Naderwane brodawki

napisał/a: efilo 2007-07-08 13:25
Dzień dobry

Proszę o pomoc.

Karmię od trzech tygodni. Na samym początku miałam problemy z przystawianiem i bolącymi brodawkami. Po dzielnych walkach z piersią udałyśmy się z moją Kruszynką do poradni laktacyjnej. Pani doktor sprawdziła technikę przystawiania, wprowadziła drobne poprawki i stwierdziła że nie widzi problemu.

Niestety od samego początku mam naderwane z boku brodawki - od strony pachy widać dużą 2mm szczelinę w której jest czerwona ziarnista substancja - wnętrze brodawki. Nie chce się to w żaden sposób zagoić, bo jak brodawka jest wciągnięta do buzi, to nadal jest nadrywana.

Jak się uda to postaram się wkleić zdjęcie.

Czy jest na to jakaś rada?
napisał/a: annaXkomaszyXska 2007-07-09 07:12
Witam, prawdopodobnie problem nie został jeszcze rozwiązany lub też uszkodzenia były tak rozległe że przy "ciągłej eksploatacji" nie jest możliwie wygojenie się - trudno to określić bez obejrzenia samego aktu karmienia i przystawiania do piersi. Proszę próbować skorygować ułożenie warg dziecka - tak by były wywinięte w "rybi pyszczek"
pozdrawiam :)
napisał/a: kasiutek 2007-07-09 14:01
Efilo, nie zniechęcaj się i w pod żadnym pozorem nie rezygnuj z karmienia! Ja miałam podobny problem. Siła ssania mojej Niuni była tak duża, że odrywała mi brodawkę z prawej piersi. I jak by tego było mało zauważyłam, że ssanie właśnie tej naderwanej brodawki sprawia jej większą przyjemność, spędzała przy niej więcej czasu niż przy zdrowej. Ja karmiłam raz z jednej, raz z drugiej piersi. Jak miałam przystawiać córkę do tej chorej to aż płakałam. Stosowałam różne środki: maści lecznicze, własne mleko, nawet wodny raztwór gencjany bo słyszałam, że zasusza rany w szybkim tępie. Postanowiłam, że się nie poddam, bo karmienie piersią było dla mnie ogromną satysfakcją. Po kilku tygodniach zdziwiona zauważyłam, że rana sama się zagoiła. Wiem to z tąd, że zrezygnowana przestałam stosować wszystkie te "cudowne" lekarstwa. Domyślam się, że po prostu mała nauczyła się dobrze ssać pierś i problem zniknął. Wiem, że teraz trudno w to uwierzyć (czasem ból był nie do zniesienia) ale to minie samo!
Życzę wytrwałości i trzymam za Ciebie kciuki. Pozdrawiam.
Napisz czasem jak postępy w nauce ssania.
napisał/a: niunia239 2007-07-09 22:48
efilo ja miałat taki sam problem tylko ze miałam 2 pogryzione brodawki!płakałam gdy podawałam piersi ale z czasem sie zagoiły ale smarowałam je wit.f w kropelkach i mysle ze pomogło.rana sie zagoi musisz dobrze przystawiac do piersi,jesli tylko poczujesz bol to odsun dzidzie od piersi.powodzenia!!!
napisał/a: efilo 2007-07-10 16:00
Dziękuję ślicznie za wszystkie odpowiedzi.

Poniżej załączam zdjęcia tej dziury. W obu piersiach wygląda to podobnie.

Widok z góry:


Widok od strony pachy:



Czy to w ogóle ma szanse się wygoić? Próbowałam karmić spod pachy ale to niestety nic nie daje.

Czy ktoś tak miał?
napisał/a: annaXkomaszyXska 2007-07-10 19:45
Bardzo współczuję - karmienie z takimi uszkodzeniami MUSI być bolesne. Niestety czasami dotyka kobiety - i wtedy zawsze pierś wygląda tak samo. Jeśli jest taka możliwość proszę się udać do poradni - istnieje możliwość dość skutecznej korekty ssania i ułożenia warg dziecka na piersi. Dziecko prawdopodobnie niedostatecznie lub wcale nie wywija górnej wargi. Należy rozważyć, oprócz powyższej korekty - odstawienie dziecka od piersi na dobę lub dwie w celu wygojenia brodawek, bo istnieje realne zagrożenie zapaleniem piersi - takie rany to wrota infekcji. W ramach profilaktyki proszę przepłukiwać (polewać) brodawki naparem z szałwi po nakarmieniu dziecka.
napisał/a: efilo 2007-07-27 09:00
Postanowiłam raz jeszcze na pisać, co by została informacja 'dla potomnych'.

Wdrożyłam następujący schemat działania:
1. po każdym karmieniu smarowanie mlekiem
2. przemywanie naparem z szałwi
3. wietrzenie (chodzę z gołym biustem ile się da :p)

Już po dwóch dniach zauważyłam nieśmiałą poprawę. Po tygodniu ranki zmniejszyły się widocznie. Dziś jedna pierś już jest niemal wyleczona. Na drugiej została mała ranka, ale też zmniejsza się z dnia na dzień. Trwa to troszkę ponieważ postanowiłam nie odstawiać Zosieńki od piersi.

Zaznaczam, że jestem przekonana że Mała dobrze się przystawia, bo po karmieniu ranki nie są naruszone, a mnie mimo tak drastycznego wyglądu brodawek samo karmienie nie boli :) Rany te były pozostałością po naszych pierwszych nieudanych próbach karmienia, a potem smarowane grubą warstwą bepanthenu nie chciały się zagoić.

Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wszystkie odpowiedzi i życzę wszystkim mamom powodzenia i cierpliwości w karmieniu maluszków.
napisał/a: betiik 2008-04-25 10:14
Witam!Również jestem karmiącą mamą.Po porodzie musiałam przez dwa tygodnie leżeć plackiem, z powodu powikłań poznieczuleniowych (potworny ból kręgosłupa i głowy).To spowodowało problemy z kamieniem, a w efekcie naderwanie jednej brodawki i jej ropienie. Minął miesiąc czasu, a brodawka się nie goiła i ból stawał się nie do zniesienia. Zamówiłam wizytę doradcy laktacyjnego. Okazało się, że moja córeczka nie wywija wystarczająco dolnej wargi przy karmieni, co powoduje niepotrzebny ucisk brodawki i jej podrażnienie. Teraz podczas karmienia odciągam swoim palcem jej dolną wargę. Ponadto stosowałam przez 14 dni przeciwbakteryjną maść z antybiotykiem Bactroban (zabija bakterie, w efekcie czego buduje się nowy naskórek). Maść trzeba zetrzeć z sutka przed karmieniem. Dla dzieciątka przez ten okres stosowałam Nystatynę -zabija grzyby tzw.pleśniawki, których czasami nie widać. Uwaga! Nystatynę czy Aphtin należy stosować 14 dni niezależnie od tego, kiedy pleśniawka zniknie. Powodzenia!!
napisał/a: Kasienka_27 2008-07-12 20:26
A co sądzicie o nakładkach silikonowych na brodawki?