niemiłe konsekwencje karmienia piersią

napisał/a: kasiutek 2008-01-17 12:14
Witam. Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie jestem przeciwniczką karmienia piersią, wręcz przeciwnie sama dalej karmię tak moją córeczkę. Chciałabym tylko podzielić się z innymi uwagami, których napewno nigdy nie znajdziecie drogie mamy w żadnym poradniku dla rodziców.

Od porodu karmiłam moją Niunię piersią. Miałam dużo pokarmu i popimo poranionych sutków sprawiało mi to ogromną przyjemność. Kłopoty pojawiały się dopiero w nocy. Na początku Martynka przesypiała 3 godz. bez obudzenia i dla mnie to był szok - tak krótko? Przecież ja nawet nie zdążyłam czasami dobrze usnąć a ona już się budziła. Pocieszano mnie, że z czasem, jak będzie starsza prześpi ładnie być może całą noc. A tymczasem Martynka ma już roczek a ja nie pamiętam co to jest przespana noc. Być może jest w tym trochę mojej winy, bo pozwoliłam aby córcia zasypiała przy cycusiu. Wiem, wszędzie jest napisane w gazetach by tego nie robić, ale - tu zwracam się do mam karmiących - czy Wam się to udało? Ja pozwoliłam by w nocy spała z nami w jednym łóżku, gdyż prawdę mówiąć, było mi tak najwygodniej a i Martynka łatwiej zasypiała z mamą u boku. Jak uż wspomniałam teraz ma roczek i... jest jeszcze gorzej. 3 godziny błogiego spania zamieniły się na 1 , czasem 1,5 a już w najlepszym razie 2 godz. - jeżeli jest zdrowa. Bo nie daj Boże jak choruje lub zaczynają wychodzić jej ząbki (ma już 8) - wtedy potrafi budzić się co 20, 15 czy co 10 min. I tak przez większość nocy. Ostatecznie ok. 4 nad ranem jest już tak wymęczona, że śpi do 8 (i to jest jedyny plus w tej sytuacji). Niestety po konsultacjach z moimi kuzynkami (obie karmiły piersią swoich synów) mina zrzedła mi jeszcze bardziej. Obie powiedziały, że będzie coraz gorzej - dziecko będzie budziło się coraz częściej i to nie oczywiście z powodu głodu, lecz z chęci przytulenia się do mamy i miłego pocycusiania. Są takie noce, że płaczę i łzy kapią na główkę uczepionej piersi drzemiącej Martynki. Na całe szczęście wszystko rekompensuje mi szeroki uśmiech mojego dziecka, którym budzi mnie co rano :) i wtedy cała złość, frustracja i niemoc ulatują... aż do następnej nocy.

Uff. To by było na tyle. Wierzcie mi nie chcę nikogo zniechęcić do karmienia - to najlepsza rzecz pod słońcem. Nawet nie zawachałabym się czy karmić piersią przyszłe rodzeństwo Niuni, bo wybór jest oczywisty. Na szczęście nie miałam problemów z pokarmem i karmiłam samą piersią Marynkę do ukończenia 6 miesiąca. Gdyby nie te noce... Tyle dobrego, że nie pracuję. Mam wrażenie, że i organizm też przyzwyczaił się już to takiego rytmu.

Pozdrawiam::
napisał/a: haszka9 2008-01-17 12:39
Znam i ja nieprzespane noce :) Tyle, że ja nie brałam małej do naszego łóżka. Wstawałam na karmienie i odkładałam pannę do jej łóżeczka. Dla Ciebie 3 godz. to był szok, że tak krótko? Ja w pierwszych miesiącach dziękowałam gdy córeczka przespała 2 godz. a i to zdarzało się sporadycznie. Przy cycu mogła być non stop. W nocy też zdarzało mi się zapłakać... że zmęczona, że nawet nie udało mi się zasnąć a już trzeba wstać, że mała płacze a ja nie wiem dlaczego i jak ją ukoić... ech... chyba większość mam to zna :)
Jednak sytuacja zmieniła się około 6 m-ca. Mała przespała całą noc! Potem znowu były noce z pobudkami a potem znowu jedna przespana! A gdy przed snem dostała kaszkę - zupełnie zapomniała o budzeniu się na cyca. Byłam w siódmym niebie!! Zdarzało się czasem, że budziła się (ząbki, przeziębienia, katarki itp.) ale wtedy podawałam wodę do picia (choć zazwyczaj nie miała ochoty na picie) lub tylko utulałam do snu. I tak jest do dziś. Ma już 14 zębów i idą tzw "oczne" - podobno najbardziej bolesne - budzi się w nocy ale ja tylko szepczę "ciiiiiii", przykrywam kocykiem, ewentualnie głaszczę po pleckach nie wyjmując z łóżeczka i skarbek śpi dalej :)
A karmienie piersią to wspaniała sprawa - kolejne dzieci też zamierzam tak karmić, choć nie potępiam tych mam które karmią butelką. To indywidualna decyzja i trzeba to uszanować. Czy cyc, czy butla - nieistotne - najważniejsza jest miłość!
Pozdrawiam ciepło!
napisał/a: kasiutek 2008-01-17 15:04
Haszka może spróbuję twoich metod, choć będzie ciężko. Po pierwsze moja Niunia nie cierpi wręcz kaszek (żadnych ani ryżowych, ani pszennych, ani z owocami ) więc za bardzo nie mam co podać jej na kolację tak aby była syta - zostaje cycuś. Po drugie pojenie wodą w nocy też odpada, gdyż Martynka nie potrafi pić z butelki - obecnie przyzwyczajam ją do kubeczka a wszelkie napoje podaję łyżeczką - przyznasz więc, że chyba mijałoby się to z celem gdybym w środku nocy podawała małej łyżeczką wodę, bo podejrzewam rozbudziłaby się jeszcze bardziej. Mimo wszystko pomyslę o tym co napisałaś.
Pozdrawiam Ciebie i Twoją Niunię ciepluteńko. Trzymajcie się dziewuszki!
napisał/a: daga107 2008-01-17 22:05
witajcie dziewczyny moj maly ma 11 m do ubieglej soboty karmilam go cycem noi budzil sie tak co 1.5 -2 godz pocycac.przestalam dawac piers.zjada kaszke na kolacje ale pobudki w nocy nadal sa.teraz daje mleko modyfikowane .przy kazdej pobudce 160ml a pobudek jest 3-4 wiec nic sie nie zmienilo.a marzy mi sie przespana noc
napisał/a: daga107 2008-01-17 22:46
dziewczyny poradźcie mi co zrobić by mały przespał całą noc
napisał/a: haszka9 2008-01-18 13:07
Nie mam pojęcia co zrobić... sporo je Twój mały - taki głodny? A może to zwykłe przyzwyczajenie? Około roku dzieciaczki już nie powinny jadać w nocy - ich małe żołądeczki muszą odpocząć a jedzenie i słodkie soki szkodzą też na pierwsze ząbki. Spróbuj może podać wodę zamiast mleka - synek może stwierdzić, że nie warto się budzić na wodę. Można też powoli rozcieńczać mleko krok po kroku aż do podania samej wody - dłuższa i mniej stresująca dla maluszka droga. Albo (jeśli budzi go tylko nawyk) stanowczo powiedzieć NIE i gdy smyk się obudzi - tulić kołysać ale nie dawać nic do jedzenia. Pierwsze noce będą przepłakane i nieprzespane ale po kilku ( w książce pisali, że max 7 ) dniach synek powinien spać spokojnie. Tylko jest jeden warunek - musisz być w 100% pewna swojej decyzji i trzymać się jej konsekwentnie. Gdy się złamiesz - dasz sygnał dla synka, że wystarczy dość długo płakać aby w końcu dostać butlę - czyli pogorszysz sprawę.
Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać - moja panna jakoś po kaszce zaczęła przesypiać noce. Gdy się budziła i dawałam jej wodę - nie chciała pić i po chwili spała dalej.
Kasiutek - na kolację zamiast kaszki można spróbować czegoś innego sycącego - bułeczkę z dżemem, kanapeczkę, płatki kukurydziane na mleku (możesz odciągnąć swoje mleczko), jakieś warzywa gotowane... roczniak już dużo może zjeść. Po jedzeniu może oczywiście zapić cycem :) Powodzenia
Pozdrawiam słonecznie :)
napisał/a: kasiutek 2008-01-18 14:13
Daga1985 sama mam ten problem, więc naprawdę nie wiem, co Ci doradzić. Ale jak tak z drugiej strony o tym pomyślę to miło będzie przypomnieć sobie po latach, gdy nasze pociechy skończą 18 lat i będą chciały ulecieć z rodzinnego gniazdka, że były takie noce, kiedy nie mogły się bez Nas obejść..... Co Wy na to? Może teraz jakoś przecierpimy ale za to jaka będzie potem satysfakcja... Pocieszam się? Mam nadzieję, że nie.
A co do twojego brzdąca to on faktycznie chyba troszkę za dużo zjada. 160 ml za każdym razem to dosyć sporo. A dlaczego zrezygnowałaś z karmienia piersią? Skoro i tak budzi się w nocy to może lepiej jednak karmić - dzidzia wtedy zjada o wiele mniej, bo z regóły possie chwilę i zasypia. Napisz coś więcej.
Gorące pozdrowienia i buziaczki :) ;)
napisał/a: kasiczka88 2008-02-15 20:37
Jak miło jest się przekonać, że nie jest się jedyną osobą z takim kłopotem! Mój synek za 4 dni kończy 10 miesięcy i też nie przespał jeszcze ani jednej nocy! Jak miał niecałe 4 miesiące to po wieczornej kąpieli i karmieniu spał nawet 6-7 godzin. Byłam zachwycona i już cieszłam się, że jeszcze kilka tygodni i zapomnę o nocnym wstawaniu. Tymczasem synek zaczął budzić się coraz częściej aż w końcu budził się co 1-2 godziny. Byłam załamana, wyczerpana, zła i tak jak pisze kasiutek, połukałam łzy kapiące na główkę Małego. W końcu uznałam, że dłużej tak nie wytrzymam. Kiedy synek budził się po godzinie po prostu nie podawałam mu piersi. Nosiłam, tuliłam, śpiewałam, ale cycusia nie dawałam. Płaczu było na cały blok, ale w końcu zasypiał. Wywalczyłam tyle, że Mały budzi się w ciągu nocy dwa razy (Zadziwiająca jest regularność tych pobudek, można według nich zegarek ustawiać!) i narazie tyle mi wystarczało. Teraz jednak przygotowuję się do kolejnej batalii. Wiem, że znowu będzie płacz, ale wiem też, że nie ma innego sposobu. Synek sam nie zrezygnuje z nocnego przytulania. Czekam do chwili aż będę czuła, że mam dość siły żeby wytrwać.
Napiszcie jak wygląda wasza sytuacja. Jakieś zmiany?
Pozdrowienia