Pierwszy raz.

ninjana02
napisał/a: ninjana02 2010-05-01 19:52
Hey, mam 19 lat i moja ciaza w sumie była przypadkiem. Po czasie gdy oznajmilismy całemu swiatu z chlopakiem ze bedziemy rodzicami oswoilicmy sie z ta mysla, zaczelismy planowanie co dalej. 13.04 nieprzespana noc bole jakby skorcze... co jest , wczoraj bylam u lekarza i widziałam serduszko (13tc) wziełam nospe bo lekarz pozwolił, poszłam do szkoly z kad po jednej lekcji zabralo mnie pogotowie na oddzial ginegologi i poloznictwa, w gabinecie nie chciałam tego słyszec, lekarz oznajmil, iz dziecko sie "ewakułuje" załamałam sie, nie chciałam o tym myslec, o 21 stałam na korytarzu, bo wracałam z wc, krew sciekała mi po nogach zaczełam krzyczeć. Lekarz ordynator powiedział, to czego nie chciałam szłyszej własnie wtedy "poronienie" . Okazało sie, ze dziecko było w innej fazie rozwoju (7tc) nic oznajmił mi ginekolog. Pomylił sie, ale mimo to przeciez biło serce... miałam łyżeczkowanie jamy macicy, a na wypisie odczytałam poronienie chybione. Teraz jakos z tym zyje, mineło mało czasu, chciałam tego dziecka, mimo iz było z "przypadku" , ale to zajescie umociło mnie w tym, ze Jestem z WŁASCIWYM człowiekiem.
napisał/a: sokalska 2010-05-05 15:10
ninjana02 napisal(a):Hey, mam 19 lat i moja ciaza w sumie była przypadkiem. Po czasie gdy oznajmilismy całemu swiatu z chlopakiem ze bedziemy rodzicami oswoilicmy sie z ta mysla, zaczelismy planowanie co dalej. 13.04 nieprzespana noc bole jakby skorcze... co jest , wczoraj bylam u lekarza i widziałam serduszko (13tc) wziełam nospe bo lekarz pozwolił, poszłam do szkoly z kad po jednej lekcji zabralo mnie pogotowie na oddzial ginegologi i poloznictwa, w gabinecie nie chciałam tego słyszec, lekarz oznajmil, iz dziecko sie "ewakułuje" załamałam sie, nie chciałam o tym myslec, o 21 stałam na korytarzu, bo wracałam z wc, krew sciekała mi po nogach zaczełam krzyczeć. Lekarz ordynator powiedział, to czego nie chciałam szłyszej własnie wtedy "poronienie" . Okazało sie, ze dziecko było w innej fazie rozwoju (7tc) nic oznajmił mi ginekolog. Pomylił sie, ale mimo to przeciez biło serce... miałam łyżeczkowanie jamy macicy, a na wypisie odczytałam poronienie chybione. Teraz jakos z tym zyje, mineło mało czasu, chciałam tego dziecka, mimo iz było z "przypadku" , ale to zajescie umociło mnie w tym, ze Jestem z WŁASCIWYM człowiekiem.


wiem co czujesz i bardzo Ci współczuję :(
ja moja kruszynkę straciłam w10tc i też było mi bardzo ciężko.
teraz jestem w 11 tc, narazie wszystko jest ok i wierzę że będzie dobrze do samego końca, chociaż obawa towarzyszy mi każdego dnia.
napisał/a: onaax 2010-08-01 22:01
Hej, bardzo wam współczuje. Ja byłam prawie w 10 tygodniu jak poroniłam. To jest coś okropnego. Moja ciąża też nie była planowana ale i tak strasznie to z chłopakiem przeżyliśmy:(. To była niedziela bolał mnie brzuch i poszłam się kąpać położyłam się w wannie a gdy się podniosłam zamiast wody zobaczyłam krew. Nie wiedziałam co robić a na dodatek rodzice o niczym nie wiedzieli ale się domyślali. Mama była przerażona nie wiedziała co robić a ja tym bardziej. Pojechałam do szpitala zrobili mi usg i lekarz powiedział że będę mamą, że płód jest żywy i nawet słyszałam bicie serduszka. Tydzień prawie leżałam w szpitalu z myślą że będę mamą. Wszyscy wszystko planowali ślub, chłopak szukał mieszkania już nawet mieliśmy imiona wybrane. Ale w piątek zrobili mi kontrolne usg i lekarz pokazał mi na monitorze macice i powiedział "widzi pani, tutaj powinno być dziecko", a tam nic nie było:(. To był najgorszy dzień w moim życiu:(. 9 stycznia 2011 zostałabym mamą, a to będzie tylko zwykły kolejny dzień z wspominaniem tego okropnego dnia:(. A test ciążowy dalej leży w szafce pod ubraniami. Czasami go wyciągam i wtedy coś we mnie pęka. Już kilka razy chciałam go wyrzucić ale jakoś nie mogę:(. ehh... nikomu tego nie życzę. Dobrze, że są takie strony jak ta przynajmniej można to z siebie wyrzucić. Pewnie trochę zanudziłam i przepraszam. a Tobie Sokalska życzę powodzenia i napewno będzie wszystko w porządku. Pozdrawiam.
napisał/a: madzik83 2010-08-01 22:11
Strasznie Wam kochane wspolczuje,doskonale pamietam bol po stracie Dzidzi...Nie bede sie tu powtarzac ,ale moja historia jest opisana w PORONIENIE PO CIAZY POZAMACICZNEJ(wtedy zle zrozumialam tytul watka).W kazdym razie na pocieszenie dodam,ze potym,niemalze w jednym czasie zaszlysmy z Sokolska w ciaze i obie jestesmy na watku LIstopad/grudzien 2010 i cieszymy sie naszymi ciazami,ja wlasnie zaczelam 6 m-c:) Wiec Dziewczyny,wiem,ze teraz jest trudno(ja sama mam 2 testy z tamtej ciazy) ,ale musicie uwierzcy,ze i do Was usmiechnie sie szczescie :) Pozdrawiam i sciskam :*
napisał/a: angel1206 2010-12-07 21:50
U mnie również była wpadka. Gdy dowiedziałam się o ciąży byłam trochę przerażona ale po tygodniu bardzo się z tej ciąży cieszyłam. Mam 22 lata wiec uznałam ze to dobry wiek na dziecko. Niestety mój chłopak pod wpływem swojej rodzinki zaczął mnie szantażować ze jak nie usunę to mnie zostawi:( oczywiście postawiłam się i odeszłam było mi strasznie ciężko ale dziecko które miałam w sobie dawało mi przetrwać. Niestety stres związany z tym rozstaniem chyba był za duży bo po 3 tygodniach dowiedziałam się że poroniłam. Strasznie mi z tym źle bo wiem ze teraz jestem gotowa już na dziecko ale nie mam przy sobie odpowiedniego faceta z którym mogłabym je mieć. Teraz ten facet jak się dowiedział że poroniłam stara się naprawić ten związek ale tego chyba nie da się naprawić. Czuje się przez to trochę samotna bo nie mam z kim dzielić tego smutku. Wiec pod namowa mojej mamy wybieram się do psychologa. Teraz dopiero wiem jakie straszne jest przeżyć poronienie . Nie raz się słyszało że ktoś z otoczenia miał taką sytuacje ale nigdy głębiej się nad tym nie zastanawiamy dopóki same tego nie przeżyjemy więc nie życzę tego nikomu, za to życzę dobrego wyboru co do partnera tak jak koleżanka miała szczęście przekonać się o tym że to ten odpowiedni - ja takiego szczęścia nie miałam ... :(