Nasza kochana służba zdrowia

napisał/a: kasia971 2015-02-26 13:56
Jakie zaufanie do lekarzy, proszę nie opowiadać bajek dla dzieci :)

Na swoim przykładzie mogę podać, że gdy trzy lata temu bardzo bolały mnie uszy laryngolodzy odsyłali mnie do neurologów, a neurolodzy do laryngologów, a właściwą diagnozę, że bóle pochodzą od stawów skroniowo-żuchwowych postawił 15-ty (słownie: piętnasty) lekarz po półrocznych poszukiwaniach przyczyny (wizyty państwowe i prywatne w mieście stołecznym).
djfafa
napisał/a: djfafa 2015-02-26 14:34
Dla mnie to dwie różne rzeczy.
jedna to zaufanie związane są z kompetencjami i tutaj jak w każdym innym zawodzie. Mamy dobrych, przeciętnych i kiepskich lekarzy. Tak samo jak mechaników samochodowych, nauczycieli czy każdego innego zawodu. Tutaj przecież wyjątków nie ma i każdy chyba z nas to potwierdzi. Jeżeli lekarz mnie dobrze leczy, jest dociekliwy, zleca dodatkowe badania, patrzy na mnie całościowo a nie tylko pod katem małego wycinka z czym akurat do niego przychodzę to dlaczego mam lekarzowi nie ufać? Ale jak jest inaczej, to niestety zaufania tego nie będzie, przecież to logiczne.

Inna kwestia to właśnie zaufanie związane z zachowaniem tego środowiska, pod kątem "afer", które każdego dnia mamy jako nagłówki gazet, stron internetowych czy wiadomości. A jak jest z tym dobrze wiemy.
napisał/a: kasia971 2015-02-26 17:02
My pacjenci, możemy tylko o siebie dbać tzn. właściwie się odżywiać, nie pić alkoholu, nie palić, nie spać z kim popadnie i żeby nie musieć korzystać z pomocy lekarskiej (pomijam przypadki wypadków komunikacyjnych i innych, ale na to nie mamy wpływu).
napisał/a: Konstans 2015-02-26 17:39
kasia971 napisal(a):My pacjenci, możemy tylko o siebie dbać tzn. właściwie się odżywiać, nie pić alkoholu, nie palić, nie spać z kim popadnie i żeby nie musieć korzystać z pomocy lekarskiej (pomijam przypadki wypadków komunikacyjnych i innych, ale na to nie mamy wpływu).


To prawda. Słuszna konstatacja.
Czasem jednak (i tak zwykle bywa) człowieka przyciśnie cięzka choroba i wówczas .... wówczas musi iśc do lekarza i prosić o pomoc.
Tak było ze mną. Zaufałam, chodziłam, robiłam co kazali. W konsekwencji chorowałam coraz bardziej. Jeśli ktoś zasugeruje, ze to pomówienie , mogę pokazać wyniki w trakcie leczenia i te po, kiedy wzięłam się za siebie (i przy Waszym udziale). Różnica - kolosalna :)
Pozdrawiam.
napisał/a: theblackcat 2015-02-28 16:23
Jeśli chodzi o polska służbę zdrowia to szkoda gadać. Parę lat byłam u lekarza z gorączka trwająca kilka dni. Reakcja lekarki? "Po co pani do mnie przyszła? Gorączka to nie powód by iśc do lekarza" - oto co usłyszałam. To po co sa lekarze? W zeszłym roku tez przytrafiła mi się niemiła sytuacja. Miałam anginę od 2 dni i gorączkę. Poszłam do lekarza, lekarz spytała od kiedy jestem chora i jak usłyszała ze od 2 dni to powiedziała: "jest pani młoda osobą, w tym wieku to pani jak jest chora to proszę brać przez 3 dni wszystkie dostępne bez recepty leki na gardło i gorączkę a dopiero po 3 dniach przyjśc jak nie będzie poprawy. Nie jest to przecież zagrożenie życia, ale skoro już pani przyszła to sprawdzę gardło i dam leki." Szok.
napisał/a: Metka 2015-03-01 23:40
Vattier, ja myślę, że to nie wina mediów, że opinia o służbie zdrowia jest taka a nie inna... To tak czy inaczej życie wszystko weryfikuje... Są lekarze z powołania jak i są ignoranci... Uwierz, że gdy trafia się po kilka czy kilkanaście razy z rzędu na tych z drugiej grupy to ciężko wierzyć, że kolejna wizyta pomoże. Dla mnie mogą media nie istnieć - i tak będzie mi ciężko jeszcze jakiemuś zaufać.
Swoją drogą zamiatanie pod dywan przez IL poważnych błędów wcale tego zaufania nie buduje. Niestety znam to z własnego doświadczenia.
napisał/a: kasia971 2015-03-11 13:17
Jeszcze przykład z wczoraj: od kilku dni temperatura, kaszl i katar (banalna rzecz o tej porze roku), więc potrzebowałam porady lekarskiej: na pięć zatrudnionych pań lekarek w mojej przychodni rodzinnej nie było wczoraj żadnej (!), czyli musiałam iść prywatnie i wybulić za wizytę 120 złotych, żeby lekarz tylko mnie osłuchał i wystawił receptę. Tak sobie myślę, że bałagan w służbie zdrowia i brak dostępności do lekarzy w ramach NFZ-u jest bardzo lekarzom na rękę: zawsze znajdą się pacjenci chętni zapłacić za prywatną wizytę, więc lekarze zrobią wszystko, żeby stan rozkładu państwowej służby zdrowia utrzymywał się jak najdłużej.
napisał/a: theblackcat 2015-03-11 14:00
Ja musiałam się przepisać do innej przychodni, jest pewna przychodnia w Gda (ale chyba nie będę pisać, która), gdzie nawet w nagłym przypadku, żeby Cię przyjęli musisz się rejestrować do Twojego lekarza od 7, a o 7:45 to już Ci mówią, ze nie ma miejsc :/ . Ja się na szczęście z taka sytuacja tylko raz spotkałam. Ale nie mogę zrozumieć czemu tak krótki czas na rejestracje dają. Gdyby komuś się coś stało to nie może do swojej przychodni (bliżej) iśc bo miejsca zajęte. Jedynie trzeba gnać tam gdzie przyjmują w nagłych sytuacjach np. na aksamitną chociaż tam to można wieczorem tylko. Ale mi akurat się trafiało ze w weekend to mogłam w dzień.
napisał/a: Andzrej 2015-04-14 21:58
http://sekrety-zdrowia.org/naukowcy-z-seattle-chemioterapia-powoduje-wzrost-komorek-nowotworowych/

" Np. w Ameryce 100 lat temu wskaźnik zachorowań na raka w USA wynosił 1 na 80, w tej chwili wynosi 1 na 2 mężczyzn i 1 na 3 kobiety."

Mamy szczęście, że nasza służba zdrowia jest jaka jest a amerykanizacja jej na pewno nam na zdrowie nie wyjdzie.
djfafa
napisał/a: djfafa 2015-05-14 13:02
We wtorek 12 maja w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ulicy Borowskiej 57-letniemu pacjentowi wycięto zdrową nerkę. Lekarz podczas usuwania guza nerki zamiast chorego narządu usunął zdrowy.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,17915339,Tragiczna_pomylka_w_szpitalu_na_Borowskiej__Pacjentowi.html?lokale=local#BoxNewsImg
napisał/a: MichałZ 2015-05-16 15:58
djfafa napisal(a):We wtorek 12 maja w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ulicy Borowskiej 57-letniemu pacjentowi wycięto zdrową nerkę. Lekarz podczas usuwania guza nerki zamiast chorego narządu usunął zdrowy.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,17915339,Tragiczna_pomylka_w_szpitalu_na_Borowskiej__Pacjentowi.html?lokale=local#BoxNewsImg


Oj pomyliły mu się strony, co się czepiać :P

A tak poważnie to nie są częste przypadki. Natomiast co do braku zaufania i roszczeń ze strony pacjentów to ja tam przywykłem (na neurochirurgii to codzienność), kiedyś to się człowiek przejmował, dziś jak coś nie pasuje to tam są drzwi i szukać pomocy gdzie indziej. Chociaż generalnie więcej jest wdzięcznych pacjentów i to podbudowuje ;)
djfafa
napisał/a: djfafa 2015-05-16 19:06
Michał bo wśród lekarzy jest taki sam odsetek dobrych specjalistów jak wśród hydraulików, urzędników itp. Z tą różnicą że kiepski hydraulik Cię nie zabije, a lekarz i owszem. Różnica też taka że cech hydraulików nie będzie chronić partacza a środowisko lekarskie chroni czy to alkoholików czy to wręcz przestępców, gdzie NIL mówi winy nie było a niezależny sąd skazuje.

No ale mamy deficyt lekarzy, więc każdy (nawet partacz alkoholik) jest na wagę złota.