KIEDY NA ZWOLNIENIE L4?

napisał/a: dominiś 2011-02-01 22:05
basia1125 napisal(a): bez wskazan do zwolnienia, tez tak chetnie by biegly do lekarza po takie zaswiadczenie.
tylko kiedy jest to wskazanie?Wtedy kiedy ciąża jest zagrożona czy kiedy kobieta zle się czuje,bo ja mimo,że wyniki miałam w normie,na początku i pod koniec czułam się bardzo zle,więc gdyby lekarz się uparł nie wystawił by mi zwolnienia.
pirania napisal(a): bo ileż można że tak powiem "nic nie robić"
sama nie wiem jak to wytrzymałam
napisał/a: Bellydancer 2011-02-01 22:12
Timona napisal(a):Ja w tej kwestii jestem daleka od oceniania kogokolwiek, każda sytuacja jest inna, każdy ma swoje sumienie, swoje racje i wie co jest dla niego w danej chwili najlepsze.


kocham Cię kobitko :)))

Necia napisal(a): dzięki Kochana, taką postawę jak Twoja się chwali:)


każdą inną rozumiem też, bo:

Necia napisal(a): Mam prawo mieć taką a nie inną opinię na ten temat


i po prostu skupmy się na tym :) fajnie, ze tak dyskusja wyszła. Zastanawiam się tylko nad takim przypadkiem:

Necia, jestes na okresie probnym, zachodzisz w ciążę, mówisz pracodawcy? Wiesz, ze chce Ci przedłużyć umowę, ale wiadomo, że w ciąży tego nie zrobi. Mówisz wprost licząc się z tym ze na 99,9% pożegnacie się po tych 3 miesiącach czy tez przemilczysz sprawę i podpiszesz nową umowę na czas okreśłony na rok?

Pytam z czystej ciekawosci - nie odpowiadaj jeśli nie chcesz :)
napisał/a: Gvalch'ca 2011-02-01 22:48
Necia napisal(a):do pójścia na bezpodstawne zwolnienie lekarskie

I to jest sedno sprawy. Branie zwolnienia lekarskiego, w sytuacji gdy stan zdrowia tego nie wymaga, nieważne czy z powodu ciąży czy potrzeby wyremontowania mieszkania jest moim zdaniem nieetyczne. Proste jak konstrukcja cepa. Nie dość, że oszukuje się pracodawcę, to jeszcze ktoś kasę dla pracowników na lewych zwolnieniach wykłada.
Bellydancer napisal(a):Myślę, ze trochę demionizujecie - w moim mniemaniu to jest decyzja ciężarnej. Jeśli ma ochotę iść na zwolnienie - niech idzie. Ma ochotę pracować - niech pracuje.

W praktyce wygląda to dość często inaczej, ale to nie jest decyzja ciężarnej (nie powinna być). Decyzję o wystawieniu jakiegokolwiek zwolnienia lekarskiego podejmuje lekarz, w sytuacji gdy stan zdrowia uniemożliwia wykonywanie pracy. A opinie takie jak powyższa na prawdę źle świadczą o naszej służbie zdrowia
napisał/a: reni_ka 2011-02-02 14:16
Ja osobiście nie znam jeszcze kobiety, która w okresie ciąży nie miała żadnych dolegliwości

Necia,ja po prostu wyrażam swoją opinię - tak samo jak Ty Denerwuje mnie jednak takie uogólnianie a Twoje wypowiedzi odebrałam za wyjątkowo "kąśliwe". I wierz mi czytałam je dokładnie.

Co do pracodawców to myślę, że bardziej niż zwolnienia w okresie ciaży obawiają się tego co będzie po, czyli macierzyńskiego, wychowawczego i zwolnień na wypadek choroby dziecka. Bo to już nie jest dla nich problem tylko na 9 miesięcy. Zresztą to nie wina ciężarnych, ale raczej systemu jaki jest w naszym kraju. Dziewczyny ja myślę, ze dużo kobiet myśli też w ten sposób, że skoro płacą całe życie składki to mają prawo do takiego zwolnienia. I tutaj się nawet nie dziwię, bo mnie też nieraz cos trafia jak pomyślę, że tyle kasy na to idzie a jak przychodzi co do czego to i tak muszę leczyć się prywatnie bo inaczej pewnie bym nie raz już zeszła z tego świata... Przez całe życie niestety od państwowej służby zdrowia dostałam niewiele...

Acha i jeszcze jedno, Necia, szkoda, że Twój pracodawca nie chce być już taki fair wobec Ciebie jak Ty wobec niego i nie chce dać Ci umowy na czas nieokreślony...

Zresztą... nie wiem, może to ze mną coś jest nie tak. Ja mam fajnego szefa, który z niczym nie robi mi problemów i wiem, że w przypadku ciąży będę mogła pracować np. zdalnie bo dojeżdżam do pracy 35 km i on zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to najlepsze wyjście dla ciężarnej. Więc nie ma co uogólniać, nawet w przypadku pracodawców. Bo jak ktoś nie chce zatrudnić, lub dać umowy na stałe i chce mieć zielone światło żeby pozbyć się pracownika to zawsze znajdzie sobie jakiś powód...

Myślę, że gdyby za zwolnienie w okresie ciąży było wypłacane mniej niż 100% to jeszcze mniej ludzi decydowałoby się na dziecko...
napisał/a: Gvalch'ca 2011-02-02 14:42
reni_ka napisal(a):Dziewczyny ja myślę, ze dużo kobiet myśli też w ten sposób, że skoro płacą całe życie składki to mają prawo do takiego zwolnienia.

Do zwolnienia lekarskiego L4 mają prawo chorzy, powtórzę jeszcze raz, a nie ogół tych którzy płacą składki. I jakie całe życie, przeciętnie to raptem ok. 5 lat (od końca studiów do trzydziestki powiedzmy).
Branie "lewego" L4 (warto zauważyć, że ktoś deklarujący, że od początku ciąży pójdzie na zwolnienie nie zna swojego przyszłego stanu zdrowia) jest łamaniem prawa.
Cóż drogim ciężarnym na fikcyjnych zwolnieniach pozostaje życzyć częstych kontroli ZUSu Ale dżezy by były jakby z taką panią obwieszoną torbami po wizycie w Centrum Handlowym kontrola zus spotkałaby się na klatce schodowej.
napisał/a: ~gość 2011-02-02 14:50
reni_ka zgadzam sie w 100%
napisał/a: basia1125 2011-02-02 15:02
napisal(a):Ja osobiście nie znam jeszcze kobiety, która w okresie ciąży nie miała żadnych dolegliwości

No ale to chyba nie chodzi o dolegliwosci.
To tak jakby kobiety braly L4, bo maja rózne dolegliwosci w czasie okresu albo menopauzy albo nie wiem co tam jeszcze....

reni_ka napisal(a):Dziewczyny ja myślę, ze dużo kobiet myśli też w ten sposób, że skoro płacą całe życie składki to mają prawo do takiego zwolnienia

No i miedzy innymi dlatego to tez nie jest w porzadku, bo co ma powiedziec facet?
On w ciaze nie zajdzie, wiec kiedy ma "wykorzystac" te swoje skladki??

reni_ka napisal(a):Myślę, że gdyby za zwolnienie w okresie ciąży było wypłacane mniej niż 100% to jeszcze mniej ludzi decydowałoby się na dziecko...

A moze wlasnie wtedy mniej ludzi by sie decydowalo na L4 tylko dlatego, ze sa w ciazy??
napisał/a: ~gość 2011-02-02 15:12
Gvalch'ca napisal(a):Do zwolnienia lekarskiego L4 mają prawo chorzy, powtórzę jeszcze raz,

No to zwróć się w stronę lekarzy - ginekologów, którzy mają prywatną praktykę i szafują L4 na prawo i lewo z fikcyjnymi powodami - bo jakiś powód zwolnienia być musi, sama ciąża nie wystarcza. Z tego co wiem lekarze NFZ bardzo niechętnie wystawiają zwolnienia ciężarnym bez konkretnych wskazań, natomiast jeśli zapłacisz za prywatną wizytę to masz co chcesz. Skoro lekarze się na to godzą i za 50-100 zł wypisują zwolnienia, to dlaczego taka Iksińska miałaby z tego nie skorzystać? W imię czego? Lojalności do pracodawcy, który, jak tylko nadarzy się okazja, kopnie ją w tyłek i zastąpi kimś lepszym/młodszym ?
Chcesz - pracuj i do dnia porodu jeśli masz możliwości i bezpieczne stanowisko pracy - Twój wybór. Ja tam nie oceniam ani nie potępiam nikogo - każdy ma swoje sumienie i swój kodeks wartości i nim się w życiu kieruje. Wiem, że gdybym mogła pracować i miała pracę, która nie zagraża mojemu dziecku na pewno bym pracowała. Niestety mam pracę, z której muszę rezygnowac najlepiej juz w momencie, kiedy plemnik leci w stronę komórki jajowej - więc kiedy tylko dowiaduję się, że jestem w ciąży, mam obowiązek zgłosić to szefowej, która natychmiast wycofuje mnie z Intensywnej Terapii i Bloku operacyjnego - co do obowiązku zapewnienia przez pracodawcę innego stanowiska - piękna teoria. Powinien, ale tego nie zrobi, ponieważ stanowisko pracy na kazdym oddziale niesie ze sobą pewne zagrożenia dla rozwijającego się płodu. A tego ryzyka nikt nie podejmie.
napisał/a: ~gość 2011-02-02 15:27
dziewczyny, spokojnie, to tylko dyskusja, więc nerwy są niepotrzebne :D

ja póki co mogę sobie tylko teoretyzować, bo jak wyjdzie w życiu - nie wie nikt :) ale w tym momencie zgadzam się z podejściem Neci, Gvalch'ki, Basi... :)
napisał/a: Bellydancer 2011-02-02 15:33
reni_ka napisal(a):Necia,ja po prostu wyrażam swoją opinię - tak samo jak Ty Denerwuje mnie jednak takie uogólnianie a Twoje wypowiedzi odebrałam za wyjątkowo "kąśliwe". I wierz mi czytałam je dokładnie.


ja miałam podobne odczucia, może lzejsze - ale odechciało mi się tlumaczyc, o co mi chodzi. Timona pięknie to oddała, po częsci również i Donia, która uchwyciła sedno..

Necia napisal(a):dla Twojej informacji, jeszcze jestem studentką, dlatego jej nie mam, póki co nawet mi bardziej opłaca się zlecenie zresztą nie zamierzam się tłumaczyć...


wobec tego, zupełnie nie rozumiem wcześniejszych wniosków odnośnie tego, że umowy na czas nieokreślony nie masz też przez takie, co ida na zwolnienie przy pozytywnym teście :)

Po prostu, wniosek jest taki, ze swoją opinię można wyrazić na kilka sposobów, im łagodniej tym lepiej - imo, nie dotyka to niczyich uczuć, a przy okazji pozwala jednak ujawnić swoje odczucia :) w niektórych wypowiedziach brakuje mi własnie tego.. :)

Jeszcze tak mi się nasunęło, że równie często nie fair zachowuje się pracodawca (pisała o tym Donia) stąd też taki odsetek zwolnień. W UK być może sytuacja wygląda lepiej i ciężarna nawet nie myśli o tym by "uciec" na zwolnienie lekarskie :) - ale to zupełnie luźna refleksja, nigdy w UK nie pracowałam.
napisał/a: Gvalch'ca 2011-02-02 15:35
Donia1981 napisal(a):W imię czego?

Zwykłej uczciwości? Bardzo niepopularnej z tego co czytam.
napisał/a: ~gość 2011-02-02 15:48
W sumie to rozumiem racje i jednej i drugiej strony.
I dlatego chyba nie opowiem się po żadnej z nich.
Powiem Wam tylko (bo nikt tu nie napisał o czymś takim) jak to wygląda w mojej pracy. Pracuję w bardzo dużej korporacji. A wiadomo: korporacja z człowiekiem jako jednostka nie za duzo się liczy. Na swojego szefa złego słowa nie powiem i on akurat wszystkie dziewczyny wysyła na L4 zeby odpoczywały bo twierdzi tak: i tak zaczną sie krótkie L4 bo sie gorzej poczuje, nieobecności z powodu badań, a przy końcówce i tak jej nie będzie. Mówi tez o tym, ze duzą korporację stac na to zeby w to miejsce zatrudnić nową osobę i wtedy jemu jest wygodniej: ma pracownika ciągle a nie w kratkę a kobitka na spokojnie sobie wypoczywa. Może teraz się posypią gromy ze co ma ciąża do wypoczywania. Ale nie o tym chce mówić.
Do rzeczy: w mojej firmie dzięki temu, że ktoś idzie prawie od początku ciąży (pierwszy trymestr zazwyczaj) na L4, zatrudniane są właśnie nowe osoby. I mało tego, te nowe osoby maja wiecej czasu zeby sie wykazać, bo potem jeszcze macierzysnki i ewentualnie wychowawczy. I na 10 tak zatrudnianych osób 9 z nich pozostaje w firmie. Bo jest czas na to zeby ewentualnie ich przekierowac do drugiego działu, jak w jednym nie ma miejsca. I z jednej strony rozumiem Necie, ktora ma żal ze musi odlozyc planowanie dziecka bo przez takie kobiety z L4 nikt nie chce młodej zatrudnić na stałe. ale z drugiej strony jest wiele osób, m.in. ja , które dzieki takim kobietom na L4 maja pracę juz na czas nieokreślony i zapewnioną stabilizacje. Wiem, każda z Was ma inne racje. Ja tylko chce pokazac ze jest druga strona medalu, która polega na zatrudnianiu osób bezrobotnych dzieki osobom z L4. To pewnie sie tyczy tylko duzych firm.. ale to bez znaczenia.

a po drugie.. tak ostatnio myslalam jakby to bylo u mnie. I chyba ze wzgledu na fakt, że dojezdzam do pracy codziennie 50 km w jedną stronę, czyloi 100km dziennie to chyba zdecydowalabym sie na L4 w początkowej fazie ciązy czyli np. 3/4 miesiąc ( to dla mnie taki początek kiedy juz jest mniejsze prawdopodobienstwo poronienia). i (zeby nie bylo) nie sądze ze kobieta w ciazy nie powinna autem jeździć, ale jeźdząc 100km dziennie to mozna zaliczyc stłuczke, nerwy etc. Ewentualnie pomyslalabym o pracy w domu jezeli bylaby taka mozliwość.
Do tego pracuje przed komputerem 8h i nie jest mozliwe zeby bylo inaczej wiec tak czy inaczej od któregos miesiaca jest praca 4h przed kompem albo L4.
nie potepiam tych ktore ide na zwolnienie i nie potepiam tych ktore chca pracować. uwazam ze to sprawa wlasnego sumienia i po prostu wlasnej decyzji podyktowanej roznymi czynnikami.