiem bawiłam się jego sutkami. Rozpięłam rozporek i wsadziłam rękę pod jego bokserki. Zaczęłam delikatnie masować go, czułam, że jest już gotowy. Powoli zaczęłam zniżać się w stronę pępka, nie przestawałam całować go po brzuchu. Ściągnęłam z niego spodenki wraz z bokserkami. Położyłam się na nim i czułam jak moje nagie piersi ocierają się o jego klatkę. Ściskał moje pośladki i nagle obrócił mnie na plecy. Teraz on przejął inicjatywę.
Wybuchłam!!! Napięłam wszystkie mięśnie, czułam jak rozchodzi się we mnie i jak wypełnia całe moje ciało to uczucie spełnienia. Szczytowałam po raz pierwszy tego wieczoru. Po chwili, Paweł przybliżył się do mnie i mocno mnie przytulił. Byliśmy tak blisko, niemalże wpijaliśmy się w siebie. Po chwili, jak doszłam do siebie, spojrzałam na niego. Patrzył na mnie z uśmiechem, widać było, że cieszy go moje szczytowanie. Nie chciałam być dłużna, wiec delikatnie popchnęłam go na piach. Leżał na plecach, a ja "tańczyłam" na jego biodrach w górę i w dół, a prawo i w lewo, do przodu i do tyłu. Gładziłam jego klatkę piersiową, on dotykał moich piersi. Nachyliłam się i całowałam go namiętnie przyspieszając tępa. Trzymał mnie za pośladki i nadawał mi rytm. Po chwili zaczął szczytować. Wziął głęboki oddech i jęknął. Leżałam tak na nim jeszcze przez chwilę, a on głaskał mnie po plecach. Czułam jak wali mu serce: Nieśmiało uśmiechnął się i pocałował mnie.Powoli zapadła noc, a my leżeliśmy w objęciach. Byłam szczęśliwa, bardzo szczęśliwa. Paweł chyba też. Powoli zaczęły nam się zamykać oczy i usnęliśmy tak, wtuleni w siebie, zadowoleni,szczęśliwi i......... zakochani.
napisał/a: Yamajka 2012-12-02 15:52
[CENTER]Urywki z pamiętnika[/CENTER].


21.07.2012r. godz. 23:52

[...] To się stanie dziś. Za oknem półmrok, siedzę z kieliszkiem półwytrawnego wina w ręku na półwiecznym perskim dywanie. W kominku żarzą się ostatnie kawałki drewna. Patrzę na stary zegar wiszący na ścianie- dochodzi północ. "Czy on do cholery się zjawi? To miało stać się dzisiaj!" Nasz pierwszy ,a za razem ostatni raz. Gładzę moimi czerwono-krwistymi paznokciami po rajstopach oczekując dźwięku domofonu. Nic [...]

22.07.2012r. godz. 0:12


[...] Nalewam wody do wanny. Rozbieram się - Najpierw powoli rozpinam złoto czarny gorset, pas od pończoch, rajstopy. Rzucam wszystko niestarannie w kąt. Do kieliszka nalewam resztkę wina, zapalam świece, gaszę światło, rozpuszczam włosy. Wchodzę do lodowatej wody. Moje mokre ciało pokrywa gęsia skórka, zamaczam włosy i twarz. Nagle wyczuwam dotyk, ktoś zanurza rękę i brodzi między moimi nogami. Nie boję się. W końcu się zjawił[...]

22.07.2012r. godz. 0:31


[...] Otwieram oczy, nie pamiętam co się stało. Obiecuję sobie, że ostatni raz sięgam po dwie butelki wina jednego wieczora. Jestem przywiązana do ramy własnego łóżka. Patrze w bok i widzę uchylone okno a za nim lekko kołysające się drzewa. Do pomieszczenia wpada lodowate powietrze. Spoglądam przed siebie, jestem cała naga. Między nogami leży żółta róża, a do niej doczepiona karteczka " bądź gotowa". W moim pokoju jest niemal zupełnie ciemno, kominek zgaszony, zegar ze ściany zdjęty, na dywanie przewrócona butelka po winie. Do pokoju wchodzi mężczyzna w masce. [...]

22.07.2012r. godz. 1:03

[...] Podchodzi, mówi od niechcenia "Witaj" i siada na brzegu łóżka. Chwilę się na mnie patrzy i zabiera się do rzeczy. Jestem na niego wściekła, lecz z drugiej strony cieszę się , że w końcu się zjawił. Dotyka mnie po stopach, całuje po kostkach przechodzi wyżej. Czuję lekki zarost na jego twarz podrażniający wewnętrzną stronę moich ud. Zaczyna dotykać mnie palcami, językiem... czuję się błogo. Moje piersi domagają się pocałunków. Jego usta są bardzo chłodne, lecz za razem rozpalone. Wchodzi we mnie i mówi jakieś słowa po hiszpańsku (Usted me esperaba? Así que yo soy!) z nutka drapieżcy w głosie. Nie powiem,że mi to nie zaimponowało. "Skąd on do cholery zna hiszpański" - nieważne. Jest świetny, szczytuję już chyba trzeci raz i pragnę jeszcze! Po 10 minutach wstaje i wychodzi. [...]

22.07.2012r. godz. 1:55

[...] Zanim się sama rozwiązałam minęło dobre dwadzieścia minut. Trochę mnie to zirytowało, ale było warto. Biorę telefon komórkowy do ręki wybieram z listy " Ricka" i piszę smsa : "Było bosko, żegnaj". Uśmiecham się i idę zrobić sobię kawę. Szybko otrzymuję smsa zwrotnego " Mi tez było z Tobą cudownie, przepraszam, że dzisiaj w nocy nie przybyłem. Żegnaj".
Czytając to dech mi zaparło. Nie on..? To kto?![...]
napisał/a: zakupoholicz 2012-12-03 11:00
Budzę się, leniwie otwieram oczy czując przy sobie Jego ciepły oddech. Zawsze obok, zawsze kochający, zawsze czuły. Ale czy tego właśnie pragnę?- zadaję sobie w myślach pytanie i wątpliwości niczym korona cierniowa oplatają moje głowę. Mam dopiero 20 lat, a szanse na szaleństwo zostały przekreślone milion lat świetlnych temu. Nie potrafię już tak żyć- jako stateczna dziewczyna, idealna córka, najlepsza studentka. Potrzebuję oddechu, zachłyśnięcia się wariactwem! Jeśli to ja czegoś z tym nie zrobię, mogę zapomnieć o oderwaniu się od ziemi i zatopieniu w piekielnych przestworzach.
Cicho odsuwam więc kołdrę, wysuwam się z niej bezszelestnie, wypijam szklankę wody i równie bezszelestnie wracam. A może zacznę od zaraz? Już, teraz, tutaj, natychmiast? Nagle do głowy wpada mi pomysł, o tyle absurdalny, co budzący moje zmysły w jednej chwili. Delikatnie podnoszę kołdrę i zgrabnie odsuwam bokserki mojego mężczyzny. Nadal śpi, to nawet lepiej. Wysuwam zręcznie język muskając nim żołądź znajdującej się przede mną męskości. twarda, a jednocześnie tak miękka. Rozkoszna. Zataczając maleńkie kółeczka, palcem wskazującym przebiegam wzdłuż. Erekcja- cel osiągnięty. Otwiera oczy, na początku wypełnione złością, po chwili zostają zasłonięte mgiełką niewypowiedzianej rozkoszy. Jak dobrze- szepcze i już wiem, że to był najlepszy krok jaki mogłam zrobić. Kąsając i przesuwając swoje dłonie to w dół, to w górę, zaczynam czuć narastające we mnie pożądanie, które wywołują Jego coraz głośniejsze jęki. Chwyta mnie mocno za włosy nadając rytm moim ruchom. To podnieca mnie jeszcze bardziej- nigdy w życiu nie był taki władczy, taki despotyczny. Podoba mi się to, nie sądziłam, że aż tak bardzo! Czuję ogromne fale namiętności targające mną przy każdym ruchu. Nagle On ciągnie mnie za włosy mocno, mocniej niż się spodziewałam. Przewraca mnie na plecy i zaczyna całować, lizać, ssać i kąsać moją szyję. Powoli schodzi ku piesiom- jeden sutek mocno pociąga, podczas gdy drugi słodko pieści językiem. Zaczynam głośno jęczeć, a wtedy On schodzi niżej znacząc swoją drogę cudownymi pocałunkami. Wodzi językiem po moim brzuchu, udach, biodrach... Robię się wilgotna i szeptem proszę go, aby mnie wypełnił. Z szelmowskim uśmiechem spogląda mi prosto w oczy, w których tańczą wesołe iskierki. Kolanem rozsuwa moje nogi jeszcze szerzej i bez ostrzeżenia nagle we mnie wchodzi. Jedno pchnięcie za drugim, jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko. Jeszcze nigdy nie byliśmy tak pełną jednością! Całuje mnie mocno w usta, a nasze języki walczą ze sobą, penetrując i eksplorując swoje wnętrza. Wbijam paznokcie w Jego umięśnione plecy, teraz już wiem, że godziny spędzone na siłowni nie poszły na marne. Przyciska mnie jeszcze bliżej siebie i niesamowicie zwalnia. Każda chwila zdaje się ciągnąć w nieskończoność.
Nagle znacznie przyspiesza i mówi cicho- dojdź do mnie moja kiciu. Po tych słowach eksploduję na maleńkie kawałeczki, rozpadam się na tysiące części i czuję się tak wspaniałe jak jeszcze nigdy w życiu. Mój mężczyzna opada na mnie z głośnym jękiem rozkoszy, cały nieruchomy, porażony dreszczem rozkoszy i moim gorącym nagim ciałem. Co Ty ze mną robisz- mówi mi prosto do ucha, a już sam Jego oddech wywołuje u mnie ponowną falą ogromnego pożądania.
Przytulam się mocno do Jego torsu wdychając cudowny, męski zapach i rozkoszując się tymi rzadkimi chwilami absolutnej bliskości z nadzieją, że dzisiejsza noc to jedynie początek na drodze do szaleństw i wariackiej miłości!
napisał/a: kubabe67 2012-12-03 23:33
Znów ona. Najpiękniejsza dziewczyna na całej uczelni, ba! na wszystkich uczelniach świata, kolejny raz przyszła do biblioteki i obdarzając mnie najwspanialszym uśmiechem prosi o jakiś ciekawy kryminał. Co ja, typowy umysł ścisły, matematyczny geniusz, odrabiający w bibliotece pracę społeczną mogę wiedzieć o książkach?
Jedynym ratunkiem są dla mnie tabliczki informujące o dziedzinach, nerwowo więc podążam za alfabetem i własną, niezbyt sprytną intuicją. Po chwili czuję, że Ona jest tuż za mną. Orientuję się, że upłynęło sporo czasu, zastanawiam się więc nad wymówką. W tej samej chwili uświadamiam sobie, że jej usta są tak blisko, że wystarczy, że się przesunę, a moje zetkną się z jej. Odrzucam niedorzeczną myśl, czerwieniąc się przez własne fantazje.
O czym myślisz?- słyszę jej głos- czyżbyś miał ochotę mnie pocałować? Nie wierzę, że to słyszę. Szczypię się pewny przesłyszenia, po czym ona zaczyna chichotać. Podchodzi bliżej i łapiąc za moje włosy zaczyna całować- najpierw delikatnie, powoli, by po chwili nasze języki wirowały w szalonym tańcu pożądania. Przyciągam ją do siebie, a ona cicho jęczy mi prosto do ucha kąsając jego płatek. Nie tutaj- syczy, po czym już wiem, że jeszcze dziś będzie moja. Dziewczyna z moich marzeń, dziewczyna z moich snów. Dochodzi do mnie druzgocząca myśl, że ona może robić to z każdym, może jest perfekcyjną kobietą macho nieodpuszczającą żadnemu mężczyźnie? Odganiam te zbędne przypuszczenia, bo nawet jeśli to co? Pożądanie wzbiera we mnie tak ogromną falą, że wiem, że zgodzę się na wszystko. Chodź, załatwię klucz do pokoju cichej nauki- mówi i szeroko się uśmiecha- nie bądź taki nieśmiały i proszę, mów mi mała.
Onieśmielony jej prośbą podążam za nią patrząc jak prosi o klucz i dostaje go bez szemrania. Zawsze dostaję to, czego chcę- szepcze zerkając na mnie, a ja wiem, że mówi również o mnie.
Wchodzimy, po czym Ona przekręca drzwi na klucz. Pociąga językiem po mojej szyje. Boże, jakie to lubieżne. I takie podniecające! Pragnę jej! Jak ja jej pragnę!
Zaczynam rozpinać jej sukienkę, jednak widząc gniewną minę zatrzymuję się. Nie dotykaj mnie- syczy przez zaciśnięte zęby- nie wolno Ci tego robić, jeśli nie pozwolę. Zdziwiony odsuwam się od Niej i zdaję sobie sprawę, że zadaję nieme pytania zranionym spojrzeniem.
No już, skarbie, nie smuć się. Taka już jestem, znów liże moje ucho, co chwilę kąsając i ssąc. Ciągnąc mocno za włosy rozkazuje abym odwrócił się do niej tyłem i oparł o drzwi. Robię posłusznie co mi każe i walczę z pokusą spojrzenia przez ramię. Słyszę szelest i jej przyspieszony oddech. Po chwili uświadamiam sobie, że to mój własny oddech gna w tak głośnym i szaleńczym tempie. Nagle- prast! coś zmaga moje opięte dżinsami pośladki. Powodowany ogromną ciekawością widzę pasek, który Moja Piękność trzyma w dłoniach. A więc to tak- Najpiękniejsza jest fanką sado- maso. Pod tak niewinną maską kryje się taka piekielna tajemnica. Przeszkadza Ci to?- pyta, i w tej właśnie chwili rozumiem, że nie. Zgodzę się na wszystko, byleby z Nią. Nakazuje mi się więc odwrócić i powtarza kilkakrotnie uderzenia, w międzyczasie zbliżając się do mnie i kąsając moją szyję. Teraz Twoja kolej- mówi i jednym zręcznym ruchem wyswobadza się z obcisłej, seksownej sukienki. Podaje mi pasek, rozkazując zaczęcie całego etapu "przyjemnego bólu" od nowa. Uderzam niepewnie, po czym napotykając jej rozzłoszczone spojrzenie, chwytam mocniej i napieram z większą siłą. Teraz widzę jej uśmiech i ogromne zadowolenie. Grzeczny chłopiec- mruczy, a ja sam już nie wiem czy to ból piekący moje pośladki czy ta zjawiskowa dziewczyna są powodem pożądania palącego moje trzewia. Jej władczy głos wyrywa mnie z zamyślenia. Gryź moją szyję, plecy, pośladki- rozkazuje, i wiem, że nie mogę nie posłuchać.
Robię co każe, po czym odwraca się szybko i zręcznym ruchem oplata moje biodra wskakując na biurko. Kręci mi się w głowie, adrenalina buzuje w moim ciele. Wypełnij mnie sobą, mruczy i nie daje mi wyboru. Robię o co prosi, wchodząc w nią swoją rozgrzaną męskością. Przed sobą widzę jej zaróżowione policzki i przymrużone oczy. Szybciej- prawie krzyczy, a ja nie myślę o tym, gdzie jesteśmy, tylko po co tu jesteśmy! Pragnę jej i pragnę dojść. Szarpany spazmami napływającej rozkoszy powoli zaczynam czuć wszechogarniające spełnienie. Jest mi cudownie, jak nigdy dotąd. Najpiękniejsza też cicho jęczy, wbijając paznokcie w moje plecy i drapiąc je mocno, aż do krwi.
Powoli opuszczam ją na biurko, całując w czubek głowy. Nigdy więcej tego nie rób- syczy ostrzegawczo i szybko liże moje ucho.
Ubiera sukienkę, po czym całuje mnie gorąco w usta, trzymając za pośladki. Jutro, o tej samej porze, mówi rozkazującym tonem i wiem, że to zapowiedź fantastycznego seksu. Najgłębszych przeżyć i najseksowniejszej kobiety świata.
Tylko ona, ja i genialny seks!
napisał/a: zuziap85 2012-12-04 15:23
To był nasz pierwszy wspólny wyjazd. Był środek zimy, więc wybraliśmy się w góry. Malownicza okolica, wokół mroźna pora roku roztaczała swój magiczny urok. Tego dnia byliśmy na stoku. Narty! - uwielbiam tę szczyptę adrenaliny. Spędziliśmy aktywny dzień. Wieczorem mój luby powiedział, że ma dla mnie niespodziankę. Nie wiedziałam co to może być. Zawiązał mi oczy przepaską, wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy w nieznane. Kiedy pozwolił mi zdjąć przepaskę ujrzałam małą, góralską chatkę na odludziu. Weszliśmy do środka. Wokół unosił się zapach pomarańczy i cynamonu. Pomieszczenie rozświetlał ogień z kominka, a na środku był stolik z kolacją. Byłam strasznie podekscytowana. Mój mężczyzna nalał do kieliszków wina. Wypiliśmy toast za trwającą chwilę i zjedliśmy posiłek. Pożądanie sięgało zenitu. On delikatnie zaczął muskać ustami moją szyję i kark, zaczęliśmy namiętnie się całować powoli zdejmując kolejne części garderoby. Był taki delikatny i czuły. Rozgrzał mnie do czerwoności. Zaczęliśmy kochać się na dywaniku przy kominku. Nasze ciała wirowały, a ja czułam jego przyspieszony oddech na mym karku. Zaczęłam krzyczeć z rozkoszy i wodzić paznokciami po jego plecach - to jeszcze bardziej go podniecało. Przybieraliśmy różne pozy, szczytowałam kilka razy. To był najlepszy orgazm w moim życiu. Zakończyliśmy miłosne uniesienie w pozycji "na jeźdźca". Kiedy dochodził docisnął mnie mocno do siebie - czułam, że on też przeżył coś niezwykłego. Za oknem szalała śnieżyca, a my zasnęliśmy mocno wtuleni w siebie...


"Myślę więc sobie, gdy ziąb na dworze, że tylko Ty rozgrzać mnie możesz..."
napisał/a: ~OlkaG87 2012-12-05 14:50
[CENTER] Hiszpańska przygoda Lu


Luiza pojechała na te wakacje po to, by zapomnieć. Chciała tylko siedzieć całymi dniami na plaży i nie myśleć o niczym. No, może tylko o tym, by smarować się co jakiś czas kremem z filtrem. W końcu nie miała cery jak Hiszpanki i trzeba było uważać na gorące, hiszpańskie słońce. I hiszpańskich facetów. Tak słyszała. Ale po rozstaniu z Pawłem nie miała zamiaru na żadnego nawet przelotnie spojrzeć! Miała dosyć facetów na najbliższe 5 lat. Albo i do końca życia.
Z Pawłem była 3 lata. Jasne, początkowo była sielanka: mega namiętność, porozumienie dusz i ciał – wydawać by się mogło. Jednak szybko zaczęło się między nimi psuć. Kiedy zamieszkali razem męskość i romantyzm Pawła został zastąpiony rozczłapanymi kapciami i ohydnymi, oliwkowymi spodniami, z którymi się nie rozstawał. Po pracy towarzyszem jego wieczorów stawał się pilot od telewizora. A ona? Ona była od gotowania, sprzątania i prania. Nie wspominając już o tym, że jej pensja niemal trzykrotnie przewyższała zarobki Pawła i to ona opłacała mieszkanie i wszystkie większe rachunki. Seks?! A co to takiego?! Po pierwszej fali wzajemnej fascynacji nie zostało nawet wspomnienie. Teraz kochali się co najwyżej raz w tygodniu, w sobotę: pomiędzy „Światem według Kiepskich” a „CSI: Miami”. Nie pamięta już, kiedy miała orgazm. Paweł myślał tylko o sobie. Stłamsił w niej kobiecość tymi swoimi okropnymi kapciami, wzrokiem bezmyślnie wpatrzonym w ekran TV i bezczelnym: „Ryba, wypierz mi wreszcie skarpetki,b o mi się skończyły!”. Okazało się jednak, że wcale nie jest pozbawiony życiowej energii! Zobaczyła to, kiedy nakryła go w ich wspólnym łóżku z Agnieszką z sąsiedniej klatki. Pocił się i sapał jak prawdziwy wulkan energii! To był definitywny koniec ich związku. Teraz żałuje, że pozwoliła mu do tego stopnia się upokorzyć i nie odeszła wcześniej. Ale dość myślenia o tym dupku. Nie zasługuje nawet na to. Teraz Luiza jest tu: na gorącej, hiszpańskiej plaży, pieszczona promieniami słońca. Aaaaach... jak przyjemnie! Nagle:
Witać, czy ja rozłożyć się obok? - łamaną angielszczyzną zapytał ją niski, męski głos.
A rozkładaj się. - odburknęła po polsku, ale zaraz się poprawiła: - Proszę. - odpowiedziała swoim perfect English.
I smażyli się tak obok siebie przez cały dzień. Następnego dnia znowu rozłożył się obok niej i jeszcze kolejnego też. Dopiero wtedy mu się przyjrzała. Był wysoki – na oko 180 cm. . Ciemne włosy przystrzyżone krótko, śniada cera. „Typowy Hiszpan” - pomyślała. - „Lepiej omijać takiego szerokim łukiem”. Oczy – były w kolorze gorącej czekolady... uwielbiała czekoladę! „Lu, uspokój się!” - karciła się w myślach. Ale lustrowała go dalej. Wydatne kości policzkowe. Pełne usta. Był barczysty, ale nie „napompowany”. Nagle... Ich oczy spotkały się. „Cholera!” - pomyślała Luiza. - „Przyłapał mnie, jak się w niego wgapiam!” - ale nie odwróciła wzroku. On też nie. Uśmiechnęli się oboje. Luiza zrobiła to zupełnie bezwiednie. Poczuła się jak zahipnotyzowana. Gorąca czekolada. Gorąca czekolada. Gorąca czekolada. Brzmiało w jej głowie jak mantra...
Manuel. - przedstawił się wyciągając dłoń. - Chcieć przejść się na dzika część plaża? - zapytał znowu łamana angielszczyzną Hiszpan. Jednak tym razem Lu pomyślała, że to kaleczenie angielskiego brzmi całkiem uroczo...
Luiza. Lu. - odpowiedziała uściśnięciem dłoni.
Jego ręce były twarde i szorstkie, ale ciepłe i ich dotyk sprawił jej przyjemność. „Co ja wyprawiam?!” - pytała sama siebie, ale niewiele myśląc zebrała swoje rzeczy i poszli...
Prowadził ją wzdłuż plaży. Okolica robiła się coraz bardziej opustoszała i dzika, ale i coraz piękniejsza. Plaża stawała się węższa, a z prawej strony otaczał ich skały. Pojawiała się też coraz bujniejsza roślinność. Nad ich głowami fruwały ptaki. Usiedli na piasku. Zaczęło się ściemniać. Rozmawiali niewiele, ale nie przeszkadzało jej to. Czuła się, jakby znała go od lat. Było jej dobrze...
Nagle poczuła jego dłoń i palce wplatające się w jej długie, rude włosy. Po chwili jego oddech na karku... nie protestowała. To było przyjemne... Jak w transie czekała, co będzie dalej, a serce biło jej coraz szybciej. Pocałował ją najpierw w kark, potem we włosy, potem zaczął przesuwać ustami po jej szyi, muskając ją delikatnie... Odchyliła głowę... Poczuła jak przenika ja dreszcz... Chciała tego... Teraz to ona wplotła dłonie w jego włosy, ujęła jego głowę w dłonie i przyciągnęła go do swojej twarzy. Pocałowała go mocno i zachłannie. Tak bardzo tego chciała! Zaczęli się rozbierać w pośpiechu, jakby zaraz miał nadejść świt i wszystko zepsuć. Sukienka, kostium, koszula, szorty – nie było tego wiele. Już po chwili przylegali do siebie całkiem nadzy. Pod nimi rozgrzany piasek. Nad nimi niebo pełne gwiazd. Nic nie mówili. Teraz to ich ciała rozmawiały ze sobą. Kiedy poczuła go w sobie zamarła. Nie wiedziała, nie pamiętała, że można pragnąć tak bardzo! Poruszał się w niej bez pośpiechu, ale zdecydowanie, tak, jakby znał jej ciało od zawsze. Całował jej szyję, twarz, piersi... A Lu patrzyła w gwiazdy... W pewnej chwili poczuła, jakby zaczęły spadać, wszystkie naraz... Były tak nisko, że zaraz ich dotknie... Już, już, teraz!... Krzyknęła i wygięła się w łuk pod nim. Trzymał ją mocno. Szorstkość jego dłoni jeszcze wzmagała jej doznania.
Poczuła, jakby zbudziła się z bardzo długiego snu. Spojrzeli na siebie. Oboje się uśmiechali. Wiedzieli, że ta noc nie skończy się szybko... Lu nigdy wcześniej nie czuła się taka piękna w oczach mężczyzny. Nigdy też nie czuła się tak kobieco. Nie wiedziała, co będzie dalej, ale czuła, że właśnie po to tu przyjechała: by go poznać i odnaleźć siebie na nowo...[/CENTER]
napisał/a: justyna_zory 2012-12-05 22:47
Zaczęło się dość niewinnie i wbrew pozorom normalnie. Byliśmy parą lubiących przebywać w swoim towarzystwie ludzi. Śmieliśmy się z tych samych żartów, rozumieliśmy się bez słów-było miło i sprawiało nam obojgu przebywanie w swoim towarzystwie radość. Z pozoru normalna znajomość? jednak zaczęłam odczuwać pewien niepokój-jestem mężatką, On będzie żonaty wkrótce-a nie mogłam przestać widywać się z Nim. Po prostu ciągnęła mnie do Niego niewidzialna siła-która z czasem zaczęła być coraz
silniejsza. Dostałam ataku paniki-chcąc znaleźć wyjście z sytuacji-sprowokowałam kłótnie-czułam się fatalnie. Chodziłam struta i smutna. Wieczorem zobaczyłam jedno słowo na monitorze komputera-?Uparciuch? myślałam, że zwariuję ze szczęścia. Odbyliśmy poważną rozmowę. Wynikło z niej, że nie jesteśmy sobie obojętni-pozostała konsternacja-nie chcieliśmy tego przerywać za bardzo nam na swoim towarzystwie zależało. Było to coś wyjątkowego?
Pewnego wieczora spotkaliśmy się. Zwykła rozmowa o zwykłych tematach, zazwyczaj głupoty, które nas bawiły-chociaż zawsze czaił się gdzieś erotyzm. Pobiegłam wziąć prysznic. Wróciłam-a On siedział przystojny, pociągający, emanujący męskością. Nie mogłam się powstrzymać, aby nie sprowokować do rozmowy. Zauważyłam, że je cukierka czekoladowego i mnie nie poczęstował. On stwierdził, że czekolada jest brudząca i będzie musiał mi później pomóc doprowadzić się do porządku. Odpowiedziałam,
że zaryzykuję. Spokojnie zbliżył się do mnie i powiedział, że jestem ubrudzona i że musi się tym zająć-nie protestowałam. Podszedł, przyjrzał mi się i powiedział:
-Hmm cała warga czekoladowa-jak coś robię to dokładnie?
Pocałował mnie. Nie mogłam uwierzyć jak piękne jest to uczucie. Odwzajemniłam pocałunek lekko gryząc go w wargę?Oderwaliśmy się niechętnie od siebie. Wspomniałam Mu o masażu niedokończonym poprzedniego wieczoru. Stwierdził, że szlafroczek nie będzie mu z nim przeszkadzał.
Usiadł, ściągnęłam mu koszulkę i zaczęłam delikatnie masować kark, spokojnie zaczęłam od nasady karku, potem szerszymi kręgami zeszłam na ramiona. Powiedziałam żeby się rozluźnił, marnie mi szło na początku-czuliśmy napięcie. Zaczęłam delikatnie ugniatać mięśnie karku i ramion, następnie kręgosłupa?Zapytałam:
-Lepiej?
-Dużo lepiej-ale coś mnie rozprasza znowu-odpowiedział
Zaczęłam muskać jego skórę końcówkami palców, było to jak dotyk, rzeźby, która jest tak piękna, że boisz się jej dotknąć mocniej, aby jej nie uszkodzić. Spokojnie zaczęłam poznawać jego ciało-które dotychczas było dla mnie zagadką. Skrupulatnie badałam każdy milimetr jego skóry-uczyłam się Go na pamięć. Nie mogę się powstrzymać-całuję Jego kark, muskam delikatnie jego skórę wargami-czuję jak jego ciałem wstrząsa dreszcz. Uśmiecham się delikatnie-On tego nie widzi-podoba mi się, że jest
podniecony. Spokojnie wędruję ustami w okolice szyi, schodzę spokojnie do dołeczka -całuję go. Potem spokojnie rozpoczynam wędrówkę na drugą stronę szyi, bo jeszcze nie zbadałam drugiego dołeczka. Stwierdzam:
-Hmm podoba mi się ten masaż
-Myślę, że mi się bardziej podoba-odpowiada
Powracam ustami na kark-ręce wędrują na klatkę piersiową-tam jeszcze jest niezbadany teren.
-Chyba długo tak nie wytrzymam-stwierdza
-To tylko masaż-odpowiadam z uśmiechem
-Masaż tak-ale czy tylko?
Powracam do masażu- odbywam taką samą wędrówkę z tym że teraz smakuję mojego Ukochanego-muskam Go językiem i całuję?
Nasze oddechy są przyśpieszone. Spokojnie całuję Go w szyję ?odchyla głowę, podoba mu się to. Pytam czy ma jeszcze jakieś sugestie, co do dalszego masażu. Odpowiada:
-Myślę, że w końcu dasz się wyczyścić do końca?
Całujemy się lekko
-Przyjdziesz w końcu z tej strony czy mam cię siłą przyciągnąć?
-Możesz siłą- nie mam nic przeciwko-odpowiadam
Przyciąga mnie do siebie-oboje się uśmiechamy, ściąga mi gumkę z włosów. Włosy rozsypują się?przeczesuje je ręką a ja odchylam głowę do tyłu, mój Ukochany całuje mnie w szyję. Moja krew zaczyna się gotować oddech mam szybki i płytki. Rozchyla mój szlafrok i muska ustami moje ramiona, czuje na ustach gorąco mojego ciała, które płonie dla Niego. Zaczynamy się lekko całować. Przygryzam Jego usta a On moje?mamy czas nie śpieszymy się-cieszymy się sobą. Moje ręce błądzą po jego plecach i pomagają
pozbyć się nadmiaru garderoby-spodenki spadają na podłogę. Mój szlafrok zsunięty jest na ramiona, które oplatają to ukochane ciało. Śmiejemy się -jest nam dobrze-ale wiemy, że to nie koniec-że to dopiero początek. Czuję ręce błądzące po moich plecach, są coraz bardziej zdecydowane i coraz silniej mnie dotykają. Ocieram się o niego jak kocica, czuję że Mu się to podoba i czuję Jego podniecenie. Stwierdza:
-Czerwone te twoje usta?
-Bo je pokąsałeś?
-Możliwe?
-Twoje zresztą też i masz mglisty wzrok?-mówię
-Ileż można czekać?
Jest już nagi. Mój Skarb rozchyla szlafrok, który i tak już nic nie zakrywa. Unosi mnie-ja go oplatam jak bluszcz nogami. Posadził mnie na szafce nocnej. Jestem mokra z podniecenia. Całuje mnie w szyję-mój oddech jest już naprawdę ciężki ?Przenosimy się na łóżko. Jestem na górze-mam diabelskie myśli czy nie zrobić nam dobrze-bo oboje mamy już na to wielką ochotę-ale stwierdzam, że jeszcze troszkę powalczymy. Zaczynam ustami i językiem poznawać jego ciało-tu ich jeszcze nie było. Całuję szyję,
potem zajmuję się sutkami-drażnię je językiem i lekko przygryzam. Ocieram się swoimi piersiami Niego. Schodzę ustami w okolicę brzucha-mój Ukochany wciąga z sykiem powietrze-podoba mu się a ja wiem, że to nie koniec wędrówki. Podnoszę głowę i pytam:
-Czy mam przestać?
-Nie?
Moja ręka błądzi i napotyka coś twardego-po ręce błądzą usta. Spokojnie smakuję Go językiem delikatnie błądząc od nasady po czubeczek. Po języku dołanczają usta. Wykonuję delikatne ruchy dłonią i ustami. Unosi mnie-i delikatnie przyciąga do Siebie. Nie możemy już wytrzymać. Siadam przodem na moim Ukochanym-jesteśmy bardzo podnieceni. Delikatnie się wsuwa we mnie i chwyta za pośladki. Zaczynam delikatnie go ujeżdżać, jego ręcę przenoszą się na piersi. Tempo zaczyna wzrastać. Jest nam dobrze.
Kochamy się szaleńczo. Unoszę się góra dół. W końcu nie wytrzymujemy i mamy piękny orgazm. Przytulam się do Niego. Mamy ciężkie oddechy. Mój Skarb mnie delikatnie całuję a ja się uśmiecham i szepczę mu do ucha dwa słowa:
-Kocham Cię?
Przytulona zasypiam w jego ramionach. Dziś liczymy się tylko my. Ja kocham Jego a On mnie? Co dalej-czas pokaże.
napisał/a: aczp 2012-12-06 13:42
Od tygodnia wertowałam setki książek ,aby znaleźć jak najlepszy sposób by się do niego zabrać. Trudno było podjąć decyzję, jaki sposób będzie najlepszy, abym osiągnęła 100% satysfakcję z efektu końcowego. Jedno wiedziałam na pewno: muszę się przygotować najlepiej, jak potrafię i przewidzieć nieprzewidywalne...
Bieg po sklepach w poszukiwaniu odpowiedniego sprzętu i dodatków... Wszystko musiało być najlepszej jakości, bo przecież wiadomo, ze sukces w tym przypadku graniczy z cudem. Przymiarki, które świętego wyprowadziłyby z równowagi, ale ja traktowałam je, jako coś zupełnie naturalnego...
Wreszcie nadeszła ta chwila. Zostałam w domu sama, zapaliłam świece. Lubię się rozluźnić zanim zabiorę się do pracy. Przygasiłam światła i wlałam sobie kieliszek ulubionego wina... Zakręciłam kieliszkiem w dłoni, powąchałam, zamoczyłam usta... Z rozkoszą przełknęłam pierwszy łyk w oczekiwaniu na więcej...
Wiedziałam ,że im bardziej będę wyluzowana i z dobrym nastrojem podejdę do tematu, tym będzie mi łatwiej... Nie myśl o zakończeniu - powtarzałam sobie na zmianę z - "jeśli już się za to zabierasz, musisz włożyć w to serce" - wciąż dudniącym mi w uszach powiedzeniem mojej mamy...
Ułożyłam przed sobą wszystko, co wiedziałam ,ze będzie mi potrzebne... Sprawdziłam sprzęt... Podłączyłam do zasilania... Delikatnie drżał w moich dłoniach, wydając z siebie rozkoszne, ciche mruczenie... Nie ma to jak dobrej jakości sprzęt, pomyślałam, mając na uwadze kwotę, jaką za niego zapłaciłam... Po chwili rzuciłam się w wir szaleństwa... Dobrze, że nie miałam obserwatorów, bo pewnie wprawiłabym ich w zakłopotanie... Mruczałam, wzdychałam i wciąż oblizywałam palce... Ciągle było mi mało, chciałam smakować i smakować...
Wiedziałam, że jeszcze muszę poczekać... Wiedziałam ,że końcówka będzie najlepsza…
Robiło mi się coraz bardziej gorąco... miałam wypieki na policzkach…
Od wina? Czy od będącego coraz bliżej efektu kulminacyjnego?
Wciąż go obserwowałam… Urósł tak, jak tego oczekiwałam…
Wspaniały zapach wypełnił moje nozdrza, a wyobraźnia zaczęła płatać mi figle...
Jak to będzie, gdy go posmakuję? Czy spełni moje oczekiwania, moje wyobrażenia?
Pełna niepokoju zaczęłam się do niego dobierać... Wiedziałam, że powinnam poczekać, był taki gorący...
Ale nie mogłam, tyle czekałam...
...
Kiedy poczułam w ustach jego smak, zamknęłam oczy z wrażenia...
Taki, jak sobie wyobrażałam... O jakim marzyłam podczas tych wszystkich nieudanych prób…
Idealny, czekoladowy, lekko chrupiący od orzechów włoskich, z mocnym aromatem espresso, uzależniający, wprawiający w ekstazę...
Wiedziałam ,ze tej nocy cały będzie mój...

Mój wymarzony tort czekoladowy....:D
napisał/a: kasica1601 2012-12-07 09:14
Objął mnie czule i delikatnie,
Przycisnął do piersi
Mój oddech stawał się coraz głębszy
Serce zaczęło galopować
Dreszcz objął ciało – jak się zachować
W jego oczach ten sam żar się pojawił,
Czułam się, jakby mnie wybawił,
Ze skrępowania jakie poczułam,
Jeszcze bardziej się w niego otulam
Uczucie rozkoszy natychmiast rozpalił
I tak trwaliśmy jakby wieczność w objęciach
On był zdumiony
Ja wręcz wniebowzięta....
nagle zaczął mą szyję namiętnie całować
Do ust po niej powoli wędrować
Kiedy jego usta do moich przylgnęły,
jakby sekundy, godzinę płynęły.
Ziemia zawirowała w rozkosznym pędzie,
Co zaraz nastąpi, co zaraz będzie?!
On nadal w mocnym trzymała mnie objęciu,
Muskał me usta, w słodkim niepojęciu,
I szepnął do ucha:
- Chcę dotrzeć kochanie
Tam dokąd zmysł żaden nie dosięga,
Gdzie rozkosz Twoja skrzętnie ukryta
Niczym na zawsze zamknięta księga.
Te słowa dech w piersi mojej zaparły,
Niech mnie w najdalsze zakątki poniesie,
A jego delikatne usta,
będą sprawcami uniesień…..