restauracje

napisał/a: marteczka3 2007-12-09 15:19
Co sądzicie o jedzeniu poza domem? O restauracjach, restauracyjkach, zajazdach, czy macie swoje ulubione? Chodzicie czasem ot, tak, czy raczej tylko jeśli jest okazja? Lubicie jeść poza domem, czy "nie ma jak u mamy" i wolicie domowe specjały?
A jeśli już idziecie do restauracji, na co zwracacie uwagę? Ważny jest wystrój, obsługa, jedzenie, czy proporcja tego wszystkiego?

Zakładam ten temat trochę z ciekawości, nie mam w tym żadnego interesu, nie popieram żadnego konkretnego miejsca, nie muszą tu przecież padac nazwy. Nasunęło mi się, jak odkryłam stronę www.gastronauci.pl - że o tym też można pisać. Niektórzy nawet piszą ciekawie :)

no i zgłodniałam od tego pisania o żarciu. Teraz Wasza kolej :)
napisał/a: jarzynka 2007-12-10 03:31
marteczka, kochana, to jest moj temat :))
Uwielbiam jadac w restauracjach. Co tydzien (max. 2 tygodnie) jemy w "miescie". Wszystkie mozliwe restauracje mi pasuja, wloskie, chinskie. Uwielbiam tzw. bufety - to takie restauracje, w ktorych jesz ile chcesz i cokolwiek chcesz (restauracja typu "szwedzki stol"). Bardzo czesto chodzimy do "mojej" restauracji, w kotrej pracuje.
Dodatkowo co drugi dzien zamawiam sobie jedzonko po pracy, dla mnie zycie bez restauracji nei byloby mozliwe :)
W Rybniku mam kilka ulubionych: gazdowka, kobylka i pierogarnia - ta ostatania to raczej taki bar z pierogami. Nie lubie sfinxa. Kiedys uwielbialam TGI Fridays - amerykanska knajpa (jest w wawie i gdansku)
marteczka napisal(a):na co zwracacie uwagę?
Na wszystko po troszku, jesli gdzies jedzonko mi nie podpasi nie ma sily, ktora mnie tam drugi raz przyciagnie. Podobnie z obsluga, ale na to jeszcze moge przymknac oko, jesli wszystko inne jest na 5tke :) Rzadko eksperymentuje z jedzeniem, zamawiam z reguly rzeczy, ktore wiem jak smakuja ( albo jak powinny smakowac :) )
Mamy jedna taka ulubiona restauracje - japonska, gdzie szefowie kuchni robia jedzonko przet toba, kazdy stol ma wlasnego kucharza, ktory pichci na naszych oczach, nie dosc, ze jedzonko pyszne, to jeszcze w atrakcyjny sposob przygotowany


wrrr chcialam dodac zdjecie, ale przekroczylam moj upload :((
napisał/a: marteczka3 2007-12-10 09:37
jarzynka, wiedziałam :) to będzie temat dla nas dwóch i może jeszcze kilku osób :) od wczoraj sporo osób na niego chyba zajrzało, ale nikt nic nie napisał ;)

ja też uwielllbiam łazić po restauracjach, we Włoszech bez wyboru bo wszystkie są włoskie ;) (nie mieszkam w Mediolanie, proste), ale mam swoje ulubione. Kraków pod względem restauracji też kocham, no i tam to już jasne, że mam swoje stałe miejsca, ale ciągle próbuję też nowe.

to japońskie żarcie, o którym piszesz, brzmi super!

W restauracji ważne jest po trochę wszystko, jedzenie to jasne, wystrój - chociaż temu można sporo wybaczyć, dla obsługi, jeśli mi bardzo nie zalezie za skórę, też jestem tolerancyjna. Ważny jest efekt, całokształt, jak wygląda wszystko razem, i jakie robi wrażenie. Z reguły pomaga nie tylko dobra kuchnia, ale jeszcze uśmiech i miłe słowo. Od razu chce się wracać. :)
napisał/a: iwa2 2007-12-10 09:57
teraz bardzo rzadko jesteśmy w restauracjach ale dawniej (w czasach studenckich) częściej nam się to zdarzało. Mieliśmy swoją ulubioną pizzerię na ulicy krupniczej w Krakowie, chodziliśmy tam po wykładach, zajęciach i zawsze wtedy kiedy nam się zachciało. Czasami chodziliśmy do sfinxa ale to musielismy być bardzo, bardzo głodni bo tam zawsze shoarma obowiązkowo
napisał/a: marteczka3 2007-12-10 10:16
iwa, wydaje mi się, że jeśli pizzeria była idąc od Elefanta za księgarnią naukową po lewej, to chyba się jakiś czas temu przemianowała na Trattoria da Cesare (nic szczególnego niestety).

w sfinksie byłam... raz, na piwie a w ogródku, a nie na żarciu ;) wszyscy coś o tym sfinksie, a ja nie wiem, o czym mowa :) ale nie wiem, czy teraz sfinks istnieje, czy w tym lokalu jest coś innego, nie pamiętam
napisał/a: iwa2 2007-12-10 10:34
marteczka, nic nie wiem o tej zmianie, za naszych czasów pizzerię tą prowadziło małżeństwo a pizza była przepyszna , wystrój lokalu może nie powalał na kolana ale był gustowny. Obsługa bardzo miła, czego chcieć więcej?
napisał/a: H2O 2007-12-10 11:42
marteczka napisal(a):to japońskie żarcie, o którym piszesz, brzmi super!
Tak tak...jest super..Wybralismy sie po naszym slubie do takiej restauracji...
jarzynka napisal(a):gdzie szefowie kuchni robia jedzonko przet toba, kazdy stol ma wlasnego kucharza, ktory pichci na naszych oczach, nie dosc, ze jedzonko pyszne, to jeszcze w atrakcyjny sposob przygotowany
To jest spektakl..siedzielismy tam ponad 3h!!!! Jedzonko bylo pysznitukie
jarzynka napisal(a):wrrr chcialam dodac zdjecie, ale przekroczylam moj upload
Ja dodam pierwsza Pozowlilam sobei poszlec ze zdjeciami podczas wizyty w resto, poniewaz byl to poniedziale, klientow nie bylo wiec bylismy traktowani tam jak super wazna delegacja

Najpierw kazali nam sie ubrac w kimona( nie lubie takich rzeczy, ale staralam sie myslec ze na serio sa prane po kazdym kliencie )



Przystawki





Jedzonko






Pozar



I na koniec saké Przyznaje sie ,ze nie wiedzialam o takich zbrezniactwach




Bylismy po raz peirwszy w takiej resatauracji...wyszlismy zadowloleni ( no ja tylko do tej pory mysle o tych kimonach )

W Lille wychodzilismy bardzo czesto zjesc cos dobrego...Mieslimy swoja ulubiona restauracje serowa...Pysznosci..syrey w kazdej postaci...UWIELBIAM...a innna do ktorej zagladalismy prawie zawsze przed pojsciem do pracy to wloska, mala restauracyjka, gdzie pan an naszcy oczach wywilaj ciastem na pizze i wybieralismy soebi sami skladniki..Bylo zawsze pyszne i w sympatycznym gronie zjedzone ( resto znajdowalo sie zaraz obok naszego baru wiec wszyscy sie znalismy )

Inne resto obok naszej bylej pracy...czesto zamawialm tam okonia.PYSZNOSCI!!!!!! ( uwielbiam ryby ) Ale jak zamowialm po raz peirwszy to nie widzialm co to za ryba...nie mialam mozliwosci przetlumaczania nazwy z fr na pl ...i pytajac co jem? Jaka rybe? Kucharz w odpwoiedzi przyniosl mi do stalika cala, wielka rybe...zebym zobaczyala jak wyglada...

Na co zwracam uwage gdy wchodze do restauracji??Na czystosc, jestem bezczelna..ale dyskretnie stram sie rzucic okiem na wszystko w okolo..
napisał/a: Butterfly1 2007-12-10 13:00
nela, O boze nelka przepraszam ,ze to powiem ale ochyda!!!!!!!! Samo patrzenie na sushi juś przyprawia mnie o mdłości, a co dopiero włozenie tego do ust, nie yobrazam sobie jedzenia surowych ryb, mioesa i innych takich- fuj

Co lubią natomiast? Uiwelbiam pizzerie i spagheterię w Opolu Soprano, pizza najlepsza na świecie niammmm
restauracje MNICH- tradycyjne żarełko- bardzo bardzo smaczne.

W Krakowie natomisat bardzo smakowało mi jedzenie wr estauracji Gruzińskiej Chaczapuri.

no i kebab w Gliwicach- pysznosci

Bary pierozek- pierogarnie z najlepszymi na swiecie pierogami, ruskie the best!!!!!!

hmmm co jeszcze? Ja jestem bardzo wybredna jesli chodzi o jedzenie, nie jadam mięsa wiec wiele dań dla mnie odpada
Tak na prawdę to nie chodze często na jedzenie na miasto, nie mam na to ani specjalnie kaski, ani czasu.
napisał/a: H2O 2007-12-10 13:05
Butterfly napisal(a):, O boze nelka przepraszam ,ze to powiem ale ochyda!!!!!!!
Jasne nie ma problemu...Tam nikt nie jest zaciagany na sile..sami wybralismy takie resto

[ Dodano: 2007-12-10, 13:09 ]
Butterfly napisal(a):nie yobrazam sobie jedzenia surowych ryb, mioesa i innych takich- fuj
Co do rybek to zalezy do klienta...Moj maz np zadnej nie jadl, poniewaz nei lubi.. jadl menu miesne...ale surowego miecha tam nie serwowali
napisał/a: ~gość 2007-12-10 13:14
Jak byłam na delegacji w Krakowie to chodziłyśmy z koleżankami do restauracji: Gruzińskiej i Ukraińskiej :).
napisał/a: Butterfly1 2007-12-10 13:15
nela, no tak to specyficzne jedzenie i trzeba to lubieć, mój Michał strasznie jest napalony na sushi, ehhehe ciekawe czy by mu smakowało
napisał/a: marteczka3 2007-12-10 16:54
Nela, ale to super brzmi!!! jej, ja chce do tej knajpki, najlepiej już :)
tak w ogóle to nie mam noc do surowych ryb, uwielbiam sushi. za sashimi co najmniej nie przepadam, ale tez pytanie na ile to co pod ta nazwa wystepuje w polsce jest rzeczywiscie japonskim zarciem :)

krakow, krakow... w ukrainskiej nigdy nie bylam, do gruzinskiego "chaczapuri" raz mnie znajomi zabrali i szczerze - nic specjalnego. wole inne knajpki :)