Zdrada. Opinie.

napisał/a: Vega21 2010-12-17 19:53
Zdrada to jest problem tej osoby, która się jej dopuszcza. Jeżeli zdradzają obie osoby siebie nawzajem, to wtedy jest to problem obu partnerów. Osoba zdradzana ma tylko taki problem, że wybrała sobie takie zero na partnera.
napisał/a: viki71 2010-12-17 21:11
Ja jeszcze 20 lat temu w ogóle sobie nie wyobrażałam,jak można zdradzić i mówiłam,że napewno od razu bym wzieła rozwód.Jestem starsza,rozważniejsza i wcale nie taka przekonana,że rozwiodłabym się.Wszystko zależy kiedy,jak,dlaczego.Musiałabym rozważyć za i przeciw.Nie jestem już taka porywcza.Co do kasy,to zależy ile się ma.Jak się nie ma to bokiem się patrzy na tych co mają,chociaż akurat w tym względzie zawsze byłam zdania,że jak ktoś ma wielką głowę i potrafi,to chwała mu za to.Ja takiej głowy nie mam ale ciężką pracą osiągam pieniądze,które pozwalają mi żyć na jakimś poziomie i wcale się z tym żle nie czuję.Zawsze jest coś za coś.Albo praca wg.kodeksu i pieniadze na cienkie życie albo więcej pracy i więcej przyjemności.
napisał/a: ~Anonymous 2010-12-17 21:13
Vega21 napisal(a):Możesz:)
Ja kocham pieniądze, tylko z tą różnicą, że te, które sama zarobię (czyli tylko w wakacje:). Póki ciągnę od rodziców, to nie chcę tych pieniędzy dużo:)


:************
:)))) ja co prawda rodziców już nie posiadam, ale od męża mimo, iż mamy wspólną kasę to na pierdoły raczej nie biorę. Torebki, buty, perfumy i inne bzdety wolę kupić za swoje i to najlepiej nie z wypłaty tylko z nadgodzin, które wyrabiam w każdy poniedziałek. Wtedy bez pardonu mogę powiedzieć, że "się zarabia się kupuje :P
A życie na utrzymaniu męża to dla mnie nieporozumienie i... obciach totalny i żadne uzasadnienia do mnie nie trafiają, chyba że... trwałe inwalidztwo na wysokim poziomie.

Vega21 napisal(a):Zdrada to jest problem tej osoby, która się jej dopuszcza. Jeżeli zdradzają obie osoby siebie nawzajem, to wtedy jest to problem obu partnerów. Osoba zdradzana ma tylko taki problem, że wybrała sobie takie zero na partnera.


Dokładnie taaak :)
napisał/a: ivi.kiwi 2010-12-17 21:14
mariolan napisal(a):Dla mnie patologią jest coś takiego:
Mojej koleżanki brat (po studiach inż.) zasuwa za granicą 20 h/dobę a jego żona (śliczna, zgrabna, elokwentna, po studiach - polonistyka) siedzi w Opolu w mieszkaniu na nowym ekskluzywnym osiedlu, gdzie ratę za kredyt spłacają po 1700 zł. z 3 letnim dzieckiem i rączek pracą do tej pory nie zbrudziła.
Notabene 3 letnie dziecko to można do przedszkola zapisać a samemu do pracy się udać.
A tak... rozbiją rodzinę, dziecko już taty w ogóle nie słucha, jest rozpieszczone w tym negatywnym kierunku - po prostu kapryśne i niegrzeczne.
Niby tak niewiele, wystaczyłoby logicznie pomyśleć.. a jednak zong :/
Dwoje wykształconych ludzi nie potrafi ułożyć sobie życia, a najważniejsze to, jak śpiwał Dżem: "żeby umieć żyć".


No sory jaka patologia.. im to odpowiada, bo widocznie by to zmienili.. a tak moze im jest wygodniej.. co zlego w tym ze laska nie pracuje.. skoro ich na to stac.. laska wychowuje dziecko.. i zadko kiedy nauczyciel brudzi sobie rece no chyba ze kreda..
Patologia by byla gdyby oboje pili a dziecko szwedalo by sie po osiedlu..
napisał/a: Vega21 2010-12-17 21:21
Tylko, że jak się zdarzy apropos zdrady, że facet sobie znajdzie inną babkę, to ta kobieta zostaje z niczym. Dlatego lepiej dla niej, żeby jednak za pracą się rozejrzeć.
napisał/a: ~Anonymous 2010-12-17 21:25
ivi26 napisal(a): No sory jaka patologia.. im to odpowiada, bo widocznie by to zmienili.. a tak moze im jest wygodniej


To jest chore! Stworzyli coś chorego, a teraz ona chce żeby on wracał, ale.. sama podjęcia pracy nie planuje a mają ratę kredytu 1700 zł. a gdzie reszta?
On ma wyższe, ale przed wyjazdem pracował w sklepiku spożywczym zarabiając 1200 zł.
Nauczycielka? Ona nigdy nie pracowała nie jest żadnym nauczycielem.
Większość ludzi z wyższym wyksz. pracuje w sklepach i na stacjach.. ale wiesz.. do pracy to trzeba chęci mieć.
W ogóle ja tego nie ogarniam zupełnie. Laska wykształcona, zadbana i jakoś nie ma parcia na karierę tylko dom+kapcie. A związek im się posypie na pewno.

Viki ja nie mówię, że od razu bym męża z domu wyrzciła, nie jestem impulsywna w tak ważnych sprawach, ale po prostu nie wiem czy potrafiłabym kiedykolwiek wybaczyć.

Ja wolę pracować 8-10 godzin dziennie w urzędzie i cenię to, że wracam z pracy i o niej zapominam, że nie przynoszę jej do domu, że jestem.. wolna. To dla mnie bardzo ważne.
Chciałam awansować (to wolny zawód) a teraz boję się, bo nie wiem czy dam radę z tak bardzo odpowiedzialną pracą jaką sobie wymyśliłam, poza tym jestem chyba za wrażliwa. Nie wiem... chyba nie jestem jeszcze mentalnie na to gotowa. Może jeszcze poczekam...
napisał/a: ~Anonymous 2010-12-17 21:28
Vega21 napisal(a):Tylko, że jak się zdarzy apropos zdrady, że facet sobie znajdzie inną babkę, to ta kobieta zostaje z niczym. Dlatego lepiej dla niej, żeby jednak za pracą się rozejrzeć.


Nie znam jej zbyt dobrze, ale wydaje mi się, że ona należy do kobiet-pasożytów, nigdy nie pójdzie do pracy, zawsze znajdzie wymówkę, tak jak alkoholik, zawsze ma powód. Ja nie będę jej oceniała bo przekracza to moje zdolności intelektualne. Po prostu napiszę krótko: nie rozumiem.
napisał/a: ivi.kiwi 2010-12-17 21:30
mariolan napisal(a):W ogóle ja tego nie ogarniam zupełnie. Laska wykształcona, zadbana i jakoś nie ma parcia na karierę tylko dom+kapcie. A związek im się posypie na pewno.


Dla niektorych widocznie nie wazna jest kariera tylko rodzina.. chca tak zyc i tyle..
A Ty myslisz ze w urzedzie myslisz ze kariere zrobisz..??
napisał/a: ~Anonymous 2010-12-17 21:33
ivi26 napisal(a): Dla niektorych widocznie nie wazna jest kariera tylko rodzina.. chca tak zyc i tyle..
A Ty myslisz ze w urzedzie myslisz ze kariere zrobisz..??


ad. 1 Jakby dla niej była ważna rodzina to jej mąż nie musiałby tak ciężko harować za granicą.
Dziecko to wymówka/usprawiedliwienie lenistwa.

ad. 2. Są urzędy w których karierę możesz zrobić i to dużą :) Ja akurat w takowym pracuję :)))))
napisał/a: ivi.kiwi 2010-12-17 21:38
mariolan napisal(a):
ivi26 napisal(a): Dla niektorych widocznie nie wazna jest kariera tylko rodzina.. chca tak zyc i tyle..
A Ty myslisz ze w urzedzie ze kariere zrobisz..??


ad. 1 Jakby dla niej była ważna rodzina to jej mąż nie musiałby tak ciężko harować za granicą.
Dziecko to wymówka/usprawiedliwienie lenistwa.

ad. 2. Są urzędy w których karierę możesz zrobić i to dużą :) Ja akurat w takowym pracuję :)))))


Chyba za bardzo sie przejmujesz ta laska.. jej wybor.. nie ma nakazu ze ktos musi pracowac.. chcieli mieszkanie z rata 1700 to serio trzeba na to zarobic dlatego wyjechal.. chca tak zyc ich sprawa.. kazdy robi to co chce.. Ty chcesz pracowac, to pracuj sobie i rob kariere, ona widocznie woli posiedziec z dzieckiem w domu.. czy to wymowka.. byc moze tak.. ale co w tym dziwnego..
no widzisz trafilas na dobra prace i powinnas sie cieszyc a nie negowac wybor ludzi (kobiet) ktore sadze ze nie musza isc do pracy bo je na to stac.. wiec lepiej siedziec w domu niz zasuwac na kasie z mgr..
napisał/a: viki71 2010-12-17 21:39
Mariolka,ja nie pisałam pod Ciebie,że sie rozwiedziesz w razie zdrady.Poczytałam wszystkie posty po moim i wysmarowałam własne doświadczenie.Ja i tak piszę tylko w domniemaniu,bo ani sama nie zdradzam ani męża nie złapałam.Myślę,że gdyby któreś z nas się zdecydowało to byłaby porażka nas obydwojga,bo oznaczałoby to,że w którymś momencie nasze drogi sie rozeszły a my tego nie zobaczyliśmy.Zdrady widziałam w przypadku rodziców.Ojciec skakał z kwiatka na kwiatek.Wtedy byłam oburzona postawą ojca ale teraz z perspektywy czasu,na spokojnie śmiem twierdzić,że żle się dobrali.Ojciec tyrał a mama siedziała w domu.Jak wracał z trasy,to często nawet obiadu mu nie podała.Snuła się w podomce po chałupie.Jemu potrzebna był baba z jajami i partner do pracy.Z mamą w ogóle sie nie liczył.I to tak pewnie bywa,że żle dobrane pary się zdradzają.Pewnie są jeszcze jakieś inne możliwości ale ja ich nie znam.
napisał/a: viki71 2010-12-17 21:44
I żeby nie było,że atakuje niepracujące kobiety.Po prostu znam taki przykład.Ojciec nie żyje,mama nie miała wieku uprawniającego do renty po ojcu i w tej chwili jest po prostu bardzo kiepsko.Nikt się nie spodziewał,że tak się to skończy.Mama nie ma lat uprawniających do emerytury i tylko kłopot,bo nie daje sobie rady.