Skąd się wzięły wasze "nicki"? I nie tylko

suerte po hiszpańsku znaczy szczęście :)

piccolo z włoskiego znaczy mały, a ze mnie zawsze wołali Mała to po odmianie powstało piccola :)

Bardzo się wysiliłam i połączyłam imię z nazwiskiem

Moja ksywka powstała od imienia mojego męża :)

Miało być loczek albo afro, ale już ktoś zajął mi te nicki. To moja ksywa, bo mam włosy kręcone i takie afro duże na głowie . No i mały loczek, bo jestem raczej niskiego wzrostu :P

Ja jestem fanką kryminałów Tess Gerritsen i w kilku jej książkach pojawia się pani detektyw Jane Rizzoli z którą się trochę identyfikuję bo mamy kilka wspólnych cech :)

Mój wziął się stąd, że mam na imię Tomek i kilka lat mieszkałem we Włoszech. Po 7 latach wróciłem do Polski i znajomi zaczęli na mnie mówić tomasolo :P

mój się wziął po prostu z imienia i nazwiska ;)

a wpadła mi ostatnio w ręce książki Witkacego (Witkiewicza) "Narkotyki" i "Niemyte dusze" ciekawe podejście do spraw, które chyba każdy z nas zna z opowiadań chociaż ;)

Mój nick wziął się stąd, że uwielbiam koty i mam kotkę o której mówię kotka mruczurotka. :) Pożyczyłam sobie tą ksywkę, bo uważam, że jest urocza. :)

a ja jestem Boro, co jest skrótem od nazwiska. Kilku znajomych nie mówi R, no więc... Bouo lub też Boło :D no i data urodzenia xD

Hejka