Kostka_rosołowa,_vegeta,_margaryna_itp.

napisał/a: ~gosmo" 2012-05-11 14:23
Często przeglądam sieć w poszukiwaniu przepisów i ciężko jest się przebić
przez przepisy, które imo z góry skazane są na zignorowanie przez składniki
tj. kostka rosołowa czy vegeta. Co więcej, często są to przepisy polecane
przez innych internautów. Ciekaw jestem, czy ktoś z użytkowników takiej
kostki w ogóle zaglądał w skład, czy po prostu wszystko mu jedno co wkłada
do ust? Czy na prawdę zamiast wywaru warzywnego i mieszanki przypraw warto
używać vegety, której składniki są mocno wzmocnione przez glutaminiany sodu
i inne inozyniany disodowe? Czy na prawdę nikt nie czuje smaku margaryny po
smażeniu lub w cieście, czy po prostu margaryna mu smakuje i nie wie jaki
wpływ na zdrowie mają tłuszcze utwardzane? Czy świadomość, że wrzucenie
kostki rosołowej, to wrzucenie do zupy odrobiny tłuszczu utwardzanego,
substancji wzmacniających smak i zapach oraz góra 3% tego co jest w nazwie
(kura, wołowina). Rozumiem, że cena czy smak, ale ja tam wolę zjeść
smaczniej i zdrowiej, nawet kosztem masła na chlebie na które mnie nie
będzie już stać :) Czy ja jestem jakiś dziwny?
napisał/a: ~Bbjk 2012-05-11 14:29
W dniu 2012-05-11 14:23, gosmo pisze:
> Często przeglądam sieć w poszukiwaniu przepisów i ciężko jest się
> przebić przez przepisy, które imo z góry skazane są na zignorowanie
> przez składniki tj. kostka rosołowa czy vegeta. Co więcej, często są to
> przepisy polecane przez innych internautów. Ciekaw jestem, czy ktoś z
> użytkowników takiej kostki w ogóle zaglądał w skład, czy po prostu
> wszystko mu jedno co wkłada do ust? Czy na prawdę zamiast wywaru
> warzywnego i mieszanki przypraw warto używać vegety, której składniki są
> mocno wzmocnione przez glutaminiany sodu i inne inozyniany disodowe? Czy
> na prawdę nikt nie czuje smaku margaryny po smażeniu lub w cieście, czy
> po prostu margaryna mu smakuje i nie wie jaki wpływ na zdrowie mają
> tłuszcze utwardzane? Czy świadomość, że wrzucenie kostki rosołowej, to
> wrzucenie do zupy odrobiny tłuszczu utwardzanego, substancji
> wzmacniających smak i zapach oraz góra 3% tego co jest w nazwie (kura,
> wołowina). Rozumiem, że cena czy smak, ale ja tam wolę zjeść smaczniej i
> zdrowiej, nawet kosztem masła na chlebie na które mnie nie będzie już
> stać :) Czy ja jestem jakiś dziwny?

Przecież nie ma obowiązku używania tych składników.
Jeśli nie chcesz ich widzieć w przepisie, polecam dawne książki
kucharskie, Ćwierczakiewiczowej, Monatowej, Zawadzkiej itd, są reprinty.
Jeśli szukasz szybkiego współczesnego przepisu w sieci, pomiń te vegety,
czy kostki - ugotuj solidny wywar z wołowiny z warzywami, taki, który
jest jak galareta po wystudzeniu, podziel na porcję i zamroź sobie,
będzie jak znalazł zamiast tych kostek.
Jest wiele sposobów, by unikać, czego się chce unikać, skuteczniejszych
niż jeremiady na temat szkodliwości kostek ;)
--
B.
napisał/a: ~gosmo" 2012-05-11 14:55
Użytkownik "Bbjk" napisał w wiadomości
> W dniu 2012-05-11 14:23, gosmo pisze:

> Jeśli szukasz szybkiego współczesnego przepisu w sieci, pomiń te vegety,
> czy kostki - ugotuj solidny wywar z wołowiny z warzywami, taki, który jest
> jak galareta po wystudzeniu, podziel na porcję i zamroź sobie, będzie jak
> znalazł zamiast tych kostek.


W zasadzie to nie szukam, ciekawi mnie jedynie, czy używanie tego typu
produktów ułatwiających życie wynika z nieświadomości czy ignorancji?
napisał/a: ~Ikselka 2012-05-11 14:56
Dnia Fri, 11 May 2012 14:23:03 +0200, gosmo napisał(a):

> Często przeglądam sieć w poszukiwaniu przepisów i ciężko jest się przebić
> przez przepisy, które imo z góry skazane są na zignorowanie przez składniki
> tj. kostka rosołowa czy vegeta. Co więcej, często są to przepisy polecane
> przez innych internautów. Ciekaw jestem, czy ktoś z użytkowników takiej
> kostki w ogóle zaglądał w skład, czy po prostu wszystko mu jedno co wkłada
> do ust? Czy na prawdę zamiast wywaru warzywnego i mieszanki przypraw warto
> używać vegety, której składniki są mocno wzmocnione przez glutaminiany sodu
> i inne inozyniany disodowe? Czy na prawdę nikt nie czuje smaku margaryny po
> smażeniu lub w cieście, czy po prostu margaryna mu smakuje i nie wie jaki
> wpływ na zdrowie mają tłuszcze utwardzane? Czy świadomość, że wrzucenie
> kostki rosołowej, to wrzucenie do zupy odrobiny tłuszczu utwardzanego,
> substancji wzmacniających smak i zapach oraz góra 3% tego co jest w nazwie
> (kura, wołowina). Rozumiem, że cena czy smak, ale ja tam wolę zjeść
> smaczniej i zdrowiej, nawet kosztem masła na chlebie na które mnie nie
> będzie już stać :) Czy ja jestem jakiś dziwny?

Masz absolutną rację, tyle że co do kostek rosołowych: używam ich
sporadycznie, czyli jako przyprawę, bo co innego, kiedy wchodzą one w stałe
użycie, do wszystkich zup np - znam takie osoby, które bez nich nie zrobią
żadnej zupy z prostego powodu że nie chce im się warzyw obierać np.
O margarynie to nawet nie wspominam, wolę sam chleb jeść albo upiec ciasto
na oleju, niż z margaryną.
napisał/a: ~Ikselka 2012-05-11 15:10
Dnia Fri, 11 May 2012 14:55:03 +0200, gosmo napisał(a):

> Użytkownik "Bbjk" napisał w wiadomości
> news:joj0nu$2dn$3@inews.gazeta.pl...
>> W dniu 2012-05-11 14:23, gosmo pisze:
>
>> Jeśli szukasz szybkiego współczesnego przepisu w sieci, pomiń te vegety,
>> czy kostki - ugotuj solidny wywar z wołowiny z warzywami, taki, który jest
>> jak galareta po wystudzeniu, podziel na porcję i zamroź sobie, będzie jak
>> znalazł zamiast tych kostek.
>
>
> W zasadzie to nie szukam, ciekawi mnie jedynie, czy używanie tego typu
> produktów ułatwiających życie wynika z nieświadomości czy ignorancji?

Z wygody. Bo SĄ wygodne.
napisał/a: ~Bbjk 2012-05-11 15:15
W dniu 2012-05-11 14:55, gosmo pisze:

> W zasadzie to nie szukam, ciekawi mnie jedynie, czy używanie tego typu
> produktów ułatwiających życie wynika z nieświadomości czy ignorancji?

To jakby to samo ;)
Myślę, ze z wygodnictwa, pośpiechu, braku znajomości podstaw dobrej
kuchni, co wynosi się z domu rodzinnego, braku doświadczeń z innymi
smakami/kuchniami, niż fastfudowo-przaśne.
A może to kwestia gustu, tzn. kubki smakowe przywykły do gluta(minianu)?
--
B.
napisał/a: ~Ikselka 2012-05-11 15:43
Dnia Fri, 11 May 2012 15:15:10 +0200, Bbjk napisał(a):

> W dniu 2012-05-11 14:55, gosmo pisze:
>
>> W zasadzie to nie szukam, ciekawi mnie jedynie, czy używanie tego typu
>> produktów ułatwiających życie wynika z nieświadomości czy ignorancji?
>
> To jakby to samo ;)
> Myślę, ze z wygodnictwa, pośpiechu, braku znajomości podstaw dobrej
> kuchni, co wynosi się z domu rodzinnego, braku doświadczeń z innymi
> smakami/kuchniami, niż fastfudowo-przaśne.
> A może to kwestia gustu, tzn. kubki smakowe przywykły do gluta(minianu)?

Jeśli o sam glutaminian chodzi, to tzw "dobra kuchnia" od niego nie stroni,
w każdym razie nie stroni restrykcyjnie. Vide kuchnia chińska.
napisał/a: ~gosmo" 2012-05-11 16:42
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości

> Jeśli o sam glutaminian chodzi, to tzw "dobra kuchnia" od niego nie
> stroni, w każdym razie nie stroni restrykcyjnie. Vide kuchnia chińska.

To prawda, co do szkodliwości to nie ma chyba jednoznacznego potwierdzenia
więc imo, można stosować, ale kupujemy kostkę która ma 3% tłuszczu i 0,1%
mięsa kurzego. Gdzie tu sens i logika? Przecież to wcale nie wychodzi taniej
w takich okolicznościach ;). Co do glutaminianu chodzi raczej o wzmocnienie
dodanego sztucznego aromatu (podobnie zresztą robi to sól).
napisał/a: ~Qrczak 2012-05-11 17:35
Dnia 2012-05-11 14:23, niebożę gosmo wylazło do ludzi i marudzi:
> Często przeglądam sieć w poszukiwaniu przepisów i ciężko jest się
> przebić przez przepisy, które imo z góry skazane są na zignorowanie
> przez składniki tj. kostka rosołowa czy vegeta. Co więcej, często są to
> przepisy polecane przez innych internautów. Ciekaw jestem, czy ktoś z
> użytkowników takiej kostki w ogóle zaglądał w skład, czy po prostu
> wszystko mu jedno co wkłada do ust? Czy na prawdę zamiast wywaru
> warzywnego i mieszanki przypraw warto używać vegety, której składniki są
> mocno wzmocnione przez glutaminiany sodu i inne inozyniany disodowe? Czy
> na prawdę nikt nie czuje smaku margaryny po smażeniu lub w cieście, czy
> po prostu margaryna mu smakuje i nie wie jaki wpływ na zdrowie mają
> tłuszcze utwardzane? Czy świadomość, że wrzucenie kostki rosołowej, to
> wrzucenie do zupy odrobiny tłuszczu utwardzanego, substancji
> wzmacniających smak i zapach oraz góra 3% tego co jest w nazwie (kura,
> wołowina). Rozumiem, że cena czy smak, ale ja tam wolę zjeść smaczniej i
> zdrowiej, nawet kosztem masła na chlebie na które mnie nie będzie już
> stać :) Czy ja jestem jakiś dziwny?

Jesteś, pociesza Cię to jakoś?
Używam czasami kostki (rosół się skończył a rodzina ma parcie ma zupę),
nie używam Vegety czy innych Kucharków. Także i margaryny, bo wypieków
nie robię, a jako mazidło do chleba Młode domaga się jeszcze gorszej
trucizny: majonezu.
A umami, jakbym miała możliwość, pewnie żarłabym łyżkami.

qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~mal 2012-05-11 18:08
On 11 Maj, 17:35, Qrczak wrote:
> ...Młode domaga się jeszcze gorszej
> trucizny: majonezu.

Skąd ja to znam?

Znalazłam i na to sposób: kupiłam porządną oliwę (nie olej, bo to też
trutka) i zrobiłam sama majonez.
Na razie są ochy i achy
napisał/a: ~tomjas 2012-05-11 19:49
On Fri, 11 May 2012 16:42:19 +0200, gosmo wrote:
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:1jtzlakj4ld0f$.g025e3nqtvnc.dlg@40tude.net...
>
>> Jeśli o sam glutaminian chodzi, to tzw "dobra kuchnia" od niego nie
>> stroni, w każdym razie nie stroni restrykcyjnie. Vide kuchnia chińska.
>
> To prawda, co do szkodliwości to nie ma chyba jednoznacznego potwierdzenia
> więc imo, można stosować, ale kupujemy kostkę która ma 3% tłuszczu i 0,1%
> mięsa kurzego. Gdzie tu sens i logika? Przecież to wcale nie wychodzi taniej
> w takich okolicznościach ;). Co do glutaminianu chodzi raczej o wzmocnienie
> dodanego sztucznego aromatu (podobnie zresztą robi to sól).
>
Ale kostki mają coś więcej niż tylko tłuszcz, mięso kurze i glutaminian.
Sam używam ich "na codzień". Piszę w cudzysłowie, bo w zasadzie jak
gotuję zupę to dodaję kostkę rosołową. Na gar 3l. jedna kostka to moim
zdaniem nie tragedia a jednak jest zupa smaczniejsza i np. rosół ladnie
żółciutki no i w zasadzie zupę gotuję maks 2 razy w tygodniu.
Oczywiśćie można i żółty rosół osiągnąć gotując na kurze ze
wsi, dając dużo mięsa itd (tak jak wg tradycyjnych przepisów - 2-3 kg mięsa
zalać wodą, tak by tylko przykryła mięso). Ale nie wszystkich (w tym mnie)
na to stać.
Tak czy inaczej jeśli chodzi o mnie nie mam nic przeciwko stosowaniu
kostek pod warunkiem, że na 2l. nie wchodzą 4 kostki:) (znaczy nie jest
to woda zmieszana z kostkami - na takie zupy też zdarzyło mi się
natrafić).
napisał/a: ~Ikselka 2012-05-11 19:52
Dnia Fri, 11 May 2012 16:42:19 +0200, gosmo napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:1jtzlakj4ld0f$.g025e3nqtvnc.dlg@40tude.net...
>
>> Jeśli o sam glutaminian chodzi, to tzw "dobra kuchnia" od niego nie
>> stroni, w każdym razie nie stroni restrykcyjnie. Vide kuchnia chińska.
>
> To prawda, co do szkodliwości to nie ma chyba jednoznacznego potwierdzenia
> więc imo, można stosować, ale kupujemy kostkę która ma 3% tłuszczu i 0,1%
> mięsa kurzego. Gdzie tu sens i logika? Przecież to wcale nie wychodzi taniej
> w takich okolicznościach ;).

No ale kto mądry kupuje kostkę ZAMIAST mięsa? - przecież oczywiście OPRÓCZ


> Co do glutaminianu chodzi raczej o wzmocnienie
> dodanego sztucznego aromatu (podobnie zresztą robi to sól).


Soli mamy wszędzie nadmiar, nawet w chlebie - więc już lepiej wzmacniać
glutasolą...