,,Na początku_był_głód''

napisał/a: ~jaszczur 2005-08-03 08:13

http://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34148,2852086.html?skad=rss

"Na początku był głód" Marka Konarzewskiego


Sławomir Zagórski 02-08-2005, ostatnia aktualizacja
02-08-2005 19:08
.Zwierzęta jedzą po to, by żyć. Współczesny człowiek -
szczególnie Europejczyk i Amerykanin - zdaje się żyć po
to, by jeść. Wystarczy otworzyć niemal dowolną gazetę,
czy dowolny kanał telewizyjny, by natrafić na informację
o jedzeniu, reklamę czegoś do zjedzenia bądź...
informacje o tym, jak się najskuteczniej odchudzić.. Tak
zaczyna się arcyciekawa książka polskiego biologa Marka
Konarzewskiego .Na początku był głód.. Konarzewski
stawia tezę, że nasz organizm jest wciąż lepiej
przystosowany do trawienia menu paleolitycznego niż do
produktów z półek supermarketów. Homo sapiens jako
gatunek został uformowany ok. 100 tys. lat temu i z
punktu widzenia biologii wciąż należymy do tamtego
odległego świata. Tymczasem współcześni ludzie
przetwarzają jedzenie w sposób, od którego naszym
przodkom zrobiłoby się słabo na samą myśl. Słodzimy,
solimy i pieprzymy ponad miarę. Notorycznie się
przejadamy, a na dodatek lubimy zapijać to wszystko
napojami zawierającymi alkohol, substancją skrzętnie
omijaną przez innych mieszkańców naszej planety. Skutek?
Miliony otyłych, zmagających się z cukrzycą, chorobami
układu krążenia, nowotworami, marskością wątroby.
Wszystko to, czym napełniamy żołądki niezgodnie z naszą
biologią, obraca się więc przeciw nam.

Dlaczego tak się dzieje? Jak mogliśmy się znaleźć w
podobnej pułapce? Co z tym należałoby zrobić? Książka
próbuje przynieść odpowiedzi na powyższe pytania.
Konarzewski stara się być maksymalnie obiektywny,
przytaczając często sprzeczne wyniki badań, a także
podkreślając, jak bardzo nauka o jedzeniu narażona jest
na uwikłanie w politykę i wielki biznes. Fascynująca
lektura. Gorąco polecam. Nie tylko obżartuchom.

Marek Konarzewski "Na początku był głód", PIW,
Warszawa 2005


--
"(...) aby uzyskać pełnię wolności, ( . '">
trzeba żyć tak, jakby twoje ciało ) L_
było już martwe" ( /[__
(c)Yamamoto Tsunetomo "Hagakure"
napisał/a: ~WiRAHA 2005-08-03 10:16
jaszczur napisał(a):
> http://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34148,2852086.html?skad=rss
> "Na początku był głód" Marka Konarzewskiego

niezla ksiazka - choc w sumie dosc poprawna polityczne. ostateczne
wnioski to ze dieta srodziemnomorska jest dobra - i dieta paleo typu
Loren Cordain, czyli z ograniczeniem tluszczow nasyconych

ale przeczytac warto

pozd
WiRAHA
napisał/a: ~Adrian" 2005-08-03 11:00

Użytkownik "jaszczur" napisał w wiadomości
>
> http://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34148,2852086.html?skad=rss
>
> "Na początku był głód" Marka Konarzewskiego
>
>
>
> Marek Konarzewski "Na początku był głód", PIW,
> Warszawa 2005
>
>
No ja nie wiem jak jest z tym "unikaniem" C2H5OH przez innych mieszkańców
planety bo np. do kotów to mi za #!$ nie pasuje, przynajmniej nie do kota
mojej koleżanki :)
psa też pić nauczyć można :) i to łatwo :)

napisał/a: ~Jurek" 2005-08-03 13:11

"jaszczur"
> Sławomir Zagórski 02-08-2005, ostatnia aktualizacja
> 02-08-2005 19:08

> Konarzewski
> stawia tezę, że nasz organizm jest wciąż lepiej
> przystosowany do trawienia menu paleolitycznego niż do
> produktów z półek supermarketów. Homo sapiens jako
> gatunek został uformowany ok. 100 tys. lat temu i z
> punktu widzenia biologii wciąż należymy do tamtego
> odległego świata. Tymczasem współcześni ludzie
(...ciach...)
> Konarzewski stara się być maksymalnie obiektywny,
> przytaczając często sprzeczne wyniki badań, a także
> podkreślając, jak bardzo nauka o jedzeniu narażona jest
> na uwikłanie w politykę i wielki biznes. Fascynująca
> lektura. Gorąco polecam. Nie tylko obżartuchom.
> Marek Konarzewski "Na początku był głód", PIW,
> Warszawa 2005

toc to brzmi jak krypto-opty-propaganda! ;)

Jurek

napisał/a: ~Krystyna*Opty*" 2005-08-03 13:24

Użytkownik "jaszczur" napisał w wiadomości
>
> http://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34148,2852086.html?skad=rss
>
> "Na początku był głód" Marka Konarzewskiego

Rzeczywiście, książka jest niezwykle interesująca. Zawiera bardzo dużo
istotnych informacji na temat żywienia człowieka. Jest próbą
obiektywnego spojrzenia na sprzeczne wnioski naukowych badań, na jakie
dość często obecnie natrafiamy.
Ja ze swej strony chcę podziękować za podjęcie próby przedstawienia
diety Jana Kwaśniewskiego w mniej alergiczny sposób niż to się zdarzało
dotychczas innym ekspertom od żywienia.
Jednak, jako stosująca dietę J.Kwaśniewskiego od siedmiu lat,
chciałabym sprostować pewne informacje zawarte w książce na temat diety
Kwaśniewskiego:

1. Diety Kwaśniewskiego nie można utożsamiać z dietą Atkinsa. Są to
dwie RÓŻNE diety. Dieta Atkinsa jest dietą wysokobiałkową, a dieta
Kwaśniewskiego jest dietą wysokotłuszczową kontroluje ilość białka i
konkretnie określa ile go być powinno w zestawie z tłuszczem i
węglowodanami.
Szczegóły różnic: http://tiny.pl/qtk1 oraz http://tiny.pl/qtkj
Czyli w diecie optymalnej (DO) Kwaśniewskiego istotna jest PROPORCJA
wszystkich trzech składników: białka, tłuszczu i węglowodanów, na co
dotychczas ŻADEN twórca jakiejkolwiek diety nie zwrócił uwagi.
2. Wrzucając Atkinsa i Kwaśniewskiego do jednego worka autor sugeruje,
że dieta Kwaśniewskiego jest "niemal zupełnie pozbawiona węglowodanów",
co jest nadinterpretacją, jakże często i chętnie powtarzaną przez
nieobiektywne media.
Ilość węglowodanów 0,8 g/kg wagi/dobę nie można w ten sposób określać.
3. Ustalenie dla siebie właściwej proporcji białka, tłuszczu i
węglowodanów wg zasad Kwaśniewskiego nie powoduje ketonurii.
4. Na diecie Kwaśniewskiego nie zjada się "dużych ilości białka". Ilość
ta musi być dostosowana do kilku najważniejszych czynników, tj. wieku,
wagi, wzrostu, płci, stopnia aktywności fizycznej, stanu zdrowia i
stopnia dostosowania do DO, co tym samym wyklucza nadprodukcję
toksycznego mocznika.
Taka sytuacja jest możliwa przy niekontrolowanym objadaniu się
białkiem, natomiast Kwaśniewski nakazuje białko OGRANICZAĆ do
adekwatnej ilości.
5. Absurdem jest zarzucanie diecie Kwaśniewskiego niedoborów wit. A,
wit. E, tiaminy, wit. B6, kwasu foliowego, wapnia, magnezu i potasu.
To wszystko jest dostępne w dostatecznych ilościach w produktach
zalecanych w DO, a przy ocenie tych rzekomych braków należy pamiętać
o RÓŻNICY stopnia wchłanialności tych składników z pożywienia
roślinnego i z produktów pochodzenia zwierzęcego.
Błędem jest ocenianie stopnia niedoborów (czy nadmiarów) na podstawie
teorii i wskaźników tzw. norm ustalonych przy badaniach ludzi na diecie
tzw. "piramidzie zdrowia", która jak się okazuje, nie jest wcale taka
zdrowa. Aby te niedobory, czy nadmiary ocenić obiektywnie należałoby
wykonać długoterminowe badania i obserwacje na konkretnych osobach
stosujących DO. Nikt jednak ich nie bada i badać nie chce.
Może kiedyś ktoś wreszcie przełamie ten stereotyp wyklętej diety i
dojdzie do takich badań na szerszą skalę?

Obecnie święci tryumfy modna dieta śródziemnomorska. I kilka uwag:

1. Warto się przyjrzeć genezie jej powstania http://tiny.pl/qtkw
2. Nie żyjemy w klimacie śródziemnomorskim, a zachęcanie do tego aby
Polacy praktycznie na masową skalę żywili się żywnością produkowaną nad
Morzem Śródziemnym, a nie naszą, jest co najmniej nierozsądne dla
naszej rodzimej gospodarki żywnościowej i produktów rosnących na naszej
ziemi, w naszym klimacie.
3. Autor sam zauważył, że mieszkańcy Krety (brani za wzór zdrowia na
diecie śródziemnomorskiej) w czasach gdy badał ich Ancel Keyes
przechodzili dziennie średnio 13 km po górzystym, trudnym terenie
(!!!), co obok specyfiki diety śródziemnomorskiej przyczyniało się do
niegdysiejszej bardzo małej zapadalności na choroby serca, która to
niska zapadalność była jedną z zalet propagowania diety
śródziemnomorskiej. U nas o takie codzienne praktyki raczej trudno.

Krystyna
napisał/a: ~Gusiek" 2005-08-07 09:58

Użytkownik "Adrian" napisał w wiadomości
>

> >
> No ja nie wiem jak jest z tym "unikaniem" C2H5OH przez innych mieszkańców
> planety bo np. do kotów to mi za #!$ nie pasuje, przynajmniej nie do kota
> mojej koleżanki :)
> psa też pić nauczyć można :) i to łatwo :)

Ale same bimbru nie pędzą :)))
Pozdrawiam, Agata
napisał/a: ~Gusiek" 2005-08-07 10:01

Użytkownik "Krystyna*Opty*" napisał w wiadomości
> 3. Ustalenie dla siebie właściwej proporcji białka, tłuszczu i
> węglowodanów wg zasad Kwaśniewskiego nie powoduje ketonurii.

Dobrze rozumiem, że indywidualnie się dobiera tę proporcję? A w jaki sposób
się to ustala?
Pozdrawiam, Agata
napisał/a: ~Are 2005-08-07 10:14
Gusiek napisał(a):

> Dobrze rozumiem, że indywidualnie się dobiera tę proporcję? A w jaki sposób
> się to ustala?

Chryste, uwazaj! Ona jest z sekty > !

http://www.wprost.pl/ar/?O=50791
napisał/a: ~Gusiek" 2005-08-07 11:03

Użytkownik "Are" napisał w wiadomości
> Gusiek napisał(a):
>
> > Dobrze rozumiem, że indywidualnie się dobiera tę proporcję? A w jaki
sposób
> > się to ustala?
>
> Chryste, uwazaj! Ona jest z sekty > !

Are, dziękuje, znam trochę tę grupę, poradzę sobie sama :) Może raz jeden
uda mi sie otrzymać odpowiedź związaną z dietami ;))))
Pozdrawiam, Agata
napisał/a: ~Leszek Serdyński" 2005-08-07 14:15

Użytkownik "Gusiek" napisał w wiadomości
>
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" napisał w wiadomości
> news:dcq9gr$6b4$1@news.onet.pl...
> > 3. Ustalenie dla siebie właściwej proporcji białka, tłuszczu i
> > węglowodanów wg zasad Kwaśniewskiego nie powoduje ketonurii.
>
> Dobrze rozumiem, że indywidualnie się dobiera tę proporcję? A w jaki
sposób
> się to ustala?

Bardzo prosto. Kupuje się paski "Ketodiastix" i ustala taką ilość
węglowodanów w diecie, aby nie było ketonów w moczu.

Pozdrawiam
Leszek


napisał/a: ~Jurek" 2005-08-07 14:57

"Are" a écrit dans le message de news:
dd4ft6$pbt$1@inews.gazeta.pl...

> Chryste, uwazaj! Ona jest z sekty > !


a w czym jest lepsza sekta extrema-wege? (dla niewiedzacych, to super-sekta
Are)


Jurek

napisał/a: ~Are 2005-08-07 15:17
Jurek napisał(a):

> a w czym jest lepsza sekta extrema-wege? (dla niewiedzacych, to super-sekta
> Are)

Setny raz, baranie jeden:

nie uwazam, zeby diedta wege byla zdrowsza od tradycyjnej.