butelka i...koronki!

napisał/a: hruda 2007-11-22 09:50
czesc dziewczyny
koniec, koniec, koniec!!!! Dzis nad ranem zakonczylam moja historie laktacji. Od 2 miesiecy sciagalam mleko a bylo go coraz mniej i mniej, ale jak dzis w nocy udalo mi sie sciagnac zaledwie 30ml :mad: ...basta. Decyzja byla nielatwa, bo pojawilay sie wyrzuty, ale ktora z nas ich nie miala...za to wycignelam z glebin szafy moje staniczki (przyznacie ze te dla matek karmiacych to masakra kobiecosci) - ach te turkusy,amaranty, panterki, koronki, fiszbinki, haftki...jak to dobrze ze ich nie wurzucialm w euforii ciazowej...i w pieknej bieliznie ( choc oczywiscie nie wylacznie) wybieram sie do kawiarni na: tarte z orzechami i pomarancza, oblana 100% czekolada, do tego mocne ekspresso z mlekiem..i moze lampka wina. Szcesliwa mama to szcesliwe dziecko. :)
Pozdrowienia dla wszystkich fiszbinowych bratanic butelki!!!!
napisał/a: pata1 2007-11-22 11:03
Ha ha, hruda, czytając twój nagłówek myślałam, że masz rozterki okołozębowe (koronki).
Pozdrawiam :)
napisał/a: haszka9 2007-11-22 11:16
Hej syedko ubawiło mnie Twoje skojarzenie - nie przyszło mi to do głowy :)
hruda brawo - ja fiszbinowa jestem od kilku miesięcy :)
napisał/a: karina35 2007-11-24 19:26
hej hruda! moja Zuzia skonczyla 4 tygodnie, a ja juz od 2 tygodni musze ja dokarmiac butelka. zdazylam juz tez miec depresje z tego powodu, ze nie umiem wykarmic wlasnego dziecka. dzieki Twojemu postowi na mojej twarzy pojawil sie szeroki usmiech, w gruncie rzeczy masz racje: szczesliwa mama, to szczesliwe dziecko:) w sumie zrobilam wszystko co w mojej mocy, aby wywolac laktacje, ale chyba faktycznie tez siegne na dno szuflady po ladniejszy stanik:) dzieki za wsparcie:)

pozdrawiam rowniez wszystki mamy z podobnymi rozterkami
napisał/a: hruda 2007-11-24 20:23
Mnie samej potrzebne byly takie pocieszki...bo kazda z nas probowala wykarmic piersia (choc wiem ze sa takie ktore podjely decyzje o nie-karmieniu piersia wczesniej i tez je szanuje!)i ktorym sie nie powiodlo ma takie dylemty: czy na pewno wszystko zrobilam, czy na pewno juz nie mam pokarmu, a moze zle sie odzywialam, a moze to tylko chwilowy brak, a moze to wynik mojego myslenia..o matko! co rusz mnie takie mysli nachodzily. A dochodzi to tego co? tak! presja otoczenia! czy karmisz piersia? - to pierwsze i jedyne pytanie napotkanego znajomego na ulicy, prawda? a co go to obchodzi? ale coz mowic o znajomych. Rodzina tez sie doklada: tesciowe a nawet kochane mamy-babcie. Nawet moja, ktora pochwalic moge za nie wtracanie sie w moje macierzynstwo musiala jednak wyrazic swoja opinie o podjetej przeze mnie dezyzji...'ze Stas pewnie bedzie bardziej chorowity, ze nie chcialo mi sie pewnie tyle sciagac i co to znaczy ze nie ma pokarmu...
ale sie rozpisalam..ale szlag mnie trafia i tyle...sama bije sie z myslami wiec dosc juz tej nagonki.Wyjdzmy na ulice i pokazmy sztandary!!! zartuje, zartuje hahahaha
...zdrowko dziewczyny naszych dzieci i ich rozsadnych mam!!!( popijam lampka winka - mniam)
napisał/a: karina35 2007-11-24 23:09
no kochana, widze, ze rzeczywiscie mialas ogromna potrzebe wyrzucenia z siebie tego co Ci tam gleboko siedzialo...hahahah ale to dobrze, bo nie ma nic gorszego niz tlumione emocje. A czym teraz karmisz Stasia? Ja moja Zuzie karmie Bebilonem, wciaz dostawiam ja do piersi, ale chyba to juz tak bardziej dla przyjemnosci, bo nie wiele z nich sciaga:( czy zdarzalo Ci sie, ze Stas po zjedzeniu butelki wyplul, prawie jak w Egzorcyscie, to co zjadl? Moja Zuzia czasem tak zwymiotuje i martwie sie, dlaczego? Moze masz jakies doswiadczenie i rade w tej sprawie?

A moze inne mamy maja jakas rade? bede wdzeczna za wszelkie informacje.

pozdrowionka
napisał/a: hruda 2007-11-25 00:00
no tak...
w szpitalu karmilam bebiko ale po powrocie pediatra doradzila mi bebilon bo maly ciut ulewal. Teraz wciaz karmie bebilonem1 ale zaczal tak wlasnie ulewac-wymiotowac - nie wiem czy jak w egzorcyscie bo ja ze wzgledu na rozbujala wyobraznie omijam szerokim lukiem takie filmy ;) . W kazdym razie zwraca. Zastanawiam sie aby nie zmienic na inna gesciejsza mieszanke np bebilon(chyba)Pepti...synek ladnie przybiera na wadze wiec nie wiem czy powinnam az tak bardzo przejmowac sie tym zwracaniem.Karmie go w pozycji bardziej pionowej i nie zwiekszam zalecanej normyczyli 120ml na porcje...momo ze glodomorek chcialby i wiecej, wiecej...
napisał/a: mandryna 2007-11-26 09:34
dziewczyny!
ja będę fiszbinowa za 1.5 miesiąca (wtedy Wojtek skończy rok i koniec z cycusiem)
już planuję co zjem ;)
wiem na pewno że w dzień kiedy zakończę karmienie idę do sklepu i kupię sobie i TYLKO sobie kilogram mandarynek i zjem je wszystkie naraz (oczywiście bez skórki :))
marzy mi się jeszcze czekolada- taka mleczna z orzechami mmmniam
napisał/a: joasieXka 2007-11-30 17:27
Witam! Wszystkie karmiące i już nie...Ja mam dwoje maluszków -alergicznego dwulatka, który przestał ssać pierś w wieku 6 miesięcy. Wcześniej strasznie chorował, w wieku 2 tygodni był w szpitalu, (z powodu bakterii jakie "dostaliśmy w prezencie w szpitalu, w którym rodziłam...),a tam niestety dzieci musiały w nocy zostać bez mamy i dostawały mieszankę...mojego odciągniętego przez noc pokarmu nie starczało. Nie powiem jaki koszmar przeżywałam...odciągałam płacząc prawie całą noc, potem cały dzień przy dziecku w szpitalu - na plastykowym krzesełku....Potem mój synuś ciągle nie przybierał na wadze - musiałam go dokarmiać butlą, ale nadal karmiłam. Wreszcie wykryto alergię u małego - niczego mi nie było wolno jeść. Moja dieta składała się z ryżu, suchego chleba, i gotowanych jarzyn (właściwie tylko marchewki i pietruszki) i duszonego, bądź gotowanego indyka. Nawet herbaty nie mogłam. Wszelkie owoce wywoływały wysypkę...o słodyczach nie wspomnę...Tak wytrzymałam 6 miesięcy i chyba 2 tygodnie. ( a zaczęło się od tego, że za wcześnie pozwoliłam sobie na pokarmy, które mogły uczulać dziecko...( w końcu mały bardziej się przytulał do cycusia niż jadł). Z córcią uważałam na dietę przez trzy miesiące. Nie piłam mleka. W końcu za namową szwagierki zjadłam czekoladkę..i nic...Teraz moja pociecha ma 9miesięcy, nadal ją karmię. Jem prawie wszystko - cytrusy i czekoladę, a nawet niewielkie ilości orzechów włoskich (laskowych bez ograniczeń). Mała jest zdrowa i...mam nadzieję, że przynajmniej do roku jeszcze będzie piła mój pokarm. Na szczęście godziny pracy pozwalają mi na dostosowanie pór karmienia do potrzeb córci. Mam wyrzuty sumienia, że nie udało sie tak z synkiem, ale cóż...Pozdrawiam...popijając piwo karmelowe...a na lampkę wina przyjdzie czas. Ale rozumiem mamy z rozterkami..;) i pozdrawiam.
napisał/a: ivi37 2007-12-04 13:19
No cóż, dzieci są tak różne jak różne jesteśmy my. Mój prawie 6-cio miesięczny synek nie chce już ssać piersi, odwraca główkę gdy mu ją wkładam do buzi, robi bee lub po prostu zaciska usta. Chyba podjął swoją, pierwszą, dorosłą decyzję, czy jest ona słuszna dane mu będzie się samemu przekonać. Ja już spasowałam i przestałam ściągać pokarm, bo to nie to samo co podawanie piersi.
napisał/a: ivi37 2007-12-04 13:22
Podawaj mu omneo lub udaj się do alergologa, ponieważ takie ulewanie może być powodem alergii pokarmowej. Możesz również sama spróbować dać mu Bebilon Pepti (takie mleczko dla alergików) i jeśli nie będzie mu się po tym ulewało to już znasz powód.
napisał/a: Agiczek 2007-12-06 12:45
:p Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem o jakich wyrzeczeniach piszecie, ale to pewnie dlatego, że moje dzieci nie mają alergii i fakt młodsza córka ma już 7 miesięcy. Generalnie jem wszystko (no chyba prócz fasoli) czekoladę, cytrusy, orzechy, od miesiąca piję kawę, a wcześniej już piłam karmi i małą lampkę wina. A bielizna ... no cóż może nie jest jedwabna, ale naprawdę można wybrać coś seksownego z koronką i fiszbinami. I kiedy moja mała nie będzie chciała już ssać to będzie mi smutno, że nie jestem jej już tak bardzo potrzebna. Ale wiem, że takie poglądy zależą od sytuacji, jeśli karmienie sprawia jakikolwiek problem to ulgą jest jego zaprzestanie. Choć muszę wam powiedzieć, że z moją starszą córką wygrałam bitwę o karmienie. Miała duże problemy ze ssaniem piersi (mam płaską brodawkę), ale po trzech miesiącach walki (ściąganie, zapalenia piersi, nakładki na sutek a w konsekwencji brak mleka w tej piersi itp.) poradziła sobie. I od trzeciego miesiąca życia karmienie było już tylko przyjemnością. Zrezygnowała sama gdy skończyła 9 miesięcy, było mi smutno, ale to lepsze niż sama miałabym podjąć decyzję o zaprzestaniu karmienia. Pozdrawiam wszystkie mamy, które kiedykolwiek karmiły piersią.