niewiem co dalej...

napisał/a: majka19028 2011-02-28 23:08
witam pisze bo nie jestem sama w stanie poradzić sobie ze swoim bólem.. Tydzień temu poszłam do szpitala (mieszkam w Anglii) na wywoływanie porodu bo byłam już 12 dni po terminie dodam że całą ciąże przeszłam bardzo spokojnie bez żadnych komplikacji wszystko do samego końca było w porządku. Położna najpierw podała mi żel do pochwowy który miał wywołać skurcze i je wywołał cały dzień chodziłam po korytarzu bo skurcze były bardzo silne i nie mogłam na nich usiedzieć w miejscu a ruch odrobinę je łagodził, wieczorem położna sprawdziła mi rozwarcie i było tylko 3 cm wiec kazała mi dalej czekać do rana tak chodziłam po korytarzu i okazało się że dalej tylko 3 cm rozwarcia żadnej zmiany wiec po południu następnego dnia położna zdecydowała się podłączyć mnie pod kroplówkę z oksytocyną. Wszystko niby ruszyło do przodu ale bardzo powoli byłam już tak wymęczona że zdecydowałam się na znieczulenie zewnątrzoponowe które uśmieżyło bul ale rozwarcie dalej robiło się bardzo powoli. Koło godziny 22 zaczęło małemu nierówno bić serduszko lekarka stwierdziła że nie mamy czasu czekać już dużej na rozwarcie bo brakuje jeszcze 2 cm co może zająć nam 2 godziny a zostało nam jakieś pół wiec zabrali mnie na blok operacyjny żeby zrobić cesarke potem to już nie wiele pamiętam bo zemdlałam i obudziłam się dopiero jak mały już nie żył pól godziny go ratowali ale on nie mógł oddychać... Nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić byłam najszczęśliwsza na świecie jak okazało się że jestem w ciąży bo staraliśmy się o dzidziusia przez rok. Teraz zupełnie nie wiem co dalej robić chce zająć się pracą żeby tak ciągle nie myśleć ale muszę odczekać jeszcze 5 tygodni aż wszystko się po cesarce zagoi bo na dodatek w dała mi się jakaś infekcja i jestem cały czas na antybiotykach. Jeżeli jest tu ktoś kto już przez to przeszedł to bardzo proszę o rade bo obawiam sie że zanim rusze do pracy zdarzę zwariować od swoich myśli...
napisał/a: ezywicka91 2011-05-13 20:49
Bardzo mi przykro z powodu twojej straty przytulam mocno dla twojego aniołka(*)
napisał/a: szwol76 2011-05-13 21:19
bardzo bardzo mi przykro.ja poroniłam ale na początku ciązy przeżyłam to bardzo ale napewno przeżywasz to silniej....cóż tu można powiedzieć...ciężko przeżyć stratę kogoś bliskiego a stratę dzieciaczka to chyba najgorzej...trzymaj się cieplutko