Wygraj płyty Andrzej Bachledy

rakastan
napisał/a: rakastan 2008-12-03 09:47
Wybrałabym flet poprzeczny. Jest taki delikatny i bardzo kobiecy. Wydaje piękne i chwytające za serce dźwięki. Wyobrażam sobie siebie na scenie. Jest ciemno, ja w wieczorowej sukni. Nagle z góry zostaje skierowany na mnie strumień światła układający się w stożek. Zaczynam grać, wszystkim zapiera dech w piersiach przy pierwszym dźwięku. Flet srebrzy się, a klapy otwierają się i zamykają w rytm melodii. Niesamowite przeżycie!
SyEla
napisał/a: SyEla 2008-12-03 11:17
Moim marzeniem było nauczyć się gry na instrumencie klawiszowym. Gdy byłam mała(1-3 klasa SP) lubiłam chodzić na muzykę. Tam nigdy nie było nudno (no i miałam zawsze 5 z muzyki). Uczyliśmy się tej muzyki a nie tylko śpiewaliśmy pioseneczki. Naszym nauczycielem był ŚP. Pan Kazimierz Szlęk. Zasiadał ON za pianinem i wszyscy cała klasą śpiewaliśmy razem z nim.Jakie on robił przejścia palcami, całą klasą momentami staliśmy z otwartymi buziami i nie mogliśmy się nadziwić ze jedna osoba może tyle dźwięków wydać na jednym instrumencie.Na fortepian lub pianino nie było mnie stać wiec pozostał mi keyboard. Pamiętam, że rodzice kupili go w Warszawie. Miałam na niego przeznaczone pieniądze w dolarach, które dostałam do cioci. Teraz wydać na taki instrument takie pieniądze to pestka ale 17 lat temu to była kupa kasy. Przez jakiś czas chodziłam na lekcje gry na pianinie. I moje marzenie spełniło się-nauczyłam się grać. (Nie jestem możne wirtuozem ale nie jest mi obcy np. bemol, krzyżyk jak i cała pięciolinia z nutami:))Teraz gdy czasem słyszę jakąś melodie, próbuje sprawdzić czy poradzę sobie z nią. Gdy człowiek złapie dobrą tonacje a klawiszami wyłapie się dobre nuty to jak by się narysowało obraz który jest wart więcej niż materiały użyte do stworzenia go. Żeby móc grać muzykę należy ja czuć.Nie da się zagrać gdy się nie czuje w sobie tej energii, bo w tedy można by było równoznaczne uderzać chochelka w pokrywkę.
Muzyką zaraziłam również tatę i czasem gdy jestem u rodziców zagramy sobie mały "koncert". Teraz pytanie dlaczego chciałam się nauczyć? By dzięki muzyce móc wyrazić energie która jest we mnie.
napisał/a: alicja111 2008-12-03 11:41
Od pokoleń w naszej rodzinie króluje talent muzyczny. Każdy osobnik potrafi grać na jakimś instrumencie. Większość pobierała lekcje w szkole muzycznej. Ja i moje rodzeństwo również. Muzyka jest dla Nas wszystkim. Pomaga się zrelaksować i wyrazić nasze odczucia.
Ja potrafię grać na skrzypcach i gitarze. Moim marzeniem jednak jest nauczyć się grać na pianinie. Tylko zastanawiam się czy nie jestem już za "stara" na naukę gry na tak trudnym instrumencie. Już pieciolatki potrafią zagrać "Ballade f-moll".
Wiadomo, że ma naukę nigdy nie jest za późno, a ja należę do osób bardzo upartych , dążących do upragnionego celu.
Dlaczego tak bardzo fascynuje mnie ten instrument??
Fortepian to bardzo duży i ciężki instrument, ale wydobywa z siebie piękne, liryczne i melancholijne dźwięki.
Dzięki wydobywanym dźwiękom, możemy powiedzieć poprzez muzykę co w danej chwili czujemy, jaki mamy humor.
Te liryczne, delikatne, a czasem mocne sprawiają, że wkraczamy w nieznany nam dotąd świat,swiat zaczarowanej muzyki.
Te czarno-białe klawisze posiadają w sobie magiczą moc, z których mozemy wydobyć to co najlepsze.
Mam nadzieję, ze uda mi się rozpocząć naukę grania. Marzenia się spełniają, krok po kroczu i dojde do wymarzonego celu jakim jest gra na pianinie.
napisał/a: axa_nna 2008-12-03 13:22
Ja od zawsze chciałam grać na... keyboardzie ;) Już w dzieciństwie dostałam "zabawkowe organki", na których wygrywałam pierwsze, niezgrabne melodie. No cóż, od czegoś trzeba zacząć. Potem przyszła pora na kolędy i na tym niestety stanęło. Muszę jednak przyznać, że granie całkiem mi wychodziło :) Z wiekiem przeszła mi chęć do grania na keyboardzie, czego teraz żałuję. Wyobrażam sobie szalone imprezy w gronie przyjaciół bądź rodziny. Tańce, wygibasy, śpiewy i JA wygrywająca przeboje... Ale by była zabawa![Bo właśnie o to w muzyce chodzi : by umieć czerpać z niej radość:)) Majka Jeżowska w swojej piosence śpiewa "marzenia się spełniają" i myślę sobie, że warto zrobić krok, by tak też się stało :)
napisał/a: katrina7899 2008-12-04 09:30
Kiedy byłam uczennicą szkoły podstawowej bardzo chciałam nauczyć się grać na gitarze. Ale to był tylko tzw. słomiany zapał. Skończyło się tylko na chęciach.
A tak naprawdę to zawsze zachwycały mnie skrzypce. Są one dla mnie najpiękniejszym instrumentem. Niestety nigdy nie postarałam się o to by nauczyć się na nich grać. Grę na skrzypcach pozostawiam tym, którzy mają do tego dar. Najmocniej za serce chwyta mnie widok grających na nich osób. Taka obserwacja jest pasjonująca. Kiedy przechodzę w pobliżu miejsc, w których można spotkać grających na ulicach to najbardziej wzrusza mnie gra na skrzypcach. Nie mogę przejść obojętnie, zatrzymuję się, słucham i po prostu się wzruszam. Skrzypce to instrument tęsknoty .
Najmocniej wzrusza mnie widok kobiety i małych dzieci grających na skrzypcach. Wtedy ogarnia mnie uczucie troski o te dzieci, podziwu dla ich talentu. Kiedy zaś patrzę na grającą kobietę to ogarnia mnie smutek. Pojawia się uczucie tęsknoty za czymś niedoścignionym tym co już jest utracone. Tak naprawdę to nie wiem dlaczego targają mną właśnie tego typu uczucia. Same skrzypce kojarzą mi się ze smutkiem, miłością, wrażliwością. Coś jest smutnego w skrzypcach. Kiedy słyszę wydobywające się dźwięki „skrzypcowej” muzyki to pojawia się najpierw wyobrażenie o czymś dalekim, pięknym i wciąż smutnym. Jednak smutek szybko oddala się, tęsknota przestaje być tak bolesna. Pozostaje zachwyt nad muzyką, która wydobywa się spod zwinnych, zgrabnych palców skrzypaczek.
Jest coś jeszcze co mnie przyciąga do tego instrumentu, coś co mnie do nich wizualnie przyciąga. Kiedy jestem na koncercie w filharmonii to widzę tylko panie grające na skrzypcach. Wyglądają pięknie. Pochłaniam każdy ruch smyczka, który porusza się w rytm granej muzyki. Uwielbiam się im przyglądać i oczywiście słuchać.
napisał/a: kiciuniaaa 2008-12-05 09:44
Chcialabym sie nauczyc grac na...liściu , tak jak zrobił to pewien człowiek w programie "Mam talent" , nie sadzilam ze w kawałka liscia mozna wydobyc takie dzwięki! Dlatego chcialabym sie tego nauczyc . Piękna i prosta melodia . Przede wszystkim mialabym ogromną satysfakcję z tego no i nie brakowało by mi tych instrumentow bo rosną na moim ogrodzie :D
napisał/a: MalaTerrorystka 2008-12-05 10:33
Odkąd pierwszy raz, będąc jeszcze pacholęciem, obejrzałam film "BraveHeart - Waleczne Serce" - zakochałam się w dźwięku dudy i szkockiej muzyce. I właśnie na tym instrumecie chciałabym umieć grać, by dostarczać innym tak ekstatycznych przeżyć, jakich ja doznaję słysząc szkocką muzykę. Dźwięk tego instrumentu jest niesmowity, bardzo zróżnicowany, bogaty, z nutką przygody. Doskonale odpręża, ale też niejako zmusza do tańca! Kojarzy mi się z pięknymi widokami, soczystą zielenią trawy, zabawą no i z moim ulubionym filmie. Jest to rzadki instrument w Polsce, dlatego też chciałabym na nim grać - byłoby to coś zupełnie innego, na pewno chętnie słuchanego:) Ostatnio, w osławionym programie "Mam talent", był zespół grający na dudach. Tak się składa, że "kierownikiem" i "głównym grającym" w tym zespole jest mój znajomy. To sprawia, że moje marzenie jest o krok ode mnie... Nadal jednak pozostaje tylko niespełnioną fantazją... Ale kto wie, może kiedyś....:)W końcu marzenia sa po to, by je spełniać:)
napisał/a: ~GosiaInuszka 2008-12-06 23:41
Instrumentem na którym zawsze chciałam nauczyć się grać była mandolina. Strunowy instrument szarpany, o krótkim i płytkim gryfie i okrągłym pudle rezonansowym. Mniejsza i lżejsza niż gitara, wydawała się idealna dla mnie. Po raz pierwszy zobaczyłam i usłyszałam ją jako mała dziewczynka, gdy mieszkałam u Dziadków na Podlaskiej wsi. Grał na niej nasz sąsiad i śpiewał przepiękne, rzewne ballady. Do dziś nie wiem, czy były w języku rosyjskim, białoruskim czy ukraińskim, ale pamiętam, że słuchałam go z „otwartą buzią”. Czasem pozwalał mi potrzymać mandolinę i pokazywał jak wprawić w drżenie jej struny. To było cudowne uczucie. Często wyobrażałam sobie jak gram na niej niczym Anioł z obrazu Angelo Gaddi. Niestety, w miejscowości gdzie mieszkałam nie było szkoły muzycznej , ani żadnego zespołu, a ja swoje pasje muzyczne rozwijałam śpiewając w chórze. Do dziś jednak pamiętam tamto zauroczenie dźwiękami wydawanymi przez mandolinę i z wielki sentymentem odnajduję je w wielu standardach Roda Stewarta oraz w przeboju Paul McCartney - "Dance Tonight".
napisał/a: Zorro 2008-12-07 21:17
Chyba nikt nie słyszał piosenek z tej płyty, bo walka o nie nie jest zażarta. A to bardzo fajne kawałki, zupełnie nowe, zero góralszczyzny, kojarzą się z amerykańskimi standardami (radio PIN je gra). Ta kreacja Bachledy na okładce w stylu Jamesa Deana raczej nieprzypadkowa... A nasz były alpejczyk to zawodowy muzyk, a nie amator.
A mój instrument? W wywiadzie radiowym Bachleda powiedział, że chętnie wystąpiłby z kimś, kto gra na pile. To ja idę do komórki i już zaczynam ćwiczyć...
napisał/a: izabela_77 2008-12-08 15:26
Chciałabym nauczyć się wystukiwać rytmy na tam tamie. Czyż to nie jest cudowne - umieć przekazywać zaszyfrowana wiadomość, która rozumieją tylko wybrane osoby? Muzyka wygrywana na tam tamie ma sobie coś mistycznego. Chciałabym wejść w ten mistyczny świat...
napisał/a: czarny_motyl 2008-12-08 20:07
A ja chcialabym sie nauczyc grac na nerwach...:) jak narazie to wiekszosc osob mi gra , a ja jakos nie potrafie , staram sie wszystko zrozumiec i usprawiedliwic dlatego mysle ze gra na nerwach czasem wyszla by mi na dobre :D
napisał/a: INTA 2008-12-09 22:49
To bardzo oryginalne pytanie ponieważ do wyboru jest cała orkiestra. Ale jak to bywa z wieloma rzeczami w życiu tak też w orkiestrze są te mniej i bardziej ulubione instrumenty i dźwięki. Jeżeli chodzi o grę na instrumencie chciałabym bardzo dobrze grać na gitarze ponieważ jest to popularny instrument odpowiedni do wspólnego śpiewania w każdym miejscu zwłaszcza przy ognisku. Ale jeśli chodzi o subtelność dźwięku który dociera w głąb człowieka to wolałabym nauczyć się gry na klarnecie. Klarnet stanowi taki element orkiestry bez którego orkiestra jest wybrakowana i tak jakby brakowało jej kawałka duszy.