Babcia kontra teściowa

napisał/a: ~ Iwon(K)a" 2010-03-19 19:19
Qrczak napisał(a):


> To jest właśnie ten test na synową. Zawsze któreś z czymś wyskoczy.
> Myślę (po latach takich różnorodnych doświadczeń), że oni to robią nawet
> w sobie koślawo pojętej dobrej wierze. Albo wypsnie się przypadkiem, jak
> bąk w kinie. Sami też byli doświadczani przez swoich teściów, wtedy
> czuli się jak my. I może potem niektórym przykro jest. A może uważają,
> że tak trzeba, że to jak pasowanie na pierwszoklasistę.
> My też takie możemy być. Odrażające, brudne, złe.
> Dlatego, choć dzwoni to i owo a co innego doprowadza do szału, staram
> się opamiętać, bo jednak, choć wyglądają nam na krwiożercze bestie, to
> są ludzie tak samo jak my ułomni i słabi.
>
> Qra, omc teściowa


doklanie. Ta dobra wiara, slepa i nieracjonalna milosc do dziecka, plus
nasza ulomosc uczynic moze potwora z aniola.

i.

--
napisał/a: ~ Iwon(K)a" 2010-03-19 19:20
Paulinka napisał(a):

> > Moja bierze na cierpienie. Druga na "przecież robię dla Was wszystko".
> > Też rewelacja.
>
> A obie czerpały z pomocy swoich mam i teściowych aż miło.

ale wtedy to sie na bosaka do szkoly chodzilo, i bylo pod gorke, i w ogole
sie nie liczy.

i.


--
napisał/a: ~Paulinka 2010-03-19 19:23
Iwon(K)a pisze:
> Paulinka napisał(a):
>
>>> Moja bierze na cierpienie. Druga na "przecież robię dla Was wszystko".
>>> Też rewelacja.
>> A obie czerpały z pomocy swoich mam i teściowych aż miło.
>
> ale wtedy to sie na bosaka do szkoly chodzilo, i bylo pod gorke, i w ogole
> sie nie liczy.

W obliczu pampersów i słoiczków, to faktycznie masz rację ;)

--

Paulinka
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 19:34
Dnia 2010-03-19 19:17, niebożę Paulinka wychynęło i cichym głosikiem
ryknęło:
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2010-03-19 18:54, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
>> ryknęło:
>>> Użytkownik "Paulinka" napisał w
>>> wiadomości news:ho0e6i$pnr$21@node2.news.atman.pl...
>>>> Szpilka pisze:
>>>>
>>>>> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam
>>>>> jej krzyczeć 'dzień dobry'?
>>>>
>>>> A nie masz dość siły, żeby jej to wszystko na żywo wyartykułować?
>>>> Ja tak robię. Zadziała albo nie. Po tym kaktusie, którym mnie teściowa
>>>> poczęstowała powiedziałam wszystko, co mi się pałętało w głowie i ileś
>>>> lat był luzik i święty spokój.
>>>> Jak w 'Modzie na sukces' trzeba ze sobą porozmawiać ;)
>>>
>>> Wiesz co, ja to jestem rozmowna osoba. Dla mnie nie ma problemu usiąść z
>>> kimś i wyłuszczyć swoje racje. Ale pod warunkiem, że ta druga osoba
>>> zachowa się tak samo. Moja teściowa do takich nie należy. Jej racje sa
>>> przedstawiane krzykiem. Kiedys już z nią o czymś dyskutowałam. Nie
>>> mogłam się przebić. Wiesz, to taki typ człowieka, który myśli że jak
>>> krzyczy to ma rację. Ja nie chcę się zniżać do jej poziomu. Ja to biorę
>>> wszystko na przetrzymanie. Jej zaczepki na razie ignoruję. Ale nie wiem
>>> gdzie sięga moja cierpliwośc w tym zakresie. Nikt mnie jeszcze tak nigdy
>>> nie próbował
>>
>> Moja bierze na cierpienie. Druga na "przecież robię dla Was wszystko".
>> Też rewelacja.
>
> A obie czerpały z pomocy swoich mam i teściowych aż miło.

Moje nie czerpały. Może dlatego właśnie uznały, że ich poświęcenie jest
największe, kto wie...

Qra
napisał/a: ~Justyna Vicky S." 2010-03-19 19:37

Użytkownik "Szpilka" napisał w wiadomości
>
> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam jej
> krzyczeć 'dzień dobry'?
>

I kamieniem rzuć coby doleciało ;)

Vicky S. też z teściową zołzą, ale wg tego to jednak anioł ;)

napisał/a: ~Marchewka 2010-03-19 19:41
Iwon(K)a pisze:
> kazdy by sie wkurzyl. Jednakze dla dzieci to jak widac czesc rodziny, za
> ktora tesknia. Jesli babcia sie z nimi chce widziec, i oni chca to niech sie
> widza. Reszta olac, jak zlosc przejdzie.

No, wlasnie, ze babcia nie chce.
I.
napisał/a: ~Paulinka 2010-03-19 19:44
Qrczak pisze:
> Dnia 2010-03-19 19:17, niebożę Paulinka wychynęło i cichym głosikiem
> ryknęło:
>> Qrczak pisze:
>>> Dnia 2010-03-19 18:54, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
>>> ryknęło:
>>>> Użytkownik "Paulinka" napisał w
>>>> wiadomości news:ho0e6i$pnr$21@node2.news.atman.pl...
>>>>> Szpilka pisze:
>>>>>
>>>>>> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam
>>>>>> jej krzyczeć 'dzień dobry'?
>>>>>
>>>>> A nie masz dość siły, żeby jej to wszystko na żywo wyartykułować?
>>>>> Ja tak robię. Zadziała albo nie. Po tym kaktusie, którym mnie teściowa
>>>>> poczęstowała powiedziałam wszystko, co mi się pałętało w głowie i ileś
>>>>> lat był luzik i święty spokój.
>>>>> Jak w 'Modzie na sukces' trzeba ze sobą porozmawiać ;)
>>>>
>>>> Wiesz co, ja to jestem rozmowna osoba. Dla mnie nie ma problemu
>>>> usiąść z
>>>> kimś i wyłuszczyć swoje racje. Ale pod warunkiem, że ta druga osoba
>>>> zachowa się tak samo. Moja teściowa do takich nie należy. Jej racje sa
>>>> przedstawiane krzykiem. Kiedys już z nią o czymś dyskutowałam. Nie
>>>> mogłam się przebić. Wiesz, to taki typ człowieka, który myśli że jak
>>>> krzyczy to ma rację. Ja nie chcę się zniżać do jej poziomu. Ja to biorę
>>>> wszystko na przetrzymanie. Jej zaczepki na razie ignoruję. Ale nie wiem
>>>> gdzie sięga moja cierpliwośc w tym zakresie. Nikt mnie jeszcze tak
>>>> nigdy
>>>> nie próbował
>>>
>>> Moja bierze na cierpienie. Druga na "przecież robię dla Was wszystko".
>>> Też rewelacja.
>>
>> A obie czerpały z pomocy swoich mam i teściowych aż miło.
>
> Moje nie czerpały. Może dlatego właśnie uznały, że ich poświęcenie jest
> największe, kto wie...

Może być.

--

Paulinka
napisał/a: ~Marchewka 2010-03-19 19:54
Szpilka pisze:
> Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam jej
> krzyczeć 'dzień dobry'?

A moze trzeba zmienic strategie i jednak dac pani do zrozumienia, ze nie
tedy droga. Jakims cieplym inaczej slowem potraktowac? Taka terapia
szokowa. Niech sie zorientuje, ze nie jestes chlopcem do bicia.
Albo chociaz dosc stanowczo wyjasnic, ze jestes matka jej wnukow i
chocby z tego powodu warto trzymac rezon. Moze po prostu za milutka dla
pani jestes? Czasami dopiero jak sie walnie w stol, to niektorzy
zauwazaja, o co kaman.
Tak kombinuje tylko.
I.
napisał/a: ~Marchewka 2010-03-19 19:56
Szpilka pisze:
> Wiesz, to taki typ człowieka, który myśli że jak
> krzyczy to ma rację. Ja nie chcę się zniżać do jej poziomu.

A moze jednak trzeba? Wtedy moze zrozumie, ze jestes godnym przeciwnikiem.
I.
napisał/a: ~w_e 2010-03-19 20:54
Szpilka pisze:

>> Moja do dnia slubu (naszego) chciala, bym mowila do niej per pani...
>
> Moja mi zaproponowała 'mamo', jak byłam w ciąży z Piotrusiem.
>
To najlepszy w te klocki jest mój teść "i mów mi jak chcesz".
--
w_e
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 20:54
Dnia 2010-03-19 15:30, niebożę Qrczak wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
> W Usenecie Szpilka tak oto plecie:
>> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
>> news:hnvn7l$6td$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>>> W Usenecie Szpilka tak oto plecie:
>>>> Użytkownik "medea" napisał w wiadomości
>>>> news:hnvk87$5vg$3@nemesis.news.neostrada.pl...
>>>>> Szpilka pisze:
>>>>>
>>>>>> Ja nawet nie mam życzenia by one tam chodziły.
>>>>>
>>>>> Ale one chyba mają.
>>>>
>>>> Ale to jestem za nich na razie odpowiedzialna i ja decyduje o
>>>> niektórych aspektach ich życia.
>>>
>>> A ja tak sobie myślę w kontekście babci schizy o zaniedbaniu
>>> chłopaków... Może wypożycz jej dzieci na kilka godzin, niech je
>>> nakarmi, umyje, bajeczki poczyta.
>>
>> Wiesz takie jednorazowe nakarmienie ich czy umycie nie sprawia jej
>> raczej problemu. Ma wprawę, bo od 12 lat zajmuje się swoją wnuczką
>> prawie non
>> stop.
>
> Da im inne gry na playstation.
> Moje Młode też do babci tęskni najbardziej, jak ma w domu szlaban na
> kompa czy TV. Stare zaś jak się pinionszki kończą.
>
>>> Może ona sama się czuje odseparowana od swojego syna.
>>
>> Coś ty. Oni tylko czekali aż się synek wyprowadzi na swoje. Zreszta
>> odką skończył szkołę, sam się utrzymywał i karmił. W lodówce miał
>> osobną sobie półeczkę, sam sobie robił obiady. W domu tylko spał i
>> podłączał się pod pranie. Nie był dla nich obciążeniem.
>
> Wiem wiem.
>
>> Zresztą całą swoją energię zużywała na młodszego syna i wnuczkę, więc
>> dla nas już nie było czasu.
>
> Wiem wiem.
>
>>> Wiesz... ileś tam lat miała go pod swoimi "opiekuńczymi" ramionami i
>>> nagle nie ma się czym zająć, biedaczka. Ja tak "załatwiłam" swoją matkę.
>>
>> Ma się czym zająć. Od 12 lat jest bardzo zaangażowana w wychowanie
>> wnuczki.
>
> Wiem wiem.
>
> Mnie chodziło o to raczej, że ona nagle poczuła separację, która odbyła
> się dawno temu. Teraz nie mam czasu się rozpisywać, myśl mą odkrywczą
> postaram się rozwinąć wieczorem.

To trochę więcej na ten temat. Czasami rodzice nie tak bardzo angażują
się w relację z dziećmi. Czynniki są różne: praca zawodowa, relacje w
związku, inne kwestie. Latka lecą i z czasem te wszyskie inne czynniki
coraz mniej są istotne, albo i coraz mniejszy ich udział jest (rozpad
związku, innych relacji, emerytura). Wtedy całe swoje zainteresowanie
przelewają w kierunku tego, co się akurat pojawia, a często pojawiają
się właśnie wnuki.
Teściowa tak jakby odpuściła syna (synów), dojrzał, usamodzielnił się,
sam ma dzieci. Nie mogąc wpływać w żaden prosty sposób na własne dzieci
zaczyna interesować się wnukami jako obiektem do swoich eksperymentów na
żywym organizmie. Rodzic poczuł, że nie może już mieć bezpośredniego
wpływu na swoje produkty... jego problem, że poczuł to kilka
(kilkanaście) lat po fakcie.

Qra
napisał/a: ~w_e 2010-03-19 21:00
Szpilka pisze:

> Teściowa na komunię zostanie zaproszona. I na obiad w restauracji potem
> też. Zaproszenie przekaże jej syn.

Może razem z wnukiem byłoby lepiej.
--
w_e