przeżyłam prawdziwy koszmar

napisał/a: wikam2 2010-10-05 08:48
Skoro dziewczyny mówią o chorobach swoich bliskiech to ja Ci powiem, że moja babcia tak oczywiście też choruje (teraz ma jakieś słabsze dni) ale na ogół jest pełna energii. Mój dziadek jest po 3 zawałach, ma wstawiane stenty (o które ja poprosiłam bo lekarz tez nie widziała powodu) , miażdzyce, naczynia pozatykane niektórymi miejscami w przeszło 90%-ach, cukrzyce, czerniaka (jednak tu nie ma zbyt dużego "problemu"), jest po operacji oczu itd...Ostatnimi dni wyremontował altankę na działce :))))
napisał/a: ognista4 2010-10-05 14:29
wiem coś o tym, bo miałam niejedno takie przejście. babcia i dziadek pod konirec życia tak cieżko chorowali że meiszkali u nas (wtedy jeszcze nie byłam mężatką i nie mieszkałam z chłopakiem)

dziadek był w takim stanie, zę nie poznawał kim jest ani gdzie jest. wyzywał nas od k**** nie poznawał mojej mamy (swojej córki) kiedy dawał radę wstawać brał sie do rękoczynów babcia miała łóżko obok niego i to wszystko widziała ale nie była w stanie nic zrobić (miała raka, po wyjściu ze szpitala ze szpitala żyła tylko 3 miesiące, spędziła je u nas), patrzyłma jak gaśnie w oczach, jak co dzień jej ubywa aż któregoś ranka po prostu umarła mi na rękach. byłam ostatnią osobą jaką widziała. mimo że na 2 dni przed śmiercią czuwały na zmianę mama i ciotka przy niej. dziadek to widział i dostawał szału. dorpowadził mamę doi załamania nerwowego, a mnie na jego oczach wywoziło pogotowie z atakiem serca. kiedy obie leżałyśmy w szpitalu ciotka zabrła go do siebie i żył jeszcze pół roku. ja będąc w szpitlau miałam jeszcze takie przjeście że babka, będąc w ostat5nim stadium raka umarłą mi n sali (były 2 osobowe, pielęgniarki wysiliły się jedynie oi parawan, ale to i tak nic nie dało bo nikogo nie bylo na sali oprócz mnie w momencie jej śmierci i na moich oczach wywozili ciało......

jednak to mnie nie załamało. nauczyło mnie zimnej krwi, jak widzę jak cokolwiek sie komukolwiek dzieje - nie myślę tylko działam. nie załamuję sie ratuję co się da, a potem przechodzę do normalnego życia.

trochę czasu minie, a czas goi rany. ja należę do osób, których przykre doświadczenia utwardzają, takich "z zimną krwią", którym sę pali a nei wpadają w panikę i dystansują się do wszystkiego.

titanic niestety czasu nam ubywa, a nie przybywa, i niestety na każdego przyjdzie pora, a dziadziuś i babcia mają swój podeszły wiek i choroby z nim związane. wybrałaś studia poniekąd związane z służbą zdrowia i zdrowiem. jeszcze nie jedno zobaczysz niejeden lek na ciężką chorobą sprzedasz aptece jako magister farmacji i jeszcze niejedno zobaczysz......ja myślę że najlepsze co możesz teraz zrobić to odwiedzać dziadka w szpitalu, dać mu odczuć że go wspierasz i modlić sie o jego zdrowie. a czasem nabierzesz dystansu do tego wszystkiego, pzdr
napisał/a: titanic 2010-10-05 18:15
Dziękuje wam bardzo dziewczyny. Ognista to ty przeżyłaś prawdziwy koszmar i się pozbierałaś , więc ja chyba też potrafię... Dużo więcej martwię się o moją babcię bo to ona najbardziej to przeżywa nie śpi w nocy , ciągle płacze. Jestem z babcią i ją wspieram każdego dnia po zajęciach ,pilnuję aby zażyła leki na serce i cukier. Robię to wszystko z rodzicami i starszą siostrą. Jeżeli chodzi o dziadziusia to jest chyba cień nadziei bo dzisiaj na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech , dość mocno przytrzymał mi rękę gdy mu ją dałam , je ładnie papki które przygotowujemy mu w domu. Mam nadzieję że wyjdzie z tego stanu mimo że jest ciężki... Pozdrawiam
napisał/a: piotrosiama 2010-10-05 18:17
To trzymam mocno kciuki za szybkie wyzdrowienie dziadka. Staraj się też nie okazywać babci swojego zmartwienia musisz ją podnosić na duchu.
napisał/a: titanic 2010-10-05 18:27
Nie okazuję przy niej zmartwienia( płaczę najczęściej gdy jestem sama w pokoju). Mówię babuni że dziadziuś z tego wyjdzie że znowu będą razem w dwójkę w domu. Jest to bardzo trudne gdyż siostra mojej babci też miała wylew tylko 4miesiące temu ale niestety jej stan się nie poprawił... i przebywa teraz w takim specjalnym ośrodku... a ponadto w lipcu umarł też jej brat więc chyba sami rozumiecie... że prze de mną i rodzicami oraz siostrą stoi naprawdę bardzo trudne zadanie...
napisał/a: Blackursus 2010-10-05 18:42
To nie jest zaden koszmar- TO ZYCIE. Nikt z nas nie jest wieczny, a takie przygody tylko przypominaja, ze koniec kiedys nadejdzie. Nie masz powodu, zeby sie zalamywac. Raczej ciesz sie, ze wszystko dobrze sie skonczylo. Staraj sie pomoc babci, nie pozwol zeby widziala Twoje zalamanie, bo to na pewno jeszcze ja pograzy. To troche egoistyczne z Twojej strony, odnioslam wrazenie, ze nie potrafisz zyc z tym co widzialas, ze to moze negatywnie wplynac na przebieg Twojej nauki...gdyby Twoj Dziadzius mial wybor, na pewno nie dostal by zawalu na Twoich oczach. Wiesz, moj Dziadzius umarl ponad rok temu, a ja zaluje, ze nie moglam byc przy lozku konajacego...tak wiele mu chcialam powiedziec...
"spieszmy sie kochac ludzi, oni tak szybko odchodza..."
Ty masz jeszcze szanse pokazac Dziadkowi jak bardzo go kochasz, ja juz nie.
Pozdrawiam.
napisał/a: titanic 2010-10-05 20:31
Ale mój dziadek nie miał zawału miał wylew...
napisał/a: titanic 2010-10-05 20:42
Ja do dziadka jeżdżę codziennie... na zmianę z rodzicami i siostrą ,okazujemy mu miłość każdego dnia.... Tylko najsmutniejsze jest to że stan mojego dziadka jest bardzo ciężki ... i tak naprawdę nie wiadomo co będzie dalej...?
napisał/a: viki71 2010-10-06 17:52
Dobrze będzie.Ja też sobie parę razy popłakałam,żeby nikt nie widział,zeby odreagować.Ale jak któregoś razu przyszłam do szpitala a babcia miała otwrte oczy to mi smutek przeszedł,bo wiedziałam,że będzie dobrze.U Ciebie też.Powtarzaj to babci.Spędzili ze sobą kawał czasu to i boi się o dziadka.Normalna rzecz.A ztym czsem to bez przesady.Babcia ma 84 lata,dziadek też i nie widzę powodu dla którego nie mieliby dożyć setki.
napisał/a: titanic 2010-10-06 19:45
tak będzie dobrze mam taką nadzieję nawet nie chcę myśleć żeby było inaczej...:(. Martwię się o moją babcię jest w bardzo złym stanie psychicznym ciągle płacze, robi jej się słabo itp...więc jutro idziemy razem do lekarza aby przypisał odpowiednie leki a potem wizyta w szpitalu... aż się boję co usłyszę ... ale muszę być silna dla babci i dziadka. Martwię się na zajęciach bo to na nich nie mogę się skupić bo ciągle mam przed oczami tamte sobotnie popołudnie... , biorę więc leki uspokajające... Bardzo boję się że powróci mi depresja którą miałam przez całe liceum... i w kwietniu się dopiero z niej wygrzebałam
napisał/a: viki71 2010-10-06 19:49
Słuchaj,ja też dopiero odstawiłam leki przeciwdepresyjne i to 3 tygodnie temu na własne życzenie.Jednakże nie wkstytuje się już tak,jak kiedyś,bo wiem do czego to prowadzi.Zacznij do wszystkiego podchodzić bardziej na luzie i myśl pozytywnie.Pewnie,że są różne dni ale to naprawdę pomaga.Zamartwianie się nic nie daje,uwierz.Jestem starsza,wiem co mówię :)
napisał/a: titanic 2010-10-06 19:53
Dzięki za wsparcie :) bo to są najtrudniejsze dla mnie chwile...