Prawda...

napisał/a: Moniqe 2008-10-16 12:12
ja osobiscie klamstw nie znosze i mowie prawde niestety niktorzy ludzie wola zyc w zaklamanym swiecie i nie chce wiedziec jaka jest prawde bo tak im wygodniej lub poprostu sie jej boja...
nie martw sie mialam wiele takich sytuacji mowiac komus prawde a niestety zle sie to na mnie odbilo!
napisał/a: Druzgafka 2008-10-16 13:19
Do tematu bardzo pasuje mój opis z gg:

Prawda jest jak du** , każdy ma swoją :D


Ja generalnie mówię prawdę i nienawidzę ludzi którzy kłamią, ale tu nasunął mi się kolejny przykład: idę do spowiedzi przed ślubem i co? Mam powiedzieć, że mieszkam z Miłoszem, że współżyjemy??? czy to zataić? Męczy mnie to już teraz
napisał/a: tajla 2008-10-16 13:46
Monini, własnie Druzgafka, ja bym powiedziała aco
napisał/a: sorrow 2008-10-16 14:34
Druzgafka, na czym polega twój problem, bo nie rozumiem. Jeśli nie powiesz na spowiedzi, to nie będzie się liczyła. Jedyne więc na co musisz się zdecydować, to czy spowiedź dla ciebie coś znaczy, czy jest dla picu. A jeśli przemilczysz, a potem powiesz, że więcej grzechów nie pamiętasz, to skłamiesz... więc uważaj, bo się za to znienawidzisz... tak przynajmniej pisałaś, że nienawidzisz kłamców.

A tak ogólniej wracając do tematu to widzę, że wielu z was nie znosi (albo nienawidzi) ludzi życjących w zakłamaniu. Co to znaczy żyć w zakłamaniu? Czy to znaczy zyć w nieświadomości, czy żyć okłamując samego siebie, ale jednocześnie w głębi serca zdając sobie z tego sprawę?
napisał/a: Monini 2008-10-16 14:48
sorrow napisal(a):zyć w nieświadomości, czy żyć okłamując samego siebie, ale jednocześnie w głębi serca zdając sobie z tego sprawę?

wysle, ze tak.
Znam wiele osob, ktore zatajaja pewne rzeczy i tak sie zastanawiam, czy maja takie momenty, kiedy chcialyby juz "wylozyc kawe na lawe", bo sa takie rzeczy, przez ktore powinny miec wyrzuty sumienia. Druga sprawa, ze moze tego sumienia nie maja... zlozona sprawa.

[ Dodano: 2008-10-16, 14:52 ]
Druzgafka napisal(a):Mam powiedzieć, że mieszkam z Miłoszem, że współżyjemy??? czy to zataić?

akurat na spowiedzi to nie bedziesz miala wyjscia, musisz powiedziec. Podobno nic strasznego...

Mam nadzieje, ze nie odejde zbytnio od tematu, kiedy zapytam o zwykla spowiedz, kiedy dwoje ludzi razem mieszka, wspolzyje, ale jeszcze pozostaje troche czasu do slubu. Wyspowiadaja sie z tego, dostaja pokute, ale w spowiedzi jest jeszcze postanowienie poprawy, a skoro zyja razem i jest im dobrze, to raczej tego nie zmienia. Czy taka spowiedz bedzie wazna? Tak to rozwazam czysto teoretycznie...
napisał/a: sorrow 2008-10-16 15:35
Czysto teoretycznie to zależy od ich nastawienia. Może idąc do spowiedzi mają to postanowienie poprawy, czyli, że od teraz wstrzymają się do ślubu. Może nawet uda im się wytrwać z tydzień, czy dwa... a potem ulegną. Wtedy taka spowiedź jest jak najbardziej ważna. Jeśli zaś idą po prostu wiedząc od początku, że jeszcze dziś wieczorem się "zabawią", to spowiedź wazna nie jest. Tak samo jeśli uważają, że to nie jest grzech "bo się kochają".