chodzi_za_mną_ciasto_z_bananami_...

napisał/a: ~Ikselka 2012-03-22 00:22
Dnia Thu, 22 Mar 2012 00:18:33 +0100, Fragile napisał(a):

> Dnia Thu, 22 Mar 2012 00:14:31 +0100, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Thu, 22 Mar 2012 00:07:07 +0100, Fragile napisał(a):
>>
>>> Dnia Wed, 21 Mar 2012 23:32:59 +0100, Ikselka napisał(a):
>>>
>>>> Dnia Wed, 21 Mar 2012 22:02:02 +0100, Fragile napisał(a):
>>>>
>>>>> A kopca kreta też jakoś nie lubię...
>>>>
>>>> A ja smaku i zapachu pieczonych bananów, szczególnie w cieście. Jakos tak
>>>> śmierdzą.
>>>>
>>> Też nie przepadam. I nie cierpię suszonych bananów.
>>> A świeże lubię, i to bardzo.
>>>
>>
>> O, takoż i ja. Nawet za bardzo, a już zmiksowane pół na pół ze schłodzonym
>> mlekiem (i dla smaku z cytryną)... Półtora litra gęstego koktajlu wciągam
>> porcjami bez kłopotu, tylko potem te wyrzuty sumienia...
>>
> O, babany w mlecznym koktajlu, same albo jako dodatek - to jest to :)
>

Matko, chyba se pójdę zrobić... Ale od jutra (ujjj, od dziś) dieta
kapustowa! Warzywka już przygotowane. I trening uczciwie zamierzony


--

XL
napisał/a: ~Fragile 2012-03-22 00:36
Dnia Thu, 22 Mar 2012 00:22:34 +0100, Ikselka napisał(a):

> Dnia Thu, 22 Mar 2012 00:18:33 +0100, Fragile napisał(a):
>
>> Dnia Thu, 22 Mar 2012 00:14:31 +0100, Ikselka napisał(a):
>>
>>> Dnia Thu, 22 Mar 2012 00:07:07 +0100, Fragile napisał(a):
>>>
>>>> Dnia Wed, 21 Mar 2012 23:32:59 +0100, Ikselka napisał(a):
>>>>
>>>>> Dnia Wed, 21 Mar 2012 22:02:02 +0100, Fragile napisał(a):
>>>>>
>>>>>> A kopca kreta też jakoś nie lubię...
>>>>>
>>>>> A ja smaku i zapachu pieczonych bananów, szczególnie w cieście. Jakos tak
>>>>> śmierdzą.
>>>>>
>>>> Też nie przepadam. I nie cierpię suszonych bananów.
>>>> A świeże lubię, i to bardzo.
>>>>
>>>
>>> O, takoż i ja. Nawet za bardzo, a już zmiksowane pół na pół ze schłodzonym
>>> mlekiem (i dla smaku z cytryną)... Półtora litra gęstego koktajlu wciągam
>>> porcjami bez kłopotu, tylko potem te wyrzuty sumienia...
>>>
>> O, babany w mlecznym koktajlu, same albo jako dodatek - to jest to :)
>>
>
> Matko, chyba se pójdę zrobić... Ale od jutra (ujjj, od dziś) dieta
> kapustowa! Warzywka już przygotowane. I trening uczciwie zamierzony
>
Ja sobie nie mam po co robić, bo nic nie czuję - ani smaku, ani zapachu :(
Grypa jak ta lala, ledwo zipię. Jem bo muszę, ale jaki co ma smak, to nie
wiem :)

Pozdrawiam,
M.
napisał/a: ~Nixe 2012-03-22 08:02
W dniu 2012-03-22 00:07, Fragile pisze:
> Dnia Wed, 21 Mar 2012 23:32:59 +0100, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Wed, 21 Mar 2012 22:02:02 +0100, Fragile napisał(a):
>>
>>> A kopca kreta też jakoś nie lubię...
>>
>> A ja smaku i zapachu pieczonych bananów, szczególnie w cieście. Jakos tak
>> śmierdzą.
>>
> Też nie przepadam. I nie cierpię suszonych bananów.
> A świeże lubię, i to bardzo.

A ja z kolei świeżych, w sensie surowych, nie dzierżę.
Mają w sobie coś takiego dziwnego, od czego język cierpnie.
Suszonych nie lubię, bo za słodkie.
Nie lubiłam też bananowych tabletek fluoryzacyjnych, którymi nas
faszerowano w przedszkolu.
Ale wszelkie potrawy mleczne z bananami i ciasta - pyyyycha :)


N.
napisał/a: ~Nixe 2012-03-22 08:05
W dniu 2012-03-22 00:36, Fragile pisze:

> Ja sobie nie mam po co robić, bo nic nie czuję - ani smaku, ani zapachu :(
> Grypa jak ta lala, ledwo zipię. Jem bo muszę, ale jaki co ma smak, to nie
> wiem :)

Współczuję. To najgorsze momenty, bo czy jesz schabowego, truskawki czy
drożdżówkę to smakują jednakowo - jak styropian.

N.
napisał/a: ~Bbjk 2012-03-22 08:08
W dniu 2012-03-21 16:22, Nixe pisze:
> ... tyle, że nie znam żadnego sprawdzonego przepisu.
> A chodzi mi o jakieś takie miękkie, gąbczaste i nie o smaku banana,
> tylko właśnie z bananami.

Poszukaj "chlebka bananowego" (Banana bread) w guglu, to pewnie to, opis
się zgadza.
Sorki, jeśli już ktoś Ci to doradził, jest dużo wiadomości grupowych,
nie mam dziś czasu/weny czytać.
--
B.
napisał/a: ~czeremcha 2012-03-22 09:10
On 21 Mar, 20:42, Nixe wrote:

> _TEGO_Murdocha?

No, niestety...

Ania
napisał/a: ~czeremcha 2012-03-22 09:12
Bananów nie miksuj, tylko podziab widelcem. Wtedy będziesz czuła
kawałki bananów w cieście.

Przejrzałych, oczywiście. W dodatku - kiedyś był jakiś wysyp bananowy
i nie zdążyliśmy zutylizować - więc obrane banany zamroziłam na
później.

Ciasto z nich było świetne.

Ania
napisał/a: ~medea 2012-03-22 09:12
W dniu 2012-03-21 23:43, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 21 Mar 2012 21:50:00 +0100, medea napisał(a):
>
>> odwet
> Chyba za mocnych słów używasz.

Za mocno odbierasz.

Ewa
napisał/a: ~Stefan" 2012-03-22 14:21

Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Dnia Wed, 21 Mar 2012 22:02:02 +0100, Fragile napisał(a):
>
>> A kopca kreta też jakoś nie lubię...
>
> A ja smaku i zapachu pieczonych bananów, szczególnie w cieście. Jakos tak
> śmierdzą.
To spróbuj użyć prawdziwych bananów dojrzewających na drzewach, a nie tych
pastewnych, dostępnych w większości polskich sklepów.
pozdr
Stefan

napisał/a: ~Ikselka 2012-03-22 15:40
Dnia Thu, 22 Mar 2012 09:12:46 +0100, medea napisał(a):

> W dniu 2012-03-21 23:43, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 21 Mar 2012 21:50:00 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> odwet
>> Chyba za mocnych słów używasz.
>
> Za mocno odbierasz.
>

Nie, nie za mocno - odwet to synonim zemsty. Wystarczyło napisac
"odpowiedź" albo "reakcja".


--

XL
napisał/a: ~Ikselka 2012-03-22 15:41
Dnia Thu, 22 Mar 2012 14:21:13 +0100, Stefan napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:uativ874gl0u.1ifboiyzqf7rq.dlg@40tude.net...
>> Dnia Wed, 21 Mar 2012 22:02:02 +0100, Fragile napisał(a):
>>
>>> A kopca kreta też jakoś nie lubię...
>>
>> A ja smaku i zapachu pieczonych bananów, szczególnie w cieście. Jakos tak
>> śmierdzą.
> To spróbuj użyć prawdziwych bananów dojrzewających na drzewach, a nie tych
> pastewnych, dostępnych w większości polskich sklepów.

Już lecę na drzewo 3333-]


--

XL
napisał/a: ~Fragile 2012-03-22 15:52
Dnia Thu, 22 Mar 2012 08:05:56 +0100, Nixe napisał(a):

> W dniu 2012-03-22 00:36, Fragile pisze:
>
>> Ja sobie nie mam po co robić, bo nic nie czuję - ani smaku, ani zapachu :(
>> Grypa jak ta lala, ledwo zipię. Jem bo muszę, ale jaki co ma smak, to nie
>> wiem :)
>
> Współczuję. To najgorsze momenty, bo czy jesz schabowego, truskawki czy
> drożdżówkę to smakują jednakowo - jak styropian.
>
No niestety. I nawet zachęcający wygląd potraw nie pomaga. Podchodzę do
jedzenia jak pies do jeża. Gardło boli, język zdrętwiały od tabletek, i weź
tu jedz! No cóż, taka karma :)

Pozdrawiam,
M.