Bardzo się boję...

napisał/a: Belay 2007-02-02 09:18
Gdy zamieszkałam ze swoim mężem, długo przed Ślubem - podjęliśmy decyzję o tym, że chcemy mieć dziecko. Był to pierwszy mężczyzna, któremu bardzo chciałam urodzić dzidziusia. Uświadomiłam sobie, że odezwał się we mnie instynkt macierzyński - czego dotychczas się nie spodziewałam...

Uznałam jednak, że nie będziemy się wygłupiali i "planowali" dziecka w jakimś określonym terminie. Co ma być to będzie, ale póki co... nie ma. I zaczynam się martwić.

Wiem, że niektórzy starają się o dziecko, kilka, a nawet kilkanaście lat i nigdy się nie poddają. Nam nic nie wyszło od półtora roku i powoli zaczynam sądzić, że coś jest nie tak. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że bulimia może spowodować kłopoty z płodnością. Nawet mimo tego, że od X czasu wszystko się we mnie unormowało, możliwe jest, że wyrządziła we mnie jakieś nieodwracalne szkody... o czym nawet nie chcę myśleć.

Mam sporo nadprogramowych kilogramów, a jak wiadomo masa ciała również może być przyczyną kłopotów z zajściem w ciążę. Od wczoraj rozpoczęłam dietę, która swego czasu przyniosła bardzo dobre efekty - mam nadzieję, że i tym razem się uda. Do tego dość nieregularny okres. Czasem spóźnia mi się o jakieś 2 - 3 tygodnie, a później pojawia się po 2 tygodniach od poprzedniego...

Mąż pracuje na tankowcu - wozi chemię, której opary w jakimś stopniu również powodują bezpłodność. Na szczęście rzucił palenie...

Chciałabym poddać się badaniu na płodność. Zastanawiam się tylko, w jaki sposób poprosić o to samo Męża, żeby nie poczuł się urażony. A może po prostu najpierw wykonać taki test na sobie, a dopiero później poprosić Męża?

Jest również problem innego rodzaju. Jeśli już zajdę w ciążę, jak zniosę częste wyniki {badania krwi}? Mdleję przy pobieraniu krwi, nie widać u mnie żył i wszystkie pielęgniarki uciekają na mój widok. Gdy w sierpniu robiłam wyniki, okropnie mnie pokłuli, a ostatecznie pobrali krew z wierzchu dłoni - co było dość nieprzyjemne i okropnie bolało...

Tak bardzo chciałabym mieć dziecko... a mam w sobie tyle obaw....
napisał/a: Patka2 2007-02-02 09:34
Belay napisal(a):Tak bardzo chciałabym mieć dziecko... a mam w sobie tyle obaw....

Jestem z Tobą, nie zamartwiaj sie tak, bo to też zdrowiu nie służy.

Belay napisal(a):A może po prostu najpierw wykonać taki test na sobie, a dopiero później poprosić Męża?

Myśle że to dobry pomysł. Ale najpierw udaj sie do ginekologa i poradz sie jego o zrobić. Myśle że powinien cos Ci doradzić z nieregularnym okresem.

Belay napisal(a):Mąż pracuje na tankowcu - wozi chemię, której opary w jakimś stopniu również powodują bezpłodność


uuuu nie da sie przed tym jakos zabezpieczyć??

Belay napisal(a): Mdleję przy pobieraniu krwi,
To na badania niech ktos zawsze z Toba chodzi.

Wierze że sobie poradzisz z tym. Trzymam kciuki i zycze zdrówka.
napisał/a: Belay 2007-02-02 10:06
Zabezpieczyć się niby da. Noszą maski z odpowiednimi filtrami, dbają o to, żeby nie mieć z tym styczności, ale mimo wszystko, jakieś opary, gdzieś tam się zawsze przyplączą....

A na badania chodzi ze mną cała armia ostatnio był Mąż i tata... krew pobierali mi na raty, w przerwach między kłuciem, a kłucie, wpuszczałam innych ludzi. Spędziłam w laboratorium 4 godziny... to był KOSZMAR.

Dziękuję za słowa otuchy :)
napisał/a: samsam 2007-02-02 10:09
Belay, nie ma co ukrywać, że półtoraroczne starani, to dość długo.
Uważam, że powinnaść iść do lekarza. Myślę, że to jeszcze za wcześnie na badanie płodności. Takie badanie robi się po bardzo długim okresie starań.
Lekarz powinien zająć się wyregulowaniem Twojego cyklu. Może przepisze Ci duphaston. To takie hormony na wyregulowanie, które dodatkowo przyspieszają zajście w ciążę.
Wizyta u lekarza jest konieczna.

A może zrób badania na poziom hormonów????
napisał/a: Patka2 2007-02-02 10:10
Belay napisal(a):A na badania chodzi ze mną cała armia

jakbym mieszkała bliżej Ciebie to chętnie bym sie przyłączyła do tej armii.

Buziaki
napisał/a: orka2 2007-02-02 14:17
Belay, jesli mogę cos doradzić idz Ty pierwsza na badania. Dla nas kobiek te badania są strasznie stresujace i dla facetów również. Oddanie spermy w szpitalu to nic miłego :( I jesli mogę coś doradzić, to pierwsze porób sobie wszystkie badania hormonalne, sa może drogie (ja sie nie orientuje bo mi mamusia zawsze robila a ona pracuje w laboratorium) ale już coś tam bedzie po nich wiadomo. A następnie udaj się do bardzo mądrego ginekologa, i jeśli Ci nic nie będzie pomagałao proś go o badanie genetyczne :) jest to droga sprawa bo prywatnie kosztuje to ponad tysiaka za osobe ale może da Ci skierowanie :) i proś do centrum zdrowia matki polki w łodzi. Tam już wszystko wyjdzie, a lekarze są tam naprawde cudowni, i znają sie na rzeczy. Mi wykryli raka, ale ja miałam skierowanie, bo mialam super ginekologa który mnie tam skierował :) Trzymam kciuki za Ciebie :D
Aha i genetyczne polegaja na pobraniu krwi :) mam nadzieje ze ktoś Cie madrze pokieruje :)
napisał/a: Małgosia23 2007-02-03 07:54
Belay nie trać nadzieji.
Moim zdaniem winowajcą może być Twój rozregulowany cykl.
Przez to mogą być problemy z poczęciem Fasolki.
Powinnaś zasiegnąć porady ginekologa. A on doradzi Ci co zrobić.
Może wystarczą tabletki o których wspomniała Sylwia.

Badź dobrej myśli.
Ja trzymam mocno kciuki, by było ok.
napisał/a: ~gość 2007-02-03 09:14
Jesteś teraz zaniepokojona i napięta, podejrzewam, że już od jakiegoś czasu.. i to tez jest jakaś przeszkoda, byś zaszła w ciążę.. Może dla własnego spokoju wybierz się do ginekologa? Jeśli nie masz zaufania do swojego, to szukaj tak długo dopóki któryś nie zdobędzie Twojego zaufania.. Na pewno Cię zbada i pośle na odpowiednie badania. Myślę, że tak jak pisze Małgosia23, winowajcą może być Twój nieregularny cykl..ale nie musi i lepiej to skontrolować. Co do badan Męża, najpierw chyba zrobiłabym komplet swoich i powiedziałabym mu o tym, ze je robię..Może wtedy sam zaproponuje, ze on też się przebada? A jeśli nie, to po swoich wynikach, możesz go poprosić, by zrobił to dla Was..byście mieli pełną jasność sytuacji i mogli podjąć odpowiednie, dalsze kroki do wymarzonego dzidziusia? Piszesz również, że zaczęłaś dietę...z tym też uważaj, teraz powinnaś jeść przede wszystkich racjonalnie i zdrowo, Twój organizm potrzebuje teraz szczególnie wszystkich niezbędnych składników..Oglądałam Twoje zdjęcia ze ślubu i jesteś naprawdę ładną, sympatyczną i pełną ciepła kobietką..Życzę Wam powodzenia
napisał/a: Neska 2007-02-03 09:53
Małgosia23 napisal(a):Moim zdaniem winowajcą może być Twój rozregulowany cykl.
Przez to mogą być problemy z poczęciem Fasolki
Droga Belay moim zdaniem właśnie to ma ogromny wpływ na to, iż niestety macie takie problemy. Dla pocieszenia mogę Ci powiedzieć, że moja siostra starała się o dzieciątko grubo ponad półtora roku i w końcu się udało. I właśnie winowajcą był rozregulowany cykl także myślę, że w Twoim przypadku też może tak być. Myślę, że powinnas pójść pójśc do lekarza, on napewno będzie wiedział co na to poradzić nie martw się i główka do góry, będzie dobrze zobaczysz
napisał/a: Kinia 2007-02-03 17:36
Nie martw sie napewno w koncu sie uda. Zrob badania moze powodem sa czeste wyjazdy twojego meza ze moze akurat nie trafiacie na odpowiedni moment a przy nieregularnym okresie trudno wyczuc kiedy sie ma owulacje
napisał/a: ~gość 2007-02-03 22:22
BELAY- rozumiem doskonale co to strach przed pobieraniem krwi-a co do okresu to rzeczywiście wizyta u lekarza duzo wyjaśni
napisał/a: Belay 2007-02-06 14:34
Tak się cieszę, że już jutro zobaczę Męża, że w ogóle zapomniałam o tym poście. Dopiero jak teściowa zaczęła wypytywać, czy już zostanie babcią (przecież jesteśmy dopiero miesiąc po ślubie!) przypomniałam sobie o tej smutnej historii..

Przeczytałam Wasze rady i sugestie i pierwsze co pomyślałam to: może rzeczywiście zbyt wcześnie, żeby się zamartwiać i to naprawdę jest wina rozregulowanego cyklu. Jak już będę po "trudnych dniach" to wybiorę się do ginekologa - jednego poleconego przez wiele znajomych kobiet, mam już na oku.

Może rzeczywiście skieruje mnie na badanie hormonów, ale już teraz na samą myśl robi mi się słabo - bo oczywiście robi się to przez pobranie krwi o ile dobrze pamiętam.

Kolejny raz, bardzo się cieszę, że trafiłam na to forum

Dzięki dziewczyny! Poprawiłyście mi nastrój. Najważniejsze to nie tracić nadziei i działać :)