[szycie, Wrocław]_Miłe_złego_początki..._:-)

napisał/a: ~Kruszyzna 2005-05-12 12:37
Dnia 5/10/2005 8:52 AM,Użytkownik Dorota Ruebenbauer usiadł wygodnie i
napisał:

> czytalam kiedys na grupie (a pisalo to wiele osob), ze: nie odbieraja
> telefonow, nie odppisuje na emile, mylą przesylki... itp itd.... nie
> weim, mzoe od tego czasyu cos sie poprawilo, ale ja sie zrazilam i nie
> zamierzam nic u nich prenumerowac :(

Zaryzykowałam i najpierw weszłam na ich stronę. Był podany numer tel. do
działu prenumeraty. Dzwonię, nikt nie odpowiada, więc wykręciłam nr
ogólny. A tam automatyczna sekretarka podaje nr wewnętrzny, zupełnie
inny niż podany na stronie, hy hy. Odebrała bardzo miła pani,
powiedziała, że mają zamęt jak po huraganie i odebrała ode mnie
zamówienie na dwa numery "szycia krok po kroku" z 2004 roku. Przelałam
im kasiorkę na konto, a oni zapewniają, że jeszcze w tym tygodniu (sic!)
mi te numery dostarczą i że gdybym zadzwoniła później, następnego dnia
na przykład, to musiałabym czekać trzy tygodnie :/
Widzę więc, że z tą prenumeratą i zamawianiem to faktycznie nie teges.
W empiku kupiłam majowy numer Burdy - to tak przyszłościowo, pod kątem
sukienek, są prześliczne i oznaczone **, czyli średnio łatwe ze
wskazaniem na trudniejsze. Kupiłam też majowy numer Diany - tam są z
kolei topy, które wydały mi sie proste w "obsłudze" i jedna czy dwie
bardzo proste spódniczki (typu dwa kawałki zszyć razem).

>
> tak tak... moje pierwsze uszyte spodenki (w czasach podstawowki) byly
> wlasnie z przescieradla.... potem je zafarbowalam i mialam fajowe gatki
> to chodzenia przy domu :)))

To ja wezmę starą poszewkę na jasiek i zużyję ją w celach
destrukcyjnych. Badać zbyt wielu ściegów nie muszę, bo maszyna obsługuje
dwa: prosty i zygzakowy :))

Krusz.
--
Kruszyna
GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a: ~Kruszyzna 2005-05-12 12:54
Dnia 5/9/2005 11:06 PM,Użytkownik Julka usiadł wygodnie i napisał:

> Kruszyzna wrote:
>
> [ciach!]
> To ja wycinając nadmiar słów dopiszę jeszcze w takim razie, ze w
> normalnych comiesięcznych Burdach masz stronę poświęconą poprawkom
> wykrojów (w stylu góra różna o dwa rozmiary od dołu, zadużo lub za mało
> tu i ówdzie itp. ;) ) Może warto, żebyś się zapoznała z tymi kursikami-
> mogą się przydać :)

No właśnie kupiłam majowy numer i tam jest porada, co zrobić, kiedy góra
wyszła za długa. Przyda się do szycia sukienek. Sukienki to dla mnie
dalszy etap, ale wiedzieć oczywiście warto :)

> Też niestety wiem coś na temat sklepów "obsługujemy
> tylko anorektyczki" ;)

"Tylko anorektyczki i to o idealnych proporcjach", ech... :)

> Swoją drogą polska wersja Burdy mieści się gdzieś we Wrocławiu, więc
> chyba daleko do nich nie masz ;P . Pewnie da się tam na miejscu zamówić
> numery, które są Ci potrzebne, w kazdym razie zadzwonić nie zaszkodzi :)

Zadzwoniłam i zamówiłam dwa archiwalne numery "Szycia krok po kroku" z
2004 roku. Poluję na aktualny, w Empiku nie mieli, będę nawiedzać
kolejne kioski z domu do pracy. Mijam ich siedem czy osiem, w którymś
powinno coś być, do licha :) Przy następnej wypłacie zamówię też
polecane przez was wydanie specjalne "Bluzki, spodnie, spódnice" czy
jakoś tak, też z 2004 roku. No, ale to w czerwcu :)
>
> Co do spódnic- taka zupełnie najprostsza polega na uszyciu "rury" z
> prostokąta i zrobieniu tunelika na jednym z brzegów rury. W tunelik
> wciągasz gumkę, albo sznureczek, albo jedno i drugie i gotowe ;)

No, od rur chcę zacząć :))

> W ogóle jak będziesz zaczynać, to ucz się najpierw na tkaninach,
> najlepiej na bawełnie bez stretchu. Chodzi o to, że rozciągliwe szyje
> się trudniej, a podstawy dobrze opanować na możliwie łatwiej tkaninie.

O, bardzo cenna uwaga, zapisałam!

> Pomysł na prześcieradło z ciucholandu jest niezły, dobre sa też
> najtańsze tkaniny z Ikei (ok. 10 zł/ i na dodatek w kolorze ;) ) Łatwiej
> jest zszywać dwa kawałki niż obrębiać jeden (bo krzywy obrębek bardziej
> widać ;) ).

O, kolejna cenna uwaga, dzięki :) Czas po raz pierwszy w życiu wybrać
się do Ikei :) Ja wiem, że to wstyd, do tej pory tam nie być :)

> Teściowa Ci pewnie to i owo pokaże.

No, nie za bardzo, bo teściowa mieszka 100 km od Wrocławia i bywa
zupełnie okazjonalnie. Raczej jestem skazana na siebie, ale to też
dobrze, najlepiej się człowiek uczy na własnych błędach.
>
> Naucz się możliwie szybko szycia przez szpilki- to bardzo pomocna
> technika. Chodzi o to, ze zanim zszyjesz jakieś kawałki, spinasz je
> szpilkami, dbając o to, żeby szpilki były ustawione _prostopadle_ do
> linii szycia, wtedy igła maszyny, nawet jak trafi na szpilkę, to się
> ześlizgnie, ale nie złamie. Dzięki temu, że kawałki są spięte, masz
> pewnośc, że całość wyjdzie równo, bo często maszyna górną tkaninę
> przesuwa troszkę inaczej niż spodnią i to powoduje, że starasz się,
> starasz, a na końcu i tak masz 2 cm różnicy.

O rany, to ja mnóstwa rzeczy nie wiem! Dzięki, kolejna uwaga zapisana :)

>
> Zajrzyj do Evy, http://www.patchworkowo.org/ , rozmaite tricki przydatne
> przy szyciu patchworków są przydatne też przy innych rzeczach, a zawsze
> łatwiej podejrzeć na zdjęciach niż kombinować samemu :)

O, super, dzięki :)

Krusz.
z ogniem w oczach
--
Kruszyna
GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a: ~Kruszyzna 2005-05-12 13:04
Dnia 5/10/2005 8:49 AM,Użytkownik Dorota Ruebenbauer usiadł wygodnie i
napisał:

> ja mam ten sam problem, gora 38, dol 40... roznica pomeidzy pasem a
> biodrami to 30 cm grrrr...

O totototototo! Ja też mam 30 cm :))

> jesli chodzi o spodnice, to kroję rozmiar 40 i potem robie zamiast
> pojedynczych, podwojne zaszewki, raz ze bardzo mi sie one podobaja, a
> dwa lepiej wtesy spodniczka lezy :))
Jesteś nieoceniona :) Zapisane - podwójne zaszewki.

Krusz.

--
Kruszyna
GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a: ~Kruszyzna 2005-05-12 13:18
Dnia 5/10/2005 9:38 AM,Użytkownik Gośka usiadł wygodnie i napisał:

> Kruszynko G r a t u l u j ę
> Szycie to cudowna rzecz.

WIEM :)))
Spotkałam się z opinią, że to dzisiaj kompletnie nieżyciowe, bo mnóstwo
w sklepach jest i tak dalej, ale ja jakoś tak pod prąd jestem. Dinozaur
chyba :)

> Poczytałam drzewko i może dopowiem:
> 1. Rozumiem, że do tej pory niczego nie szyłaś, więc zacznij od "pojeżdżenia
> maszyną po materiale, od obrębienia jakiegoś płótna, co się nie przesuwa
> zbytnio. Jak zawsze - doświadczenie, czyni mistrza. Potem od np. fartuszka
> kuchennego, poszewki na jasiek. [Rzut na sukienkę zupełnie nie wskazany]

Tak, masz rację, za sukienki się zabiorę, jak już się trochę rozkręcę i
"wyczuję" maszynę. No i sprawdzę, czy mogę się podejrzewać o talent, czy
raczej absolutnie nie :)
Fartuszek - świetny pomysł, fartuszek mi się przyda :)

> 2. Każdy materiał przed pocięciem trzeba ułożyć na stole, fabrycznymi
> brzegami do siebie, lewą stroną na zewnątrz. Spiąć szpilkami to tu, to tam.
> Dokładnie każdy materiał wymaga oznaczenia, gdzie ma być góra, a gdzie dół,
> bo nawet w pozornie jednakowym po odwróceniu części się będą optycznie różnić.

Ja będę rozkładać na podłodze, bo stół mam w wersji mikro, czyli ława do
kolan szerokości pół metra z hakiem (ja na to nie wpadłam, wynajmujemy
kawalerkę :) ).

> 3. Zawsze tniemy z podwójnie złożonego materiału, nie dość, ze mamy dwie
> części, to są one jednakowe, a o to chodzi.
> 4. Zawsze musimy ustalić w wykrojach, co jest formą, a co szablonem - bo tu
> trzeba dodać na szwy.

Yyyy, a czym się różni forma od szablonu? Przeczytałam, że dziewczyny
robiły tak:
a) Przykładały na materiał kalkę, na kalkę wykrój, odwzorowywały i kroiły
b) przejeżdżały przez położony na materiale wykrój radełkiem, robiły się
dziurki, po dziurkach przejeżdżały kredą i powstawała linia.
c) przekalkowywały wykrój na gazetę, gazetę przykładały do materiału i
kroiły

Rozumiem, że w wykrojach, jeśli to nie zostało jakoś wyraźnie
zaznaczone, to nie jest uwzględniony ten margines na szwy? Czyli jeśli
posłużę się radełkiem, to muszę ten 1 cm powiedzmy szerzej zaznaczyć?

> 5. Wszystko, łącznie z fastrygą robimy na stole, nie na kolanie.

W moim przypadku na podłodze, nie na kolanie :)

> 6. Wszystko, zwłaszcza początkując i przy trudniejszych materiałach zawsze
> fastrygujemy jasną nitką bez supełków. Szyjemy tuż obok. Spinanie szpilkami
> jest dobre, ale przy chodzącym materiale nie zdaje egzaminu i przeważnie jest
> to pozornie krótszy i wymagający wprawy sposób, choć po jej uzyskaniu wygodny.
> O przeznaczaniu zaszewek, wdawaniu, marszczeniu, suwakach itd. można dodać
> wiele, ale chcę Ciebie zachęcić, a nie przerazić, więc zrób coś na początek i
> daj znać. P o w o d z e n i a! Pozdrawiam Krawcową cieplutko.Gośka.

No, _krawcową_ to ja będę, jak pikusiem zaczną dla mnie być żakiety, hy
hy. Na razie mam chęci wielkie,mam nadzieje, że nie te z gatunku
słomianych, i determinację. Zawzięta bestia jestem i jak się na coś
uprę, to to zazwyczaj osiągam. Mam nadzieję, że w tym przypadku jestem
odpowiednio zmotywowana :)

Wszystkie wasze uwagi drukuję, są dla mnie bezcenne :))

Krusz.
--
Kruszyna
GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a: ~sarenka 2005-05-12 21:18

>> Szycie to cudowna rzecz.
>
>
> WIEM :)))
> Spotkałam się z opinią, że to dzisiaj kompletnie nieżyciowe, bo mnóstwo
> w sklepach jest i tak dalej, ale ja jakoś tak pod prąd jestem. Dinozaur
> chyba :)

Co do zawartości sklepów, to owszem pękają w szwach, o ile posiada się
książkową sylwetke (proporcje etc..).

A teraz obalam kolejny mit, jakoby "nieopłacało się". Osobiście po
tkaniny oraz dodatki jeżdżę rowerem do hurtowni. Każdy ciuszek wychodzi
taniej, jest jedyny w swoim rodzaju i co najważniejsze - dobrze leży.

A na początek prócz polecanych pozycji na pierwszy rzut zwykłe
ściereczki z poszarzałego starego prześcieradła. Nie zrażaj się,
pierwsze kroki są zwykle mozolne, a efekt nieoczekiwany... jak w kuchni..

A propos kuchni - moje pierwsze naleśniki w życiu usmażyłam używając do
ciasta wyłącznie mąki ziemniaczanej :))

Pozdrawiam serdecznie - Sarenka z Wrocławia
napisał/a: ~Ula Głuszek" 2005-05-12 21:40

>
> A propos kuchni - moje pierwsze naleśniki w życiu usmażyłam używając do
> ciasta wyłącznie mąki ziemniaczanej :))
>
> Pozdrawiam serdecznie - Sarenka z Wrocławia


a jak to smakowalo??, bo moje pierwsze byly z gipsu


--

Pozdrawiam Ula Wrocław

napisał/a: ~sarenka 2005-05-12 21:47
Ula Głuszek napisał(a):
>>A propos kuchni - moje pierwsze naleśniki w życiu usmażyłam używając do
>>ciasta wyłącznie mąki ziemniaczanej :))
>>
>>Pozdrawiam serdecznie - Sarenka z Wrocławia
>
>
>
> a jak to smakowalo??, bo moje pierwsze byly z gipsu


hehehhe, nie dało się tego ugryźć.
Całe szczęście, że to była produkcja na jedną osobę, a nie danie główne
na kolacje we dwoje.. Swoją drogą wyobrażam sobie zakłopotanie mojego
Misia przy jedzeniu tego paskudztwa; sądze że nie powiedziałby nic na
temat "walorów" smakowych :))
napisał/a: ~Beazuku 2005-05-15 13:39
Witam.
Ogromnie poczuajacy wątek.
Dzieki takiemu postawieniu sprawy, zebralo się tu duzo ciekawych
informacji o szyciu w jednym miejscu. Chwała wam za to.

Jestem w podobnej sytuacji do Kruszyny. Dostalam maszyne od teściowej
(też Łucznik) malo uzywana, za to skutecznie rozlegulowana. Po kilku
probach wyregulowania i uszycia czegoś (albo nie sciagala nitka, albo
sciagala za mocno) i polamaniu kompletu igiel zawiozlam do regulacji do
serwisu. Wynioslo mnie to 56 zl.

Bardzo mnie ten watek zmobilizowal do czestszego korzystania z maszyny.
Mam nikłe doświadczenie - w podstawowce szylam torby i plecaki do szkoly
( na deptanym Singerze) , w liceum uszylam prosta sukienke z Burdy (
sukienke mam do dziś), w zeszle lato skroilam i troche zszylam sukienke
z "Szycie krok po kroku", ale leży niedokończona chyba przez to
rozlegulowanie maszyny. Teraz mam brzuszek to musi poczekac do
nastepnego lata :)

Kruszyna - chyba mnie zmotywowałaś do kolejnego podejścia.A maszyna stoi
nawet na stol od jakiegos tygodnia po tym wyregulowaniu i czeka :)
hehehe- też wydrukowałam cały wątek :)

--
Pozdrawiam Beazuku z Zielonej Góry
...............
www.republika.pl/beazuku
GG 5380907
napisał/a: ~Kruszyzna 2005-05-17 22:30
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to niedziela, 15 maja 2005 13:39 użytkownik
Beazuku, sącząc kawkę, wyklepał:

> Jestem w podobnej sytuacji do Kruszyny. Dostalam maszyne od teściowej
> (też Łucznik) malo uzywana, za to skutecznie rozlegulowana. Po kilku
> probach wyregulowania i uszycia czegoś (albo nie sciagala nitka, albo
> sciagala za mocno) i polamaniu kompletu igiel zawiozlam do regulacji do
> serwisu. Wynioslo mnie to 56 zl.

No, to ja jednak miałam łatwiej. Maszynę rozłożyłam na czynniki pierwsze
(przesadzam :) ), przeczyściłam, naoliwiłam i zabrałam się za pierwsze
próby. Nitki maszyna nie zrywa, chodzi cichutko, wygląda na to, że będzie
git. Martwi mnie tylko, że w tle, przygłucho trochę jakby, hmm, stuka, nie
mam pojęcia, co może być przyczyną. W celach testowych z jednej większej
ściereczki zrobiłam cztery, hy hy, dobra, chyba się do tego nadaję, nie
wygląda to źle. Ja naprawdę w życiu niczego nie szyłam, nawet dla lalek,
więc jestem w tym zielona jak wiosenny szczypiorek.

Zam zamiar wybrać się do lumpeksu na Ostrowskiego (czy on jeszcze
istnieje???), bo tam za bezcen można było też dostać materiały
firankopodobne i jakieś w ogóle tam inne. Pomyslałam sobie, że coś prostego
i potrzebnego w postaci obrusiku mogę popełnić. Obrusiki zużywają się u
mnie w tempie kosmicznym. Ściereczki też. Potem zabiorę się za uszycie
kuchennego fartuszka. Ta rzecz też się zużywa strasznie szybko :)
No, a potem zabiorę się za jakieś ubraniowe łopatologie stosowane :)

>
> Bardzo mnie ten watek zmobilizowal do czestszego korzystania z maszyny.
> Mam nikłe doświadczenie - w podstawowce szylam torby i plecaki do szkoly
> ( na deptanym Singerze)

Aaaaa, no to dla mnie guru jesteś :)))) A moja babcia do tej pory szyje na
Singerze, chyba jeszcze poniemieckim. Maszyna chodzi jak marzenie już 60
lat! NIesamowite :)

> Teraz mam brzuszek to musi poczekac do
> nastepnego lata :)
>
No, ja tak w perspektywie ewentualnego brzuszka. Kiedy już w końcu będzie,
chcę być zwarta i gotowa, by coś na niego uszyć :))

> Kruszyna - chyba mnie zmotywowałaś do kolejnego podejścia.A maszyna stoi
> nawet na stol od jakiegos tygodnia po tym wyregulowaniu i czeka :)
> hehehe- też wydrukowałam cały wątek :)

Czyli się na coś społeczeństwu przydałam. To fajnie :)

Krusz.

PS. List dostałam, sorki za brak reakcji, nie umknął mi, nie, nie :)
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."