KIEDY NA ZWOLNIENIE L4?

napisał/a: ~gość 2011-02-02 20:12
Necia, a co powiesz o tym co napisalam odnosnie pracy jak to jest u mnie? ze zatrudnia sie na to miejsce inne osoby, nie zwalnia sie matek a dodatkowo kto inny ma szanse na prace?
jestem ciekawa Twojego zdania
napisał/a: Gvalch'ca 2011-02-02 20:14
maślinka gdyby panie w twojej pracy uczciwie skorzystały z urlopu też pracodawca zatrudniłby kogoś w ich miejsce.
napisał/a: ~gość 2011-02-02 20:16
Gvalch'ca, tylko przy tych zarobkach nie wiem kogo byłoby stać na urlop bezpłatny.. a tu już wchodzą kwestie ze mamy takie a nie inne zarobki w kraju i takie a nie inne koszta utrzymania.nie ma sensu w to wchodzić. to temat rzeka.

[ Dodano: 2011-02-02, 20:17 ]
myślę, ze gdyby zarobki byly przynajmniej wystarczające na pójscie na urlop bezpłatny to większosc kobiet nie korzystałaby wtedy z L4. to byloby objawem pazerności i lenistwa.
napisał/a: Gvalch'ca 2011-02-02 20:22
maślinka ale objawem czego jest pójście na lewe L4 zdrowej osoby? Bo jak już zaznaczała Necia chodzi o zdrowe kobiety w niezagrożonej ciąży, zdolne do pracy.
napisał/a: ~gość 2011-02-02 20:23
Necia napisal(a):Niestety często jest tak, że ktoś przyucza osobę, która będzie ją zastępowała, a po urlopie okazuje się, że ta osoba zwyczajnie ją wygryzła:( bo jak wiadomo w naszym prorodzinnym kraju matka nie jest porządnym pracownikiem

tu sie zgadzam i wiem ze akurat mam szczęście. chociaz wiesz, moze za kilka lat kiedy ja będę w ciąży bedę mieć innego szefa i wszystko sie moze zmienić.
i chyba rzeczywiscie trzeba zacząć od tego "jak bardzo nasz kraj jest prorodzinny". bo tu sie chyba zaczynaja pozostałe problemy.
napisał/a: ~gość 2011-02-02 20:25
Gvalch'ca, ja tez mam na mysli sytuacje w której są jakies przeciwskazania w ciazy do pracy. a sa nimi dla mnie rozne rzeczy: zle samopoczucie (nie tylko ciaza zagrożona ale mdłosic co kilka dni, niekoniecznie codziennie), bóle wszelakie, pleców, puchniete nóg, meczenie sie, senność. dojazd do pracy, męcząca praca, stres itp.
napisał/a: ~gość 2011-02-02 22:32
Gvalch'ca napisal(a):
Donia1981 napisal(a):W imię czego?

Zwykłej uczciwości? Bardzo niepopularnej z tego co czytam.

ehhhhh
Donia1981 napisal(a):
Gvalch'ca napisal(a):Zwykłej uczciwości?

Oczywiście, można się kierować uczciwością..tylko, że w wielu przypadkach pracodawca nie doceni tej Twojej uczciwości i lojalności, znam wiele, zbyt wiele przypadków, kiedy Kobieta pracowała całą ciążę, po czym po powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim dowiadywała się, że szykowane jest już wypowiedzenie, przestała być potrzebna/została godnie zastąpiona itp. Zresztą i na forum jest kilka dziewczyn, które podobny los spotkał. Przykre? Polska. Kraj pro-rodzinny. Śmiechu warte...

niestety np. u mnie w pracy tak jest...w całej tej firmie (ogólnopolskiej o zasięgu międzynarodowym!!!!!!) tak jest.... i to nie w jednej placówce (a pracowałam w dwóch i w każdej tak jest).
Jest jeszcze jedno- tutaj się nie zwalnia za wypowiedzeniem, za porozumieniem. Zawsze się zwalani dyscyplinarnie. Myślicie że to niemożliwe? Możliwe. Wyobraźcie sobie że jesteście uczciwe, niektórzy z Waszych współpraconiwków też...a jednak jesteście zwalniani DYSCYPLINARNIE. Jak u Kawki. Jest monitoring, sa prawnicy i specjaliści. Wystarczy że dwa razy nie założysz metalowej przypinanej plakietki informującej o kredycie o% w danymi dniu...a przeciez klient i tak nie ma z Tobą osobiście kontaktu....
Ojjjjj, kiedyś myślałam że mam być "uczciwa". Co to znaczy. Ja JESTEM UCZCIWYM pracownikiem i dotarło do mnie po 3 latach pracy że: jestem frajerem.. Nie będe pisac to Ot`a , napisze kazdemu kto chce poznac moją sytuację.
Tak Necia:
- przez 3 lata byłam dyskryminowana, bo jestem KOBIETĄ, na wszystkich płaszczyznach, pracowałam 3 razy tyle co mężczyźni na moim stanowisku- i udowadniałam że JETEM DOBRA, bo JESTEM.
- dwa razy nie dostałam zasłużonego awansu , bo jestem kobietą (i mogę isć na macierzyński zaraz...mimo że przecież świetnie pracuję i poświęcam 100% mojego czasu pracy), przeciez musieliby mi płacić dwa razy więcej... nie opłaca się , i tak zaraz pójdę na l4....
Dlatego moje myślenie się zmieniło diametralnie, pójde na l4 (i nie chodzi tu nawet o zagrożoną ciążę), ja pójdę dla zasady... Może to zabrzmi dla niektórych jak spuścizna przeszłości PRL i typowa "polaczkowata" mentalność, ale "wyrwe to, co mi się należy", wezmę wychowawczy i nigdy więcej tam nie wrócę. Pięknym za nadobne. Mój pracodawca nawet się nie będzie przejmował po moim ew. powrocie, wywali mnie albo da mnie gdzies na przetrzymanie, teraz bede przeicę uiązana bachorem i nieprzydatna tak jak kiedyś, nie poswiece już za darmo weekednu na "bardzo wazny projekt".
Wiem jak "bardzo się przejmuje" przy powrocie mojej koleżanki, ona wraca juz za 2 tygodnie, nie ma dla niej stanowiska, wiem że nie dostanie tego co jej obiecano. Generalnie pięknie ją zrobili.
A pracowała tak jak ja- nie boję się tego powiedzieć- była jednym z najlepszych pracowników spośród 300 ludzi. I co? Jajco. Tyle że ona nie odejdzie, bo jest sama i ma nóż na gardle.
To jest fair? To jest fair? Nie zycze żeby którakolwiek z Was poznała jak EWIDENTNE jest dyskryminowanie kobiet w naszym pięknym kraju. Zaświadczam swoim przykładem, mimo że nie jestem w ciąży.
W czerwcu, kiedy byłam na laparoskopii firma się waliła i mój dział równiez...bo nie bylo mnie dwa tygodnie. Mój szef- drektor skelpu namawuał mnie żebym NIE BRAŁA jednak ze szpitala l4 tylko wzięła sobie urlop, bo wówczas nie strace pięniedzy.... wiem że w tym czasie miał ostrą pogadankę z szefem regionalnym że za mało urlopów wydał.... co Wy na to?
itp itd uczuciwość? Jestem uczciwa wobec ludzi . Ale zacznę od tego że bede szanować siebie a dopiero potem innych. Bo dopiero wtedy bede szanowana przez innych.
Rozumiem Twoje rozgoryczenie, bo wiem jak bardzo zależało Ci na pracy i ułożeniu tego wszystkiego, co łatwe nie jest (ja teraz aktualnie szukam intensywnie pracy)

maślinka napisal(a):. Pracuję w bardzo dużej korporacji. A wiadomo: korporacja z człowiekiem jako jednostka nie za duzo się liczy.

sama mogę o tym zaświadczyć
maślinka napisal(a):z jednej strony rozumiem Necie, ktora ma żal ze musi odlozyc planowanie dziecka bo przez takie kobiety z L4 nikt nie chce młodej zatrudnić na stałe

zgadzam sie, ale to nie jest tak , że jedst to wina tych kobiet (a może ni edo końca). Nie można tak upraszczac i mówić że to przez baby które ida od razu na l4...może część ma swoje "ę - ą" i idą z fanaberii. Mnie będa przyświecać liczne pobudki, a przede wszystkim moje dziecko.
Nie wspomne już o tym że moja druga inseminacja mogła się nie powieść własnie z tego powodu ze nie poszłam po niej na 2 dni zwolnienia ( a bardzo źle się czułam) i miałam mega stresujący dzien w pracy, po ktorym długo się zbierałam. Mam bardzo odpowiedzialne i stresujące stanowisko. Ale kogo to obchodzi? Mojego szefa? Że mogże własnie pzez to wywaliłam 2,5 tysiąca na marne, bo jego zebranie i projekty i praca 12h bez przerwy na jedzenie jest ok??????????????????

maślinka napisal(a):uwazam ze to sprawa wlasnego sumienia i po prostu wlasnej decyzji podyktowanej roznymi czynnikami.

ja tez tak uważam.
napisał/a: ~gość 2011-02-02 22:53
Necia napisal(a):no ale wtedy to już taka zdrowa nie jest, trudno np. jeżeli ma zawroty głowy

no to rozumiem, myślałam ze pod pojeciem "nie czuje sie dobrze' bierzecie tylko odczucia związane z ciąża zagrożoną. bo dla mnie kobieta w ciazy ma prawo mieć złe samopoczucie pt. rano mnie mdli, ale po południu jest ok a np. wieczorem chce jej sie szybko spać i odczuwa zmęczenie. i to dla mnie jest podstawa juz dla przebywania na L4, w tym wyjątkowym stanie jakim jest ciąża.

mala_zuchwala, napiszę tylko tyle: współczuje wszystkim takich szefów skur***nów. wiem ze złapałam Pana Boga za nogi z moim obecnym szefem. ale jakby go zmienili to wszystko sie moze wywrócić do góry nogami. dlatego szczerze współczuje i nie dziwie sie Twojemu podejściu wcale.

[ Dodano: 2011-02-02, 22:58 ]
Necia napisal(a):Także nie oburzajcie się tak, tylko postawcie się na miejscu moim i tysięcy kobiet w mojej sytuacji.
Nie powinnam była w ogóle się odzywać...

ja sie na Ciebie nie oburzam i napisałam zresztą ze Cię rozumiem.
i jest mi cholernie przykro z powodu kobiet które znajduja sie w takiej sytuacji w zwiazku z praca. naprawde.

Necia, mala_zuchwala,
napisał/a: Marusia 2011-02-02 23:05
Napiszę na swoim przykładzie:

Mam spokojną pracę, średnio 8-9 godzin dziennie przed komputerem.
Chodziłam do pracy do końca 7 miesiąca. Na L4 poszłam od początku 8-mego i to w zasadzie nie z powodu dolegliwości ciążowych, a z powodu tego, że skróciła mi się szyjka macicy i byłam zagrożona przedwczesnym porodem.

Praca za biurkiem, niby fajna i niemęcząca, ale:
W pierwszym trymestrze borykałam się z ciągłymi mdłościami i sennością. Ciężko mi było się na czymkolwiek skupić, a wykonywanie projektów zajmowało mi sporo więcej czasu, niż do tej pory. Po każdym normalnym dniu pracy czułam się jak po przepracowaniu 2 etatów i przebiegnięciu maratonu.
W drugim trymestrze mdłości ustały, ale senność i brak koncentracji niestety nie. Do tego dochodziły bóle kręgosłupa i brzucha (a dokładniej przepony, która się rozciągnęła razem z rosnącym brzuchem i powodowała bolesność w okolicach dolnych żeber). Musiałam robić sobie kilka razy w pracy przerwy, bo ciężko było po prostu "wysiedzieć", nie mówiąc o trudnościach w wyrobieniu się w czasie z wszystkimi projektami.
Trzeci trymestr, o dziwo, nie był najgorszy, chociaż pogłębiły się problemy związane z długotrwałym siedzeniem w jednej pozycji - bóle pleców i górnej części brzucha i pojawiło się puchnięcie nóg. W dodatku coraz ciężej było mi jeździć samochodem, już samo wsiadanie do samochodu z takim dużym brzuchem było dość trudne ;).

Dlatego z własnego doświadczenia wiem, że niektóre dolegliwości mogą być bardzo dokuczliwe, nawet w tak "niewymagającej" pracy, jak moja. I wolę nie oceniać kobiet, które przechodzą na L4 już na samym początku, mimo, że teoretycznie nic im nie dolega...
napisał/a: ~gość 2011-02-02 23:09
Necia napisal(a):
mnie dobija sytuacja takiego typu jak opisałam na samym początku, zwolnienie bo strasznie jestem "chora" chociaż tak naprawdę nic mi nie jest, ale nie przeszkadza mi to w robieniu zakupów całymi dniami, "bieganiu po mieście" itp. Kobieta, której nic nie jest a idzie na zwolnienie bo się panicznie boi o dziecko chyba nie kieruje swoich pierwszych kroków na zakupy
Ja się odniosłam do takiej akurat sytuacji, bo znam takie przypadki z autopsji, sobie tego nie wymyśliłam...

Necia, nie tak Ja się z Tobą zgadzam , doskonale wiem o czym piszesz i to co piszesz to święta racja. To jest jawnie nieuczciwe i niesprawiedliwe, zwykłe oszustwo z wygodnictwa. Tak nie powinno być - absolutnie, chodziło mi o co innego. Może jestem wkurzona, bo dowiedziałam się co mówią o mnie w pracy własnie dzisiaj...
Sory, jestem faszerwoana hormonami i jestem nie ten- teges od jakiegoś miesiąca
Powiem wprost...Żle to wszystko napisałam, ale chodziło mi o to , że nie można osądzić kto potrzebuje tego zwolnienia a kto nie. Bo nie wiadomo jakimi przesłankami się kieruje. Np. u mnie w pracy powiedziano by i rozpowiadano że to moja fanaberia i zemsta... ( z zemstą sie zgodzę
Nie możemy oceniać, bo nie wiemy jak jest.... Każdy musi to rozsądzić we własnym sumieniu (o ile je ma). Ludzie nyli, sa i będą nieuczciwi, będa komblinować. Ja tylko wierze że to co robią do nich wraca. Bo wszystko wraca, dobre i złe.
Necia napisal(a):poza tym wiesz też, że w pewnym sensie też czas mnie goni ale nie chce, nie mogę pozwolić sobie na brak stabilizacji finansowej chcąc być matką

wiem i rozumiem to podejście, wiem co czujesz, sama to czułam/ czuję
Mogę sobie wyobrazić Twój ból i Twoje rozgoryczenie kochana! JA WIEM jak to jest na rozmowach kwalifikacyjnych. Sama jestem młoda mężatką i wiem że dwa razy mnie odrzucili i wybrali faceta. Niestety tak już jest.

Necia napisal(a):Nie powinnam była w ogóle się odzywać...

Necia kochana nie mów tak, wiem że wiesz i w ogóle.... przepraszam że to zabrzmiało jak "naskok"
napisał/a: ~gość 2011-02-03 08:25
maślinka napisal(a): trzeba zacząć od tego "jak bardzo nasz kraj jest prorodzinny". bo tu sie chyba zaczynaja pozostałe problemy.

Otóż to.
Gvalch'ca napisal(a):I przerzucanie tutaj odpowiedzialności na lekarza

I znów się nie rozumiemy Kolejny raz piszę, że nie przerzucam odpowiedzialności na lekarza, twierdze, że jest współwinny - WSPÓŁwinny zaistniałej sytuacji i tego, że zwolnienia są tak powszechne. Przecież je wystawia bez większych problemów, świadomie fałszuje, nikt mu nie grozi nożem.
Gvalch'ca napisal(a):A ty jak to nazwiesz "umiejętnością radzenia sobie w życiu"?

Nie, ja też to nazywam oszustwem, z tym, że zauważam tu więcej winnych, takich jak lekarz, system, który na to zezwala, wredny pracodawca i w tym wszystkim Kobieta :) Daj sobie spokój z tą ironia, bo jest nie na miejscu Już napisałam, że sama pracowałabym, gdybym miała takie możliwości, bo tak się składa, że moja pracę lubię ale jestem w stanie zrozumieć, dlaczego to zjawisko ciążowego L4 od samego początku jest tak powszechne i widzę w tym nie tylko winę Kobiety. Moim zdaniem - a mogę takie mieć - dziecinnym jest patrzenie na "zjawisko" tylko z jednej strony - tych stron zawsze jest więcej.
Koniec. Kropka.

I proszę, nie odnoś się już do tego posta, bo mam wrażenie, że kręcimy się w kółko od jakiegoś czasu, Ty sądzisz tak, ja tak i zostawmy to w spokoju
napisał/a: reni_ka 2011-02-03 11:50
Dziewczyny, przecież tu nie chodzi o kłótnie, czy robienie komukolwiek na złość, czy tym bardziej robienie z kogoś potwora Przecież to jest dyskusja i polega właśnie na tym, żeby wyrazić swoje zdanie. Tylko nie można od razu mówić "ta jest bee" i jest winna za całe zło świata bo postępuje inaczej niż ja bym postąpiła.
Tak jak pisały już dziewczyny, każdy robi to co dla niego najlepsze. Zwolnienie ciążowe jest dość specyficzne. Cały czas podkreślacie tu, że zwolnienie lekarskie to zwolnienie ZDROWOTNE i należy się tym którzy są chorzy - ale to nie do końca dotyczy zwolnień lekarskich w okresie ciąży...
Dziewczyny podawały tu różne przypadki: praca w ciężkich warunkach, zła atmosfera w pracy, długie i uciążliwe dojazdy, czy nawet to że nie można w pracy wyjść do toalety tyle razy ile się potrzebuje - widzicie to nie są dolegliwości zdrowotne, tylko raczej czynniki wpływające na dyskomfort psychiczny, czy znaczne pogorszenie samopoczucia i przede wszystkim strach o własne dziecko... I same przyznałyście (przynajmniej Necia,), że faktycznie sa to wskazania do zwolnienia lekarskiego, choć wcale nie są chorobą. Każdy kto decyduje się na takie zwolnienie ma jakiś powód, ale nie każdy musi się tym chwalić. Więc jeśli ktoś idzie na zwolnienie i tak naprawdę nie ma dolegliwości fizycznych, nie oznacza to, że tego zwolnienia nie potrzebuje. Może sam fakt, ze jest to nazywane zwolnieniem jest tu problemem, bo gdyby kobieta na okres ciąży mogła skorzystać z płatnego "urlopu ciążowego" to nie byłoby to dla ludzi takim problemem. Ciąża to nie jest łatwy okres w życiu kobiety, biorąc pod uwagę i dolegliwości fizyczne i np. huśtawki nastrojów spowodowane przez hormony. Nie można też zapominać, że od momentu narodzin dziecka kobieta jest na pełnych obrotach przez niemal 24 godziny, więc jeśli nawet ktoś idzie na zwolnienie w czasie ciąży a jak to mówicie wcale by nie musiał, to mimo że idą też na to moje składki to nie mam nic przeciwko A jak ktoś chce pracować to niech pracuje jak najdłużej, też nie mam nic przeciwko

A to, że żyjemy w takim a nie innym kraju... no cóż, póki nie przeniesiemy się do innego, chyba nie mamy aż tak dużego wpływu na ten cały system. A tym z Was, które mają kiepskich pracodawców, i w pracy sa dyskryminowane, życzę by w tej kwestii również znalazły szczęście, bo wiem nie tylko z własnego doświadczenia, że są też fajne firmy i fajni ludzie, którzy zamiast traktować kobietę w ciąży jak największego wroga będą cieszyli sie razem z wami z rosnącego brzuszka

A jak w brzuszku kiełkuje fasolka to i tak się wszystko przewartościowuje, wiec może do tematu powrócimy jeszcze jak już wszystkie będziemy brzuchatkami, na co mam nadzieję nie będziemy długo czekać