Niewykształcone brodawki

napisał/a: mamaoli3 2007-11-04 11:29
Nie mogę karmić mojej córeczki z powodu niewykształconych brodawek. Mimo wielu prób przystawiania do piersi w szpitalu dziecko denerwowało się i nie chciało jeść. Dziś córka ma 2 tygodnie i karmię ją butelką, odciągając pokarm laktatorem. Mam jednak obawy, że utracę laktację ponieważ rzadko udaje mi się ściągnąc jednorazowo tyle mleka ile dziecko potrzebuje (teraz już ok. 100-120ml co 3 godziny) i mam wrażenie że jest go coraz mniej. Muszę dodawać mleka modyfikowanego do mojego, albo podaję jej samo modyfikowane, zwłaszcza w nocy. Dodam, że bardzo mi zależy na naturalnym karmieniu, ponieważ córka ma rozszczep podniebienia miekkiego i za parę miesięcy będzie operowana, a mój pokarm daje jej większą odporność. Proszę o poradę jak skutecznie ściągać pokarm i utrzymać laktację. Dziękuję
napisał/a: kajusia51 2007-11-04 21:53
Mamooli ja tez mialam ten sam problem i caly czas odciagalam pokarm laktatorem i trwalo to miesiac, mialam dzieki temu bardzo duzo mleczka, bo odciaganie pobudzalo laktacje, jednorazowo moglam po tygodniu odciagnac 200 ml, wiec nie martw sie jezeli tylko prawidlowo bedziesz uzywac laktatora (zeby nasadka do ktorej przystawiasz piers stymulowala ssanie tak jak robiloby to dziecko) to nie masz powodu sie martwic ze laktacja zaniknie. Aha i jezeli chcesz pobudzic laktacje to warto zebys czesto ten okarm odciagala i mozesz sie zaopatrzyc w herbatke wspomagajaca produkcje mleka. Moga sie tu znalsc osoby ktore beda mowily ze mimo wszystko trzeba przystawiac do piersi ale to nie jest takie proste jak dziecko nie ma co zlapac:(
napisał/a: niunia239 2007-11-07 12:10
wiem co czujesz miałam podobny problem ale połozna poradziła mi codziennie pod prysznicem masowac brodawki,mi pomogło.pozdrawiam i trzymam kciuki!!!
napisał/a: monikaskwa 2007-11-13 19:19
hej,

a próbowałaś karmić z nakładkami?
Ja też mam ten problem i po wielu próbach (laktator, specjalne korygujace brodawki twarde nakładki) i płaczu dzidzi i mamy za poradą doradcy zaczęłam karmić przez takie miękkie nakładki do karmienia.
Jestem zachwycona, bo karmię piersią a nie butelką co było moim marzeniem :p
napisał/a: haszka9 2007-11-13 20:29
Ja miałam podobny problem - już w szpitalu okazało się, że córeczka nie ma jak chwycić piersi bo brodawka była zupełnie płaska... Już się bałam, że nie wykarmię dziecka, że będziemy musiały wrócić do szpitala bo mała nie będzie przybierać na wadze... itp. myśli nachodziły mnie cały czas. Do tego każdy płacz malutkiej traktowałam jak płacz z głodu... A jednak udało mi się wykarmić dziecko bez nakładek samą piersią.
Już w szpitalu dostałam dużą strzykawkę ze ściętą górą (tam gdzie nakłada się igłę). Powstała tuba z tłokiem, który trzeba przełożyć w ten ścięty otwór (żeby nie pokaleczyć się ostrą krawędzią) a od drugiej strony przykładać do piersi i delikatnie "wyciągać" sutek. Masowałam i wyciągałam a córeczka z czasem nauczyła się pić z takich piersi jakie mam bo zwyczajnie innych nie miała :)
Karmienie jest możliwe nawet gdy brodawki są niewykształcone :)
napisał/a: hruda 2007-11-16 11:49
och, w koncu moj wyczekany watek. Mam podobny problem. w ciazy moje piersi urosly o 3 rozmiary wiec szadzilam ze bede miala tyle pokarmu i karmienie nie bedzie klopotem. Niestety. Moje brodawki sa wklesle i zadne nakladki ani wyciaganie nie pomoglo. Synek pieknie chwytal cala brodawke, tzn chcial chwytac ale nie udawalo mu sie...i skonczylo sie dokarmianiem sztycznym i sciaganiem. W poradni laktacyjnej ( mimo wszystko polecam!)odradzono stosowania nakladek ( bo maly i tak za molo sciagal przez nie) i poradzono mi abym przed kazdym karminiem laktatorem zmiekczala piers. Niestety, trwalo to za dlugo - musilam sciagac okolo5-8 minut a w tm czasie synek krzyczal juz niebotycznie...tak wiec sciagam wylacznie i przelewm do butli...ale pokarmu jest coraz mniej - teraz zaledwie 50ml, zaczyna mnie to strasznie denerwowac i zniechecam sie...poradzcie co robic...
napisał/a: mamaoli3 2007-11-16 12:38
hruda
właśnie, najgorsze w tym wszystkim jest to, że pokarmu w piersiach coraz mniej i tak słabo leci. Ja muszę sie porządnie namęczyć żeby ściągnąć ich całą zawartość, choć to i tak zwykle nie starcza na jedno karmienie. Piję dużo wody i herbatki na laktację i nie ma poprawy. Daję dziecku coraz więcej mleka sztucznego. To jest bardzo frustrujące, że nie mogę jej wykarmić tak jak sobie założyłam - moim pokarmem. A najgorsze jest to, że nie mogę jej dać od razu jeść kiedy jest głodna (bo trzeba podgrzać) i kiedy wrzeszczy i żalośnie pojękuje to myśle sobie, że w jej oczach jestem złą matką bo ją opuszczam w potrzebie. Może to głupie, ale tak mam. Gdyby mleka było więcej to już bym się pogodziła z tym że trzeba ściągać, bo to kwestia lepszej organizacji czasu i większego wysiłku. Ale czego się nie robi dla takiej małej, bezbronnej istotki...

P.S. Moje piersi są ogromne i już w połowie ciąży leciała z nich siara, więc myślałam, że będę miała nadmiar pokarmu, a tu taki klops...
napisał/a: hruda 2007-11-16 17:45
mamaoli
to glupie ale razniej mi czytajac twoj post, ze jednak nie jestem jedyna z tym problemem. Nigdy nie czulam przepelnienia piersi, ani uczucia pustosci mimo odciagania. Co prawda mialam nawal na 4 dobe ale...okazalo sie ze kupilam wadliwy laktator, ktory nic nie odciagal a przez te nieszczesne brodawki synek nie spijal tyle ile trzeba...i od tej pory mleka coraz mniej.
Powoli sie poddaje, tzn odrzucam myslenie o wyrodnej matce i tobie tez serdecznei ci to radze...szczesliwa mama to szczesliwe dziecko, wazne ze bobas przybiera na wadze i jest pogodne, prawda? Probowalam juz wszystkiego wiec chyba taka moja - nasza uroda...juz w szpitalu wiele poloznych mowilo mi ze moze byc problem z karmieniem piersia. Wiec moze po prostu nie lamac sie, probowac ale nie za wszelka cene...przy nastepnej ciazy postanowlam kupic nakladki niplette ktore wyciagaja brodawki na stale...podobno