Początki-studia medyczne

napisał/a: MichałZ 2011-09-08 19:00
Jeśli neurochirurgia to proszę mi wierzyć ekstremalnie ciężko się dostać. Ja od pierwszego roku chodziłem na oddział, teraz normalnie asystuje przy operacjach, odwalam też papierkowa robotę za lekarzy, wypisy pacjentów itp. Po to żeby potem mieć jakiekolwiek szanse na wejście. Niemniej jednak już nawet ja zastanawiam się na chirurgią ogólną, większa szansa że się uda, a tez nie mogę tyle pozostawać na utrzymaniu rodziców. Pomyślała Pani kto będzie Panią utrzymywał ? Mąż ? bo to są naprawdę ciężkie studia na poważna prace w trakcie nich nie ma szans.

Tu nie jak na informatyce tydzień 2 przed sesja nauka tylko nawet 2-3 miesiące ciągłego siedzenia w książkach.

A te seriale są śmieszne i kłamią.

Ale jeśli tak Pani zależny i ma Pani taka możliwość to warto. Swoja droga chyba nie znam wielu kobiet neurochirurgów :) To taka ilość jak kobiet urologów :) z tym drugim to ciekawi mnie czemu drogie koleżanki po fachu tak stronią od tej specjalizacji podczas gdy męska cześć absolwentów jednak nie tak rzadko wybiera ginekologie.
napisał/a: agnieszka893 2011-09-08 20:50
może są nie śmiałe do takich specjalizacji, po za tym pewnie patrzą w przyszłość, że większość facetów i tak będzie wstydziła się do nich przyjść:)

Dziś rozmawiałam o studiach medycznych z własnym neurologiem (bardzo sympatyczny młody doktor, słyszałam, że ordynator w szpitalu w Cieszynie) i mówi, że wcale nie jest tak źle. A wręcz bardzo poleca. Co do samej specjalizacji to stwierdził, że tak naprawdę zależy to od tego do jakiego szpitala się startuje. Że on osobiście nie miał problemów żadnych.

A co do nauki informatyki 2tyg wcześniej to się nie zgodzę. Zależy na jaką średnią, kto się uczy. Ja osobiście mam wysoką i uczę się na bieżąco, aby nie mieć zaległości. Także co do informatyki też istnieją różne mity. Poza tym jak sam Pan zauważył informatyka jest studiami ścisłymi, których niestety nie da się większości wkuć na pamięć.

Co do samej nauki zdaję sobie w 100%, że jest to kierunek, który wymaga poświęcenia.

Natomiast co do siedzenia na utrzymaniu rodziców odpowiem tak. Jestem w tej dobrej sytuacji, że dostałam odszkodowanie z wypadku i przez jakiś czas byłabym w stanie sama się utrzymać. Co do męża uważam, że mój narzeczony jest osobą bardzo wyrozumiałą i pewnie wolałby utrzymywać żonę, która studiuje, niż martwić się o moje zdrowie z powodu pracy przykładowo w hipermarketach.

Tak jak mówię, jestem zdecydowana na studiowanie medycyny ze względu na pasję, którą ukrywałam, ze względu na to, że zawsze tłumaczono mi, że kto będzie płacił mi za mieszkanie. Teraz mam taką możliwość i uczciwie nie chcę jej zmarnować, póki nie jestem za "stara" na studia.
A i podkreślam, serialami się nigdy nie kierowałam, bo wiadomo, że to tylko fikcja i z życiem ma niewiele wspólnego:)

Tak jak mówię, w tym roku skupiam się na obronie pracy inżynierskiej, a potem na spełnianiu marzeń :)
napisał/a: MichałZ 2011-09-08 22:13
Prosze nie mylić neurologii z neurochirurgią :) to typowo zabiegowa specjalizacja w przeciwieństwie do neurologii.
I proszę mi wierzyć jest bardzo trudno się dostać już długo w tym siedzę. Mam sporą wiedzę z tego zakresu. Znam młodych lekarzy specjalizujacych się na "Ty" i można powiedziec, że siedzę w tym środowisku i wiem co i jak.
A to że jakiś lekarz neurolog poleca nie znaczy, że jest łatwo się dostać. Mi poprostu chirurgia jako specjalizacja pasuje, bo jestem w tym dobry o czym już wiele razy mogłem się przekonać uczestnicząc w wielu operacjach.
A jeśli Panią interesują choroby układu nerwowego głownie niekoniecznie od strony zabiegowej specjalizacji to neurologia też fajna sprawa, albo poleciłbym Pani radiologie zabiegową ta specjalizacja daje też dużo możliwości.
Ja jeśli by mi się nie powiodło będe aplikował na ogólną. Musi Pani pamiętać,że za 6 lat będzie już ciezko o kolejny rok w plecy by np LEP poprawiać.

A tak z ciekawości czemu akurat neurochirurgia ;)?

A co do tematu kobietek urologów, to jakoś wy kobiety nie macie oporów przed udaniem się do ginekologa mężczyzny, lekarz to lekarz :)
napisał/a: agnieszka893 2011-09-08 22:43
Najlepszymi ginekologami są faceci :) macie więcej "wyczucia", a kobieta ginekolog no cóż... sama jest kobietą więc nie współczuje innej :P

Czemu neurochirurgia? Moim zdaniem jest najciekawszą specjalizacją, wymagającą ogromnego zaangażowania, dokładności, wiedzy, precyzji i spostrzegawczości. Czyli lekarz od którego tak naprawdę nie raz zależy życie leżącego na stole operacyjnym pacjenta. Moim zdaniem taka osoba w przeciwieństwie do zwykłych lekarzy potrafi wczuć się w sytuację pacjenta oraz znacznie bardziej przeżywa kontakt z nim na sali operacyjnej. Niestety nie oszukujmy się większość zwykłych lekarzy jakich można spotkać w przychodniach rodzinnych idą tylko na "masówkę", oby zaliczyć jak najwięcej. Niestety podobnie bywa ze specjalistami neurologii i innych. Miałam i z takimi osobami do czynienia nie raz:/ A jednak dla neurochirurga pacjent leżący na stole operacyjnym nie jest tylko kolejnym do odhaczenia(przynajmniej mam taką nadzieję), taka osoba musi czuć odpowiedzialność za tą, która powierzyła jej swoje życie.

Zawsze miałam "zwinne" dłonie i niezwykle "spostrzegawcze" oko, jeśli można tak to ująć :)
Nigdy też nie trafiłam na neurochirurga, który nie wykonywał swojego zawodu z pasją. Widać u takiego lekarza zupełnie inny poziom wiedzy i kultury.

Mam nadzieję, że to nie brzmi jak poemat o lekarzach z utopii. Ale ja osobiście jakbym została neurochirurgiem chciałabym poczuć więź z pacjentem na sali i mieć świadomość, że ten pacjent mi ufa.

Że neurologia i neurochirurgia to dwie różne sprawy to wiem :) łączy je przedrostek "neuro".
napisał/a: agnieszka893 2011-09-08 22:55
Przepraszam, że zapytam, ale z tego co Pan mówił, jest Pan po części neurochirurgiem, miałam ostatnio robiony rezonans i mam zaleconą konsultację właśnie z neurochirurgiem. Z góry przepraszam, jeśli nie udziela Pan konsultacji na forum...
napisał/a: MichałZ 2011-09-08 22:59
Oj myli się Pani jest sporo neurochirurgów wypalonych. Co operują jednego i dalej. A prosze pamiętać ze neurochirurg przeważnie operuje, zrobi co ma zrobić i dalej ma gdzieś pacjenta, bo trafia on pod opiekę innego lekarza :)
nierzadko neurologa wtedy.
A to jest stresująca praca, ale fałszywie ukazana przez np te seriale chirurdzy np widzałem raz jak tam jakis aktor co gra neurochirurga, klipsował tętniaka - nie pamiętam dokładnie, ale to było tak dramatycznie ukazane, że trochę śmieszne.

Ja naprawdę widziałem dużo, robiłem sporo. I tu trzeba mieć precyzje itd ale bez aż takiej przesady. I wcale nie jest to takie zapierające dech w piersiach. Może dla studentów 1 roku. Ale jak potem lekarz staje to poprostu robi co ma robić. To bywa stresujące gdy jest nagły przypadek, komplikacje. Jest też męce, choćby wielogodzinne stanie na nogach, lub w jednej pozycji.
Napewno trzeba poza chęcia pomocy i kontaktem z pacjentem, mieć do tego talent ale o tym się Pani przekona dopiero po tym jak Pani spróbuje :) Na razie za wcześnie by mówić. Wiem to po sobie.

Poza tym wymaga akurat chirurgia poświęceń ze strony życia osobistego. Rodziny, partnera. Sporego poświęcenia.

Ja np zostałem przez to poświęcenie reszty dla tego, sam tylko z neurochirurgią. A też miałem plany z kimś jak Pani, ale zbyt się skoncentrowałem nad tym. Ale niestety to wymaga takiego poświęcenia. Co czasem może się tak skończyć.

Mam nadzieję zatem, że uda się Pani dostać na kierunek lekarski i spełnić swoje marzenie.

A teraz proszę ostro siadać do książek i pamiętać lekarz uczy sie przez całe życie. Nie tylko od egzaminu do egzaminu. Albo by zdać sam egzamin. Dobry lekarz dokształca się cały czas.

A to przygotowanie do matury to będzie taki przedsmak tego co Panią czeka na anatomii na pierwszym roku. Ja pamiętam reakcję kolegi na bochenka tom 1: "Naprawdę tego wszystkiego się trzeba nauczyć Panie doktorze ?" ;) Niestety trzeba.
A jako chirurg z anatomią musi być Pani za pan brat choć wcale nie jest taka przyjemna czasami ;)
napisał/a: agnieszka893 2011-09-08 23:07
Oj na dużą ilość nauki jestem przygotowana:) Mam koleżankę, co prawda na stomatologi ale sama mówiła, że uczy się do 4-5rano, aby niemieć braków, ponieważ osoby u niej na kierunku, które przekładały naukę po prostu wyleciały ze studiów.

Co do biologii i chemii to wiem, że to tylko taka namiastka:)

Ale jak sam Pan zauważył trzeba spróbować :)
Męża będę miała za rok (o ile się nie rozmyśli), także myślę, że nie ucieknie:) Zresztą sam stwierdził, że jeśli jest to to czego pragnę, praca moich marzeń to dla chcącego nic trudnego :)

Co do rutyny, fakt, pewnie po kilkuset zabiegach będę patrzyła na ludzi tak samo w formie "next", ale praca to praca a nie zabawa:)
napisał/a: MichałZ 2011-09-08 23:14
Udzielam konsultacji :) Ale jeszcze studiuje, do neurochirurga jeszcze mi troszkę brakuje :)
A co do partnera, to moja partnerka była też kształci się na lekarza więc tym bardziej powinna zrozumieć , a jednak..
Proszę zamieścić wynik badania.
napisał/a: agnieszka893 2011-09-08 23:40
Otóż od kilku lat mam dość silne ataki bólów głowy. Mniej więcej od liceum. Bóle miewałam nawet przez cały tydzień. Nie muszę dodawać, że żadne leki typu apap, ketonal na mnie nie działały. W końcu po rozpoczęciu studiów bóle się nasilały, nie było dnia, aby nie bolała mnie głowa. Był to ból pulsujący w oku. Po iluś atakach narzeczony (wtedy chłopak) zaprowadził mnie do neurologa, ze stwierdzeniem, że nie jest to normalne. Pani neurolog (przewredna) stwierdziła, że jest to migrena i wypisała receptę na tab. Imigram (czy jakaś taka nazwa). Okazało się, że są one wycofane ze sprzedaży a w aptece polecono mi znacznie tańsze Cinie, które działało. Dawka jaka mi na początku wystarczała to 0,25 g jednak z czasem tabletki te przestały działać i zwiększałam dawkę. Obecnie niestety przy ataku bólu zdarza się, że muszę zażyć 2x100g. W styczniu tego roku miałam wypadek samochodowy i zaczął się tak naprawdę horror. Obecnie migreny mam codziennie, zażywam po 2-3tab Cinie, ból przechodzi i po 5-6 wraca i tak w kółko. W związku z wypadkiem maiłam robione liczne badania, w Tk wyszedł mi kręgozmyk w odcinku lędźwiowym I stopnia, natomiast Tk głowy nic nie wykazało. Po kilku miesiącach, że względu na brak poprawy neurolog (już inny) zlecił mi MR, wyniki niby prawidłowe ale: W okolicy skroniowej prawej w okolicy sklepistości mózgu w rzucie tylno-górnej części piramidy prawej kości skroniowej widoczny jest nieprawidłowy obszar o wym ok. 17x9mm układający się w całości z piramidą kości skroniowej - zmiana jest dobrze odgraniczona, powoduje nieznaczną kompresję zakrętów płata skroniowego prawego. Zmiana jest dobrze odgraniczona nie jest otoczona strefą obrzęku i wykazuje niską intensywność sygnału we wszystkich ukazanych obrazach zbliżoną do sygnału tkanki kostnej. Opisywane ognisko odpowiada najprawdopodobniej hyperostozie w zakresie prawej piramidy. W rozpoznaniu różnicowym należy brać pod uwagę zmainę o charakterze niewielkiego kostniaka.
napisał/a: agnieszka893 2011-09-08 23:42
Wiem, że opis to tylko opis i zapewne są potrzebne do diagnozy zdjęcia z MR ale czy to może powodować aż takie dolegliwości??
napisał/a: agnieszka893 2011-09-08 23:47
Co do partnerów prawda jest taka, że nikt nie jest w stanie przewidzieć ich reakcji... i zdaję sobie z tego sprawę, także nie mówię, że mój partner w takiej sytuacji zachowa się lepiej niż Pana była partnerka. Tego, że tego nie da się przewidzieć. Prawda jest taka, że narzeczony z dnia na dzień może się rozmyślić i wcale nie musi to być związane z moimi ambicjami czy też studiami, jeśli bym się dostała.
napisał/a: agnieszka893 2011-09-09 09:42
Powiem uczciwie, że tego czego się najbardziej obawiam, to to, że tak jak Pan zwrócił uwagę, ciężko jest się dostać na neurochirurgię, że tak naprawdę bez znajomości praktycznie jest to nie możliwe a znajomości nie mam. Mogę zapytać z ciekawości od jak dawna stara się Pan dostać na specjalizację?