Konkurs z Cherokee
napisał/a:
myszsza
2008-06-12 14:58
moje dzicko jeszcze nie mówi, bo ma dopiero 5 mcy, ale sytuacji pzresmiesznych zaliczyliśmy juz sporo, jedna z przyjemniejszych a zarazem zabawnych to Poniedziałek Wielkanocny, szykujemy pośpiesznie śnadanie Wielkanocne w kuchni, nasz synuś leży w leżaczku gzrecznie rozglądając się co robimy i w momencie kiedy mąż otwiera lodówkę spada mu na głowę butelka coca coli, nie spodziewając się takiej sytuacji usiłuje ją złapać, jednak butelka robi psikusa i wypada mu z rak robiąc przy tym wiele zamieszania a zwłaszcza hałasu, i wtym samym momencie nasz malutki dotychczas cichutki Tadzio wybucha serdecznym śmiechem :) dla nas rodziców było to pzrezabawne i radosne wydarzenie, bo nei dość że był to pierwszy głośny śmiech naszego synka, to na dodatek tak świadomy z wyczuciem sytuacji :) tak więc nasz synek zaczął swą przygodę ze śmiechem od śmiechu Z Taty a nie DO Taty :D
napisał/a:
aniafab
2008-06-12 15:18
Boże Narodzenie 2007r.Dziadek (z zawodu mechanik samochodowy więc nie zawsze ma wzorowo domyte dłonie) zrobił 4 letniemu wnuczkowi niespodziankę i przyszedł do niego przebrany za mikołaja.Po krótkiej rozmowie na temat posłuszności wnuczka w całym roku
wręczył mu prezent.Oskarek zabrał prezent i grzecznie podziękował.Usiadł obok mnie rozpakował prezent i na moje pytanie czy mu się podoba odpowiedział '' samochód fajny !ale mamo widziałaś ten mikołaj ma takie same brudne ręce jak dziadek" na to wszyscy wybuchneli śmiechem.
wręczył mu prezent.Oskarek zabrał prezent i grzecznie podziękował.Usiadł obok mnie rozpakował prezent i na moje pytanie czy mu się podoba odpowiedział '' samochód fajny !ale mamo widziałaś ten mikołaj ma takie same brudne ręce jak dziadek" na to wszyscy wybuchneli śmiechem.
napisał/a:
agabosy
2008-06-12 18:35
Moja córka ma 21 miesięcy. Mówi coraz więcej nowych wyrazów. Nauczone nowe wyrazy mówi często i w różnych sytuacjach często w najmniej odpowiednich. Ostatnio byłyśmy w kościele i gdy wszyscy śpiewali pieśń kościelną moja córka podeszła do obok stojącej kobiety i głosno mówi do niej "Pani tańc" (pani tańcz). Kobieta z niewyraźną miną spojrzała na moją córkę, a ja myślałam, że peknę ze śmiechu. Usłyszałam również jak przy usłyszanej piosence w tv córka mówiła do swojej pupy: "Pupa tanc" :)
napisał/a:
basiczek
2008-06-13 13:06
Stoję w sklepie w kolejce z córką...podchodzi starsza pani, nachyla się nad Malwinką i mówi :ależ słodziutka dziewczynka...a Malwinka przez chwile się namyśla i zaczyna lizać się po rękach...pytam: co Ty robisz? a ona: sprawdzam czy jestem słodziutka
Wystroiłam Malwinkę do kościoła i mówię: wyjdź na podwórko i poczekaj na mnie , tylko uważaj nie wybrudź się. Wychodzę, patrzę Malwina bawi się w piasku cała upaprana...Malwinko i co Ty zrobiłaś, nie możesz iść tak do kościoła. Malwinka na to: masz rację... to ja zostanę tutaj a Ty idź
Spotkanie rodzinne. Malwinka zapytana o to kim chce zostać jak dorośnie odpowiada: panią która tańczy przy rurce...wszyscy wystawiają oczy...ja w szoku pytam jeszcze raz...jaką panią? a ona podchodzi do parapetu, chwyta się go i udaje baletnicę....ufff ale mi ulżyło- i wszyscy wybuchneli śmiechem
Dla dziewczynki 2/3 letniej
Wystroiłam Malwinkę do kościoła i mówię: wyjdź na podwórko i poczekaj na mnie , tylko uważaj nie wybrudź się. Wychodzę, patrzę Malwina bawi się w piasku cała upaprana...Malwinko i co Ty zrobiłaś, nie możesz iść tak do kościoła. Malwinka na to: masz rację... to ja zostanę tutaj a Ty idź
Spotkanie rodzinne. Malwinka zapytana o to kim chce zostać jak dorośnie odpowiada: panią która tańczy przy rurce...wszyscy wystawiają oczy...ja w szoku pytam jeszcze raz...jaką panią? a ona podchodzi do parapetu, chwyta się go i udaje baletnicę....ufff ale mi ulżyło- i wszyscy wybuchneli śmiechem
Dla dziewczynki 2/3 letniej
napisał/a:
fjwojtan
2008-06-13 14:04
Filipek dał mi bardzo dobrą radę. Mam na ramieniu tatuaż, powiedziałam mu kiedyś, że to taki z chipsów, tylko byłam niegrzeczna i już mi został, nie da się zmyć. Kiedy przyszedł któregoś dnia rano przywitać się ze mną, znowu go zobaczył. Podotykał go, poprzyglądał się i spytał: " mamo po co ci ten tatuaż?", nie zdążyłam z odpowiedzią, a Filipek dodał: " trzeba było zjeść same chipsy".
napisał/a:
kofka
2008-06-13 14:55
Mój synek Tymuś, miał 8 tygodni gdy pani doktor kazała złapać mocz do badania. Ale musiał być on złapany z rana i do pojemniczka. Więc z samego rana rozebrałam Tymka do połowy i położyłam na przewijak a sama stałam z pojemnikiem w ręku i się wpatrywałam w "synka" by nie przegapić tej ważnej chwili. Trwało to już dobre 30 min gdy raptem zadzwonił telefon a leżał on w drugim końcu pokoju podłączony do ładowarki, więc ja biegiem do tego telefonu. Nie zdążyłam powiedzieć "halo" a tu widzę ... fontanna (siusku Tymka) leci to ja rzuciłam telefon i znowu pędem w drugi koniec pokoju ale tym razem do synka. No cóż było już za późno, mój pojemnik był pusty a dywan mokry i 30 min stracone na staniu. Na drugi dzień przygotowałam się lepiej, telefon włożyłam do kieszeni i...UDAłO SIę :)
napisał/a:
kofka
2008-06-13 15:04
Mam też historie dotyczącą mojego chrześniaka, który w lipcu skończy 2 latka. Mianowicie, dzwonię do brata pogadać o tym co słychać no i Pawełek (mój chrześniak) chciał bardzo porozmawiać ze mną przez telefon, no to ja się go pytam: "PAWEłKU A JAKI TY DUżY JESTEś" no i co usłyszałam... nic:confused:, tylko brzdęk i coś się rozłączyło. Po paru minutach zadzownił do mnie brat i poprosił by nie pytać Pawełka jaki on duży jak trzyma w ręku telefon. Bo oczywiście zawsze na to pytanie nie odpowiadał a pokazywał, wyciągając ręce do góry. No i oczywiście jak ja go o to zapytałam to rzucił telefon i wyciągnął ręce do góry pokazując jaki to ona duży :)
napisał/a:
bebekk
2008-06-13 16:11
Ola mając zaledwie 8 miesięcy twardo zaczęła stąpać po ziemi. Ale uwielbiała wszystko kopać i tak to doszło do wyjazdu na zakupy.Nasz maluszek pod nieuwagę mamy zaczął kopać stojącego manekina. Całe szczęście, że na czas to spostrzegłam,:eek: bo byłoby jak z dominem, przewróciły by się wszystkie co do jednego. Ledwie od ziemi widać a już tak psoci.:)
napisał/a:
fantasya
2008-06-13 18:28
Spędzałyśmy beztroskie popołudnie z moją 2,5 letnią córcią na osiedlowym placu zabaw. Ja na ławeczce zaczytana w książce, Maja niedaleko w piaskownicy. W pewnym momencie obok nas – zapewne rutynowo patrolując okolicę – przechodziło dwóch policjantów. Maja jak ich zobaczyła, zerwała się na równe nogi i co sił w płucach krzyknęła w moją stronę: „Mamo, policja! Uciekaj!”. Miny policjantów, a moja mina pewnie jeszcze bardziej, z pewnością były niezastąpione. Najadłam się wstydu. Cóż, za dużo kreskówek… :)
napisał/a:
lunapis
2008-06-13 18:32
Wybrałam się z córką i synkiem na kryty plac zabaw, gdzie dzieci rewelacyjnie mogą się wyszaleć. Zresztą rodzice też… :) Budowaliśmy autostradę z klocków i innych nadających się elementów, dzieciaki (córa 3 lata, syn 4,5) podawały sobie klocki, wymyślały konstrukcję itd. Zabawa była przednia, ja też się bardzo zaangażowałam. Na tyle mocno, że w pewnym momencie zobaczyłam, że dzieci koło mnie nie ma i buduję sama. I gadam do siebie też sama od dłuższej chwili. Wystraszona oglądam się naokoło a na ławce obok siedzi jakiś rozbawiony pan (tatuś innego dziecka). Siedział i patrzył na mnie spokojnie. Nie zdążyłam go jeszcze zapytać o moje dzieciaki (choć już je widziałam kątem oka w basenie z piłeczkami), kiedy powiedział: „Syn nie chciał pani przeszkadzać, tak się pani dobrze bawiła. Wziął siostrę za rączkę i poszli do basenu z piłkami”. Jeju, ale obciach. Ale widać mam dobrze wychowane dzieci – opiekują się sobą, szanują cudzą zabawę. No i mama też się czegoś nauczyła – uważać bardziej na dzieci :)
napisał/a:
rukola
2008-06-13 18:35
Moja dwuletnia córeczka śpi sama w łóżeczku w swoim pokoiku. Mieszkanko mamy małe, z jej pokoiku są dwa kroki do naszej sypialni. Pewnej nocy, kiedy spaliśmy z mężem w najlepsze, obudził nas cieniutki głosik naszej córuni. Stała w swojej słodkiej piżamce przy naszym łóżku, w łapce dzielnie dzierżyła misia i mówi do mnie: mamusiu jestem!
Powiedziała to z takim przekonaniem, jakby nas chciała utwierdzić w jakimś filozoficznym odkryciu swojego dwuletniego jestestwa ) Wpuściliśmy bąbla do naszego łóżka, razem z misiem oczywiście, i spaliśmy smacznie do rana.
Powiedziała to z takim przekonaniem, jakby nas chciała utwierdzić w jakimś filozoficznym odkryciu swojego dwuletniego jestestwa ) Wpuściliśmy bąbla do naszego łóżka, razem z misiem oczywiście, i spaliśmy smacznie do rana.
napisał/a:
edziula1
2008-06-13 22:04
znajomy interesuje sie astrologią i astronomią. jest ideałem dla swojej 5 letniej córki, wpatrzonej w niego jak w obrazek. jednego razu pokazał jej na niebie gwiazdozbior Oriona dokladnie tlumaczac co gdzie i jak. dziewczynka pojechała na wakacje do wujków, wieczorem siedzac przed domem z ciocią patrzy w niebo i mowi dumna do Cioci ze wie gdzie jest Orion, tlumaczac jej i pokazujac. ciocia nie mogac wyjsc z podziwu zachwyca sie wiedza małej dziewczynki na co ta pełna uznania dla swojego Taty mowi do cioci" " Ciociu my to widzimy 1 Orion ale moj Tata to jest taki wspaniały ze widzi ich az 10...." Znajomy odbierajac corke z wakacji usłyszał od cioci pytanie ile on pił ze widzial az 10 Orionow :)