Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Kształcenie nauczycieli

napisał/a: ~locke" 2005-06-01 14:01
Dziœ, aby uczyć w szkole trzeba mieć ukończone studia i tzw. przygotowanie
pedagogiczne. Sprowadza się to do tego, że w szkołach uczš ludzie, którzy
przez parę lat studiowali dogłębnie pewnš dziedzinę wiedzy, której póŸniej
będš uczyli w szkole, a do tego majš po jednym semestrze (ok. 20 godzin)
psychologii, pedagogiki, dydaktyki i metodyki. Dp tego miesišc praktyki w
szkole - lekcje w kontrolowanych warunkach w wybranych klasach (rzadko kiedy
na godzinie wychowawczej, niemal nigdy na zebraniu z rodzicami czy radzie
pedagogicznej). Po ukończeniu studiów młody nauczyciel idzie do szkoły,
gdzie - już jako pełnoprawny i w pełni wykształcony nauczyciel - dostaje
zwykle wychowawstwo. I wtedy zaczynajš się schody. Bo tak naprawdę, to
nauczyciel dopiero wtedy ZACZYNA się uczyć pracy w szkole. Uczy się
prowadzenia dokumentacji (arkusze ocen, dziennik itp.), uczy się rozwišzywać
konkretne problemy wychowawcze, uczy się prowadzić zebranie z rodzicami, a
nawet uczy się tak naprawdę prowadzić lekcję. Niestety - robi to kosztem
uczniów, którzy przez pewien czas nie majš w pełni przygotowanego
nauczyciela czy wychowawcy. Innš kwestiš jest, zdarzajšca się doœć często
przy takim szkoleniu nauczycieli negatywna selekcja. Ponieważ absolwent po
studiach może znaleŸć sobie innš - zwykle lepiej płatnš, a bywa że i
lżejszš - pracę, więc do szkół trafiajš albo pasjonaci, albo nieudacznicy.
Im mniejsza jest atrakcyjnoœć zawodu nauczyciela, tym tych drugich niestety
zdarza się więcej.

A jak temu zaradzić?
Przede wszystkim uatrakcyjnić zawód nauczyciela tak, by młodym ludziom po
maturze chciało się kształcić specjalnie w tym kierunku. A wtedy całkowicie
zmienić sposób przygotowywania nauczycieli. Studia nauczycielskie powinny
trwać trzy lata - w tym czasie przyszły nauczyciel poznawałby podstawy
(nieco rozszerzone) wybranego przedmiotu oraz dogłębnie studiował
zagadnienia tzw. bloku pedagogicznego. Czyli przede wszystkim - uczyłby się
uczyć. Po zakończeniu nauki absolwent nie miałby jeszcze pełnych praw do
wykonywania zawodu, tylko musiałby odbyć staż - roczny - w szkole. Tam - pod
opiekš doœwiadczonego nauczyciela - POMAGAŁBY mu w pracy jako wychowawca
oraz praktycznie opanowywałby warsztat nauczycielski. Nie byłby jeszcze
samodzielnym nauczycielem - nie mógłby np. samodzielnie wystawiać ocen na
semestr czy koniec roku, oceniać zachowania czy wypełniać dokumentacji
szkolnej. Po zakończeniu tego stażu nauczyciel zdawałby egzamin z wiedzy
teoretycznej oraz umiejętnoœci praktycznych i dopiero po nim uzyskiwałby
prawo do wykonywania zawodu. W ten sposób byłaby pewnoœć, że w szkołach uczš
osoby œwietnie przygotowane, które potrafiš sobie poradzić w każdych
okolicznoœciach.

napisał/a: ~Ja" 2005-06-01 16:02
locke wrote:

> zakończeniu nauki absolwent nie miałby jeszcze pełnych praw do
> wykonywania zawodu, tylko musiałby odbyć staż - roczny - w szkole.
> Tam - pod opiekš doœwiadczonego nauczyciela - POMAGAŁBY mu w pracy
> jako wychowawca oraz praktycznie opanowywałby warsztat nauczycielski.

Nie wiem, czy wiesz - ale to już funkcjonuje
Pierwsze zatrudnienie nauczyciela w szkole jest właśnie
na roczny staż z obowiązkową opieką doświadczonego nauczyciela...


napisał/a: ~locke" 2005-06-01 17:55

Użytkownik "Ja" napisał w wiadomości
> locke wrote:
>
> > zakończeniu nauki absolwent nie miałby jeszcze pełnych praw do
> > wykonywania zawodu, tylko musiałby odbyć staż - roczny - w szkole.
> > Tam - pod opiekš doœwiadczonego nauczyciela - POMAGAŁBY mu w pracy
> > jako wychowawca oraz praktycznie opanowywałby warsztat nauczycielski.
>
> Nie wiem, czy wiesz - ale to już funkcjonuje
> Pierwsze zatrudnienie nauczyciela w szkole jest właśnie
> na roczny staż z obowiązkową opieką doświadczonego nauczyciela...
>

Obowiązkowa "opieka" polega na wspólnym odbyciu łącznie trzech (!) lekcji w
miesiącu (przy pensum 18 godzin tygodniowo jest to ok. 4% lekcji). A i tak
często z różnych przyczyn ta obserwacja odbywa się tylko "na papierze". Poza
tymi okazjami stażysta działa zupełnie samodzielnie - nieraz widziałem
rozpacz w oczach młodego nauczyciela, który walczył z tabelką frekwencji. Mi
chodziło o przywiązanie stażysty na cały rok ściśle do opiekuna - stażysta
mógłby samodzielnie wykonywać pewne czynności tylko w przypadkach
uzasadnionych, a i to przy zapewnieniu kontroli poprawności ze strony
opiekuna (np. stażysta wypełnia arkusze ocen, ale sprawdza je i podpisuje
opiekun). A przez pierwsze pół roku stażu młody nie powinien nawet
samodzielnie wejść do klasy żeby poprowadzić lekcję (co najwyżej kółko).

napisał/a: ~arek" 2005-06-04 10:35
rozumie że stażysta nie otrzymuje za ten czas wynagrodzenia
który z dyrektorów szkoły + tzw. organ p. zgodzi się opłacać
dwóch nauczycieli na tej samej lekcji

Arek

napisał/a: ~Piotr [trzykoty]" 2005-06-04 12:12

Użytkownik "locke" napisał
> będš uczyli w szkole, a do tego majš po jednym semestrze (ok. 20 godzin)
> psychologii, pedagogiki, dydaktyki i metodyki. Dp tego miesišc praktyki w
> szkole - lekcje w kontrolowanych warunkach w wybranych klasach (rzadko
> kiedy
> na godzinie wychowawczej, niemal nigdy na zebraniu z rodzicami czy radzie
> pedagogicznej).

Tak, to jest problem. Bo praca nauczyciela to przede wszystkim postępowanie
z uczniami, rozwiązywanie problemów. A blok pedagogiczny to tylko dodatek do
teoretycznych studiów, a później w pracy proporcje są inne. I okazuje się,
że nikt nie mówił, co zrobić jak dzieciak pyskuje i nie chce podejść do
tablicy, jak pojawią się narkotyki itp. Definicje są dość mało przydatne...

Może ludzie powinni kształcić się na studiach w zawodzie nauczyciela i
wybierać sobie jakąś specjalność(ci). A nie, jak teraz, kształcić się w
określonym kierunku nauki, a później dorobić sobie blok pedag.????

napisał/a: ~Kania" 2005-06-06 18:37

Użytkownik "locke" napisał w wiadomości
> Studia nauczycielskie powinny
> trwać trzy lata - w tym czasie przyszły nauczyciel poznawałby podstawy
> (nieco rozszerzone) wybranego przedmiotu oraz dogłębnie studiował
> zagadnienia tzw. bloku pedagogicznego. Czyli przede wszystkim - uczyłby
się
> uczyć. Po zakończeniu nauki absolwent nie miałby jeszcze pełnych praw do
> wykonywania zawodu, tylko musiałby odbyć staż - roczny - w szkole.

Chyba czegos nie kumam... W ciagu 3 lat taki czlowiek mialby nauczyc sie
przedmiotu, ktorego chce uczyc lub nabylby wiedze z zakresu nauczania
zintegrowanego?

Mam ukonczone studia informatyczne, koncze psychologie, przede mna jeszcze
studia podyplomowe z prdagogiki... Jakos nie wyobrazam sobie, zeby czlowiek
po 3 latach studiow byl rownie dobrze przygotowany do nauczania z zakresu
informatyki czy prowadzenia wychowawstwa jak ja.

A prowadzic dziennik, czy wypelniac papierki mozna nauczyc sie dosc szybko.

Kania

napisał/a: ~locke" 2005-06-06 20:54

Użytkownik "Kania" napisał w wiadomości
> Chyba czegos nie kumam... W ciagu 3 lat taki czlowiek mialby nauczyc sie
> przedmiotu, ktorego chce uczyc lub nabylby wiedze z zakresu nauczania
> zintegrowanego?

A czemu nie? Czy to aż tak szeroki zakres? Ja studiowałem fizykę - wiedzę,
która potrzebna mi jestjako nauczycielowi fizyki zdobyłem w ciągu dwóch
semestrów - i to ze sporym zapasem, wystarczającym, by podyskutować z
dociekliwymi. A pozostałe 3 lata? W szkole zupełnie nieprzydatne.

>
> Mam ukonczone studia informatyczne, koncze psychologie, przede mna jeszcze

I czy RZECZYWIŚCIE wszystko, co opanowałeś na tych studiach wykorzystasz w
szkole? Z psychologii - pewnie sporo, ale z informatyki?

>
> A prowadzic dziennik, czy wypelniac papierki mozna nauczyc sie dosc
szybko.

Biorąc pod uwagę, że niektóre papierki wypełnia się tylko raz do roku, nauka
tego może trochę potrwać. Ale chodziło mi też raczej o praktyczną
umiejętność radzenia sobie z uczniami. Niestety - nawet najlepsze studia nie
dadzą w tym zakresie umiejętności praktycznych.

napisał/a: ~Kania" 2005-06-07 00:12

Użytkownik "locke" napisał w wiadomości
> > Mam ukonczone studia informatyczne, koncze psychologie, przede mna
jeszcze
>
> I czy RZECZYWIŚCIE wszystko, co opanowałeś na tych studiach wykorzystasz w
> szkole? Z psychologii - pewnie sporo, ale z informatyki?

Nie wiem, ale podstawy mam. Wiec jesli kiedys cos, to moge isc i na
wykladowce akademickiego, a wtedy mam pewnosc, ze wykorzystam pelnie wiedzy
i jeszcze studenci beda zadawac pytania, na ktore nie bede umiala
odpowiedziec.

Nie wyobrazam sobie nauczycieli, ktorzy "lizneli" tematu i ucza tylko tego
co sami umieja, baz zadnej mozliwosci rozszerzenia. To bylaby katastrofa...

Mialam szczescie, ze trafialam w szkolach na pasjonatow. Ze umieli
wykorzystac nasza ciekawosc i prowadzic lekcje w roznych kierunkach a nie
tylko wg tego co daja ksiazki.

Im szersze horyzonty ma nauczyciel tym wiecej nauczy swoich uczniow.

Kania

napisał/a: ~locke" 2005-06-07 21:42

Użytkownik "Kania" napisał w wiadomości

> Nie wiem, ale podstawy mam. Wiec jesli kiedys cos, to moge isc i na
> wykladowce akademickiego, a wtedy mam pewnosc, ze wykorzystam pelnie
wiedzy
> i jeszcze studenci beda zadawac pytania, na ktore nie bede umiala
> odpowiedziec.

No właśnie. Praca w szkole, jako jedna z wielu możliwości. Ale jakim
kosztem? Najpierw 5 lat studiów, potem jeszcze drugi fakultet, a na koniec
podyplomówka. A tymczasem, wg mojej (i chyba nie tylko mojej) wizji do pracy
w szkole - i to dobrze - mogą przygotować 3 lata nauki i rok praktyki. Ze
szczególnym naciskiem na tę praktykę, której nawet najlepsze i najdłuższe
studia akademickie nie dają.

>
> Nie wyobrazam sobie nauczycieli, ktorzy "lizneli" tematu i ucza tylko tego
> co sami umieja, baz zadnej mozliwosci rozszerzenia. To bylaby
katastrofa...

Jak pisałem - cały potrzebny materiał merytoryczny można opanować w ciągu
2-3 semestrów. Po co do nauki fizyki w szkole znać szczegóły mechaniki
kwantowej czy teorii strun? Albo do nauki informatyki - problemy rozległych
baz danych (chyba nie przekręciłem nazwy) czy programowania z wykorzystaniem
kodu maszynowego?

>
> Mialam szczescie, ze trafialam w szkolach na pasjonatow. Ze umieli
> wykorzystac nasza ciekawosc i prowadzic lekcje w roznych kierunkach a nie
> tylko wg tego co daja ksiazki.

Primo: podstawowym zadaniem nauczyciela jest zrealizowanie programu, który
jednak nie zawiera owych - jakże ciekawych - rozszerzeń.
Secundo: umiejętność prowadzenia lekcji nie zależy od opanowania ogromnego
materiału, ale od umiejętności dydaktycznych i osobowości nauczyciela.
Tertio: uczniowie potrafią wykorzystać fakt, że nauczyciel lubi sobie
"pojeździć" - zadając pytania interesujące może jednego czy dwóch, a w tym
czasie pozostali mają spokój.

>
> Im szersze horyzonty ma nauczyciel tym wiecej nauczy swoich uczniow.

Byleby nie były ZBYT szerokie.

napisał/a: ~ " 2005-06-08 21:02
Witam!

No, no ciekawie wy tu sobie pogadujecie ;(
Jestem nauczycielem od 4 lat. MOja droga zawodowa przedstawia nastepująco:
5-letnie studia magisterskie - kierunkowe
w trakcie studiów odbyłam tzw. studium pedagogiczne trwające 4 semestry

Uważam, że to jedna z najodpowiedniejszych dróg, ponieważ:
1. solidne przygotowanie mertyoryczne nauczyciela jest najważniejsze i mimo
pozornie zbędnych informacji naukowych, są one konieczne do ogólego pojęcia
dziedziny w której się siedzi (prędzej czy później zdarzy się wrócić do tej
wiedzy, no chyba, że ktoś tylko ogranicza się do zakresu materiału z programu
nauczania, ale wtedy można się do takiej pracy wyedukawać nie przez 3 lata
studiów jak proponujesz, ale przez rok; poza tym praca np z olimpijczykami to
już poziom studiow wyższych)
2. szkoda czasu na długie studiowanie psychologii czy pedagogiki, bo żadne
teoretyczne informacje nie zastąpią praktyki, a takową się dostaje i to
całkiem nieźle przez pierwsze 2 lata pracy
3. praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka, jak pisałam te 2 pierwsze lata
pracy to czas, kiedy człowiek spokojnie widzi, czy do takiej pracy się nadaje
(zawsze zrezygnować można)


tylko_alfa

--
napisał/a: ~Kania" 2005-06-08 22:46

Użytkownik "locke" napisał w wiadomości
> No właśnie. Praca w szkole, jako jedna z wielu możliwości. Ale jakim
> kosztem? Najpierw 5 lat studiów, potem jeszcze drugi fakultet, a na koniec
> podyplomówka. A tymczasem, wg mojej (i chyba nie tylko mojej) wizji do
pracy
> w szkole - i to dobrze - mogą przygotować 3 lata nauki i rok praktyki. Ze
> szczególnym naciskiem na tę praktykę, której nawet najlepsze i najdłuższe
> studia akademickie nie dają.

Praktyke w wypelnianiu papierkow, rozmow z rodzicami itp zdobedziesz w ciagu
pierwszych miesiecy pracy, a wiedzy, szerszej niz to co w ksiazkach uczniow
nie.

> Jak pisałem - cały potrzebny materiał merytoryczny można opanować w ciągu
> 2-3 semestrów. Po co do nauki fizyki w szkole znać szczegóły mechaniki
> kwantowej czy teorii strun? Albo do nauki informatyki - problemy
rozległych
> baz danych (chyba nie przekręciłem nazwy) czy programowania z
wykorzystaniem
> kodu maszynowego?

Dlatego, ze uczniowie pytaja, sami maja swoje pasje i nie warto ich
ograniczac wlasna niewiedza.

> Primo: podstawowym zadaniem nauczyciela jest zrealizowanie programu, który
> jednak nie zawiera owych - jakże ciekawych - rozszerzeń.

Mysmy realizowali program i dodatki. Jezdzilismy na wycieczki do lasu w
ramach biologii, zeby na wlasne oczy obejrzec kwiaty sosen, czy kopulujace
slimaki. A przy okazji czlowiek dowiadywal sie od groma o genetyce, doborze
naturalnym itp.

> Secundo: umiejętność prowadzenia lekcji nie zależy od opanowania ogromnego
> materiału, ale od umiejętności dydaktycznych i osobowości nauczyciela.

Tyle, ze sama osobowosc i umiejetnosci dydatktyczne nie spowoduja, ze
uczniowie zainteresuja sie przedmiotem, z ktorego nauczyciel nie wie nic
ponad to, co oni maja w ksiazce, a na pytania spoza materialu odpowiada "nie
wiem".

> Tertio: uczniowie potrafią wykorzystać fakt, że nauczyciel lubi sobie
> "pojeździć" - zadając pytania interesujące może jednego czy dwóch, a w tym
> czasie pozostali mają spokój.

Ale cos im wpada, jak nie jednym, to drugim uchem. Czasami wystarczy
znajomosc procesow grupowych,. zeby wiedziec, jak cala grupe wciagnac w
takie rozmowy (3 rok psychologii spolecznej).

> Byleby nie były ZBYT szerokie.

Im szersze tym lepsze.

Kania