Jestem w ciąży, a mój facet nie może rzucić palenia...

napisał/a: Etthay 2011-07-08 11:22
Witam

Tytuł wątku może wydać się nieco naciągany, ale zapewniam Was, że problem jest poważny. Chodzi o palenie, i dlatego też chciałabym wyjaśnić kilka spraw na początku, bo też mylnie go oceniałam.

Wizerunek palacza w naszej kulturze jest bardzo dziwny, zrzuca się na nich odpowiedzialność za zachowanie wszystkich palących - wrzuca do jednego worka. Wyzywa od "debili", nie ma w stosunku do nich żadnego współczucia. I nie powinno być - wydawałoby się - bo sami zaczynali palić, a jeśli chcą przestać, to wszyscy uważają, że to takie banalne.

Mi też nie podobało się, że mój mężczyzna zaczął palić, bo jak się spotykaliśmy, to nie palił. Najpierw się tłumaczył, że to mu pasuje - pomaga mu w pracy (jest tłumaczem), skupić się itd., a ja go za to sztorcowałam. Ale też nie przeszkadzało mi to na tyle, bo palił w swoim pokoju, przy otwartym oknie - tylko mnie to wkurzało.

Więc podejmowałam czasem "interwencję", która przebiegała standardowo. Najpierw było "jak będę chciał, to rzucę". Potem odpieranie ataków - że ludzie tak niby o zdrowie dbają, dymu się boją, a na ulicy wdychają kilogramy smogu. Denerwujące są takie rozmowy, bo zamieniają się w obrzucanie inwektywami, a problemu nie rozwiązują.

Sytuacja diametralnie się zmieniła, odkąd okazało się, że będziemy mieli dziecko. Oczywiście nie pozwalałam mu przy sobie palić itd. (on z resztą tego nie robił), może częściej nalegałam na to, aby rzucił palenie po prostu - dla dobra wszystkich, bo nie da się zaprzeczyć, że to szkodliwe.

Skrócę wypowiedź do minimum. Okazało się, że on palił również wtedy, zanim mnie poznał. Przez pewien czas dał radę wytrzymać, żeby nie palić, ale wrócił do nałogu. Prawdę mówiąc dalej nie wiem co o tym myśleć - bo z jednej strony czuję, jakby mnie oszukał, ale z drugiej przecież nawet o tym nie rozmawialiśmy, bo myślałam, że nie pali. I chyba nawet naprawdę rzucił na pewien czas, jakieś pół roku.

Podczas jednej z "kłótni", przyznam, byłam nieco przewrażliwiona, zaczął się tłumaczyć, wyrzucać mi, że absolutnie nie jestem w stanie zrozumieć. Że to się nie da tak rzucić i zapomnieć, że próbował. Ja mu mówię "rzuć" i nawet nie wiem jakie to jest cholernie trudne. Z resztą moja psiapsióła też mu się dała we znaki w tym temacie...

W końcu, przy tej - jak to nazywam - ostatecznej konfrontacji - zupełnie się rozkleił, i to mnie po prostu zaskoczyło, wtybiło z rytmu. Ja naprawdę wierzę, że on chce, ale nie może. Opowiadał, że brał te gumy z nikotyną, stosował jakieś strategie, ale nic mu nie pomogło. Nie na dłużej. On by bardzo chciał, ale też to jest tak, że wszyscy są przeciwko niemu, a on sam sobie z tym nie poradzi.

Ja nie wiem za bardzo jak to jest z nałogami, ale wierzę, że to co on mówił było szczere. Może któraś z Forumowiczek miała podobny problem, wie od czego to zależy, że jedni ludzie rzucają raz dwa, a inni się męczą i nie mogą. Chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak...
napisał/a: AILATAN.ka 2011-07-08 16:11
to zależy od silnej woli.... nikt tego nie zrozumie póki się z tym nie spotkał

z nałogiem i nie mówię tylko o papierosach

co najbardziej lubisz? kawę? czekoladę? byłabyś w stanie z dnia na dzień z tego zrezygnować? na zawsze?

ja kocham słodkie, starałam się je choć trochę ograniczyć i tylko czułam się gorzej psychicznie bo sobie wkręcałam jaka jestem kiepska bo nawet graniczyć nie potrafię nie mówiąc o rezygnacji

a co powiesz o otyłych?
dlaczego oni są grubi? dlaczego po prostu nie schudną? to jest trudne

skoro ma się jakieś nawyki przez kilka lat to trudno z dnia na dzień z nich zrezygnwać nawet w imię miłości :/

potrzebna jest silna wola ale trudno ją w sobie obudzić :/
napisał/a: Moniqe 2011-07-08 16:54
Etthay, szczerze nie rozumiem w ogole problemu

poki nie pali przy Tobie i dziecku wcale Ci nie szkodzi poza tym uwazam ze jak bedziesz na niego tak naciskala to wcale mu nie pomozesz...

nie ma nic na sile a AILATAN.ka, ma racje jednym rzucic latwiej a innym trudniej, to on sam musi znalezc w sobie sile
napisał/a: Etthay 2011-07-09 09:48
Moniqe napisal(a):Etthay, szczerze nie rozumiem w ogole problemu

poki nie pali przy Tobie i dziecku wcale Ci nie szkodzi poza tym uwazam ze jak bedziesz na niego tak naciskala to wcale mu nie pomozesz...

nie ma nic na sile a AILATAN.ka, ma racje jednym rzucic latwiej a innym trudniej, to on sam musi znalezc w sobie sile


Chyba nie zwróciłam dostatecznej uwagi na powiedzenie, że on chce rzucić. Przynajmniej tak mówi. Nie wiem c oo tym myśleć, nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak to się rzuca jakieś nałogi...

Mój facet chce rzucić i to mnie właśnie najbardziej w całej sytuacji przeraża... jest taki dowcip, o psychologach i żarówce. Że wystarczy do jej zmiany jeden psycholog, ale pod warunkiem, że żarówka chce się zmienić...

Ale tu "żarówka" chce się zmienić i to nie daje jej żadnej mocy.

Najgorsze jest to, że on nie pali wszędzie, ale przy pracy właśnie. Mówi, że jak tylko siądzie do roboty, to - kiedy nie pali papierosów - ciągle o nich myśli. Siedzi i nie robi, słowa mu się nie kleją, tylko właśnie ten dymek i dymek. Bez papierosa pracować nie może...
napisał/a: Itzal 2011-07-09 10:43
napisal(a):Chyba nie zwróciłam dostatecznej uwagi na powiedzenie, że on chce rzucić. Przynajmniej tak mówi. Nie wiem c oo tym myśleć, nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak to się rzuca jakieś nałogi...

Mój facet chce rzucić i to mnie właśnie najbardziej w całej sytuacji przeraża...

widzisz, moze on tak mówi, bo widzi, ze tobie zależy. To co ma powiedzieć , nie rzucę, i cześć? Ja podobnie jak dziewczyny problemu nie widze, jak nie pali przy tobie, to daj mu spokój, będzie chciał naprawdę rzucić, to rzuci, na siłę niczego nie osiągniesz. A nie, osiągniesz jedno- uzna cię za marudzącą zołzę To że pali, nie czyni go gorszym człowiekiem, inna sprawa to kwestia jego zdrowia- ale tu też, niby wiadomo, ze palenie szkodzi, skraca życie , powoduje raka- moj tata np ale z drugiej strony mam sąsiada, ktory ma 89 lat, pali, i ma się lepiej, niż niejeden w jego wieku I być tu mądry
napisał/a: basia1125 2011-07-09 11:51
Moniqe napisal(a):poza tym uwazam ze jak bedziesz na niego tak naciskala to wcale mu nie pomozesz

Tez tak uwazam.

Etthay napisal(a):Najgorsze jest to, że on nie pali wszędzie, ale przy pracy właśnie. Mówi, że jak tylko siądzie do roboty, to - kiedy nie pali papierosów - ciągle o nich myśli

No bo to juz tak chyba jest.
Ja duzo palilam w poprzedniej pracy, po pierwsze dlatego, ze mialam sporo przerw i zwyczajnie nie mialam co na nich robic a po drugie dlatego, ze na tych przerwach wiekszosc wlasnie szla na papierosa.
Zmienilam prace i z 5-6 papierosow w ciagu dni zeszlam do 2-3 mniej wiecej.

Albo zawsze chcialo mi sie palic po jedzeniu, zwlaszcza takim z cebulka, np kebab z cebulka, mniam, wiec jak zamawiam, to bez cebuli :)

A teraz juz od prawie 3 lat nie pale i jest gitez :)

Pelliroja napisal(a):Ja podobnie jak dziewczyny problemu nie widze, jak nie pali przy tobie, to daj mu spokój, będzie chciał naprawdę rzucić, to rzuci, na siłę niczego nie osiągniesz

Dokladnie.
A jak bedzie chcial, to sam poprosi cie o pomoc, suszenie mu glowy nic nie da.
napisał/a: lorandil 2011-07-09 12:57
Są tacy ludzie, którzy potrafią rzucić palenie w jednej chwili, ale większość tych, którzych znam, to tak tylko mówi, że "rzuciło". Bo tu jakiś dymek na boku, tam inny

I myślę, że zasadniczo to jest właśnie ten problem - ludziom - w tym i Twojemu facetowi - się wydaje, że żeby rzucić, to trzeba z dnia na dzień przestać palić.

Ja zaczęłam "rzucać" jak mi się zdrowie pogorszyło, tzn. oddech krótki, zadyszka po wejściu na schody itd. I próbowałam rzucić, ale nie dało rady, bo człowiek sobie wkręca różne rzeczy i zaczyna tłumaczyć - "a to tylko jeden, jednego zapalę i będzie w porządku". A potem wracało do "normalnego" zużycia.

To prawda jest, że palacze - przynajmniej tak wynika z moich obserwacji - nie mają pomocy w tym rzucaniu. Tabletki itd. nie działają na tych, którzy przyzwyczaili się nie do nikotyny jako takiej, a do rytuału palenia.

Polecałabym raczej Twojemu facetowi raczej metodę rzucania polegającą na stopniowym ograniczaniu - możesz przeczytać jakieś publikacje na ten temat, ja się w sumie przebiłem przez ileś takich książek: Alan Carr i "Jak skutecznie rzucić palenie" jest dobry. To samo w zasadzie, ale w wersji skróconej, bez anegdotek - sama esencja - możesz znaleźć w tej książce... zaraz poszukam... (http://www.dobryebook.pl/ebook-36-0539.html). Nie będę dawać linku do "pirata", ale to akurat nie jest problem, żeby sobie znaleźć Według mnie na fajną rzecz zwraca facet uwagę, że człowiek przecież ma "wmontowany" system ograniczenia papierosów - bo coś jednak chroni go przed wypaleniem większej ilości fajek - nastawia się na dzienny limit. I to można wykorzystać przy rzuceniu.

Warto takie rzeczy przeczytać, bo pozwalają spojrzeć z trochę innej perspektywy, niż to zazwyczaj jest pokazywane - czyli nie "przestań palić natychmiast, a ograniczaj". Bo jak się żegnasz z czymś na zawsze i myślisz sobie, że "już nigdy nie zapalę" - teraz palę ze dwa, może trzy razy w tygodniu i starczy, nie mam jakiegoś poczucia, że to mnie wykańcza - zero problemu. Tylko trzeba to sobie uświadomić.
napisał/a: lilii85 2011-07-09 20:57
nie wiem co to nałóg papierosów ale mój mąż palił papierosy chyba z 12 lat i 5 miesięcy przed narodzinami synka rzucił na dobre (nie pali ponad 20 miesięcy) bo kiedyś rzucał ale na 3 miesiące najdłużej jak rzucał z mojej prośby ale bez wspomagaczy, udało mu się rzucić dzięki e-papierosowi (papieros elektroniczny) może komuś też się uda rzucić dzięki jemu :)
napisał/a: Brawurka84 2011-08-29 10:52
ja w ogóle nie wiem jaki tu jest problem-po co facet ma rzucac palenie?
ja jak tylko dowiedziałam się o ciąży,a było to jeszcze zanim zaczął mi się spóźniac okres to z miejsca rzuciłam palenie..Nie powiem,nie było to łatwe,bo paliłam sporo i lubiłam to ech
a teraz nie ma zmiłuj-mam w sobie nowe życie i chocby nie wiem co to papierosa do ust nie wezmę(chociaż czasami bardzo mi się chce)
ale dla faceta,który nie boryka się z czymś takim jak ciąża-to rzucenie palenia jako nałogu może byc bardzo bardzo trudne i sama to wiem po sobie
napisał/a: Aganesu 2011-09-01 13:59
Etthay napisal(a):Może któraś z Forumowiczek miała podobny problem, wie od czego to zależy, że jedni ludzie rzucają raz dwa, a inni się męczą i nie mogą.
Trzeba chcieć rzucić palenie, samemu do tego dojść. Ja tak rzyciłam po wielu latach palenia sobieskich czerwonych Moją motywacja było zdrowie przede wszystkim.
Jak rzuciłam ja, to zaczęłam cisnąć chłopaka (teraz męża) i rzucił...niby...bo popalał w wc i gdzie tylko mógł - ukrywał to. W końcu mu odpuściłam i po jakimś czasie sam doszedł do tego, że wartałoby rzucić palenie. Teraz zdarzy mu się popalać, ale nie ma już nałogu - tak przynajmniej myślę

I co ważne przy rzucaniu palenia - mamy dwa rodzaje nałogu - fizyczny i psychiczny, ten fizyczny jest łatwiejszy do zwalczenia, natomiast psychiczny który wiąże się z pewnymi przyzwyczajeniami już gorzej przezwyciężyć Ja z tym miałam największy problem.

Teraz ważne by nie palił przy Tobie, ale ja bym go nie naciskała o rzucenia bo będzie sie chował z papierosem jak mój...a potem poczujesz się oszukana Sam musi do tego dojść.