Godnosc Matki Polki

napisał/a: ~medea 2012-02-26 18:36
W dniu 2012-02-25 21:38, Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 25 Feb 2012 18:50:48 +0100, Qrczak napisał(a):
>
>> Dnia 2012-02-25 18:24, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Dnia Sat, 25 Feb 2012 14:28:34 +0100, Qrczak napisał(a):
>>>> Dnia 2012-02-25 14:23, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>> W dniu 2012-02-24 23:48, Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Fri, 24 Feb 2012 23:24:54 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>> W dniu 2012-02-24 23:13, Ikselka pisze:
>>>>>>>> Dnia Fri, 24 Feb 2012 22:16:39 +0100, Qrczak napisał(a):
>>>>>>>>> Dnia 2012-02-24 21:51, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>>>>>> Dnia Fri, 24 Feb 2012 21:46:07 +0100, Stokrotka napisał(a):
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> Jak się emerytury będzie płaciło krócej, to może po wszytskich
>>>>>>>>>>>> przekrętach
>>>>>>>>>>>> jeszcze zostanie coś na wyprawki...
>>>>>>>>>>> Proponuję od razu zażynać po wręczeniu wypowiedzenia.
>>>>>>>>>> Znasz kogoś "fizycznego", kto pracuje po 60-tce? Ilu?
>>>>>>>>> Sami pasjonaci. Więc niewielu. W końcu fizyczni.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Qra
>>>>>>>> A niefizycznych
>>>>>>> Mój ojciec kończy w tym roku 74 lata. I pracuje. Wprawdzie już nie na
>>>>>>> full, ale pracuje.
>>>>>>>
>>>>>> Wolne zawody są poza rozważaniami. Ze wzgledów oczywistych.
>>>>> Zawsze pracował na etacie. Teraz robi zlecenia, ale pracuje.
>>>>>
>>>>> Widzę, że Twoje wymagania rosną.
>>>> Może zlicytuję swoich, jak dojdzie do: "i pracuje na cztery etaty".
>>> Jak najwyższych podatków życzę!
>> A dziękuję. Się staram ku temu a podążam.
>
> Ja też poganiam MŚK - żeby mamuty same największe wybierał

A ja nie poganiam. Wyścigi mnie nie interesują.

Ewa
napisał/a: ~medea 2012-02-26 18:38
W dniu 2012-02-25 17:55, Ikselka pisze:
> Bo praca notariusza, sędziego, dziennikarza, lekarza, komornika,
> architekta, artysty, laboranta czy innej pani Dzikowskiej
> argumentujace, że pracuje powyżej 70-ki będąc, za przeproszeniem nijak
> się ma do pracy kasjerki w supermarkecie, pracownicy chłodni przy
> taśmie czy choćby nauczyciela wf w szkole.

Lekarz, architekt, sędzia, laborant (??) - ich zawody może i łatwiejsze
fizycznie, ale za to wymagają trzeźwości umysłu i są obciążone dużą
odpowiedzialnością.
Zresztą ojciec akurat żaden z nich.

Ewa
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-27 09:21
Przez chwilę się przyjrzałam, jak to wygląda "gdzie indziej".

Otóż - wiek emerytalny jest równy dla kobiet i mężczyzn - 65 lat, ale
często jest tak, że na rezygnują z pracy w wieku lat powiedzmy 55,
żyjąc sobie przez 10 lat z pieniędzy odłożonych w prywatnym funduszu
emerytalnym, tak do 65-ki, kiedy zaczynają dostawać emeryturę
państwową. I głównie temu służy odkładanie na to, co u nas nazywa się
III filarem.

Tak, mają odłożone w trakcie lat pracy pieniądze na ten cel.

Tyle, że mają z czego odkładać, bo państwo zabiera na system zdrowotny
i emerytalno - rentowy cale 4 % od wynagrodzenia, a nie ponad 40, jak
u nas.

No i jak kto mądry - to sobie odłoży.

Nawoływanie, że u nas ludzie mają z pozostawionych im łaskawie 60 %
odkładać sobie sami, i jeszcze zapłacić podatki - śmieszy mnie do łez
rozpaczy.

Ania

napisał/a: ~zażółcony 2012-02-27 09:26
W dniu 2012-02-27 09:21, czeremcha pisze:
> Przez chwilę się przyjrzałam, jak to wygląda "gdzie indziej".
>
> Otóż - wiek emerytalny jest równy dla kobiet i mężczyzn - 65 lat, ale
> często jest tak, że na rezygnują z pracy w wieku lat powiedzmy 55,
> żyjąc sobie przez 10 lat z pieniędzy odłożonych w prywatnym funduszu
> emerytalnym, tak do 65-ki, kiedy zaczynają dostawać emeryturę
> państwową. I głównie temu służy odkładanie na to, co u nas nazywa się
> III filarem.
>
> Tak, mają odłożone w trakcie lat pracy pieniądze na ten cel.
>
> Tyle, że mają z czego odkładać, bo państwo zabiera na system zdrowotny
> i emerytalno - rentowy cale 4 % od wynagrodzenia, a nie ponad 40, jak
> u nas.
>
> No i jak kto mądry - to sobie odłoży.
>
> Nawoływanie, że u nas ludzie mają z pozostawionych im łaskawie 60 %
> odkładać sobie sami, i jeszcze zapłacić podatki - śmieszy mnie do łez
> rozpaczy.

Taki już los państwa komunistycznego ...
Jak ktoś ma lepszy pomysł, to moje wnuki będą mu wdzięczne.
Pytanie jest bardzo proste: z czego ma żyć polski emeryt ?
Zachodnio-niemiecki żyje z tego, że odkładał przez całe
życie. Ciekaw jestem, z czego żyją emeryci wschodnio-niemieccy
- ktoś zna szczegóły reform systemu emerytalnego po zjednoczeniu
Niemiec ?
napisał/a: ~medea 2012-02-27 09:46
W dniu 2012-02-27 09:21, czeremcha pisze:
> Tak, mają odłożone w trakcie lat pracy pieniądze na ten cel.
>
> Tyle, że mają z czego odkładać

Dokładnie.

> Nawoływanie, że u nas ludzie mają z pozostawionych im łaskawie 60 %
> odkładać sobie sami, i jeszcze zapłacić podatki - śmieszy mnie do łez
> rozpaczy.

Zgadzam się z Tobą. A jak jeszcze sobie pomyślę, że oprócz wyższych
kosztów pracy (zusów, srusów itd.), ponosimy często wyższe lub
porównywalne koszty utrzymania do zachodnich krajów europejskich, to już
mi się nóż w kieszeni otwiera.

Ewa

napisał/a: ~czeremcha 2012-02-27 10:56
On 27 Lut, 09:26, zażółcony wrote:

> Taki już los państwa komunistycznego ...

Ano. Mogło zostawić przedwojennych emerytów bez środków do życia -
skoro instytucje, które miały im zapewnić emerytury - wojna albo
zmiotła, albo odebrała im wszelki kapitał...

To byłoby nieludzkie...

I nieludzkim jest oferowanie komuś 600 zł emerytury po 20 latach
płacenia składek...

> Jak ktoś ma lepszy pomysł, to moje wnuki będą mu wdzięczne.

Na pewno potrzebne jest nie łatanie dziur, a konkretna reforma.

W państwie, które opisywałam, emerytura z kasy państwowej jest
jednakowa dla wszystkich. Więcej mają np. byli pracownicy urzędów
państwowych, albo ci, których zakład pracy prowadzi własną politykę
emerytalną i ma swój dodatkowy system dla "swoich". I ten system też
się zmienia w zależności od sytuacji gospodarki światowej.

Np. w firma, w której pracowałam, do tej pory miała swój system
emerytalny i wypłacała emerytom składki potrącane przy wypłacie,
powiększone o jakiś tam procent /nie wiem o ile, nie interesowało mnie
to/

Zachwianie gospodarki spowodowało wprowadzenie innego systemu, we
współpracy z firmą ubezpieczeniową. Firma ubezpieczeniowa zwróci
wpłacone składki bez oprocentowania, a pracodawca dołoży drugie tyle.
O ile pamiętam, wysokość składki do potrącenia wynosiła bodaj 7%. Plus
oczywiście te 4 % do systemu państwowego.

Byłabym za zupełnym rozdzieleniem systemów. Niech ZUS i państwo dalej
się biedzą nad wypłatą emerytur zusowskich /przy ustaleniu maksymalnej
emerytury i obcięciu tych najwyższych/, a dla młodych - nowy system
zapewniający słabą, ale "do przeżycia" emeryturę, za to niskie składki
i możliwość odkładania pieniędzy wg swojego widzimisię.

Nawiasem mówiąc - pobieranie składek emerytalnych i równolegle
rentowych uważam za czyste złodziejstwo, bo nikt nigdy nie będzie miał
wypłacanej i renty, i jednocześnie emerytury. Powinno to się nazywać
składką na wypadek niemożności wykonywania pracy, czy to ze względu na
stan zdrowia, czy na wiek.

Ania
napisał/a: ~zażółcony 2012-02-27 11:26
W dniu 2012-02-27 10:56, czeremcha pisze:
> On 27 Lut, 09:26, zażółcony wrote:
>
>> Taki już los państwa komunistycznego ...
>
> Ano. Mogło zostawić przedwojennych emerytów bez środków do życia -
> skoro instytucje, które miały im zapewnić emerytury - wojna albo
> zmiotła, albo odebrała im wszelki kapitał...
>
> To byłoby nieludzkie...
>
> I nieludzkim jest oferowanie komuś 600 zł emerytury po 20 latach
> płacenia składek...
>
>> Jak ktoś ma lepszy pomysł, to moje wnuki będą mu wdzięczne.
>
> Na pewno potrzebne jest nie łatanie dziur, a konkretna reforma.

Tyle, że OFE grajace akcjami to też nie jest specjalnie ciekawe
rozwiązanie - z punktu widzenia przyszłego emeryta. A już do bani
z takim rozwiązaniem, gdzie OFE pobiera prowizję od aktywów.
Za nic.

Trzeba jednak mieć na uwadze to, że reforma systemu sprzed lat
miała więcej celów, niż tylko emerytury. OFE mają obowiązek inwestować
na polskiej giełdzie, czyli dostarczać pieniądz w polską
przedsiębiorczość. Czyli np. w akcje.
Trochę nie widzę tu niestety bezpośredniego wsparcia dla małych
i średnich przedsiębiorców, którzy nie bawią się w akcje.
Wydaje mi się o na pierwszy rzut oka bardzo poważna luka,
ale wcześniej się nad tym nie zastanawiałem, nie mam rozeznania.

> W państwie, które opisywałam, emerytura z kasy państwowej jest
> jednakowa dla wszystkich. Więcej mają np. byli pracownicy urzędów
> państwowych, albo ci, których zakład pracy prowadzi własną politykę
> emerytalną i ma swój dodatkowy system dla "swoich". I ten system też
> się zmienia w zależności od sytuacji gospodarki światowej.
>
> Np. w firma, w której pracowałam, do tej pory miała swój system
> emerytalny i wypłacała emerytom składki potrącane przy wypłacie,
> powiększone o jakiś tam procent /nie wiem o ile, nie interesowało mnie
> to/

Pewnie mówisz o tzw. PPE - pracowniczych programach emerytalnych.
Nie są obowiązkowe.

> Zachwianie gospodarki spowodowało wprowadzenie innego systemu, we
> współpracy z firmą ubezpieczeniową. Firma ubezpieczeniowa zwróci
> wpłacone składki bez oprocentowania, a pracodawca dołoży drugie tyle.
> O ile pamiętam, wysokość składki do potrącenia wynosiła bodaj 7%. Plus
> oczywiście te 4 % do systemu państwowego.
>
> Byłabym za zupełnym rozdzieleniem systemów. Niech ZUS i państwo dalej
> się biedzą nad wypłatą emerytur zusowskich /przy ustaleniu maksymalnej
> emerytury i obcięciu tych najwyższych/, a dla młodych - nowy system
> zapewniający słabą, ale "do przeżycia" emeryturę, za to niskie składki
> i możliwość odkładania pieniędzy wg swojego widzimisię.

Też jestem za rozdzieleniem. Czyli za taką konstrukcją, która
nie pozwala ZUSowi zaciągać nowych zobowiązań na przyszłość.
ZUS emerytalny umiera z ostatnim dzisiejszym emerytem. Tak w
przybliżeniu. Z rentami trzeba by jeszcze pomyśleć co i jak.

> Nawiasem mówiąc - pobieranie składek emerytalnych i równolegle
> rentowych uważam za czyste złodziejstwo, bo nikt nigdy nie będzie miał
> wypłacanej i renty, i jednocześnie emerytury. Powinno to się nazywać
> składką na wypadek niemożności wykonywania pracy, czy to ze względu na
> stan zdrowia, czy na wiek.

Tu bym akurat się nie czepiał. Kluczem jest słowo 'ubezpieczenie'.
To mniej więcęj tak, jakby narzekać na jednoczesne ubezpieczenie
na życie i OC. "Przecież jak umrę, to nie spowoduję wypadku samochodowego !"
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-27 11:48
On 27 Lut, 11:26, zażółcony wrote:

> Tyle, że OFE grajace akcjami to też nie jest specjalnie ciekawe
> rozwiązanie - z punktu widzenia przyszłego emeryta. A już do bani
> z takim rozwiązaniem, gdzie OFE pobiera prowizję od aktywów.
> Za nic.

No mnie tak właśnie dziwiło, że firma ubezpieczeniowa,o której
pisałam, będzie działała jak SKO. Składasz pieniądze i odbierasz je
bez procentów. Przecież - tłumaczyłam - jeśli założysz sobie lokatę
lub kilka lokat - to dostaniesz od nich odsetki. A koleżanki tubylki
były przeszczęśliwe z takiego rozwiązania, bo one nie umiałyby się
oprzeć pokusie wydania tych pieniędzy przed czasem...

A jednocześnie - skoro zmiany w systemie zakładowym już raz
wprowadzono, to nic nie stoi na przeszkodzie, by zmieniać je z czasem
jeszcze raz - i wtedy okaże się, że niewiele zostanie do wypłaty...
Nie mówiąc już o sytuacji, że za 30 lat zakład pracy może przestać
istnieć i nie będzie kto miał wypłacić zakładowy bonus do kwoty z
firmy ubezpieczeniowej...

> Pewnie mówisz o tzw. PPE - pracowniczych programach emerytalnych.
> Nie są obowiązkowe.

Tam też nie, ale są uzupełnieniem.

> Tu bym akurat się nie czepiał. Kluczem jest słowo 'ubezpieczenie'.
> To mniej więcęj tak, jakby narzekać na jednoczesne ubezpieczenie
> na życie i OC. "Przecież jak umrę, to nie spowoduję wypadku samochodowego !"

No nie. Na życie ubezpieczasz siebie - i swojego świadczeniobiorcę,
który dostanie wypłatę z twojej polisy, w OC - ubezpieczasz się od
odpowiedzialności cywilnej, czyli jak to ty kogoś zabijesz... To
zupełnie różne sprawy.

Ania