Czy wcześniak urodzony w 5. miesiącu ciąży może przeżyć?

napisał/a: ~Sandi 2010-11-18 09:24
Moim znajomym urodziła się w piątym miesiącu ciąży córeczka - niestety zmarła po kilku dniach... Lekarze powiedzieli, że nawet, jeśliby przeżyła, to byłaby roślinką... Czy to oznacza, że jest duża szansa na przeżycie dla takiego malca? Co jest jeszcze nie wykształcone w takim wieku dziecka? Czy może być ono w przyszłości normalne?
napisał/a: jacek-41 2010-11-18 14:36
w piątym miesiącu? czyli w 20tygodniu? to raczej poronienie i dziecko nie jest zdolne do życia. nie ma nawet płuc. chyba musiało być starsze, ze go wogóle ratowali
monia70
napisał/a: monia70 2010-11-19 21:55
tez mi sie wydaje ze musialo byc starsze. jak Twoja znajoma poradziło sobie z tym dramatem?
paikea
napisał/a: paikea 2011-11-14 13:59
Miałam ostatnio tę samą historię u znajomej. Niestety powiedziała tylko, że urodziła w 5 miesiącu ciąży. Reszty niestety można się było domyślić.. To już druga moja koleżanka, która przeżywa ten dramat. Z tego co opowiadały, na początku w ogóle nie jest to w stanie do nich dotrzeć, próbują to wyprzeć, nie myśleć o tym. Nie mówią wprost. To wielka rana i myślę, że mimo pozornego spokoju takich kobiet, potrzebują wielkiego wsparcia po poronieniu. Czemu to się tak często zdarza? :(
napisał/a: ka-ror-ra 2011-11-23 15:10
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Polsce wcześniaki w ogóle nie były ratowane. Dzieci, które urodziły się powiedzmy 2 miesiące za wcześnie, choć wykazywały oznaki życia zostały pozostawiane samym sobie i najczęściej umierały z wyziębienia. A wiem o tym od mojej pani profesor, która jest pediatrą i widziała takie rzeczy na praktykach w szpitalu w latach 60.
Strata dziecka jest ogromną traumą, teraz towarzyszy jej przynajmniej świadomość, że lekarze zrobili wszystko, by dziecko ratować...
napisał/a: ~kim 2012-03-10 21:54
W mojej rodzinie urodziła się dziewczynka w 5 mies ciąży, żyje juz 7 miesięcy i ma się dobrze:). Tylko ze to bylo za granicą, wiec wiadomo ze lepsza opieka.
napisał/a: ~gość 2014-03-06 11:12
Witam,

czytam wasze odpowiedzi i mam ciarki na plecach.
Jestem wcześniakiem, urodziłam się w 5 miesiącu ciąży a dokłądniej w 22 tygodniu, 23 lata temu, mam się wspaniale, jestem 'normalnym' dzieckiem, bez żadnych zaburzeń rozwoju czy coś takiego.... fakt że po porozie Pani doktor podeszłą do mojej mamy i powiedziała, że pierwsza doba jest decydująca, ale jak to minie i ja będę na tyle silna że przeżyje, to dobrze, choć jest ryzyko że nie będę mogła mówić, słyszeć widzieć czy nawet chodzić, ale wszystko potoczyło się inaczej.
napisał/a: ~gość 2015-01-04 22:56
Ta pani profesor chyba była niedouczona. Ja i moje rodzeństwo urodziliśmy się jako 7-mio miesięczne wcześniski. Wszyscy w latach 60_tych. Mamy się dobrze, ukończyliśmy studia i nic nam nie dolega. Jak widać już wtedy ratowano wcześniaki.
napisał/a: ~kasia 2015-03-03 21:00
Ja tez urodziłam się wczesniakiem w 25tyg.ciąży 43lata temu o wadze 1720gr.i 46 dł.Fakt organizm mam bardzo słabo .Od czasu dojrzewania mam wiele chorób.ale chyba bardziej od Czarnobylu.po urodzeniu wyglądał podobno jak potworembo nawet palce miał zzłączone a zamiast paznokci błonki.ale za to miałam czarne .gęste włosy iam dodziś.leżałam prawie 4 miesiącew inkubatorze i wwszystko się wykształciło.
napisał/a: ~mamusia 2015-03-27 09:20
Ty jestes poronienie!!!!! przed chwila bylam na badaniach i przyszla mama z dzieciatkiem ur w 5 miesiacu obecnie dziecko juz siedzi i dobrze sie rozwija wiec sie zastanow co piszesz
napisał/a: ~mamusia 2015-03-27 09:22
do jacka 41 to bylo
napisał/a: ~michasia 2015-07-16 17:30
Moja Natalka urodziła się w 5 miesiącu, dzień wcześniej byłam na badaniach prenatalnych i wszystko było dobrze. To była moja druga ciąża i drugą poroniłam. przyczyna ... konizacja szyjki macicy 4 lata temu. Na wizycie lekarz powiedział że następnym razem zrobi mi szew mcdonalda czy coś tego typu. Tylko czy dać sobie jeszcze jedną szanse? Strata Maluszka jest nie do opisania, tak długo na nią czekaliśmy a teraz została pustka. Minęły 2 miesiące a ja nadal nie znajduję sensu życia, aż się dziwię że mój mąż jeszcze to wytrzymuje. pozdrawiam