Babcia kontra teściowa

napisał/a: ~Paulinka 2010-03-19 18:51
Szpilka pisze:

> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam jej
> krzyczeć 'dzień dobry'?

A nie masz dość siły, żeby jej to wszystko na żywo wyartykułować?
Ja tak robię. Zadziała albo nie. Po tym kaktusie, którym mnie teściowa
poczęstowała powiedziałam wszystko, co mi się pałętało w głowie i ileś
lat był luzik i święty spokój.
Jak w 'Modzie na sukces' trzeba ze sobą porozmawiać ;)

--

Paulinka
napisał/a: ~Szpilka" 2010-03-19 18:51

Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
> Dnia 2010-03-19 17:07, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
> ryknęło:
>>
>> Użytkownik "Marchewka" napisał w
>> wiadomości news:ho0638$5i2$3@inews.gazeta.pl...
>>> Szpilka pisze:
>>>> Może jakby moja wyrażała jakiech chęci, pytała o nie co chwila, no
>>>> jakby było widać że chce je widywać, to bym się zastanawiała jak to
>>>> rozwiązać. Ale jak na razie ona o dzieci nie pyta (po za tym 1 razem)
>>>> więc nie będę jej ich na siłę wciskać.
>>>
>>> No, chyba sama sobie odpiwiedzialas w temacie dylematow z tesciowa.
>>> Jak to powiadaja: nie ma co uszczesliwiac (babci) na sile.
>>
>> Ja babci uszczęśliwiać nie chcę.
>> Ona nie pyta ale dzieci czasem tak.
>> I tu mnie to tylko o to, tylko o to
>
> Powiedz dzieciom delikatną prawdę. Babcia z mamą się pokłóciły. Trzeba dać
> babci odpocząć. Zresztą teraz babcia jest mocno zajęta/zaaferowana czymś
> tam innym i chwilowo nie warto w tym babci przeszkadzać.

No coś w ten deseń będę próbowała.

Sylwia
napisał/a: ~Szpilka" 2010-03-19 18:54

Użytkownik "Paulinka" napisał w
wiadomości news:ho0e6i$pnr$21@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>
>> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam jej
>> krzyczeć 'dzień dobry'?
>
> A nie masz dość siły, żeby jej to wszystko na żywo wyartykułować?
> Ja tak robię. Zadziała albo nie. Po tym kaktusie, którym mnie teściowa
> poczęstowała powiedziałam wszystko, co mi się pałętało w głowie i ileś lat
> był luzik i święty spokój.
> Jak w 'Modzie na sukces' trzeba ze sobą porozmawiać ;)

Wiesz co, ja to jestem rozmowna osoba. Dla mnie nie ma problemu usiąść z
kimś i wyłuszczyć swoje racje. Ale pod warunkiem, że ta druga osoba zachowa
się tak samo. Moja teściowa do takich nie należy. Jej racje sa przedstawiane
krzykiem. Kiedys już z nią o czymś dyskutowałam. Nie mogłam się przebić.
Wiesz, to taki typ człowieka, który myśli że jak krzyczy to ma rację. Ja nie
chcę się zniżać do jej poziomu. Ja to biorę wszystko na przetrzymanie. Jej
zaczepki na razie ignoruję. Ale nie wiem gdzie sięga moja cierpliwośc w tym
zakresie. Nikt mnie jeszcze tak nigdy nie próbował

Sylwia
napisał/a: ~Anna G." 2010-03-19 19:03
Dnia Fri, 19 Mar 2010 18:38:39 +0100, Szpilka napisał(a):

>[...]
> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam jej
> krzyczeć 'dzień dobry'?
>
> Sylwia

Ja bym ją traktowała jak sąsiadkę czy inna znajomą. Narzucać się nie będę,
krzyczeć tez nie. Jak dziecko zapyta to ja zapytam czy chce się z babcia
umówić/porozmawiać przez telefon to mu wykręcę numer.
Na dziecięce imprezy bym zapraszała. Jak nie zapamięta dnia czy godziny to
niech sama zadzwoni.
Nie chce ze mną utrzymywać "normalnych" kontaktów, to nie. Zrobiła zbyt
duzo przykrości żeby jej teraz włazić "do tyłka".
pozdrawiam
Ania
napisał/a: ~Paulinka 2010-03-19 19:06
Szpilka pisze:
>
> Użytkownik "Paulinka" napisał w
> wiadomości news:ho0e6i$pnr$21@node2.news.atman.pl...
>> Szpilka pisze:
>>
>>> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam
>>> jej krzyczeć 'dzień dobry'?
>>
>> A nie masz dość siły, żeby jej to wszystko na żywo wyartykułować?
>> Ja tak robię. Zadziała albo nie. Po tym kaktusie, którym mnie teściowa
>> poczęstowała powiedziałam wszystko, co mi się pałętało w głowie i ileś
>> lat był luzik i święty spokój.
>> Jak w 'Modzie na sukces' trzeba ze sobą porozmawiać ;)
>
> Wiesz co, ja to jestem rozmowna osoba. Dla mnie nie ma problemu usiąść z
> kimś i wyłuszczyć swoje racje. Ale pod warunkiem, że ta druga osoba
> zachowa się tak samo. Moja teściowa do takich nie należy. Jej racje sa
> przedstawiane krzykiem. Kiedys już z nią o czymś dyskutowałam. Nie
> mogłam się przebić. Wiesz, to taki typ człowieka, który myśli że jak
> krzyczy to ma rację. Ja nie chcę się zniżać do jej poziomu. Ja to biorę
> wszystko na przetrzymanie. Jej zaczepki na razie ignoruję. Ale nie wiem
> gdzie sięga moja cierpliwośc w tym zakresie. Nikt mnie jeszcze tak nigdy
> nie próbował

No faktycznie impas macie. Moja teściowa ma róże wahania nastrojów, ale
jest konkretna i potrafi dojrzeć do tego, żeby zobaczyć czyjąś wersję
zdarzeń i czyjąś opinię i się nad nią pochylić.
Recepty na Twój problem nie mam. Ja bym ją jednak epatowała obecnością
Twoich dzieci w jej życiu, chce czy nie chce, ale mając z nimi kontakt,
jakieś emocje Twoje dzieci w niej wzbudzą. Muszą. A dzieci sobie same
ocenią jakie to były emocje, Ty zrobiłaś wszystko, żeby im kontaktu z
babcią nie odbierać. Naiwnie zakładam, ze to nie jest aż tak zła kobieta.

--

Paulinka
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 19:09
Dnia 2010-03-19 18:50, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
>
> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
> news:ho0ben$ok6$1@inews.gazeta.pl...
>> Dnia 2010-03-19 17:15, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
>> ryknęło:
>>> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
>>> news:ho07cf$b61$1@inews.gazeta.pl...
>>>> Dnia 2010-03-19 15:29, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
>>>> ryknęło:
>>>
>>>>> Teściowa oskarża mnie o wszystko, podpiera się właśnie dziećmi, chcąc
>>>>> pokazać jaka to ja jestem okropna matka. No i żona, no i wogle osoba
>>>>> jestem okropna. Chyba powinni mnie uśpić.
>>>>
>>>> A Ty się tym przejmujesz.... akurat!!!
>>>
>>> Przejmuję, nie przejmuję.
>>> Nie wkurzyłabys się jakby po 15 latach ciuciuruciania, ochachania i
>>> mówienia wszystkim w koło (na twoich oczach i uszach) że jaką ona to ma
>>> super synową, jak się dobrze dogadują, i innego słodzenia, okazało się
>>> że to wszystko pic na wodę. Że byłaś obgadywana o wszystko, wszystko
>>> nagle robiłaś do tej pory źle? No i wszystko by ci wypomniała. Wszystko.
>>> Każdą rzecz kupioną dzieciom, każdą minutę z nimi spędzoną (a wcale ich
>>> tak dużo nie było), każdą głupią pomoc od niej (np kupienie wędliny bo
>>> była w sklepie z dobrymi wędlinami)
>>
>> Wkurzyłam się. Raz. Jak się dowiedziałam (też po ochnastu latach), że
>> "syn taki mezalians popełnił ach!". To był teść. Dzień dobry sobie
>> mówimy. Ostatnio (po tym jak zawał przeszedł) to nawet z życzeniami
>> okolicznościowo dzwoni. Mnie też w uszach ten mezalians dzwoni. Pies
>> go drapał.
>
> Może teść sobie wymarzył na synową jakąś wypasioną Kokoszę, a tu mu się
> tylko Qra trafiła?

To jest właśnie ten test na synową. Zawsze któreś z czymś wyskoczy.
Myślę (po latach takich różnorodnych doświadczeń), że oni to robią nawet
w sobie koślawo pojętej dobrej wierze. Albo wypsnie się przypadkiem, jak
bąk w kinie. Sami też byli doświadczani przez swoich teściów, wtedy
czuli się jak my. I może potem niektórym przykro jest. A może uważają,
że tak trzeba, że to jak pasowanie na pierwszoklasistę.
My też takie możemy być. Odrażające, brudne, złe.
Dlatego, choć dzwoni to i owo a co innego doprowadza do szału, staram
się opamiętać, bo jednak, choć wyglądają nam na krwiożercze bestie, to
są ludzie tak samo jak my ułomni i słabi.

Qra, omc teściowa
napisał/a: ~Anna G." 2010-03-19 19:09
Dnia Fri, 19 Mar 2010 18:54:54 +0100, Szpilka napisał(a):

>
> Wiesz co, ja to jestem rozmowna osoba. Dla mnie nie ma problemu usiąść z
> kimś i wyłuszczyć swoje racje. Ale pod warunkiem, że ta druga osoba zachowa
> się tak samo. Moja teściowa do takich nie należy. Jej racje sa przedstawiane
> krzykiem. [...]

Im dłużej czytam tym bardziej się zastanawiam czy twoja teściowa nie ma
brata, który mieszka niedaleko mnie. Mozna dyskutować dopóki się mysli tak
samo lub ma takie samo zdanie. Wiele rozmów polega głównie na oczernianiu
innych i wybielaniu siebie. Gdy sie go widziało kilka razy to się wydaje
uroczym staruszkiem, ale ileż mozna ...
pozdrawiam
Ania
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 19:10
Dnia 2010-03-19 18:49, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
>
> Użytkownik "Marchewka" napisał w
> wiadomości news:hnvvhl$ap9$2@inews.gazeta.pl...
>> Marchewka pisze:
>>> Walic kawe na lawe.
>>
>> Mam wrazenie, ze odnioslam sie nie jedynie do tego, co napisalas, ale
>> takze i do tego, o czym wtedy gadalysmy... Sprawa "innych" dzieci tez
>> ma tu swoje powazne znaczenie.
>> Nieco inaczej sytuacja wygladala OIDP.
>> A moze cos poplatalam?
>
> Oj, ma znaczenie tu chyba wszytko. Tak na prawdę to ta sprawa ma dalekie
> zaszłości.
> Sięga do dzieciństwa mojego męża, opiera się na jego życiu, stosunku z
> mamą. I najśmieszniejsze jest to, że zamiast dowiedziec się od syna o co
> mu chodzi, o co ma do niej pretensje, nie słucha go wcale tylko ciągle
> atakuje mnie.

Może całkiem dobrze wyczuwa, że to jest jedyny słaby punkt Twojego męża.

Qra
napisał/a: ~Anna G." 2010-03-19 19:12
Dnia Fri, 19 Mar 2010 19:10:39 +0100, Qrczak napisał(a):

>> [...]I najśmieszniejsze jest to, że zamiast dowiedziec się od syna o co
>> mu chodzi, o co ma do niej pretensje, nie słucha go wcale tylko ciągle
>> atakuje mnie.
>
> Może całkiem dobrze wyczuwa, że to jest jedyny słaby punkt Twojego męża.
>
> Qra

Dodałabym jeszcze, że ty się tym bardziej przejmujesz niż on.
pozdrawiam
Ania
napisał/a: ~ Iwon(K)a" 2010-03-19 19:13
Szpilka napisał(a):


> Nie wiem czy umie czy nie, nie wiem czy bedzie szkalowac mnie do dzieci.
Nie
> miała od 3 mcy z nimi kontaktu. A wcześniej tak nie robiła.


mozna by na sprobowanie dac :) bo imo jesli by szkalowala, to wtedy
osobiscie zrobilabym szlaban z wytlumaczeniem dzieciom co i jak, i dlaczego.

> > 2) jesli dzieciaki do tej pory nie zalatwialy tak spotkan z bacia , nie
> > dzwonily itp to niech Twoj maz zalatwi sprawe. Odprowadzi dzieci do niej,
> > potem odbierze.
>
> Zobaczymy. Na razie ona nie wyraża takich chęci.

pewnie czeka na Was. Cos mi sie widzie, ze ona sie czuje w pozycji krolowej
wiec ona pierwsza kroku nie zrobi.

>
> > 3)i zaprosic na komunie.

> Będzie zaproszona.

:)
>
>
> > 4) wyjechac daleeeko. I klopot zniknie :)
>
> Tiaaa

nie wszystkie rozwiazania sa mozliwe :)))

>
>
> > 5) dzien dobry na ulicy nie zaszkodzi, nawet powiedziane do odwroconej
> > glowy. Swoja tesciowa chyba byc nie chcesz. Ty raczej dobre dziewcze
> > jestes :)
>
> Ja to sobie nawet myślałam, co zrobię jak ją spotkam na ulicy. I
> stwierdziłam żę powiem jej dzien dobry. Bo chamica nie jestem .
> No ale jak ona zbliżając się do mnie udała niemca, odwróciła głowę, to
> powiem że mnie zatkało. Nie spodziewałam się.
> Tym bardziej że od początku afery widziałyśmy się dwa razy:
> 1 -przyszła do kościoła na mszę na którą ja chodzę z Piotrusiem. Podeszła
do
> nas (jak już wychodziliśmy ze mszy), zagadałą, ja jej dzień dobry
> odpowiedziałam, na pytanie czy dzieci zdrowe odpowiedziałam że zdrowe, na
> pytanie czy jestesmy piechotką czy samochodem, odpowiedziałam że
piechotką.
> Ona na to że też, że z nami wróci. I przez całą drogę ona rozmawiała z
> Piotrusiem, ja się nie odzywałam.
> 2- w przedszkolu u Maćka było przedstawienie z okazji dnia babci (na które
> była zaproszona, poinformowana o dacie, godzinie jeszcze przed aferą)
> Ponieważ ja jestem mamą co się udziela, pomaga przygotowywac różne
> uroczystości, więc w przedszkolu byłam wcześniej, Było jeszcze trochę
czasu
> do godziny '0', stałam sobie w sali i rozmawiałam z Maćka wychowawcą,
> wparowała teściowa, dzień dobry powiedziała ale nie do mnie tylko do pana,
> zapytała o której godzinie przedstawienie, odpowiedzieliśmy jej razem. I
> cały czas patrząc się na pana wychowawcę mówiła że dzwoniła do
przedszkola,
> że jej powiedzieli że na inną godzinę. To pan zapytał o którą grupę ona
> pytała? Ona mówi że o 2gą. Pan mówi że to jest grupa 3. Wyparowała.
Przyszła
> za poł h jak już dzieci miały występować. Przez cały czas traktowała mnie
> jak powietrze.
>
> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam jej
> krzyczeć 'dzień dobry'?

a z jakiej ona racji sie nie odzywa do Ciebie? znaczy obrazila sie na
Ciebie, bo Ty sie obrazilas?? czy jak? mialyscie dzika awanture, cicha
rozmowe?? zreszta pies ja drapal. Zachowuj sie po prostu jak Ci kultura
nakazuje. A reszta w miara mozliwosci sie az tak bardzo nie przejmuj, bo w
grucie rzeczy to Ty tracisz- tracisz spokoj serca, pelnie szczescia, i tak
jak teraz piszesz o tym, martwisz sie, kombinujesz - wiec jak tylko umiesz
to olej ja emocjonlanie. Wtedy kiedy juz bedzie Ci zwisac, bedziesz nawet
potrafila zadzownic do niej, kiedy dzieci beda chcialy babcie widziec, i
sama zaaranzujesz ich spotkanie. Bo Tobie ona psychicznie juz nic nie zrobi.


i.

--
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 19:13
Dnia 2010-03-19 18:54, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
>
> Użytkownik "Paulinka" napisał w
> wiadomości news:ho0e6i$pnr$21@node2.news.atman.pl...
>> Szpilka pisze:
>>
>>> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam
>>> jej krzyczeć 'dzień dobry'?
>>
>> A nie masz dość siły, żeby jej to wszystko na żywo wyartykułować?
>> Ja tak robię. Zadziała albo nie. Po tym kaktusie, którym mnie teściowa
>> poczęstowała powiedziałam wszystko, co mi się pałętało w głowie i ileś
>> lat był luzik i święty spokój.
>> Jak w 'Modzie na sukces' trzeba ze sobą porozmawiać ;)
>
> Wiesz co, ja to jestem rozmowna osoba. Dla mnie nie ma problemu usiąść z
> kimś i wyłuszczyć swoje racje. Ale pod warunkiem, że ta druga osoba
> zachowa się tak samo. Moja teściowa do takich nie należy. Jej racje sa
> przedstawiane krzykiem. Kiedys już z nią o czymś dyskutowałam. Nie
> mogłam się przebić. Wiesz, to taki typ człowieka, który myśli że jak
> krzyczy to ma rację. Ja nie chcę się zniżać do jej poziomu. Ja to biorę
> wszystko na przetrzymanie. Jej zaczepki na razie ignoruję. Ale nie wiem
> gdzie sięga moja cierpliwośc w tym zakresie. Nikt mnie jeszcze tak nigdy
> nie próbował

Moja bierze na cierpienie. Druga na "przecież robię dla Was wszystko".
Też rewelacja.

Qra
napisał/a: ~Paulinka 2010-03-19 19:17
Qrczak pisze:
> Dnia 2010-03-19 18:54, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
> ryknęło:
>>
>> Użytkownik "Paulinka" napisał w
>> wiadomości news:ho0e6i$pnr$21@node2.news.atman.pl...
>>> Szpilka pisze:
>>>
>>>> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam
>>>> jej krzyczeć 'dzień dobry'?
>>>
>>> A nie masz dość siły, żeby jej to wszystko na żywo wyartykułować?
>>> Ja tak robię. Zadziała albo nie. Po tym kaktusie, którym mnie teściowa
>>> poczęstowała powiedziałam wszystko, co mi się pałętało w głowie i ileś
>>> lat był luzik i święty spokój.
>>> Jak w 'Modzie na sukces' trzeba ze sobą porozmawiać ;)
>>
>> Wiesz co, ja to jestem rozmowna osoba. Dla mnie nie ma problemu usiąść z
>> kimś i wyłuszczyć swoje racje. Ale pod warunkiem, że ta druga osoba
>> zachowa się tak samo. Moja teściowa do takich nie należy. Jej racje sa
>> przedstawiane krzykiem. Kiedys już z nią o czymś dyskutowałam. Nie
>> mogłam się przebić. Wiesz, to taki typ człowieka, który myśli że jak
>> krzyczy to ma rację. Ja nie chcę się zniżać do jej poziomu. Ja to biorę
>> wszystko na przetrzymanie. Jej zaczepki na razie ignoruję. Ale nie wiem
>> gdzie sięga moja cierpliwośc w tym zakresie. Nikt mnie jeszcze tak nigdy
>> nie próbował
>
> Moja bierze na cierpienie. Druga na "przecież robię dla Was wszystko".
> Też rewelacja.

A obie czerpały z pomocy swoich mam i teściowych aż miło.

--

Paulinka