jakos udalo mi sie przezyc...

napisał/a: ~XL 2011-12-29 20:42
Dnia Thu, 29 Dec 2011 11:33:28 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> On 29 Gru, 19:29, XL wrote:
>> Dnia Thu, 29 Dec 2011 04:12:51 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>
>>> Moje dolegliwosci po zjedzeniu potraw fermentujacych w
>>> jelitach, wynikaja raczej w faktu ze jestem dosyc szczuplej budowy i
>>> zwyczajnie rozdete jelita nie bardzo maja sie gdzie pomiescic.
>>
>> Bezedura. Masz złą florę bakteryjną, skoro Ci coś NADMIERNIE fermentuje w
>> jelitach.
>>
>> --
>> XL
>
> dobra. z toba to zawsze golone-strzyzone. na tym koncze bo szkoda
> pradu
> z mojej strony EOT

OK.
I Boldaloin se kup
--
XL
napisał/a: ~user@domain.invalid 2011-12-29 20:59
W dniu 2011-12-27 12:01, J-23 pisze:
> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> niestrawnosc! Nigdy wiecej...

Bezedura. Tradycyjna polska kuchnia o której piszesz to kuchnia
powojenna. Bida powodowała, że trzeba było za pomocą jak najmniejszych
kosztów zdobyć jak najwięcej kalorii i stąd mamy dzisiaj wieprzowinę
(wcześniej wołowina) i rybną wieprzowinę, czyli karpia, (wcześniej
sandacze i szczupaki). A do wszystkiego ziemniaki polane rozpuszczoną
słoniną (wcześniej różnego rodzaju kasze). Ta przedwojenna była
delikatniejsza i dużo bardziej urozmaicona. Była oczywiście też kuchnia
chłopska, ale to już inna bajka. Tak po prostu wygląda postęp ;)
napisał/a: ~ " 2011-12-31 02:35

> Pewnie tak jest. W rybach morskich czesto wystepuje zwiekszona
> zawartosc rteci i olowiu. W warzywach tez same swinstwa. Cos trzeba
> jesc! Ale tak mam, ze jak zjem spaghetti albo risotto to czuje sie
> znakomicie, a jak bigos z kotletem schabowym, to wzdety jestem jak
> balon i wiaaaatryyyy - eufemistycznie rzecz ujmujac. Wieprzowina jest
> tlusta i latwo odklada sie w biodrach. Nie jestem mlody, z miesa
> zrezygnowalem kilkanascie lat temu. Bez wysilku zrzucilem sporo
> kilogramow, nie musze przyjmowac lekow na nadcisnienie. Mieszkam na
> czwartym pietrze, i z windy korzystam tylko w przypadku kiedy musze
> przetransportowac jakies ciezary.
Nie zrezygnowałem całkowicie z wieprzowiny. Skubana smaczna jest. Ograniczyłem
do 0,5 może 0,75 deko miesięcznie. Też za młody nie jestem. Po kilku
miesiącach zdecydowanie poprawiły mi się parametry życiowe. Żydzi mają chyba
rację że wieprzowina nie jest najzdrowsza. Może powodem jest że genetycznie
świnia jest stosunkowo blisko człowieka. Żydzi o tym nie mogli wiedzieć, ale
potrafili obserwować i wyciągać wnioski. Po wieprzowinie ludzie za sprawą
włosieni chorowali i umierali. A jak jedli kozy, ryby, kury czy krowy to dużo
rzadziej. Teraz zagrożenia włosieniem nie ma jeśli kupuje się wieprzowinę w
sklepie a nie z chłopskiego nielegalnego uboju. Ale i tak po sobie widzę że
poważne ograniczenie spożycia wieprzowiny nie jest złe dla zdrowia i
samopoczucia. Dla mnie czikeny są ok. Mogę się napakować czikenami i dobrze
się czuję. Próbowałem z soją. Smakuje mi prawie wszystko co z niej można
zrobić. No kurde smalczyk z soi to bajka. Ale pierdy mam po soi niemiłosierne.
To dałem sobie spokój. Co się będę wietrzył.

--
napisał/a: ~Aicha 2012-01-02 01:26
W dniu 2011-12-31 02:35, sok_marchwiowy.SKASUJ@gazeta.pl pisze:

> Próbowałem z soją. Smakuje mi prawie wszystko co z niej można
> zrobić. No kurde smalczyk z soi to bajka.

Możesz podrzucić przepis?

> Ale pierdy mam po soi niemiłosierne.
> To dałem sobie spokój. Co się będę wietrzył.

Może trzeba w dwóch wodach gotować? Albo dodać ziółek.

--
Pozdrawiam - Aicha

Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/
napisał/a: ~J-23 2012-01-02 12:21
On 31 Gru 2011, 02:35, " " wrote:
> > Pewnie tak jest. W rybach morskich czesto wystepuje zwiekszona
> > zawartosc rteci i olowiu. W warzywach tez same swinstwa. Cos trzeba
> > jesc! Ale tak mam, ze jak zjem spaghetti albo risotto to czuje sie
> > znakomicie, a jak bigos z kotletem schabowym, to wzdety jestem jak
> > balon i wiaaaatryyyy - eufemistycznie rzecz ujmujac. Wieprzowina jest
> > tlusta i latwo odklada sie w biodrach. Nie jestem mlody, z miesa
> > zrezygnowalem kilkanascie lat temu. Bez wysilku zrzucilem sporo
> > kilogramow, nie musze przyjmowac lekow na nadcisnienie. Mieszkam na
> > czwartym pietrze, i z windy korzystam tylko w przypadku kiedy musze
> > przetransportowac jakies ciezary.
>
> Nie zrezygnowałem całkowicie z wieprzowiny. Skubana smaczna jest. Ograniczyłem
> do 0,5 może 0,75 deko miesięcznie. Też za młody nie jestem. Po kilku
> miesiącach zdecydowanie poprawiły mi się parametry życiowe. Żydzi mają chyba
> rację że wieprzowina nie jest najzdrowsza. Może powodem jest że genetycznie
> świnia jest stosunkowo blisko człowieka. Żydzi o tym nie mogli wiedzieć, ale
> potrafili obserwować i wyciągać wnioski. Po wieprzowinie ludzie za sprawą
> włosieni chorowali i umierali. A jak jedli kozy, ryby, kury czy krowy to dużo
> rzadziej. Teraz zagrożenia włosieniem nie ma jeśli kupuje się wieprzowinę w
> sklepie a nie z chłopskiego nielegalnego uboju. Ale i tak po sobie widzę że
> poważne ograniczenie spożycia wieprzowiny nie jest złe dla zdrowia i
> samopoczucia. Dla mnie czikeny są ok. Mogę się napakować czikenami i dobrze
> się czuję. Próbowałem z soją. Smakuje mi prawie wszystko co z niej można
> zrobić. No kurde smalczyk z soi to bajka. Ale pierdy mam po soi niemiłosierne.
> To dałem sobie spokój. Co się będę wietrzył.
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl http://www.gazeta.pl/usenet/

Dla panow w srednim wieku jedzenie soi nie jest wskazane poniewaz
zawiera fitoestrogeny, ktore obnizaja znaczaca libido. W zywieniu
dzieci nie mozna rezygnowac z udzialu miesa w diecie z uwagi na
konieczne do budowy tkanki, proteiny. Sa teorie mowiace ze w przypadku
niedoboru miesa mozna uzupelniac diete roslinami straczkowymi w tym i
soja, w ktorych wystepuja proteiny. Ale czy sa one rownie latwo
przyswajalne przez ludzki organizm? W ogole nie jem soi. Probowalem
tofu, ale skutek byl podobny do tego jaki opisales.
napisał/a: ~XL 2012-01-02 13:04
Dnia Mon, 2 Jan 2012 03:21:44 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> On 31 Gru 2011, 02:35, " " wrote:
>>> Pewnie tak jest. W rybach morskich czesto wystepuje zwiekszona
>>> zawartosc rteci i olowiu. W warzywach tez same swinstwa. Cos trzeba
>>> jesc! Ale tak mam, ze jak zjem spaghetti albo risotto to czuje sie
>>> znakomicie, a jak bigos z kotletem schabowym, to wzdety jestem jak
>>> balon i wiaaaatryyyy - eufemistycznie rzecz ujmujac. Wieprzowina jest
>>> tlusta i latwo odklada sie w biodrach. Nie jestem mlody, z miesa
>>> zrezygnowalem kilkanascie lat temu. Bez wysilku zrzucilem sporo
>>> kilogramow, nie musze przyjmowac lekow na nadcisnienie. Mieszkam na
>>> czwartym pietrze, i z windy korzystam tylko w przypadku kiedy musze
>>> przetransportowac jakies ciezary.
>>
>> Nie zrezygnowałem całkowicie z wieprzowiny. Skubana smaczna jest. Ograniczyłem
>> do 0,5 może 0,75 deko miesięcznie. Też za młody nie jestem. Po kilku
>> miesiącach zdecydowanie poprawiły mi się parametry życiowe. Żydzi mają chyba
>> rację że wieprzowina nie jest najzdrowsza. Może powodem jest że genetycznie
>> świnia jest stosunkowo blisko człowieka. Żydzi o tym nie mogli wiedzieć, ale
>> potrafili obserwować i wyciągać wnioski. Po wieprzowinie ludzie za sprawą
>> włosieni chorowali i umierali. A jak jedli kozy, ryby, kury czy krowy to dużo
>> rzadziej. Teraz zagrożenia włosieniem nie ma jeśli kupuje się wieprzowinę w
>> sklepie a nie z chłopskiego nielegalnego uboju. Ale i tak po sobie widzę że
>> poważne ograniczenie spożycia wieprzowiny nie jest złe dla zdrowia i
>> samopoczucia. Dla mnie czikeny są ok. Mogę się napakować czikenami i dobrze
>> się czuję. Próbowałem z soją. Smakuje mi prawie wszystko co z niej można
>> zrobić. No kurde smalczyk z soi to bajka. Ale pierdy mam po soi niemiłosierne.
>> To dałem sobie spokój. Co się będę wietrzył.
>>
>> --
>> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl http://www.gazeta.pl/usenet/
>
> Dla panow w srednim wieku jedzenie soi nie jest wskazane poniewaz
> zawiera fitoestrogeny, ktore obnizaja znaczaca libido. W zywieniu
> dzieci nie mozna rezygnowac z udzialu miesa w diecie z uwagi na
> konieczne do budowy tkanki, proteiny. Sa teorie mowiace ze w przypadku
> niedoboru miesa mozna uzupelniac diete roslinami straczkowymi w tym i
> soja, w ktorych wystepuja proteiny. Ale czy sa one rownie latwo
> przyswajalne przez ludzki organizm? W ogole nie jem soi. Probowalem
> tofu, ale skutek byl podobny do tego jaki opisales.

Próbowałam przyrządzać (z ciekawości) te różne tam... sojowe kotlety i
flaki - porażka. Smakowa. No niestety, jestem mięchożerna, jak cała moja
rodzinka - moje dziewczyny, chude jak szczapy, bez żenady potrafią po
golonce zjeść albo michę tatara, podczas gdy ich koleżanki, ze ślinką na
brodzie patrząc na tę golonkę i tatara, cierpiętniczo zamawiają te swoje
sałatki ;-PPP
--
XL
napisał/a: ~Bbjk 2012-01-02 13:13
W dniu 2012-01-02 13:04, XL pisze:

> Próbowałam przyrządzać (z ciekawości) te różne tam... sojowe kotlety i
> flaki - porażka. Smakowa. No niestety, jestem mięchożerna, jak cała moja
> rodzinka - moje dziewczyny, chude jak szczapy, bez żenady potrafią po
> golonce zjeść albo michę tatara, podczas gdy ich koleżanki, ze ślinką na
> brodzie patrząc na tę golonkę i tatara, cierpiętniczo zamawiają te swoje
> sałatki ;-PPP

Przecież chudnie się od tatara, nie od sałatek. Są chude, bo jedzą
przewagę białka (mięsiwa) nad węglowodanami, tyje się głównie od
węglowodanów. Współczesna epidemia, czy plaga otyłości wzięła się z
ogromnych, niespotykanych wcześniej w cywilizacji dostaw cukrów do
ludzkich organizmów.
Ciekawostka: niedźwiedzie, by utuczyć się na zimę (kilkanaście cm
słoniny muszą zgromadzić) pasą się jagodami, a nie kozicami, ani
świstakami.
--
Bbjk
napisał/a: ~XL 2012-01-02 13:29
Dnia Mon, 02 Jan 2012 13:13:43 +0100, Bbjk napisał(a):

> W dniu 2012-01-02 13:04, XL pisze:
>
>> Próbowałam przyrządzać (z ciekawości) te różne tam... sojowe kotlety i
>> flaki - porażka. Smakowa. No niestety, jestem mięchożerna, jak cała moja
>> rodzinka - moje dziewczyny, chude jak szczapy, bez żenady potrafią po
>> golonce zjeść albo michę tatara, podczas gdy ich koleżanki, ze ślinką na
>> brodzie patrząc na tę golonkę i tatara, cierpiętniczo zamawiają te swoje
>> sałatki ;-PPP
>
> Przecież chudnie się od tatara, nie od sałatek. Są chude, bo jedzą
> przewagę białka (mięsiwa) nad węglowodanami, tyje się głównie od
> węglowodanów. Współczesna epidemia, czy plaga otyłości wzięła się z
> ogromnych, niespotykanych wcześniej w cywilizacji dostaw cukrów do
> ludzkich organizmów.


Do tej golonki czy tatara chlebek i owszem (w małej ilości), jest
konieczny. MŚK jednak twierdzi, że najbardziej to ta zmrożona wódeczka
niweluje kalorie z chlebka i działa odchudzająco ;-P


> Ciekawostka: niedźwiedzie, by utuczyć się na zimę (kilkanaście cm
> słoniny muszą zgromadzić) pasą się jagodami, a nie kozicami, ani
> świstakami.

Chyba pasą się po prostu czym się da - fastfudów na swoje nieszczęście nie
mają do dyspozycji ;-P

--
XL