Poplątanie z pomieszaniem.

napisał/a: ~slawek" 2005-05-26 22:42

Użytkownik "misiu" napisał w wiadomości
Ryba, jak wszystkim wiadomo,
> to przecież nie mięso.

Przecież ;)


Slawek
P.S.
witaj na p.m.d ;)
napisał/a: ~Leszek Serdyński" 2005-05-29 00:40

Użytkownik "misiu" napisał w wiadomości
> basia napisał(a):
>
> > Oczywiscie kardiochirurdzy popieraja wegetarianizm.
> >
> > basia
>
> Pewnie właśnie dlatego dlatego prof.Religa twierdzi, że tłuszcz rybi to
> najlepsza profilaktyka chorób serca. Ryba, jak wszystkim wiadomo,
> to przecież nie mięso.

Istnieje chyba światowy trend w przemianowaniu Eskimosów z miesożerców na
wegetarian :) Dlatego od czasu do czasu lansowny jest pogląd, że ryba to nie
mięso.
Eskimosi bardzo przeszkadzają w naukowym udawadnianiu, że mięso powoduje
miażdżycę. Jedzą samo mięso, a miażdżycy nie mają.
Znaleziono więc wyjście z tej kłopotliwej sytuacji. Ogłoszono, że Eskimosi
jedzą ryby i że to tłuszcz rybi zapobiega miażdżycy. Jeżeli jeszcze uzna
się, że ryba to nie mięso, a Eskimosi są wegetarianami, to już niedaleko od
tezy, że wegetarianizm zapobiega miażdżycy :)
Szkopół tylko w tym, że prawdziwi Eskimosi z okolic północno-zachodniej
Grenlandii nie bardzo mieli czym łowić ryby. Ich głównym pożywieniem było
mięso z foki i narwali (jednorożec - taki ssak, delfin). Polowali także na
wieloryby (ssaki).

http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Nunavut

Thule, przodkowie współczesnych Inuitów - kanadyjskich Eskimosów zajmowali
się wielorybnictwem. Operując na tych samych akwenach co Normanowie, weszli
z nimi w kontakty handlowe. Od nich też nabywali metalowe narzędzia. W końcu
XIV wieku Inuici, z niewiadomych powodów porzucili swój dotychczasowy tryb
życia i zaczęli rozprzestrzeniać się na tereny kontynentalne, wokół Zatoki
Hudsona. Wielorybnictwo zeszło wtedy na dalszy plan, a głównym źródłem
pożywienia stały się polowania na karibu i foki.

http://www.sggw.waw.pl/~zcz_knzd/gazetka/8/0814.html

"Tak więc zbilansowany posiłek Eskimosa to w 60% tłuszcz, w 38% białko i
tylko w 2% węglowodany. A dlaczego? Bo to co dostępne na Grenlandii to:
foki, wieloryby, morsy, niedźwiedzie i ryby morskie (żyjące w zimnych
wodach - śledź, łosoś, makrela, pstrąg), a latem dodatkowo: karibu, gęsi i
zające. Jedyne źródło węglowodanów stanowią jagody i porosty rosnące w
minimalnych ilościach latem. Nam, Europejczykom dieta taka wydawać się może
nie do przyjęcia, ale w tamtych warunkach wszystko co wysokokaloryczne jest
mile widziane. Dlatego też ich przysmakami są wątroba morsa, skóra
wieloryba, szpik kostny czy mózg.
Eskimosi spożywają większość upolowanych zwierząt na surowo, często
zaraz po polowaniu, jednak stosują też gotowanie oraz suszenie (na mrozie),
jako sposób przechowywania np. ryb. "

Co z tymi rybami? Ryby zawierają od około 2% do 13% tłuszczu. Aby zmieścić
się w proporcjach T = 60%, B = 38%, W = 2%, to ryb muszą jeść bardzo mało.
Co z nimi robią, jak je już złapią?

http://www.kontynenty.tpi.pl/grenlandia98.htm

"W Kulusuk, a także w osadach na północ od koła podbiegunowego wciąż
mieszka więcej psów niż ludzi. Pieski oczywiście pracują w tradycyjnych
zaprzęgach, ciągnąc wytrwale sanki z zaopatrzeniem, a czasem także z
turystami . Są nie bardzo zadbane (jak zadbać o taką ilość psów?) i karmione
głównie suszonymi rybami."

"Osada (około 4 tysięcy mieszkańców i nieco więcej psów) leży nad Zatoką
Disko - pełną plywającej kry i gór lodowych. Krajobrazy są fantastyczne"

Pozdrawiam
Leszek