co dziecko zmienia w życiu

napisał/a: lenka290 2009-03-03 09:40
Ja myślę,ze wiele sie zmienia. Czlowiek nie myśli tylko o sobie, ale musi myśleć o swoich dzieciach. ma mniej czasu. Ciagły lęk o dziecko. Ale myślę,że jest wiele pozytywów w byciu rodzicem. Najważniejsze jest wzajemne zrozumienie, wspieranie się, to wtedy bycie rodzicem jest łatwiejsze. Ja jestem mamą 7 lat i 4 misiące Mam dwóch synków. Przy pierwszym dziecku, było gorzej, wszystko było dla mnie nowe, trzeba bylo zmienić tryb życia, przestawić się. Często mialam dość. Teraz jest lepiej, ja zmądrzałam, wiele sie nauczyłam, poukladało mi się wile spraw w życiu. Staram się cieszyć z każdego dnia spędzonego z moją rodziną. Są tez trudne chwile, kiedy mam dość wszystkiego i chce mi się płakać, ale kiedy tylko mały się uśmiechcnie, a starszy się przytuli to robi mi się wesoło
napisał/a: tajla 2009-03-03 14:52
myśle ze napewno naucze sie spokoju, cierpliwosci, nie przejmowania drobiazgami
Ale...czas pokaże
napisał/a: ~gość 2009-03-08 11:53
a czy stajecie sie bardziej wyluzowani z czasem czy wrecz odwrotnie, coraz bardziej zestresowani i zmartwieni pociecha i jej zyciem??
napisał/a: Kasia248 2009-03-08 19:44
mapet1111, ja chyba bardziej wyluzowana...a to chyba dlatego ze Mlod bardziej kumaty...sama nie wiem
napisał/a: mwkasia 2010-01-02 20:37
Ja jestem mama od ponad 5 miesiecy czy dziecko coś zmienilo ??
Jasne wywrócilo życie do gory nogami.Na poczatku bywalo różnie nie wiedziałam jak sobie poradzic z niektórymi rzeczami np. kolka. Ale teraz bedąc mama odkryłam w sobie ogromne poklady cierpliwosci jakich do tej pory nie znałam jestem człowiekiem dość nerwowym i niecierpliwym i to sie zmienilo na nowo tez odkryłam mojego męża u którego jeszcze nigdy nie widziałam takiej troski i tkliwości a nasze zbliżenia stały sie pełniejsze
Jednym słowem warto byc mama
napisał/a: H2O 2010-01-02 20:40
mwkasia, Bardzo ladnie napisalas
asiuuuulek
napisał/a: asiuuuulek 2010-01-03 12:41
bardzo ładnie piszecie...hmm ja się boję co będzie,gdy już urodzę.Czy dam sobie rade i wogole...ale z tego co czytam jest jest dużo radości z takim maleństwem. Już sie doczekac nie moge he he
napisał/a: ~gość 2010-01-05 17:39
Są zmiany, do których trzeba się przyzwyczaić, nie wszystko ma kolor landrynkowego różu.. Planować trzeba wszystko z wyprzedzeniem i pod kątem dziecka, trzeba być też przygotowanym, że nawet coś wcześniej zaplanowane trzeba będzie odwoływać bo gorączka/ząbkowanie/histeria/infekcja. Nie ma spania do południa i przewalania sie po domu w piżamach, bo taką się ma ochotę. Dziecko wstaje o 7 (przy dobrych układach) i oczekuje, że ktoś się nim zajmie ;) Nie rozumie, że rodzice patrzeli do 2 na filmy i pragnęliby pospać tak do 9 ;) Dziecko najlepiej czuje się w stałym rytmie dnia, kiedy czynności następują monotonnie po sobie i trzeba mu to zapewnić. Trzeba chodzić na spacerki (bo powietrze, hartowanie itp) mimo, że czasem przepotężnie i po ludzku nie chce się wychodzić z domu ;) Myśli się głównie o nim i głównie jego dobro ma się na uwadze. Człowiek uczy się cierpliwości, fantazji - bo trzeba wymyślać coraz to nowe zabawy i wygłupy no i konsekwencji w działaniu, bo dziecko szybko wyczuwa słabe punkty rodzica i po mistrzowsku je wykorzystuje ;) Uczy się też organizacji, żeby wyjść z dzieckiem, trzeba zabrać nosidełko/leżaczek, jakąś zabawke-pocieszke, jakiś alarmowy soczek, cała torbę pieluszek( bo może być kupka), chusteczek (bo może ulać) itp. Trzeba to wszystko spakować i jakoś się zabrać, biorąc jeszcze swoje rzeczy ;)
Ale warto być Mamą. Warto podchodzić do łóżeczka, kiedy z niewyspania oczy same się zamykają i widzieć rozradowaną buzię swojej pociechy - całe zmęczenie ulatuje ;) Warto monotonnie powtarzać pewne czynności, bo po czasie zauważa sie, ze dziecko już doskonale wie, co po czym następuje i z niecierpliwością na to czeka. Warto obserwować jak się rozwija, jak robi postępy i za każdym razem zwraca się w stronę Rodziców, by podkreślić swą radość. Warto pokazywać mu świat, odkrywać nowe rzeczy, dla nas oczywiste, a dla dziecka tak nowe i fantastycznie ekscytujące.. Warto patrzeć, jak rozjaśnia się buzia, bo właśnie ktoś lampkę zapalił i się kolorowo zrobiło, albo ktoś zanucił jakąś melodyjkę...Po prostu warto :)
napisał/a: myChaa 2010-01-05 19:58
Dziecko w moim życiu zmieniło bardzo dużo, jako młoda Mama ciężko było mi sie poprzestawiać. Siedziałam do nocy przy kompie/tv a teraz muszę z tego zrezygnować bo Klaudia wstaje 7/8 i Mamusia nie może dłużej pospać. Ale za to od godz 19 miałam czas już dla siebie. A te wstawanie w nocy -- jezuuuu.. kiedyś bym nie pomyślała że dam radę wstać kilka razy by nakarmić dziecko, a teraz - jedno jęknięcie a ja już na nogach :D Do tego nie zawsze można spokojnie sobie zjeść obiad/śniadanie bo a nuż dziecko płacze, trzeba przewinąć nakarmić.. Do tego dojdzie czasem gorączka - cało nocny horror - malutka płacze, nie umiespać, co chwila sie budzi, nawet oka nie zmruzysz. O tych samych godzinach jedzenie, spanie - trzeba podporządkować układ dnia dziecku. Bo a nuż coś wykoczy jakiś wyjazd, czy coś - dziecko może być rozdrażnione, zmierzłe - bo nie ma tak jak było! Może młode kobiety które to czytają myślą że eszcze poczekają z dzieckiem, że to wszuystko jest okropne, ta sama rutyna.. Ani sie do kina nie wybierzesz, ani do znajomych - bo przeciez nie ma z kim dziecka zostawic. Ja tez tak kiedyś myślałam.. Ale gdy wstaję rano, obudzona przez jęki Małej, nie wyspana, ledwo widząca na oczy i widzę jej uśmiechniętą buźkę, głośny pisk radości.. wszystko przechodzi! Od razu i ja mam uśmiech na twarzy. Super jest patrzeć na nowe umiejętności dziecka, które Ty ją nauczyłaś/łeś choćby zwykłe "brawo". A gdy dziecko zaśnie, nawet po bardzo zmierzłym dniu, zawsze siedzę przy jej łóżeczku i wpatruję się w jej kochaną twarz i myślę sobie - jak taka Mała istotka może zmienić patrzenie na świat osoby dorosłej..
napisał/a: Anika_111 2010-01-08 17:58
myChaa napisal(a):A gdy dziecko zaśnie, nawet po bardzo zmierzłym dniu, zawsze siedzę przy jej łóżeczku i wpatruję się w jej kochaną twarz i

Uwielbiam patrzec jak Ala spi. Tak miarowo oddycha, czasami usmiechnie sie przez sen :)

U mnie pojawienie sie Ali wywrocilo zycie do gory nogami. To dzieki niej, wrocilismy do Polski po kilkuletnim pobycie za granica. Do tego dochodzi podporzadkowanie dnia pod mala. Wychodzily gdziec, powrot do domu o 18tej bo Ale trzeba kapac bo pozniej bedzie marudna. Ubieram sie- ale czy wygodnie mi bedzie karmic? Co do karmienia to uwielbiam ja karmic- szczegolnie teraz jak wtula sie we mnie i glaszcze a to po mojej buzi a to po piersi :) Choc na poczatku bylo bardzo trudno bo mala jadla nawet co pol godziny.
Ostatnio odwiedzila mnie kolezanka, ktora wyruszyla na roczne zwiedzanie swiata. Opowiadala, gdzie beda jechac- wiadomo, troche naszla mysl- kurcze, uwielbiam podrozowac, tez chialabym rzucic wszystko i zwiedzac swiat. Ale wystarczy, ze popatrze na chihrajaca sie Ale, gadajaca do sufitu i sobie mysle, ze moje zycie byloby puste bez tej istotki.

Wiadomo, nie zawsze jest kolorowo. Nocne pobodki (choc jak na razie mala daje nam troche pospac), placz z niewiadomego powodu i serce sie kraje, co ona chce?
Ale czlowiek zamienia sie tez w dziecko: robi smieszne minki, tanczy i spiewa po pokoju (moja mama powiedziala, ze przez ostanie 5m-cy wiecej widziala mnie spiewajaca niz przez ostarnie 26lat :) )

Dobra, uciekam bo Ala zaczyna plakac (to tez jest urokiem pojawienia sie dziecka- nie ma juz godzinnego serfowania po internecie ;) )
napisał/a: eska1 2010-01-09 18:40
Donia1981, myChaa, Anika_111 bardzo rozczuliły mnie Wasze wypowiedzi.. Łezka się zakręciła..
napisał/a: ~gość 2010-02-23 16:59
mapet1111 napisal(a):a czy stajecie sie bardziej wyluzowani z czasem czy wrecz odwrotnie, coraz bardziej zestresowani i zmartwieni pociecha i jej zyciem??


Ja może zacznę od początku gdyż w bardzo młodym wieku zaszłam w ciążę i dzięki mojemu dziecku dużo zmieniło się w moim życiu stałam się tak sądzę dobrą..odpowiedzialną samotną matką..teraz z zbiegiem lat jak sobie życie ułożyłam to zauważylam że jetem teraz bardziej rozważna,mądra,wiem czego chce od życia...czsami jestem wyluzowana a czasami nawet zeestresowana tym bardziej że mój/nasz synek niedlugo idzie do szkoły do zerówki i tak z narzeczonym myślimy i martwimy sie czy sobie poradzi w takiej szkole..jak mu będzie szło w nauce....No wiadomo że jak nasz synek jest chory to strasznie się martwimy o niego..o jego życie jest to nasz skarb bez którego nasze życie nie nmiało by najmniejszego sensu.