Babcia kontra teściowa

napisał/a: ~XL 2010-03-19 21:15
Dnia Fri, 19 Mar 2010 10:37:30 +0100, Szpilka napisał(a):


> Zresztą teściowa mijając mnie na chodniku (w zeszłym tyg) odwróciła głowę i
> udała że mnie nie zna. O!


Pewnie czytała Twoje wtręty do mnie
--

Ikselka.
napisał/a: ~XL 2010-03-19 21:17
Dnia Fri, 19 Mar 2010 11:02:29 +0100, Szpilka napisał(a):

> Ano.
> A tu komunia za 2 m-ce.
> Ech.

Nooo, jak teściowa wierząca, to sama przyjdzie, przeprosi, jeszcze prezent
przyniesie - możesz się nie wysilać.
PP
--

Ikselka.
napisał/a: ~w_e 2010-03-19 21:21
Szpilka pisze:

> Po 2 moje dzieci nie prezpadają za żurkiem

utaj Twoja wyrodność przekroczyła wszelkie granice, gotować żurek skoro
dzieci go nie lubią. To potem głodują.
--
w_e
napisał/a: ~w_e 2010-03-19 21:22
Marchewka pisze:
> Szpilka pisze:
>> grzecznie zapytałam całego towarzystwa czy ktoś ma ochotę na żurek
>> (który tego dnia sobie ugotowałam).
>
> _Sobie_ ugotowalas? Moze Ty rzeczywiscie glodzisz dzieci?
> I.
No tak sobie, ni z tego ni z owego wzięła i ugotowała.
--
w_e
napisał/a: ~w_e 2010-03-19 21:25
Marchewka pisze:
> Paulinka pisze:
>> Moja mama przegina w drugą stronę. Jest największą fanką mojego tż-ta.
>> I zawsze ten sam tekst : gdybym ja miała takiego męża...
>
> Czyzbysmy mialy te sama mame? Siostro!
> I.

To ja mam fana w postaci teścia. Żeby było sprawiedliwie, obie ze
szwagierką jesteśmy jego idolkami.
No ja mam jeden minus- nie używam gwary, ale już się z tym pogodził.
--
w_e
napisał/a: ~Agnieszka" 2010-03-19 22:03
Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
> Dnia 2010-03-19 17:15, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
> ryknęło:
>>
>
> Wkurzyłam się. Raz. Jak się dowiedziałam (też po ochnastu latach), że "syn
> taki mezalians popełnił ach!".

Phi... macie cierpliwych tych teściów. Moja na samym początku znajomości,
spokojnie przy ciastku i herbacie stwierdziła "miałam nadzieję, że syn sobie
znajdzie _porządną_ dziewczynę, z katolickiej rodziny".
Ona jest taka, że nawet jak nie po złości tylko tak po prostu o niczym
rozmawia z moimi dziećmi, to dzieci po powrocie same z siebie mówią "babcia
to ciebie musi strasznie nie lubić". Przyzwyczaiłam się i omijam.

Agnieszka

napisał/a: ~XL 2010-03-19 22:39
Dnia Fri, 19 Mar 2010 22:03:40 +0100, wiele pań sobie gadało o teściowych:
> (...)

Ja tam wszystko mam wspaniałe, nawet Teściową taką miałam. No nie mam tutaj
niczego do powiedzenia po prostu - niesamowite! Pierwszy raz mi się zdarza
;-PPP
Bardzo sie mnie podobywa ten wąteczek


--

Ikselka.
napisał/a: ~w_e 2010-03-19 22:47
XL pisze:
> Dnia Fri, 19 Mar 2010 22:03:40 +0100, wiele pań sobie gadało o teściowych:
>> (...)
>
> Ja tam wszystko mam wspaniałe, nawet Teściową taką miałam.

--
Ja nie miałam. Zmarła zanim ją poznałam.
Natomiast szwagierka kiedyś coś wspomniała, że najstarsze dziecko ma
imię po wujku (moim mężu), bo teściowa zaproponowała, że tak by było
miło, bo więź braterska między bliźniakami itd. itd. Nie wiem czy
szwagierka taka spolegliwa, czy co, ale ja bym miała na pieńku z
teściową jakby mi chciała imiona dla dzieci wybierać.

Natomiast wdzięczna jestem bardzo moim teściom za to, że mi takiego męża
wychowali :)
(za to ja wychowałam się _sama_)
--
w_e
napisał/a: ~XL 2010-03-19 22:59
Dnia Fri, 19 Mar 2010 22:47:33 +0100, w_e napisał(a):

> XL pisze:
>> Dnia Fri, 19 Mar 2010 22:03:40 +0100, wiele pań sobie gadało o teściowych:
>>> (...)
>>
>> Ja tam wszystko mam wspaniałe, nawet Teściową taką miałam.
>
> --
> Ja nie miałam. Zmarła zanim ją poznałam.
> Natomiast szwagierka kiedyś coś wspomniała, że najstarsze dziecko ma
> imię po wujku (moim mężu), bo teściowa zaproponowała, że tak by było
> miło, bo więź braterska między bliźniakami itd. itd. Nie wiem czy
> szwagierka taka spolegliwa, czy co,

A to źle? Przecież własnie m.in. na tym polega tworzenie prawidłowych
stosunków w rodzinie, bądź co bądź. Ludzie tego nie potrafią, chcą, żeby
się samo zrobiło.


> ale ja bym miała na pieńku z
> teściową jakby mi chciała imiona dla dzieci wybierać.

Moja wybrała=delikatnie_zaproponowała imię dla naszej starszej córki, a ja
jestem jej dziś wdzięczna; mąż je równie delikatnie u mnie przeforsował, bo
inaczej nie miałabym dziś pięknej córki o najcudowniejszym imieniu na
świecie, lecz piękną, ale pokaraną imieniem Halszkę ;-pp //chyba mi
odwaliło po porodzie z tą Halszką

>
> Natomiast wdzięczna jestem bardzo moim teściom za to, że mi takiego męża
> wychowali :)
> (za to ja wychowałam się _sama_)

Podpisuję się - odnośnie moich oraz mojego wychowania.
--

Ikselka.
napisał/a: ~w_e 2010-03-19 23:09
XL pisze:

>
> A to źle? Przecież własnie m.in. na tym polega tworzenie prawidłowych
> stosunków w rodzinie, bądź co bądź. Ludzie tego nie potrafią, chcą, żeby
> się samo zrobiło.
>

Nie wiem jak to wyglądało w rzeczywistości, ale pamiętam, że szwagierka
wspominając o tym nie wyrażała zbytniej wdzięczności.
Nasze dziecko i to my rodzice wybieramy imiona. Rodzina to może
ewentualnie wspomnieć, że u nas od pokoleń są imiona na literę... albo
jakiś inny zwyczaj (tak gdybam sobie). Natomiast co rodzice z tą
informacją zrobią to ich sprawa. I wcale nie ma to nic wspólnego z
konfliktem pokoleń, buntem przeciwko rodzicom/teściom. To dziecko
rodziców długo wyczekiwane, marzyli o tym jakie będzie, jak je nazwą, tu
nagle ktoś wyjeżdża, nazwijcie tak, albo tak. Jedynie tolerowałabym
sytuację taką, że młodzi wspominają coś, iż mają problem, bo im się
kilka imion podoba i pytają dziadków o to, które im się wydaje ładne.
>
>> ale ja bym miała na pieńku z
>> teściową jakby mi chciała imiona dla dzieci wybierać.
>
> Moja wybrała=delikatnie_zaproponowała imię dla naszej starszej córki, a ja
> jestem jej dziś wdzięczna; mąż je równie delikatnie u mnie przeforsował,


Sama jednak napisałaś, że delikatnie ;). Delikatnie by mi nie przeszkadzało.

--
w_e
napisał/a: ~XL 2010-03-19 23:23
Dnia Fri, 19 Mar 2010 23:09:48 +0100, w_e napisał(a):

> XL pisze:
>
>>
>> A to źle? Przecież własnie m.in. na tym polega tworzenie prawidłowych
>> stosunków w rodzinie, bądź co bądź. Ludzie tego nie potrafią, chcą, żeby
>> się samo zrobiło.
>>
>
> Nie wiem jak to wyglądało w rzeczywistości, ale pamiętam, że szwagierka
> wspominając o tym nie wyrażała zbytniej wdzięczności.

Wobec tego po co się zgodziła, skoro nie odpowiadało jej imię? - zaiste,
trudne do zrozumienia są drogi międzyludzkich "pofikań".


> Nasze dziecko i to my rodzice wybieramy imiona. Rodzina to może
> ewentualnie wspomnieć, że u nas od pokoleń są imiona na literę... albo
> jakiś inny zwyczaj (tak gdybam sobie). Natomiast co rodzice z tą
> informacją zrobią to ich sprawa. I wcale nie ma to nic wspólnego z
> konfliktem pokoleń, buntem przeciwko rodzicom/teściom. To dziecko
> rodziców długo wyczekiwane, marzyli o tym jakie będzie, jak je nazwą, tu
> nagle ktoś wyjeżdża, nazwijcie tak, albo tak.

No, nie musisz mi tłumaczyć; kiedy jednak usłyszałam propozycję teściowej,
to przy niej "Halszka" po prostu zbladła jak wysychająca kropla przy
brylancie i tak zostało z brylantem

> Jedynie tolerowałabym
> sytuację taką, że młodzi wspominają coś, iż mają problem, bo im się
> kilka imion podoba i pytają dziadków o to, które im się wydaje ładne.
>>
>>> ale ja bym miała na pieńku z
>>> teściową jakby mi chciała imiona dla dzieci wybierać.
>>
>> Moja wybrała=delikatnie_zaproponowała imię dla naszej starszej córki, a ja
>> jestem jej dziś wdzięczna; mąż je równie delikatnie u mnie przeforsował,
>
>
> Sama jednak napisałaś, że delikatnie ;). Delikatnie by mi nie przeszkadzało.

Gdyby mi się nie spodobało, to nie byłoby siły, abym się zgodziła, no ale
zrobiłabym to równie delikatnie
--

Ikselka.
napisał/a: ~Justyna Vicky S." 2010-03-19 23:36

Użytkownik "w_e" napisał w wiadomości
> Nasze dziecko i to my rodzice wybieramy imiona. Rodzina to może
> ewentualnie wspomnieć, że u nas od pokoleń są imiona na literę... albo
> jakiś inny zwyczaj (tak gdybam sobie). Natomiast co rodzice z tą
> informacją zrobią to ich sprawa. I wcale nie ma to nic wspólnego z
> konfliktem pokoleń, buntem przeciwko rodzicom/teściom. To dziecko rodziców
> długo wyczekiwane, marzyli o tym jakie będzie, jak je nazwą, tu nagle ktoś
> wyjeżdża, nazwijcie tak, albo tak. Jedynie tolerowałabym sytuację taką, że
> młodzi wspominają coś, iż mają problem, bo im się kilka imion podoba i
> pytają dziadków o to, które im się wydaje ładne.

Zgadzam się z tym. Pamietam jak mi teściowa podpadła informując mnie jak
mamy dać dziecku na imię, bo MUSI mieć na imię tak jak dziadek/pradziadek
czy jakoś tak. Coś w stylu imion z dawnych lat: Alojzy, Kazimierz itp. A my
od początku wiedzieliśmy, że to będzie Aleksander :)

Gdyby teściowa sugerowała delikatnie imię dla dziecka to może byśmy to
chociaż rozważyli. Ale apodyktycznie stwierdziła, że ma być tak jak ona
mówi. Na co myśmy stwierdzili, że jeszcze nie wiemy jakie imię dać, a tym
bardziej krzywdzić dziecka starodawnym/niemodnym imieniem nie zamierzamy.

Pozdrawiam,
Vicky S.