brak czasu

napisał/a: marteczka3 2009-05-31 18:31
a ja się nie wpisuję w schemat takiego studenta, może dlatego, że nie lubię imprez... no więc czasu mam sporo, bo automatycznie wieczory wolne :)
napisał/a: Pi7er 2009-06-01 23:38
Dołączam się do bacika :) i do tego, że człowiek jest leniwy.
To masakra jakaś jest z tym brakiem czasu, mi już nie dzień po dniu leci tylko miesiąc po miesiącu, dopiero był Sylwester na przykład :), albo wakacje rok temu ze znajomymi to tak jak 2 miesiące temu. Niestety 8 godzin etatu (albo czasami 9, 10, 11...), do tego dojazd do pracy i domu w tym popieprzonym mieście jakim jest Warszawa i wieczorem pozostaje tylko kolacyjka, czasami jakiś browarek, zaraz godzina 22 czy 23 i spać trzeba. Żeby obejrzeć głupi półtoragodzinny film, to musimy to sobie zaplanować, bo bez tego nie da rady. O siadaniu do programów muzycznych nawet nie myślę, bo przy takich kombajnach jakie dzisiaj są to na samo poznanie podstaw trzeba wziąć pół roku urlopu... No i uzależnienie od kompa też robi swoje - forum na przykład teraz czytam od prawie 2 godzin :)...

Na szczęście - tfu, żeby nie zapeszyć - w planach jest powrót do naszego rodzinnego PRZEZZ4J38157360 miasteczka, a tam jak w każdy weekend zaglądamy to czas płynie 2 razy wolniej :). Może wreszcie będzie chwila, żeby zacząć robić to, do czego zostało się stworzonym... Ehh...
napisał/a: impresja_switu 2009-07-22 21:58
Szczerze mówiąc, dziwię się, że mój chłopak jeszcze ma do mnie cierpliwość... Całe dnie spędzam na uczelni, gdyż studiuję dziennie dwa kierunki, po zajęciach biegnę do pracy - jedna w domu, druga w międzynarodowej firmie (niezależność wymaga). Czasu mam bardzo mało, a wypełniają go przeważnie obowiązki. Na relaks nigdy sobie nie pozwalałam, mając coś ważnego do zrobienia. Na wiosnę okazało się, że taki układ jest ponad moje siły - w domu kłótnie i pretensje, a w pracy narastające zaległości, skargi na słabnącą efektywność. Kilka miesięcy temu mój szef wysłał mnie wraz z moimi współpracownikami na szkolenie z zakresu podniesienia skuteczności działania. Oczywiście, kurs wyposażył w mnóstwo przydatnych informacji i umiejętności praktycznych, ale dla mnie jego podstawowa wartość kryła się w pokazaniu, że można (i w jaki sposób można) pogodzić role społeczne, sferę zawodową i prywatną, a także jak organizować sobie czas, aby żadnej z nich nie zaniedbać, w każdej odnieść sukces. Staram się wykorzystywać na co dzień zdobytą wiedzę i liczę na szybkie rezultaty:) Doceniłam też wagę odpoczynku:) Jeśli macie możliwość zaproponowania szefom takiego kursu, to zachęcam. Oni sami mogą z niego skorzystać.
napisał/a: etronic 2009-08-21 23:31
Kiedys cierpialem na chroniczny brak czasu. Praca pochlaniala mnie do tego stopnia ze sam sie gubilem w swoim zyciu. Zaniedbywalem Moja G. W koncu kiedys zatrzymalem sie i zastanowilem. Harowalem jak wol cale dnie i to dla paru nendznych groszy ( dla emigranta to czasem duzo). W koncu odpuscilem. Zaczolem sie mniej starac w pracy a wiecej czasu spedzac w domu. W koncu zmienilem prace na normalna etatowa i teraz nawetw domu nie biore zadnych fuch bo po prostu czas z rodzina jest dla mnie cenniejszy.

Nie warto sie zatracac dla pracy. Wiekszosc szefostwa tego nie doceni a wy wyrzadzacie sobie i waszym najblizszym krzywde. Zona bez meza, dzieci bez ojca.

Ma to sens?
napisał/a: sorrow 2009-08-21 23:45
etronic napisal(a):Ma to sens?

Ma na 100%. Gratulacje... po długiej drodze doszedłeś do miejsca, do którego inni na czas nie dojdą. Skrzywią, zmarnują, zniszczą życie sobie i najbliższym... dopiero wtedy zrozumieją to co ty.
napisał/a: szprycha1 2009-08-21 23:49
Ja czasami wszystko robie w weekend bo w tygodniu odpada jaka kolwiek praca brak czasu a swoja polowke poznalam w pracy :) i tak zostalo
Brak czasu to okropna rzecz zapomina sie o ludziach i przyziemnych sprawach :/
napisał/a: Fila 2009-08-23 13:01
To zależy od priorytetów. Czasem nie chodzi o docenienie przez szefa, jak napisał etronic, tylko dokonanie czegoś sensownego. Niektórzy mają taką pracę, że to, co robią na co dzień, zostanie, jak ich już nie będzie. Gdyby nie było takich ludzi, tym "rodzinnym" żyłoby się mniej wygodnie. Nie wartościuję tego jakoś, ale czasem trudno jednoznacznie wybrać - praca czy rodzina.
napisał/a: szprycha1 2009-08-23 14:16
Fila napisal(a):Niektórzy mają taką pracę, że to, co robią na co dzień, zostanie, jak ich już nie będzie


Oj zgadzam sie w 100% ja tak mam i wiem ze teraz sie "scieram" a jak mnie juz nie bedzie to i tak ktos inny bedzie korzystal z mojej ciezkiej pracy
:/

Fila napisal(a):ale czasem trudno jednoznacznie wybrać - praca czy rodzina.


To sa bardzo ciezkie wybory bo ludzie duzo pracuja zeby zapewnic rodzinie byt i brakuje im czasu na zycie rodzinne i ta pogon czasami zle sie konczy dla nie ktorych :/
napisał/a: alicja221 2009-08-27 01:40
James Patterson - Fragment książki "Pamiętnik pisany miłością"

Wyobraź sobie, że życie jest grą, podczas której żonglujesz pięcioma piłeczkami. Są to: praca, rodzina, zdrowie, przyjaciele i uczciwość. Przez cały czas starasz się utrzymać je wszystkie w powietrzu. Nagle pewnego dnia dochodzisz do wniosku, że praca to piłka z gumy. Nawet jeżeli ją upuścisz, odbije się i wróci. Pozostałe cztery - rodzina, zdrowie, przyjaciele i uczciwość - zostały wykonane ze szkła. Gdy któraś z nich upadnie, nieodwracalnie porysuje się, pęknie lub, co gorsza, może się nawet rozbić.
Dopiero gdy człowiek zrozumie naukę płynącą z opowiastki o pięciu piłeczkach, może zacząć pracować nad zachowaniem w życiu niezbędnej równowagi.

Zachowanie owej rownowagi nie jest wcale takie proste, ale warto chociaz zdawac sobie z tego sprawe...
napisał/a: parvati1 2009-08-27 08:30
Przeczytałam z zainteresowaniem cały wątek i taka mnie naszła mysl:

Sami jesteśmy sobie winni.
Przykład:
Przed momentem zerknęłam na zegarek. 8:30. Za 20 min trzeba wyjść, a ja jeszcze w samej piżamie. Nie umalowana, nie ubrana. CHOLERNY BRAK CZASU!!!
Tylko.... nie wzięłam pod uwagę, że od 30 min siedze na necie. Forum, jedno, drugie, nasza-klasa.... i tak leci... :)

Nie twierdzę, że internet jest BE, bo wszystkiego trzeba sprobować. Ale jutro wstane sobie te pół godziny wcześniej ;)